Sprawdź, czy też wierzysz w mit chrześcijański

(fot. Wikimedia Commons)

Powtarza się go na ambonach, czyta o nim w książkach. Większość z nas nim żyje i obawia się jego konsekwencji, chociaż lekko wyparliśmy go z naszej świadomości przez jego absurdalność. Jednych potępia, drugim daje wygodne życie. Ja sam wstąpiłem do jezuitów będąc pewien, że ów mit jest prawdą. Pomyliłem się, ale jezuitą mimo to jestem i chcę być.

Mit głosi:

"Bóg idealnie zaplanował ci całą twoją przyszłość. Wybrał ci miejsce na ziemi, zawód, drugą połówkę, dzieci, choroby i wszystkie inne koleje losu. Bóg jednak ukrył skrzętnie ten plan i twoim zadaniem jest w jakiś sposób odgadnąć o co Mu chodziło i co masz zrobić każdego dnia. Dlaczego? Bo, jak mit głosi, jeżeli się nie wstrzelisz idealnie w Jego plan, to przepadniesz i będziesz potępiony. Bóg zawiedzie się na Tobie, posmutnieje i cię opuści. Nigdy nie będziesz szczęśliwy, bo twoje szczęście leży tylko i wyłącznie w tym jednym zaplanowanym dla ciebie życiu."

Znajome? Do dziś zastanawiam się w jaki sposób miałbym rozpoznać ten magiczny plan i dlaczego "Bóg kochający ojciec" bawi się ze mną jak sadysta manipulant, który ukrywa przede mną swoją wolę.

DEON.PL POLECA

Myślę sobie, że taka koncepcja ma sens i daje "szczęście" tylko w przypadku księży i sióstr zakonnych, którzy po prostu raz w życiu muszą dokonać tej jednej decyzji i na wieki mogą być spokojni, bo całą dalszą część ich życia muszą być tylko posłuszni i tyle. Jednak w życiu świeckim tak się nie da. Decyzji i wyborów jest za dużo, podobnie jak losowych wydarzeń, które wszystko burzą.

Powiedzmy sobie wprost, że ten nasz mit wyklucza całkowicie naszą wolną wolę. Nie mogę być wolny, jeżeli ktoś mi zaplanował życie co do najmniejszego kroku, a moje szczęście polega na niewolniczym wypełnieniu tego planu. Oczywiście cały ten absurd próbujemy tłumaczyć używając różnych skomplikowanych i pobożnych teorii i słów, które z reguły sprowadzają się do stwierdzenia że to jest "swoista niezgłębiona tajemnica Bożej woli".

Mit jest wygodny. Jeżeli żyjemy tym mitem, to całą odpowiedzialność za nasze życie przerzucamy na Opatrzność, mówiąc, że "tak musiało być", "Bóg tak chciał", "niech się dzieje wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba". Łatwiej jest sobie wytłumaczyć, że Bóg mnie kocha i doświadcza niż przyznać się do tego, że nie potrafię sam swojego życia poprowadzić i wziąć za siebie odpowiedzialności. Mit jest więc chętnie popierany przez ludzi zalęknionych i wycofanych (oczywiście nie tylko i nie głównie przez nich).

>>Serdecznie zapraszamy na prowadzony przez jezuitów cykl rekolekcji powołaniowych!<<

Jeden z moich współbraci powiedział mi kiedyś jedno zdanie: "Poczucie winy podstawą polskiego katolicyzmu". Jestem przekonany, patrząc również na swoje doświadczenie, że ten mit bazuje właśnie na poczuciu winy. Przez długie lata wiarę w Polsce (i nie tylko) budowano na emocjonalnej podstawie wzbudzania winy w wiernych. "Eucharystia jest obowiązkiem, którego nie wypełnianie ściąga na nas…", "zasmucacie Boga", "ciągle w kościele widzę te same twarze…", itp. Mit "planu na moje życie" stał się kolejnym łańcuchem, który oplata katolika i wprowadza go w przekonanie, że nie potrafi się wstrzelić w Boży plan i będzie nieszczęśliwy. Smutne.

Pojawia się pytanie: skąd ten mit się wziął w Kościele? Nie jest to jedyne takie skrzywienie. W całej historii Zbawienia ludzie przekrzywiali Boże przesłanie, które mocno utrwalało się w kulturze i społeczeństwie. Za czasów Jezusa kultura żyła obrazem "Boga sędziego rozliczającego z uczynków", w średniowieczu Europa żyła "Bogiem sędzią, który srogo nas chce ukarać, więc trzeba się chłostać i wykupywać odpusty, żeby było lżej". Mit "planu na życie" wyrósł natomiast na przełomie XVIII i XIX wieku. Opiszę to w bardzo uproszczony sposób.

Rozwój nauki wypełniał coraz więcej białych plam w wiedzy społeczeństwa. Coraz więcej faktów, uznawanych powszechnie w sposób magiczny za interwencję Boga, dało się wyjaśnić naukowo i były uznawane za naturalne. Okazało się, m. in., że myszy nie rodzą się z kurzu pod ścianą, tylko z innych myszy. Pojawiło się więc pytanie: Co z działaniem Boga?

