Przebaczenie jest według Mateusza warunkiem ludzkiej i chrześcijańskiej wspólnoty. Bez niego istnieją tylko wzajemne wyrzuty i rozliczenia - diabelski krąg odpłaty i odwetu.
Mateusz uzasadnia żądanie przebaczania bez granic przypowieścią o nielitościwym dłużniku. Oto widzimy sługę, przypuszczalnie królewskiego zarządcę, który winien jest swemu panu dziesięć tysięcy talentów.
Jest to suma ogromna, równa mniej więcej dwudziestu milionom dzisiejszych dolarów. Cały dochód Galilei i Perei z podatków wynosił wówczas zaledwie dwieście talentów, a król Herod miał rocznego dochodu dziewięćset talentów. Jest to więc suma, jakiej ów dłużnik absolutnie nie jest w stanie zwrócić.
Dziesięć tysięcy talentów stanowi niejako największą liczbę, jaką sobie ówcześnie w ogóle można było wyobrazić. I oto ten niewiarygodnie ogromny dług król swemu zarządcy darowuje. Kiedy Jezus opowiada o tym wielkodusznym geście, słuchacz oczekuje, że ów sługa, pełen wdzięczności, tak samo miłosiernie postąpi ze swymi bliźnimi.
Tymczasem zaledwie spotyka on jednego ze współsług, który z kolei jemu winien jest śmieszną sumę stu denarów, czyli około czterdziestu dolarów, napada na niego z wściekłością i w zatwardziałości swego serca nie chce słuchać jego próśb o przebaczenie. Współsługa ten jest nawet gotów wszystko mu zwrócić, co przy tak małej sumie jest w pełni realne, podczas gdy ów zarządca bardzo dobrze wiedział, że swojego długu nigdy nie będzie mógł królowi spłacić.
Zamiast jednak tę drobną kwotę darować, wtrąca on współsługę do więzienia. Więzienie za długi było wówczas praktyką powszechnie stosowaną. Więzień musiał swój dług odpracować albo też krewni musieli go wykupić. Współsłudzy są zaskoczeni i rozgniewani zachowaniem tego człowieka, któremu darowany został przecież tak wielki dług.
Pełni smutku, opowiadają swemu panu, co się wydarzyło. Teraz król nie ma już dla niego litości. Łaje go: "Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?" (Mt 18,32n).
Wzajemne przebaczanie nie jest czymś nadzwyczajnym, czego Jezus od nas żąda, lecz wyrazem wdzięczności za niezmierzone przebaczenie, jakiego doświadczamy od Boga. Jezus musiał w tej przypowieści tak wyraźnie przeciwstawić nieskończony dług, jaki mamy wobec Boga, temu czemuś niewielkiemu, co winni jesteśmy sobie nawzajem, by nam pokazać, że nie ma żadnej przyczyny po temu, aby sobie wzajemnie nie przebaczać.
Tego, co jesteśmy winni Bogu, i tak nigdy nie potrafimy spłacić. Dług wobec Boga zaciągamy dzień w dzień. Buntujemy się przeciw Niemu, zapominamy o Nim i zwracamy się ku innym bogom, takim jak pieniądz, nasz wizerunek w ludzkich oczach, kariera. A pomimo to Bóg trwa przy nas. Nieustannie odpuszcza nam nasz dług. Ten, kto otwartym sercem przeżywa Boże odpuszczenie, nie może nie przebaczyć temu, kto go zranił.
Przebaczenie staje się dla niego nie żądaniem, które musi spełnić, lecz odpowiedzią na doznane odpuszczenie.
Przebaczenie jest według Mateusza warunkiem ludzkiej i chrześcijańskiej wspólnoty. Bez niego istnieją tylko wzajemne wyrzuty i rozliczenia - diabelski krąg odpłaty i odwetu. Dlatego również List do Kolosan widzi w przebaczeniu podstawę chrześcijańskiej gminy: "Jako więc wybrańcy Boży... obleczcie się w serdeczne miłosierdzie... znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy!" (Kol 3,12n).
Przebaczenie, jakiego chrześcijanie dostąpili od Chrystusa, winno znamionować także ich wzajemne współżycie. Tylko w ten sposób mogą oni tak kochać jedni drugich, jak Chrystus ukochał ich: "Na to zaś wszystko przyobleczcie miłość, która jest więzią doskonałości" (Kol 3,14).
Miłość zespala w nas różne elementy, tworząc całość. Czyni z nas człowieka, który w pełni może sam siebie zaakceptować. Łączy też przeciwstawne wzajemnie ugrupowania we wspólnocie i tworzy z nich jedność.
Nie ma zaś miłości bez przebaczenia. I nie może też istnieć wspólnota, jeśli jej członkowie nie będą ustawicznie gotowi wzajemnie sobie przebaczać.
Dotyczy to w równej mierze małżeństwa, jak wspólnoty klasztornej czy parafialnej. Możemy trwać we wspólnocie jedynie dzięki temu, że nieustannie doznajemy przebaczenia. Nasz wkład w jej budowę polega na tym, że również my gotowi jesteśmy wzajemnie sobie przebaczać.
Fragment pochodzi z najnowszej książki Anselma Grüna OSB - "Przebaczenie. Droga do pojednania z sobą i innymi". Tutaj znajdziesz ją z 10-proc. rabatem >>
Anselm Grün OSB (ur. 1945) - doktor teologii, duszpasterz, doradca i opiekun duchowy. Autor licznych książek poświęconych życiu duchowemu. Jego prace zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków.
Skomentuj artykuł