Sprowadzamy ją do banału

(fot. shutterstock.com)
Maria Miduch

Wydaje nam się, że przeznaczona jest tylko dla świętych i nie da się znaleźć jej w codzienności. A to specjalna i dostępna dla każdego broń Ducha Świętego.

Ostatnio bardzo często odwiedzają mnie Świadkowie Jehowy. Zawsze wtedy, kiedy mam akurat możliwość spędzenia wieczoru w samotności, bez żadnych dodatkowych atrakcji. Po prostu chcę odpocząć i nabrać sił na wyzwania czekające mnie w nadchodzącym czasie.

Broń Ducha Świętego

DEON.PL POLECA

Tak właśnie było kilka tygodni temu. Zaplanowałam, co przeczytam, co zjem na kolację i jakiej muzyki posłucham. W pewym momencie ktoś zapukał do drzwi. Najprościej byłoby powiedzieć "nie mam czasu!" albo "nie interesuje mnie to!", a potem zamknąć drzwi i wrócić do swoich planów… A jednak wpuściłam ich do środka i zaczęliśmy rozmowę.

Nie byli za dobrze przygotowani, ale bronili się z wielka determinacją. Kiedy jeden z nich robił mi wykład na temat człowieczeństwa Jezusa, ja modliłam się w głowie: "Duchu Święty, przecież mieszkasz we mnie z całą pełnią swoich darów, przyjdź mi z pomocą i wskaż jakiego argumentu użyć, by poruszyć ich serca". Oczywiście założyłam od razu, że musi to być argument z Pisma Świętego. Miałam nadzieję, że zaraz w mojej głowie pojawią się konkretne sigla do tekstu, który będzie niepodważalnie przekonujący. A tu nic… Więc mówię do Niego w myślach jeszcze raz. Jaką odpwoiedź usłyszałam ? "Kochaj ich!". Tak po prostu. Nie: "uderz tym bądź innym fragmentem" albo "powtórz raz jeszcze ten fragment i zadaj pytanie…". Po prostu kochaj! Bo broń Ducha Świętego to miłość.

Zbyt często ją bagatelizujemy. Sprowadziliśmy ją do banału. Tymczasem jest czymś, co w sposób bardzo tajemniczy łączy się z Bogiem. On sam mówi, że jest Miłością, On sam jako swój testament przed śmiercią na krzyżu zostawia apostołom właśnie miłość. I ustawia poprzeczkę bardzo, bardzo wysoko… "Miłujcie się tak, jak ja Was umiłowałem"(J 13, 34). Nie chodzi o byle co, ale o oddanie swojego życia. Teraz już nie brzmi banalnie, prawda?

Decydowanie się na miłość to szukanie Boga w codzienności

I z jednej strony dobrze, że intuicyjnie szukamy przykładów miłości, która oddaje życie wśród kanonizowanych świętych kościoła. Zwracamy się ku Maksymilianowi Kolbe, ku innym męczennikom i z uznaniem kiwamy głowami - jakby to był temat bardziej do podziwiania niż do naśladowania. Być może niektórzy mając na myśli "oddawanie życia", przywołają także Matkę Teresę z Kalkuty albo brata Alberta. Z pewnością będą mieli rację! To, co stało się udziałem tych świętych jest owocem Ducha Świętego, ich miłość jest właśnie taka - "wygenerowana" przez mieszkającego w nich Boga. Ale co z nami? Czy musimy sięgać do leksykonu świętych, by spotkać się z przykładem Bożej miłości w człowieku?

Nie, z pewnością nie… Tylko, że my przyzwyczailiśmy się do szukania Boga w Kościele, a poza nim to już niekoniecznie. Nauczyliśmy się ignorować Boże znaki, owoce działania Boga, bo pojawiają się one nie w miejscu, które dla nich przewdzieliśmy. Każdy chrześcijanin i każdy komu Bóg zechce udzielić swojego Ducha może przynieść owoc. Każdy z nas może codziennie tak kochać, że będzie umierał za swojego bliźniego, nawet jeśli nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, że to, co robi jest świadectwem zamieszkiwania w nas Ducha Świętego - tego samego, z którego mocą Jezus wyszedł żywy z grobu.

Codzienne decyzje miłości są sygnałami, że tu chodzi o coś więcej. Nieraz na przekór otaczającej nas rzeczywistości, wydawałoby się nadludzką siłą. Kochamy choć niewiele ma to wspólnego z emocjami i z uczuciami. Decydujemy się na miłośc. Być wyczulonym na miłość, to inaczej szukać Boga w naszej codzienności. Jabłko leżące na trawniku sugeruje, że gdzieś nieopodal jest jabłoń - może schowana wśród innych drzew, ale jest.

Duch Święty chce owocować też w tobie. Pytanie, czy Mu na to pozwolisz? O radości, która może być kolejnym z Jego owoców w Tobie, przeczytasz niebawem na DEON.pl.

Maria Miduch - dr judaistyki i hermenutyki biblijnej teologii, mgr studiów bliskowschodnich, wykładowca języka hebrajskiego i Starego Testamentu. Autorka książek: "Biografia Ducha Świętego" i "Biografia Boga Ojca". Członek Stowarzyszenia Biblistów Polskich. Liderka we wspólnocie Głos na Pustyni, zangażowania w inicjatywę TJCII Polska. Zakochana w podróżach - szczególnie tych do Ziemi Świętej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sprowadzamy ją do banału
Komentarze (3)
B
Bogdan
15 maja 2016, 12:46
Zapraszam panią do polemiki na temat pisma swietego w oparciu o tylko przepisy biblijne. I  nie  boję  sie  pani  nibiblijnych  teori  gdyż  jestem  Swiadkiem  Jehowy  i  stosuje  sie  do  tego  co  pisze  w Biblii.  i  Jeżeli  ma pani  choc  trochę  odwagi  i  wiedzy  biblijnej  to  wieżę  że  mi  pani  odpisze  [email]bogdan-frost@wp.pl[/email]
B
Bogdan
15 maja 2016, 12:39
hfthfhg
B
Bogdan
15 maja 2016, 12:39
hfthfhg