Zaradź memu niedowiarstwu

Zaradź memu niedowiarstwu
(fot. gonzalo_ar/flickr.com)
Stanisław Biel SJ

Jezus wzywa do nawrócenia, czyli do zmiany myślenia. Wzywa również do wiary w Ewangelię, do stanięcia po Jego stronie, zaufania Mu do końca.

Jacques Guillet SJ nazywa Jezusa specjalistą od wiary. Pisze: Jeśli chcemy jednym słowem streścić dzieło Jezusa, to, czego chciał dokonać, to, co osiągnął, i to, co Mu się nie udało, to tym najwłaściwszym słowem jest z pewnością wiara, o którą prosi, której poszukuje i której wzrost lub utratę dostrzega. Jeśli ośmielimy się, jak to robi On sam, porównać Jego działanie do działania lekarza, to Jezus jest „specjalistą" od wiary. „Specjalistą" od życia, oczywiście, ponieważ wiara jest życiem, a nie chorobą. Lecz Jego sposób badania, diagnozowania, przepisywania leczenia i uwalniania od choroby przypomina działanie lekarza wobec chorych. Jezus czuwa nad skarbem, za który jest odpowiedzialny, czuwa nad wiarą (Jacques Guillet SJ, Jezus w wierze pierwszych uczniów).

W wypowiedziach Jezusa słowo wiara pojawia się częściej niż miłość. Ukazuje On moc wiary, która jest zdolna czynić cuda. Taka wiara otrzymuje to, czego pragnie: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna" (Łk 17, 6).

Wiara rodzi się ze słuchania: rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa (Rz 10, 17). Wiara rodzi się z przyjęcia świadectwa, które pochodzi od samego Jezusa: Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny (J 3, 31-33).

DEON.PL POLECA

W przypowieściach Jezus porównuje wzrost wiary do ziarna gorczycy i kwasu chlebowego (Mt 13, 31-33). Wiara mała jak ziarno gorczycy czy kwas chlebowy może rozwijać się w kierunku wiary dojrzałej, świadomej, głębokiej. Wiara jest darem, łaską, ale równocześnie zadaniem. Nie jest wartością, którą zachowuje się do końca niezmiennie. Przeciwnie, wiara zakłada rozwój.

Wiara głęboka, zaangażowana, świadoma wymaga czystego serca, hojności, cierpliwości i wielkiego zaufania Bogu. Taka wiara oczyszcza się i umacnia poprzez doświadczenia i próby życiowe, nieraz bardzo bolesne.

Jezus pragnie i oczekuje wiary autentycznej, głębokiej, świadomej. Cieszy się, gdy widzi taką wiarę. U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary - powiedział z podziwem o setniku z Kafarnaum (Mt 8, 10). Pozwala również człowiekowi walczyć z sobą, by udoskonalić jego wiarę. Tak czyni np. wobec kobiety kananejskiej (Mt 15, 21-28). Jezus czyta w ludzkich sercach, widzi ludzką biedę, cierpienie, ale zna także najgłębsze pragnienia. Dlatego wysłuchuje człowieka, gdy prosi z wiarą o łaski dla siebie (zob. np. Mk 5, 25-34, Mk 10, 46-52, Łk 7, 36-50), ale również cieszy się, gdy człowiek prosi z wiarą o dobro dla innych (np. Mk 2, 1nn; Mt 15, 21-28).

PYTANIA DO REFLEKSJI I MODLITWY:

• Jaka jest moja wiara? Czy jest świadoma, zaangażowana, głęboka? Czy ulega rozwojowi, stagnacji, czy może obumiera?

• Czy moja wiara jest wytrwała, niezłomna, ufna, pewna, pokorna? Czy walczę w wierze do końca?

• W jaki sposób ożywiam moją wiarę?

• Czy daję świadectwo swojej wiary?

• Czy w czasie modlitwy proszę z wiarą o dobro bliźnich?

Jezus zmaga się z niedowiarstwem ludu

Jezus w swoim ziemskim życiu musiał niejednokrotnie zmagać się z niedowiarstwem ludzi, którym głosił Dobrą Nowinę. Przyjrzyjmy się trzem wybranym scenom, które obrazują tę konfrontację.

