Szkoła przetrwania kolędy

(fot. shutterstock.com)

Sezon kolędowy w pełni. Na ulicach miast pojawili się księża z orszakiem ministrantów w zimowych kurtkach, spod których wystaje komża. Idą do waszego mieszkania. Jak przeżyć taką wizytę?

To poradnik dla tych wszystkich, którzy przed wizytą księdza czują ścisk w żołądku i mrowienie w palcach. Którzy boją się, że wizyta kolędowa to współczesna wersja inkwizycji, która obejrzy, wypyta i skrzętnie zanotuje w wielkiej teczce.

Jeśli kolęda wciąż przed tobą, przeczytaj dziesięć porad, które ułatwią ci wizytę "facetów w czerni".

1. Nie gaś światła, nie udawaj, że cię nie ma, nie knebluj młodszego brata - przyjmij kolędę i nie uciekaj od tego spotkania. Dlaczego - dowiesz się poniżej. Ale podstawa to nastawienie, że chcesz spotkać się z księdzem i w tym roku nie będziesz siedział po cichu wtedy, kiedy ministranci zapukają do twoich drzwi.

DEON.PL POLECA

2. Pytaj, o co chcesz - nie bój się zapytać księdza o nurtujące cię problemy w Kościele. Nie rozumiesz czegoś z nauki Kościoła? To dobry moment na krótką rozmowę. Coś związanego z wiarą, co przeczytałeś lub obejrzałeś ostatnio, budzi twoje wątpliwości? Zapytaj eksperta. Przy okazji miej świadomość, że każdy ksiądz jest teologiem, czyli zna się na Panu Bogu i Kościele. Nie specjalizuje się jednak w bieżącej polityce, sprawach sercowych bądź aktualnych wskaźnikach giełdowych.

3. Porozmawiaj o waszej parafii - to kluczowy moment kolędy. Rozmowa z księdzem to dobry czas na wymianę informacji dotyczących funkcjonowania parafii. Powiedz otwarcie, co ci się nie podoba, zaproponuj jakąś zmianę, wyraź swoją opinię na temat zbyt długich kazań lub organisty, którego śpiew bardziej przeszkadza niż pomaga w liturgii. Wiele rzeczy, które dzieją się w parafiach, jest irytujących z perspektywy wiernych, ale księża nie zawsze o tym wiedzą, dlatego taki komunikat z twojej strony będzie szczególnie cenny.

4. Nie rób z mieszkania sauny fińskiej - czyli nie odkręcaj maksymalnie kaloryferów, nie zamykaj szczelnie okien. Nieustanne wychodzenie z gorąca na zimno, przechodzenie z jednego mieszkania do drugiego (w których panują różne temperatury) może skończyć się dla księdza i ministrantów szybkim "L4". Zadbaj o to, żeby temperatura w pomieszczeniu była odpowiednia, ale nie za wysoka. Poza tym kolędujący ksiądz to osoba w ciągłym ruchu. Na pewno nie będzie mu zimno, a jeśli tak, to wyraźnie to zakomunikuje.

5. Ksiądz nie wnuczek, nie wciskaj mu na siłę sernika - wizyta księdza nie powinna wiązać się z tygodniowymi przygotowaniami posiłków, trzydaniowego obiadu i deserów. Awaryjnie można mieć w lodówce sałatkę, a na półce herbatę, ale nie zastawiaj stołu przed kolędą, bo nie w tym rzecz. Zapytaj, czy ksiądz życzy sobie coś do picia lub jedzenia, ale nie wmuszaj w niego posiłku. Pamiętaj, że gdyby w co dziesiątym odwiedzonym domu dostawał obiad, to w czasie drogi umarłby z przejedzenia. Lub wydarzyłaby się historia, o której swego czasu mówił Paweł Krupa OP. Nie zabijaj księdza kolejną porcją serniczka.

6. Koperta to nie obowiązek - wyjaśnijmy: nie ma czegoś takiego jak przymusowa koperta z pieniędzmi dla księdza w czasie kolędy. Przyjęło się, że zwykle dajemy mu coś jako wyraz naszej wdzięczności za wizytę i wynagrodzenie trudów posługi. Jeśli jednak widzisz, że kolęda jest pod koniec miesiąca, na koncie trzy zera, ale bez jedynki z przodu, to nie dawaj nic, bo ważniejsze od tego jest utrzymanie twojej rodziny, spłata rachunków i raty kredytu. Spokojnie, ksiądz nie upomni się o pieniądze. A jeśli tak zrobi, to… nie, tego nawet nie bierzemy pod uwagę.

7. Śpiewaj kolędy razem z ministrantami - serio, chłopaki (w niektórych diecezjach także dziewczyny) naprawdę mają stres przed takimi występami, więc będzie im raźniej, kiedy odważnie zaśpiewasz razem z nimi. Nie znasz za bardzo słów? Poszukaj w sieci i przygotuj sobie zestaw kolędowych "hiciorów", które na pewno się pojawią. Albo wyjdź z propozycją zaśpiewania konkretnych "kawałków" - i sprawa będzie czysta. Nie przejmuj się, "śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej".

