Zmieńmy "Ojcze nasz"

(fot. atwosesa/flickr.com/CC)

To nie postulat teologiczny. To praktyczna wątpliwość zwyczajnego wiernego. "Ten, kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi" - przestrzega święty Jakub (Jk 1,13). Ów werset z Listu Nowego Testamentu znamy znacznie słabiej niż powtarzaną do Boga prośbę z modlitwy "Ojcze nasz", w której wołamy: "I nie wódź nas na pokuszenie". Która wersja jest jednak bliższa prawdy?

Subtelność
Tę drugą formę co dnia wypowiadamy do Boga w najczęstszym chrześcijańskim wezwaniu modlitewnym. Trudno się temu dziwić, skoro "Ojcze nasz" jest modlitwą, której na prośbę uczniów nauczył ich sam Jezus i jej treść uwieczniona została w dwóch ewangeliach. A jednak w zapisie ewangelicznym wers ów brzmi nieco inaczej: "Nie dopuszczaj do nas pokusy" (Łk 11,4; Mt 6,12 - cytuję za najnowszym przekładem, którego dokonał zespół biblistów dla Edycji św. Pawła).
Jest to różnica subtelna, ale kluczowa, bo zasadniczo wpływa na kształt naszego myślenia o Bogu. Dotyka przecież tajemnicy i obecności zła w świecie, które w ludzkich oczach najbardziej obciąża Stwórcę. Można więc wypaczyć wiarę już na samym progu jej kształtowania przez niezbyt precyzyjne użycie słów. I utrwalać tak wykoślawioną wiarę przez nieustanne powtarzanie nie do końca zrozumiałych formuł. Tego typu wątpliwości dotykają mnie, gdy myślę o tym, że wkrótce tej modlitwy będę musiał nauczyć swoje dziecko. I że przyjdzie czas (oby!) pytań dziecka o jej treść, czas wątpliwości i konfrontacji słów modlitwy z codziennym doświadczeniem.
Modlitwa na całe życie
W wywiadzie rzece z ks. Józefem Tischnerem, którego toczyła już ciężka choroba nowotworowa, znajduje się rozdział poświęcony modlitwie. Od kiedy "Przekonać Pana Boga" ukazało się przeszło dekadę temu - w tym roku zostało wznowione - w mojej pamięci pozostała prosta odpowiedź ks. Tischnera na pytanie, czy ma jakąś ulubioną modlitwę. "Właściwie poza »Ojcze nasz« nie" - odpowiada. I tyle, koniec kropka.
Modlitwa Pańska jest modlitwą na całe życie. Augustianin o. Marek Donaj, który od kilkunastu lat jest kapelanem szpitalnym i opiekuje się między innymi osobami chorymi na raka (w tej roli zresztą spędził też trochę czasu z ks. Tischnerem) podzielił się ze mną ostatnio ważnym spostrzeżeniem. Zaobserwował, że w krytycznych chwilach największą wagę ma dla człowieka ta modlitwa, której nauczył się od swoich rodziców. Z tą modlitwą na ustach człowiek umiera. I jest to najczęściej "Ojcze nasz".
Bóg nikogo nie kusi
"Ojcze nasz", jak stwierdzał Tertulian, stanowi "streszczenie całej ewangelii". Św. Augustyn podpowiadał, by zbadać wszystkie modlitwy biblijne i okaże się, że nie ma w nich nic ponad to, co znajduje się w Modlitwie Pańskiej. Św. Tomasz z Akwinu nie ma wątpliwości, że jest ona "najdoskonalszą z modlitw". Katechizm w osobnym rozdziale poświęconym "Ojcze nasz" wskazuje, że "znajduje się ona w centrum Pisma świętego" i jest "właściwą modlitwą Kościoła".
Przyjęte u nas sformułowanie "nie wódź nas na pokuszenie" może tę modlitwę sprowadzić niestety na niewłaściwe tory. Tak przetłumaczona prośba sugeruje przecież, że Bóg może - na podobieństwo rajskiego węża - prowadzić do zła. Jedną ręką miotać gromy złości, a drugą dopełniać wszelkie potrzeby miłości. Konsekwencje tego typu myślenia pobrzmiewają w słowach "Bóg tak chciał", zapisanych na przykład na przydrożnych krzyżach albo wyrażają się w deklaracjach "byłem narzędziem w ręku Boga", gdy padają z ust zbrodniarzy.