Mk 6, 1-6. Jezus w Nazarecie został odrzucony i niezrozumiany. Na początku swojej publicznej działalności w rodzinnym mieście poniósł fiasko ewangelizacyjne. Pierwszy obraz ewangelizującego Jezusa jest niezbyt optymistyczny: Jezus przegrany, odrzucony, którego nikt nie słucha.

Jezus reaguje na odrzucenie zdziwieniem, zaskoczeniem, któremu prawdopodobnie towarzyszy ból. Spostrzega z goryczą, że ma przed sobą mur. Jego miłość i pragnienie uzdrawiania napotykają na przeszkody. Nie może objawić swojej mocy, nie może zdziałać żadnego cudu (Mk 6, 5). Niewiara zamyka drogę Jego hojności i miłości.

Zapewne jest wiele przyczyn odrzucenia Jezusa. Jedną z nich jest rutyna, przyzwyczajenie. Mieszkańcy Nazaretu przyzwyczaili się do Jezusa, zżyli się z Nim, znają Go, wiedzą kim jest. Inną przyczyną jest fałszywe wyobrażenie Boga. Nazaretańczycy nie wierzą, że wielki i potężny Bóg posługuje się słabymi i biednymi ludźmi, a za takiego uważają Jezusa: Czy nie jest to cieśla? (Mk 6, 3). Do tego dochodzi zapewne jedna z najbrzydszych ludzkich wad: zawiść, zazdrość. Również Jezus próbuje zrozumieć zachowanie swoich współziomków: Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony (Mk 6, 4).

Ostateczną przyczyną odrzucenia Jezusa jest mała wiara i ciasnota serc. Taka ciasnota zamyka na działanie Boga, które przejawia się również w zwyczajności i prostocie. Brak wiary i zatwardziałość są właściwe sercu sztywnemu, surowemu, niegościnnemu. Przeciwieństwem jest serce łagodne, otwarte, wyczulone na znaki i obecność Boga, serce gotowe do zawierzenia i zaufania (C. M. Martini).

 

Mt 16, 1-4. Faryzeusze i saduceusze żądają od Jezusa znaku. Jezus jednak odkrywa ich zamiary. Nazywa ich plemieniem przewrotnym i wiarołomnym. Faryzeusze nie pragną Boga, ale Jego namiastki. Chcą znaków. Nie ufają Bogu i szukają innej pewności, innego zabezpieczenia, które usunie ryzyko w wierze. Potrafią odczytywać znaki przyrody, a nie widzą znaków duchowych, nadprzyrodzonych.

Brak wiary, zaufania Bogu, przybiera różne, nieraz bardzo zawoalowane formy. W rozmowach, jakie prowadzę z rekolektantami, pojawiają się czasem wzmianki o różnych formach magii i neopogaństwa. Ludzie, którzy boją się ryzyka wiary, sięgają po różne znaki, np. talizmany, amulety, wróżby, karty, horoskopy, przepowiednie, objawienia... Nie jest to zapewne odrzucanie Boga wprost, niemniej jest to wyraz kryzysu wiary, braku zaufania Bogu. Człowiek, zamiast wierzyć Bogu i na Nim opierać swe życie, szuka oparcia w innej rzeczywistości - w wartościach widzialnych, stworzonych. Tworzy sobie bożki i idole, które stopniowo, niezauważalnie zajmują miejsce prawdziwego Boga.

Jezus piętnuje owo żądanie znaków, które są wyrazem bałwochwalstwa i oddalają od Boga. Wymaga zaufania, całkowitego zdania się na Boga, zawierzenia. Z drugiej strony wskazuje na znaki, które są najistotniejsze - znaki duchowe, które wyrażają miłość Boga do człowieka. Największym z nich jest znak Jonasza, czyli śmierć i zmartwychwstanie Jezusa.

Mk 9, 14-29. Ten fragment Ewangelii jest bardzo mocny. Jezus reaguje gniewem i zniecierpliwieniem: O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? (Mk 9, 19). Te ostre słowa kieruje do ojca, który prosi bez przekonania o uzdrowienie syna, ale również do uczniów, którzy podejmują bezskuteczną próbę uzdrowienia, oraz do tłumu gapiów i żądnych sensacji uczonych w Piśmie.