Wiara trzęsła się pod naciskiem nauki. Pojawiła się więc idea, do której mocno przyczynił się teolog William Paley, że skoro świat jest tak idealnie poukładany i cudownie działa, to znaczy, że ktoś musiał go tak zaprojektować i poukładać. Nie może być przypadkowy. W ten sposób rozwijała się idea Boga projektanta, zegarmistrza, który wszystko idealnie poukładał i puścił w ruch.

Ta koncepcja do dziś jest jednym z argumentów na polu wiara-nauka. Jeżeli przyjmiemy takie patrzenie na Boga, to faktycznie nasze życie można rozumieć jako funkcjonowanie jednego z trybików zegarka, który musi się kręcić dokładnie wg instrukcji.

Możliwe, że Bóg faktycznie wie wszystko co zrobię do końca mojego życia, zna w przód moje decyzje i wie jak skończę. W końcu jest wszechwiedzący. Natomiast uważam, że mnie, jako chrześcijanina chcącego być szczęśliwym i żyć w pełni, w ogóle nie powinno to interesować. Ten mit nie daje żadnych wskazówek do bycia szczęśliwym i życia razem z Bogiem. Wprowadza zamieszanie, poczucie winy, lęk i niepokój. A te, jak mówi św. Ignacy z Loyoli, od dobrego ducha nie pochodzą. Żeby rozeznać swoje powołanie muszę zacząć zupełnie od innej strony. Ale o tym, za tydzień.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Sprawdź, czy też wierzysz w mit chrześcijański
Komentarze (69)
MR
Maciej Roszkowski
24 maja 2014, 12:01
Bóg dał nam rozum i wolną wolę, a także "warunki brzegowe" - prawo natury i całą rzeczywistość materialną, w tym otaczajacą nas społeczność. Co z tym "ugramy" to nasza odpowiedzialność i zasługa ( lub wina).
K
klaritatita
24 maja 2014, 09:05
Super artykuł!!!!Bardzo za niego dziękuję!a ja ciagle czekałam na objawienie woli Bożej co do mojego życia.To teraz zacznę żyć!
A
Ano
27 kwietnia 2014, 00:22
już jest, tu masz link: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1436,jaki-jest-poprawny-obraz-chrzescijanski.html
A
An
25 kwietnia 2014, 18:21
Czy pojawiła się na stronie druga część, która tutaj jest zapowiadana?
G
Gam
21 kwietnia 2014, 18:23
Ach, ta wolna wola- najwspanialszy prezent i najtrudniejsze zadanie. Dzięki za usunięcie wymówki :)
M
mb
15 kwietnia 2014, 14:38
Artykuł rzeczywiście świetny. Pozdr
M
Makaroni
15 kwietnia 2014, 13:34
Czekam na kolejną część:)
K
Katarzyna
15 kwietnia 2014, 09:36
dziękuję za ten artykuł - wreszcie ktoś to napisa:)
S
sonic
15 kwietnia 2014, 05:17
wszystkie religie to bajki i mity
T
Tomasz
16 kwietnia 2014, 08:31
Jesteś jakimś jasnowidzem, że to wiesz? Potrafisz udowodnić, że to bajki?
T
Tomam
15 kwietnia 2014, 01:48
Bóg dla mnie, to zależności drgań w "teorii strun"
Ł
łubudubu
15 kwietnia 2014, 00:41
Artykuł zajefajny. Master of puppets, władca marionetek to taki obraz Boga jak ten uj ęty w tym micie. To czy akceptuję moje miejsce w tym świecie nie jest tożsame z biernością. Cytując klasyka -cierpieć  nie jest to gnuśnieć, ale w znanym kierunku ze świadomością rzeczy walczyć. Pozdrawiam.
A
agat17511
15 kwietnia 2014, 00:24
Słyszałam o tym micie,ale nigdy w to nie wierzyłam.
A
Aria
14 kwietnia 2014, 23:36
Przyznam szczerze, że pierwsze słyszę. 
M
mara
14 kwietnia 2014, 23:16
I na dodatek wszyscy mają pić krew i jeść ciało swojego Boga, wampiryzm i kanibalizm za jednym zamachem.
H
henryk55ok
15 kwietnia 2014, 08:22
nie jest tak jak mówisz.Nie pijemy krwi ,ani nie spozywamy ciała.Łamiemy chleb i pijemy wino na pamiątkę ,jak polecił Jezus Chrystus. Jedynie kościół katolicki uważa inaczej. Ale prawda jest w Biblii. cytat:      Powiedzmy sobie wprost, że ten nasz mit wyklucza całkowicie naszą wolną wolę.,,,,,To zdanie nie jest prawdą jak i cały artykuł nic nie wart. Polecam Pismo Święte.
M
Mateusz
15 kwietnia 2014, 09:18
eee... "Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim." J 6, 55-56 To tak jakby ktoś miał wątpliwości co do tego, co mówi Pismo Święte.
J
JOL
15 kwietnia 2014, 12:37
Plus najbardziej oczywiste: "Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (Łk 22, 19)
H
henryk55ok
16 kwietnia 2014, 10:48