8. Nie spowiadaj się w czasie kolędy - pisałem powyżej, że rozmowa z księdzem to ważna sprawa. Owszem, ale nie zamieniajmy jej w spowiedź lub poradnictwo duchowe. Dlaczego? Kolęda to z natury dość krótkie spotkanie, podczas którego chodzi o zapoznanie się księdza z parafianami. Nie ma czasu na poznanie problemu drugiej osoby, historii jej życia i oceny działań. Tym bardziej trudno oczekiwać, że w pędzie między kolejnymi mieszkaniami ksiądz zdąży cię wyspowiadać. Nie znaczy to jednak, że nie możesz zwrócić się do niego w innym czasie i miejscu. Co więcej: jeśli faktycznie tego potrzebujesz, to zrób to szybko.

9. Wróć z pracy - dobrze jest, kiedy w kolędzie uczestniczy cała rodzina. Wtedy i ksiądz dowie się więcej o was i wy o księdzu, ponieważ każdy będzie mógł mu zadać jakieś pytanie i porozmawiać. Wiadomo, że w czasach, w których wszyscy biegają w tę i we w tę, ciężko jest znaleźć dogodny moment i zgrać go z kolędową wizytą. Jeśli się nie uda, zawsze pozostaje tak zwana "kolęda dodatkowa". Jak to działa? Kiedy wiesz, że danego dnia nie będzie cię w domu, zadzwoń do parafii, powiedz, że wizyta pasuje ci w inny dzień (najczęściej na końcu "kolędowej kolejki") i gotowe.

10. Zaprzyjaźnij się, nie bądź burak - kolęda to najlepszy czas na poznanie księdza i oswojenie się z myślą, że to nie tylko kościelny urzędnik, ale przede wszystkim człowiek, z którym można nawiązać przyjaźń. Nie wyjdzie? Trudno. Nie zaszkodzi jednak wziąć numeru telefonu, maila albo odnaleźć się wzajemnie na Facebooku. Niektórzy współcześni księża to prawdziwi "social media ninje" i pozytywnie was zaskoczą, jeśli tylko dacie im szansę.

Michał Lewandowski - redaktor DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szkoła przetrwania kolędy
Komentarze (6)
JD
Jacek Dunikowski
9 stycznia 2018, 22:09
Wujek Dobra Rada? Jakieś wydumane sztuczne te uwagi, jakby pisane na siłę. LOL ! Autor pewnie wyobrażał sobie księdza terminatora? Nasz ksiądz jest introwertykiem , szybciej wyszedł niż przyszedł, nie chciał rozmawiać, patrzył końca wizyty. Duchowny jest najpierw człowiekiem później księdzem, Ojcowie Kościoła uczą: najpierw człowiek później jego religia; wszkże drogą Kościoła jest człowiek. I jeśli go mama nie wychowała, albo boi się ludzi, no to co czynić abba? Na nic te uwagi Wujku Dobra Rado :-)
H
Helena
20 lutego 2017, 10:51
Ksiądz Michał to ksiądz z powołania ,jeżeli kiedyś go spotkasz na swojej drodze porozmawiaj z nim a On  pokaże Ci w taki sposób wiarę i miłość Jezusa do Ciebie ,jakiej Ci nikt wcześniej nie pokazał.
A
Anna
2 lutego 2017, 10:37
U mnie w parafii niestety tak właśnie to wygląda. Godziny czekania, bo ksiądz niby chodzi od 14, ale z racji, że blok ma 10 klatek u nas jest koło 18. A potem na szybko błogosławieństwo domu i tyle. Już nie wspomnę o tym, że ksiądz kiedyś z ambony powiedział, że wstyd dawać 10 czy 20 zł w kopercie. No cóż, nie każdy ma możliwość dać więcej. Czy wówczas lepiej jest nie dawać w ogóle?
M
Mateusz
31 stycznia 2017, 16:59
Ja bym z tym sezonem w pełni nie szalał- sezon kolęd się kończy :P
30 stycznia 2017, 15:56
Tyle teoria a praktyka jest taka, że ksiądz wpada, 30 sekund modlitwy i pokropienia, potem weryfikacja kartoteki albo i nie, koperta i dowiedzenia. UWażam, że to nie jest w porządku dgy wierny musi się przygotować, często zwolnić z pracy by zdążyć, potem czeka cierpliwie po czym kolęda trwa kilka minut i hada, następny proszę.
Zbigniew Ściubak
30 stycznia 2017, 17:34
No niestety. Potwierdzam rażącą rozbieżność oficjalnej teorii oraz rzeczywistej praktyki w tym temacie. Ksiądz nie zadaje ani jednego, ani jednego otwartego pytania, typu: "Co nowego?", "Co słychać?", "O czym chcielibyście porozmawiać?". Ci co wysyłają księży w kolendowy bój, z jednej strony ogłaszają takie teorie jak w artykule, z drugiej dają im taki zakres zadań do wykonania, że ksiądz nie ma żadnej możliwości normalnie porozmawiać z rodziną. Ta niemożliwość bierze się z prostej artymetyki przydzielonej mu ilości wizyt i terminu w jakim ma je wykonać. Więc to taki faryzeizm czasem, co innego słowa, co innego czyny.