Zasadniczą winą człowieka w relacji z Jezusem jest brak wiary, brak zaufania. Ojciec prosi o uzdrowienie syna, jednak nie wierzy do końca w moc Jezusa: Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam (Mk 9, 22). Uczniowie podejmują się próby uzdrowienia, ale liczą na siebie. I są bezsilni, ponoszą fiasko.

Jezus zaczyna od uzdrowienia wiary ojca: Jeśli możesz? Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy (Mk 9, 23). Wierze tego człowieka brakuje ufności do końca, brakuje cierpliwości. Jednak jest szczera, pokorna i prosta: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu (Mk 9, 24). I to wystarcza, by uczynić cud.

Każde duchowe uzdrowienie rozpoczyna się od uzdrowienia wiary, od odbudowania zaufania do Boga, do człowieka i do siebie samego. Cud uzdrowienia nie zależy od samej mocy Bożej. Gdy człowiek nie wierzy, Bóg jest niejako bezsilny wobec niego. Bóg szanuje wolność i wybór człowieka i nie może działać w sercu człowieka, który Go odrzuca.

PYTANIA DO REFLEKSJI I MODLITWY:

• Jakie jest moje serce? Czy jest otwarte na znaki obecności i miłości Boga? Czy też jest zatwardziałe, surowe, sceptyczne?

• Czy dostrzegam działanie Boga w moim życiu? Czy szukam innych znaków, które zastąpią ryzyko i trud wiary?

• Czy moja wiara nie ma charakteru magicznego? Czy nad modlitwę, Eucharystię, Pismo Święte nie przedkładam znaków, cudów, objawień, proroctw, przepowiedni...? Jakie są motywy mojej wiary?

• W jakich sytuacjach mojego życia Jezus mógłby zareagować brakiem cierpliwości i gniewem? Dlaczego?

• Które słowa są mi bliższe: Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy (Mk 9, 23), czy: Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu (Mk 9, 24)? Dlaczego?

Moje Credo

Wiara w Jezusa, w Ewangelię stawia przed nami pytanie o nasze Credo, osobiste wyznanie wiary, naszą relację z Jezusem. To pytanie na różny sposób przejawiało się w wypowiedziach uczniów Jezusa. Zadał im je również sam Jezus: A wy za kogo Mnie uważacie? (Mk 9, 29).

Ewangelie zawierają również krótkie wyznania wiary w Jezusa, które padały z ust Jego uczniów. Przypomnijmy sobie niektóre z nich: Piotr: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16, 16); Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga (J 6, 6869); Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą (Mk 10, 28); Andrzej: Znaleźliśmy Mesjasza (J 1, 41); Tomasz: Pan mój i Bóg mój! (J 20, 28); Jan: To jest Pan! (J 21, 7); Natanael: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela! (J 1, 49); Apostołowie: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4, 41); Marta: Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat (J 11, 27);  Samarytanka: Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem? (J 4, 29).

PYTANIA DO REFLEKSJI I MODLITWY:

• Które z wyznań wiary jest mi najbliższe? Dlaczego?

• Fiodor Dostojewski, wybitny pisarz rosyjski, napisał bardzo przejmujące credo: O sobie samym mówię, że jestem synem mej epoki, synem braku wiary, wątpliwości i pozostanę nim aż do godziny śmierci. Jak wiele okrutnych mąk kosztowało mnie i do tej pory mnie kosztuje pragnienie wiary, które rośnie proporcjonalnie do listy argumentów przeciwnych. A mimo to Bóg daje mi chwile, w których wszystko jest jasne i święte. W tych właśnie momentach ułożyłem moje credo: wierzyć, że nie ma nikogo piękniejszego, głębszego, bardziej miłowanego, bardziej mądrego i bardziej doskonałego od Chrystusa; że nie tylko nie istnieje nic Mu równego, ale, mówię to, pałając zazdrosną miłością, nie może istnieć. A nawet więcej: jeśli ktoś udowodniłby mi, że Chrystus jest poza prawdą, wolałbym bez namysłu pozostać przy Chrystusie, niż przy prawdzie.

• Jakie jest moje osobiste Credo?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zaradź memu niedowiarstwu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.