witaj Mateusz,ale nie rozumiesz Pisma ,przeczytaj jeszcze kilka razy i długo pomyśl..poproś Ducha Świetego o wytłumaczenie,.Ofiara złożona tylko RAZ, . Chrześcijaństwo to nie woo-doo  tu nie ma magii,czarów itp. Uczestniczymy w powszechnym kapłaństwie. Nie ma osób w kościele wazniejszych i mniej waznych.Kościół to Chrystus w nas , a nie my w budynku.  A propos Hozera biskupa,,zatracił Ducha.
A
Anila
16 kwietnia 2014, 14:56
"Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim". Czyli spożywamy Ciało i Krew. Koniec. Patentu na rozumienie Pisma nie masz i nas szczęście nie Ty ustalasz reguły.
M
Magdalena
14 kwietnia 2014, 23:14
Poznanie naszego powołania, zgodnego z wolą Boga, wcale nie oznacza, że nie będziemy cierpieć, tracić siły i upadać dążąc do wypełnienia tego planu,…nie świadomi, ze to co się już dzieje to właśnie ten plan… naszą powinnością jest będąc sobą, godzić się na przyjęcie woli Bożej każdego dnia, aby On uzdolnił nas i doprowadził tam, gdzie chce….do zbawienia naszego…zbawienia naszych bliskich….Mamy naśladować Jezusa, który, mimo, iż wiedział, Kim jest i po co się narodził …to jednak bał się i modlił jak każdy z nas, cierpiał fizycznie i duchowo jak my, został zdradzony, zelżony, opuszczony jak często my… po prostu był prawdziwy.
D
Dominika
14 kwietnia 2014, 21:34
Ja wierzę w ten "mit". Ale nie zgadzam się z tym ze przy nie wypełnianiu tego Bożego planu Pan Bóg mnie przestanie kochać, zawiedzie się na mnie czy coś w tym stylu.... Wierzę w to ze Bóg nam wszystko zaplanował i on każdego z nas do czegos powołał. Ten "mit" daje mi tą świadomość że On czuwa  i nie jestem mu obojętna. Wybiera dla mnie drogę a ja przez całe moje życie jej poszukuję, no bo w końcu do czego innego w moim ziemskim życiu miałabym dążyc? Sama właśnie jestem w trakcie zadawania Bogu pytań: "Panie, do czego mnie tu powołałeś?" bo aktualnie wiem, ze na tej scieżce nie jestem, ale szukam jej bo wiem ze będzie dla mnie gwarancją szczęścia, spełnienia i mozliwością zrobienia czegoś wielkiego. Gdyby Pan Bóg dał mi zupełnie wolna rekę to po co byłyby wszystkie przykazania których mamy przestrzegać? Choć mam dopiero (albo aż) 20 lat, to Pan Bóg wiele razy doświadczył mnie w taki sposób, że zrozumiałąm że On ciągle jest przy mnie, tuż obok,  on słyszy wszystkie moje mysli, wie co się stanie za minutę, chroni mnie. A czy tak robi ktoś komu inny jest obojętny?Nie. Boży Plan trzeba zrozumieć, czasem moze wyda się on dziwny, ale po czasie wszystko się wyjaśnia, nic nie dzieje się bez przyczyny.
J
JOL
14 kwietnia 2014, 22:50
Przecież przestrzeganie przykazań to nie to samo co wybór drogi życiowej. Bóg zostawił nam przykazania, mamy się ich trzymać, tyle. Decyzje co do naszych ścieżek życiowych to zupełnie co innego. Mamy się w nich kierować przede wszystkim przykazaniami, oczywiście, ale tych dwóch rzeczy nie wolno porównywać. Uwierz mi, Bóg Ci sam nie wskaże bezpośrednio, co masz robić, nie wybierze Ci kierunku studiów, nie wybierze męża albo zakonu. Bóg złożył w Tobie zdolności i pragnienia - i to jest Jego wskazówka. Wybór jest Twój, a On Ci będzie w nim błogosławił. To nie znaczy też, że się nie troszczy, w żadnym razie, On kocha tak, że nic nie narzuca. Drogę życiową poznaje się, rozpoznając swoje pragnienia. Nie tylko mówiąc, czego się chce, ale rozeznając, któe z tych pragnień są zniekształcone (przez grzech, przez sytuację życiową), a które nie i za którymi trzeba iść, poprzez bycie uczciwym ze sobą. To jest chyba jedyny sposób. Bóg to nie patologiczny rodzic, który swojemu dziecku próbuje ustawić całe życie. Przy takim sposobie myślenia możesz się nie doczekać odpowiedzi na pytanie, do czego jesteś powołana. Raczej trzeba modlić się o zdolność podejmowania dobrych decyzji, o wierność wyborom, o to, by mieć jasną, nie spaczoną grzechem perspektywe widzenia. To Twoje "szczęście i spełnienie" też raczej idealistyczne. Raz odkryjesz i to już zagwarantuje wszystko? No, niestety, tak to nie działa. To jest raczej zrzucanie odpowiedzialności na Boga i niezdolność do samodzielnego poniesienia konsekwencji własnych wyborów. Jeśli coś nie wychodzi, najłatwiej jest powiedzieć "to dlatego, że Bóg ma dla mnie inny plan" niż "to dlatego, że się nie przykładam" i do tego wielu z nas ma skłonność. O tym jest ten tekst.
J
justyna
14 kwietnia 2014, 23:10
Z książki "Sztuka rozeznawania i pdejmowania decyzji. Okazja czy pokusa?" Rozeznawać (con-siderare), być z gwiazdami w poszukiwaniu własne rzeczywistości stanowi źródło myślenia i działania człowieka. Dopiero wówczas, gdy człowiek odnajduje własną gwiazdę, pragnie (de-sidera), przestaje rozeznawać, gdyż poznaje swój cel, ku któemu winien zmierzać. Koniec cytatu. Czyli kto ma powołanie ten je realizuje, bo realizuje swoje najgłębsze pragnienia. Czasami może się pomylić. Rozeznawanie pozwala człowiekowi wracać (nawracać się), kierować wzrok na Boga. Najważniejszym celem i powołaniem człowieka jest Bóg i relacja z Nim. "Szukajcie wpierw Królestwa Bożego a wszystko inne będzie wam przydane".
H
henryk55ok
15 kwietnia 2014, 08:33
rozeznawanie ,a nawracanie sie to dwa różne cele .Rozeznawanie prowadzi do dokonania wyboru , a nawracanie się ,do całkowitej zmiany życia. Najpierw się musimy nawrócić,a potem rozeznajemy czy nasze decyzje zgodne są z Ewangelią.Zgadzam się z ostatnimi zdaniami.
H
henryk55ok
15 kwietnia 2014, 08:44
Bóg wybierze dla Ciebie męża , kierunek studiów , miejsce zamieszkania , pracę,,,,tylko Go o to poproś.  Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. O cokolwiek byście poprosili ,dam wam , mówi Bóg. Dlaczego zaprzeczasz Bożemu Słowu.?  Znasz Słowo Boże?Czytać Biblię to słuchać Jego głosu.Nie staraj się wytłumaczyć powyższego bezsensownego tekstu. Otwórz rano Biblie obojętnie ,w którym miejscu i do siebie weż Słowo ,które usłyszysz czytająć.
A
Anila
15 kwietnia 2014, 09:29
 Głoś swoje protestanckie herezje gdzie indziej.
R
rafi
15 kwietnia 2014, 10:54
Bóg ma z każdą osobą inną relację. Osobową. Są osoby które doświaczyły w tej relacji z Bogiem wielu zaskakujących wydarzeń, między innymi spotkania przyszłego męża/żony z którym potem realizowali swoje powołanie. Ale nie każdy musi tak mieć. Myślę nawet że mało kto tak ma.   Pierwszą rzeczą, jaką Bóg buduje w relacji, to jest zaufanie do Niego. Tak naprawdę, Bóg jest jedyną osobą na tym świecie, której można naprawdę zaufać...
J
JOL
15 kwietnia 2014, 12:28
Rafi, oczywiście, że masz rację.Trzeba jednak rozróżnić odpowiedź Boga na ludzkie modlitwy, wysłuchanie ich, od postawy krytykowanej w tym artykule: Bóg dawno zadecydował, co masz robić i teraz każdą decyzję też narzuca, a jeśli za tym się nie dąży, jest się skazanym na nieszczęście. A najlepiej, Panie Boże, pokaż mi, co mam robić, bo sam nie mam na siebie pomysłu. To jest postawa destrukcyjna, niestety, rozpowszechniona. Bóg w swojej miłości proponuje nam mnóstwo rzeczy - ale nie podejmuje za nas decyzji. Za bardzo kocha.
J
JOL
15 kwietnia 2014, 12:34
Nic nie będę tłumaczyć, jeśli nie dostrzegasz prostego rozróżnienia: Bóg reaguje na modlitwy, ale nie podejmuje za nas decyzji. Nie podejmuję polemiki z adwersarzem, który zarzuca nieznajomość Słowa Bożego, a parę postów wyżej przeczy przemienieniu chleba i wina w Ciało i Krew, co tej nieznajomości dowodzi najbardziej. Nie staraj się wytlumaczyć tego bezsensownego poglądu, po prostu otwórz Biblię i poczytaj, co tam jest o największym cudzie na świecie napisane. Tyle z mojej strony.
R
rafi
14 kwietnia 2014, 21:11
Na pewno Bóg chce byśmy nauczyli dokonywać się dobrych wyborów. To się chyba nazywa mądrość ? Bóg pragnie nam w tym pomóc, ale mamy wolną wolę, nie musimy korzystać z Jego pomocy. Czym jest mądrość? Z pewnością nie nauczymy się jej, gdy ktoś będzie nam tylko podsyłał gotowe rozwiązania na nasze problemy. Nawet gdyby to robił ktoś najmądrzejszy na świecie.
:
:)
14 kwietnia 2014, 21:07
GENIALNE! :)
T
tak
14 kwietnia 2014, 19:50
cd „Decyzji i wyborów jest za dużo, podobnie jak losowych wydarzeń, które wszystko burzą”. Burzą jeżeli myślimy po ludzku, gorzej myślimy bez wiary i logiki.  Proszę mi wytłumaczyć jak ksiądz pogodzi te dwie myśli: 1. Bóg zaplanował wszystko , 2.  przypadki losowe, wielość wyborów wszystko burzą?  A jeżeli te losowe przypadki nie zaskakują Boga tylko są jego dziełem i wskazują nam drogę? Nie spodziewałem się po księdzu, który innym ma pomagać iść Bożą drogą,  tak  małej ufności Bogu. Nie musi ksiądz wszystkiego sam załatwiać Bóg chętnie pomoże.  W psalmie jest napisane: „Niech nas ogranie łaska Twoja Panie, według nadziei  pokładanej w Tobie”
T
tak
14 kwietnia 2014, 19:48
cd Kłania się tu psalm 23 Czy Pan Bóg ma plan w stosunku do każdego z nas?  To znaczy czy wie jaka jest najlepsza dla nas droga aby osiągnąć cel naszego życia , czyli zbawienie? Ależ oczywiście, że tak, bo Bóg wie wszystko. Nie rozumiem co jest takiego złego w tym planie, a właściwie wiedzy jak nasze życie na co dzień powinno wyglądać.  Ksiądz sugeruje, że   plan jest,  tylko „Bóg  jednak ukrył skrzętnie ten plan i twoim zadaniem jest w jakiś sposób odgadnąć o co Mu chodziło i co masz zrobić każdego dnia” Co za złośliwość . Prawda?  Ja jednak inaczej na to patrzę. A dlaczego ksiądz uważa  za niemożliwe dla człowieka odgadnięcie tej drogi, która przecież jest zarysowana w Objawieniu, przykazaniach?  Iluż to świętych, łącznie z Janem Pawłem II  uzyskiwało na modlitwie odpowiedź od Boga co robić , którą drogą iść!  Patron jezuitów, św. Ignacy przecież uczył jak zdobyć tę wiedzę  , chociażby poprzez analizę od jakiego ducha dane poruszenie pochodzi.  Jak ksiądz może twierdzić  , że nie ma wolności gdy jest plan. Istnieje przecież podstawowa wolność : idę albo nie idę, podporządkowuje się albo nie, oczywiście mając świadomość konsekwencji tego wyboru.   „Powiedzmy sobie wprost, że ten nasz mit wyklucza całkowicie naszą wolną wolę. Nie mogę być wolny, jeżeli ktoś mi zaplanował życie co do najmniejszego kroku, a moje szczęście polega na niewolniczym wypełnieniu tego planu.”  To zdanie księdza jest kompletnym i zawstydzającym nieporozumieniem.  Jeżeli tym „ktosiem” jest sam Bóg, a o Nim przecież mowa,  to ja marzę o takiej niewoli, ba nie chcę być wolny jeżeli to oznacza grzeszenie. Ksiądz woli inaczej? Cenniejsza jest „wolność”  niż uniknięcie grzechu? Co to za logika?
T
tak
14 kwietnia 2014, 19:43
Autor, Nie znam mitu o którym ksiądz pisze, a nawet obawiam się, że jest przez księdza ośmieszony zwłaszcza w tych słowach: „mit głosi, jeżeli się nie wstrzelisz idealnie w Jego plan, to przepadniesz i będziesz potępiony. Bóg zawiedzie się na Tobie, posmutnieje i cię opuści. Nigdy nie będziesz szczęśliwy, bo twoje szczęście leży tylko i wyłącznie w tym jednym zaplanowanym dla ciebie życiu." Przecież to zdanie sugeruje, że są tacy katolicy/ludzi, którzy wierzą, że:  jest tylko jedna droga do zbawienia jeżeli nią  nie idą to Pan Bóg się na nich się obrazi i koniec z nimi („przepadniesz i będziesz potępiony”) Przepraszam to jakieś monstrualne brednie. Kto ma taki obraz  Boga? Rzeczywiście ksiądz miał obraz Boga jako obrażalskiego dyktatora, bez miłosierdzia , który ma dla nas tylko taki wybór:  albo bezwzględne posłuszeństwo nakazom, które nie chce nam ujawnić, albo wieczne potępienie. A  gdzie tu miłość Boga, jego miłosierdzie, odpuszczenie grzechów? Czy w tym obrazie katolickiej wiary jest miejsce na ofiarę Jezusa Chrystusa? Największy wróg katolicyzmu, gdyby chciał ludzi zniechęcić do religii wymyśliłby taki obraz. I ksiądz jest zakonnikiem? I księdzu wtóruje O. Kramer opiekun młodych zakonników? Coraz bardziej przekonuje się, że to laikat winien ewangelizować niektórych księży a nie na odwrót. Czytam Pismo Święte i znajduje inny obraz Boga: Bóg jest miłosierny, wierny, kocha człowieka, a jako , że jest Ojcem mądrym i kochającym jest też, co oczywiste , wymagającym , prowadzi nas drogą życia, zawraca z ścieżek błędnych i robi wszystko abyśmy osiągnęli ostateczny cel tzn. zbawienie.
J
JOL
14 kwietnia 2014, 22:29
Chyba byś się zdziwił, gdybyś porozmawiał na poważnie z niektórymi ludźmi. Mnóstwo, naprawdę mnóstwo uważa, że jeśli się "pomylą" w rozeznawaniu tego Bożego planu, są skazani na kompletną porażkę. Ja sama, kiedy miałam problemy organizacyjne na uczelni, usłyszałam od koleżanki, że to pewnie dlatego, że źle rozeznałam Boży plan co do moich studiów i teraz Bóg mnie naprowadza na "jedyną słuszną" ścieżkę. Co oczywiście jest bzdurą kompletną. Nie brak jednak ludzi, którzy traktują każdą trudność jako znak, że się pomylili, jako Bożą karę za wybranie złej ścieżki życia, brak Bożego błogosławieństwa, a najmniejszy sukces jako bezpośrednie potwierdzenie od Boga, że oto dzikim fartem wstrzelili się w Bożą wolę. Tekst naprawdę opowiada o realnej postawie życiowej niektórych.
T
tak
14 kwietnia 2014, 22:43
Jeżeli  Bóg ma plan w stosunku do nas to nie jest możliwe abyśmy nie mogli go rozpoznać. Niby dlaczego dobry Bóg miałby  się z nami bawić "w kotka i w myszkę". To nie brzmi poważnie i w moim mniemaniu ubliża Bogu, deformuje Jego wizerunek dobrego i miłosiernego, kochającego Boga.  Może jednak Pan Bóg chce abysmy się natrudzili przy odgadnięciu tego planu, przemodlili, włożyli dużo wysiłku. Coś co człowiek zdobywa z wysiłkiem wyżej ceni, bardziej się wgłębia, poważnie traktuje. Na pewno lenistwo duchowe nie sprzyja rozeznaniu Bozych planów. Nie jest rozsądne uogólnianie i traktowanie jako dowodu, jednostkowego, nierozsądengo, jak uważasz, zachowania koleżanki . To niczego nie dowodzi.
J
JOL
14 kwietnia 2014, 23:10
Odpowiedź jest zupełnie nie na temat. Napisałam, że wielu ludzi ma taką postawę, jak ta opisana w artykule i nic więcej. Podałam jeden przykład jako ilustrację. Nie dowodziłam tego, czy artykuł jest prawdziwy, czy nie, napisałam natomiast, że autor poprawnie przedstawia postawę niektórych, dość rozpowszechnioną, jak niestety można zaobserwować. Widzisz różnicę?
J
JOL
14 kwietnia 2014, 23:16
A odniosłam się do tego cytatu z Twojej wypowiedzi: "Przecież to zdanie sugeruje, że są tacy katolicy/ludzi, którzy wierzą, że:  jest tylko jedna droga do zbawienia jeżeli nią  nie idą to Pan Bóg się na nich się obrazi i koniec z nimi". Tak, są ludzie, którzy tak uważają. Jest ich sporo. (Autor zapewne odbył tyle rozmów z ludźmi w duchowych kłopotach, że wie o tym dobrze). To było meritum mojego komentarza, które, zdaje się, gdzieś Ci umknęło.
14 kwietnia 2014, 18:23
Bóg wszechwiedzący nie oznacza Boga wszech-kontrolującego. To, że stoję na szczycie wieżowca i patrzę na samochody pode mną nie oznacza, że kontroluję ich ruch. Pozdro! Błażej (:
WD
Wojtek Duda
14 kwietnia 2014, 18:14
bardzo dobre. Wielkie dzięki. 
S
Słaba
14 kwietnia 2014, 18:07
Myślę sobie, że taka koncepcja ma sens i daje "szczęście" tylko w przypadku księży i sióstr zakonnych, którzy po prostu raz w życiu muszą dokonać tej jednej decyzji i na wieki mogą być spokojni, bo całą dalszą część ich życia muszą być tylko posłuszni i tyle. Takie rzeczy tylko w zakonach, które przestają istnieć po śmierci swoich pierwszych przełożonych (którzy najwyrażniej nie są zakonnikami, skoro pełnią tę funkcję). ;-/
L
leszek
14 kwietnia 2014, 17:31
Z takich mitów można przeciez ułożyć długą listę: np. 1. Nie muszę chodzić do kościoła co tydzień, przecież żyję uczciwie i przestrzegam przykazań. 2. Chodzę co tydzień na mszę do kościoła, daję na tacę, gdy zgrzeszę to zaraz się spowiadam, Bóg mnie kocha i mnie zbawi. 3. Sztatan, złe duchy, opętanie - może miało to sens w Średniowieczu, ale przecież żyjemy w XXI wieku. 4. Kościół jest oczywiście dla mnie autorytetem w sprawach wiary i moralności, ale jeśli chodzi o aborcję, rozwody i antykoncepcję to robię co uważam. 5. Po co się spowiadać w obecności księdza, przecież Bóg lepiej ode mnie zna moje grzechy. 6. Chrześcijaństwo jest jedna z wielu dróg prowadzących do Boga, w końcu, jeśli ktoś jest porządnym i uczciwym człowiekiem to ma znaczenie do jakiego kościoła czy świątyni się udaje ? 7. Jeśli Kościoł tak bardzo się troszczy o biednych, to czemu nie sprzeda całego posiadanego majątku i nie rozda biednym.
K
Kapor
14 kwietnia 2014, 19:44
Słyszałes o dogmacie Jezusa o tym, że poza kosciołem nie ma zbawienia? ;) Kosciołem Katolickim, bo to jedyny słuszny...."odłam"... :)
J
justyna
14 kwietnia 2014, 22:58
Cytat (z: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/H/HN/1/20zwykly-1.html) "Sobór Watykański II ogłosił naukę o tzw. kręgach przynależności do Kościoła. Jest prawdą, że Chrystus jest jedynym Zbawicielem (odniesienie do Twoich słów: poza Kościołem nie ma zbawienia), ale w myśl nauki Soboru - istnieją (obok chrztu) inne „kanały komunikacji", którymi do człowieka dociera łaska. Są więc ochrzczeni, wierzący w jednego Boga, w ogóle wierzący, czy wreszcie ludzie dobrej woli. Kościół naucza, że wszyscy mają szansę na zbawienie. Nikomu nie odbiera się nadziei na wieczną nagrodę". Trzeba po prostu zrozmieć znaczenie pojęcia "katolicki".
Z
Zieba
14 kwietnia 2014, 15:22
Po czesci autor na pewno ma racje. Ale tez wydaje mi sie, ze tez traktuje pojcie Bozego Planu dosc ciasno, byc moze specjalnie by uwypuklic swoj punkt widzenia. Otoz wedlug mnie Plan Bozy dla nas to inaczej znajomosc najszczesliwszej dla nas drogi. A najwieksze szczescie to w ostatecznosci oczywiscie zbawienie. Innymi slowy - Bogu nie jest potrzebne do niczego nasze takie lub inne dzialanie tylko wie ze jezeli zrobilibysmy tak a tak to byli bysmy najbardziej szczesliwi. W zwiazku z tym, ze Bog jest wszechwiedzacy, ma alternatywne pod-plany na kazda ewentualnosc, na kazda decyzje w ciagu calego zycia. I niestety, mamy na nasze nieszczescie, mozliwosc zasmucenia Boga przez wzgardzenie Jego nieogarnionej milosci. Nie polecam uwazac tego za mit.
S
sasetka
14 kwietnia 2014, 15:13
a co z Chrystusem? Czy Bóg zaplanował jego pojawienie się? Jego śmierć? Wiedział i zaplanował  Jego Zmartwychwstanie? Co z planem bożym co do zbawienia ludzkości? Czy Chrystus nie był w planach?
A
Agnieszka
14 kwietnia 2014, 17:05
podpisuje się pod pytaniem, zresztą jest również twierdzenie że Bóg nam daje życie i je odbiera więc jeśli ktoś zginie w wypadku to to był los czy przeznaczenie, bo Bóg tak chciał? nie do końca zgadzam się z tym artykułem 
J
JOL
14 kwietnia 2014, 22:20
Nie ma obowiązku wierzenia w objawienia prywatne, ale Maria Simma, którą dusze czyśćcowe prosiły o modlitwę, spotkała kiedyś cierpiącego w czyśćcu motocyklistę, który w czyśćcu był właśnie za to, że nierozsądną, skrajnie niebezpieczną jazdą naraził się na śmiertelny wypadek.
Grzegorz Kramer SJ
14 kwietnia 2014, 15:02
Dobry tekst Woj!
7
~~~~7
14 kwietnia 2014, 18:09
Tekst nawet bardzo dobry. Ale może lepiej kotka sobie wstaw, bo trochę syfu się porobiło. Na każdym kroku zmuszasz do patrzenia na twoją twarz.
Grzegorz Kramer SJ
14 kwietnia 2014, 18:17
Twarz, jak twarz:-) A ten syf, to gdzie Ci się porobił Dobry Człowieku?
7
~~~7
14 kwietnia 2014, 19:04
Przemęczenie? Czytaj ze zrozumieniem, bo nie czytasz dogłębnie.A swoją drogą widać, że przydałby Ci się dermatolog.
K
kropek
14 kwietnia 2014, 21:01
Radzę do psychiatry się udać. Jeśli na każdym kroku widzi się czyjąś twarz, to już na prawdę źle....
7
~~~7
15 kwietnia 2014, 15:42
A ja nie wiedziałem, że na oddziałach zamkniętych mają dostęp do internetu. Ale obyty w tym otoczeniu czlowiek dostarczył nam informacji. Typowa chamska odzywka talibokatola.
K
koko
14 kwietnia 2014, 14:46
Dobry artykuł. .....ja też to wiele razy slyszałam "plan Boży" ale czy Bóg zaplanował wojny? obozy koncentracyjne? morderstwa?głód? Bo jak dla mnie to to są konsekwencje ludzkich działań .... Myślę ,że jest nieskończenie wiele możliwości wyboru i  pomimo tego że się mylimy w naszych wyborach to zawsze jest szansa na szczęśliwe życie.
H
HK
14 kwietnia 2014, 14:26
Współcześni mitomani - nie tylko szkolni! Kościół od początku naucza o Prawdzie - nie o micie! Dlaczego Autor wprowadza czytelnika w aberrację? By potem w tej abberacji utonęli?
K
kasia
14 kwietnia 2014, 13:46
Ten plan jest. Tylko przy każdym naszym pójściu inną drogą, niż pierwotny plan zakładałał Bóg regeneruje dla nas nowych plan. Od zaczętej przez nas drogi. Cały czas mamy szanse, by dojść do zbawienia, z każdego bagna w które weszliśmy jest wyjście. :)
A
anka
14 kwietnia 2014, 13:12
Bardzo dobry artykuł!!!!!!!!!!!
A
Agnieszka
14 kwietnia 2014, 12:56
Jedna uwaga, mianowicie chodzi mi o słowa: ,,Myślę sobie, że taka koncepcja ma sens i daje "szczęście" tylko w przypadku księży i sióstr zakonnych, którzy po prostu raz w życiu muszą dokonać tej jednej decyzji i na wieki mogą być spokojni, bo całą dalszą część ich życia muszą być tylko posłuszni i tyle. Jednak w życiu świeckim tak się nie da. Decyzji i wyborów jest za dużo, podobnie jak losowych wydarzeń, które wszystko burzą." Wydaje mi się, że w każdym powołaniu i stanie trzeba nieustannie dokonywać wyborów, nie tylko w ,,życiu świeckim". :)
J
JOL
14 kwietnia 2014, 13:16
Innego rodzaju wyborów. Życie w powolaniu zakonnym/kapłańskim to dokonanie jednego wyboru, określenie życia raz na zawsze. Potem dokonują się już inne, mniejsze decyzje, jednak wszystkie wyplywać mają z tej jednej, najważniejszej. Nie mowiąc jużo tym, że swoje życie podporządkowuje się decyzjom przełożonych i to oni decydują o najważniejszych sprawach w życiu. Życie świeckie natomiast to zupełnie inna sprawa. Decyzje to sprawa indywidualna, na dodatek można dokonać w jednej chwili wyboru tak rewolucyjnego, że zmieni cały kierunek życia - i nikogo nie trzeba o to pytać. To, co robisz ze swoim życiem, to sprawa tylko twoja, nie twoich przełożonych. Tu jest ta różnica.
Q
Qwerty
14 kwietnia 2014, 12:52
Witam, a ja chciałbym się odnieść do innej kwesti, która mi katolikowi spędza sen z powiek. Mianowicie chodzi mi o kwestię chorwackich ustaszy (w latach 1941-45 lub dalej) , którzy głównie serbów, zabijali w bestialski spósób. Nie oszczędzali nikogo, zdjęcia są makabryczne. Tutaj jest link do sprawyhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Kościół_katolicki_a_ustasze - tak wiem, że wikipedia ale jeśli kogoś nie przekonuje, może sam poszukac i odnajdzie te same fakty. Najgorsze jest dla mnie to, że praktycznie na 90% Papież Pius XII , wiedział to a nawet przyjął jednego z chorwackich ustaszy w Rzymie i błogsławił mu.  Dla mnie to nie był kościół katolicki. Ludzie wmawiali sobie, że robię to dla Boga - tym samym niszcząc opinie ludzi chrześcijańskich. Jest mi bardzo źlę, kiedy ktoś wypomina takie sprawy. Chcąć nie chcąc - największe wojny wybuchały z powódek religijnych- ideologicznych.  Pozdrawiam 
Q
qwerty
14 kwietnia 2014, 12:57
http://ryuuk.salon24.pl/438017,chorwacja-ustaszow-terror-panstwa-bozego Głównie przez ten artykuł, napisałem ten post..
O
o
14 kwietnia 2014, 16:15
Tego błędu nie popełnił papież Grzegorz XVI, który potępił powstanie listopadowe i Polaków bestialsko mordujących Rosjan. W porządku?
P
PL
14 kwietnia 2014, 11:23
Widac czytanie ze zrozumieniem jest dla wielu odlegla zdolnoscia.... W temacie - rozne odcienie owego mitu w mniejszym lub wiekszym kolorycie sa czesto spotykane w kazaniach. Sam wiele razy mialem okazje slyszec w KK i sie z tym identyfikowac... do czasu . Takie podejście zrzuca to (niejako) odpowiedzialnosc za zycie ze mnie na Boga i jest wtedy " jakim mnie Panie Boze stowrzyles - takim nie masz". A prawda i zycie to wybieranie zgodnie z tym co jest i w PWP 30:15 i Syr 15:11-20. Dla jasności - inne denominacje nie uznaje Syr jako ksiegi kanonicznej. Bog zawsze błogosłąwi czy w prawo czy w lewo , czy ogien czy wode- ważne by żyć i iść, wybierać życie bo jesli trzeba Pan sam podpowie czy trzeba zmienic czy kontynuowac (przez okolicznosci i konsekwencje)
A
Andrzej
14 kwietnia 2014, 10:51
Ja dostrzegam wątki wskazane przez autora w nauczaniu. Tzw. Pierwsze prawo życia duchowego mówi, że Bóg nas kocha i ma dla naszego życia wspaniały plan. Sam przez długi czas myślałem, że ten plan to dokładne instrukcje jakich wyborów życiowych dokonywać i pozostaje tylko po znakach dawnych od Boga je odkryć.
14 kwietnia 2014, 10:54
tak - to najpowszechniejsza ilustracja ...
Kamila
14 kwietnia 2014, 11:09
Tak, Bóg nas kocha i ma dla naszego życia wspaniały plan! I w dodatku pozwala nam na robienie użytku z naszej wolnej woli i rozumu! Skomplikowane? Tylko dla nas, dla Niego nie. "Zabierz moją wolność, pamięć, rozum, wszystko co mam. Daj mi jedynie miłość ku Tobie i łaskę twoją..." Kto bardzo kocha, wie co ma robić.
A
Andrzej
14 kwietnia 2014, 12:34
Ostatnie Twoje zdanie jest bardzo poetyckie. Ale miłość to wola zamieniona w czyn, więc raczej: kto wie co robić i to robi ten kocha.