Święty Jakub przestrzega przed tego typu myśleniem: "Bóg bowiem ani sam nie jest kuszony, ani też nie kusi nikogo. Każdego bowiem kusi jego własna pożądliwość, która odwodzi od dobra i nakłania do zła. Gdy pożądliwość pocznie, rodzi grzech. A gdy grzech jest dojrzały, płodzi śmierć" (Jk 1,13-15).
Styl i argumenty
W wersji Modlitwy Pańskiej, którą zapisał św. Łukasz, występuje pięć próśb, u św. Mateusza jest ich siedem. Ta dłuższa wersja przyjęła się jako modlitwa Kościoła. W cytowanym już przekładzie brzmi ona następująco: "Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech będzie uświęcone Twoje imię. Niech przyjdzie Twoje królestwo, niech się spełnia Twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. I daruj nam nasze długi, jak i my darowaliśmy naszym dłużnikom. I nie dopuszczaj do nas pokusy, ale nas wybaw od złego" (Mt 6, 9-13).
Istnieje wiele korzyści przemawiających za odmawianiem "Ojcze nasz" według tego tłumaczenia: styl języka bliższy naszym czasom; fragment, który dotyczy winy i przebaczenia winowajcom, tutaj bardziej jest zakotwiczony w ewangelii poprzez obraz długu i darowania dłużnikom (co przecież zilustrował Jezus w Ewangelii według św. Łukasza wstrząsającą przypowieścią o niemiłosiernym dłużniku); werset dotyczący Boga i zła lepiej odzwierciedla intencje autorów Ewangelii, zważywszy dodatkowo na fakt, że posiada szczególną siłę formacyjną.
Trudne do przetłumaczenia
Katechizm zdaje sobie sprawę z trudności, jakich może przysporzać zwrot "nie wódź nas na pokuszenie": "Pojęcie greckie, które występuje w tym miejscu, jest bardzo trudne do przetłumaczenia. Ma ono bardzo wiele znaczeń: »abyśmy nie ulegli pokusie«, »nie pozwól byśmy doznali pokusy«" - piszą autorzy Katechizmu (2846). Dalej cytują przywołany wcześniej tekst Listu św. Jakuba i tłumaczą, że Bóg nikogo nie kusi, lecz "przeciwnie, chce nas wszystkich z pokusy wyzwolić". Katechizm wyjaśnia, że tymi słowami modlitwy "prosimy Go, by nie pozwolił nam wejść na drogę, która prowadzi do grzechu".
Podobnie pisał ostatnio Jan Turnau (http://janturnau.blox.pl/html). Sekretarz Ekumenicznego Przekładu Przyjaciół oraz członek zespołu tłumaczy pastor Mieczysław Kwiecień nie przekonali pozostałych ekspertów, by w swoim tłumaczeniu zrezygnować z "wodzenia na pokuszenie" na rzecz "niedopuszczania pokusy". Komentarz biblijny z wydania Edycji św. Pawła jest jednoznaczny: "Pokusy pochodzą od szatana. Bóg może dopuścić pokusę jako próbę wiary człowieka". Tłumacze objaśniają, że użyty jako "pokusa" rzeczownik grecki oznacza także "próbę" i "doświadczenie". Co to wszystko zmienia?
Wierność i zasadzka
O. Krzysztof Wons wskazuje, że odpowiedź na wątpliwość, czy to Bóg nas kusi, znajdujemy dopiero w rozstrzygnięciu sporu definicyjnego. Biblia na oznaczenie dwóch doświadczeń używa jednego pojęcia: peirasmos, które przekładamy jako pokusa. W jednym odcieniu znaczeniowym peirasmos odnosi się do pokusy jako próby - wyjaśnia dyrektor Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów - w drugim do pokusy jako pułapki.
Próbami są na przykład doświadczenia Abrahama, włącznie z dramatycznym złożeniem Izaaka w ofierze. "Bóg, który jest wierny - tłumaczy jednak św. Paweł - nie pozwoli byście byli kuszeni ponad siły, lecz dopuszczając pokusę, wskaże sposób jej przezwyciężenia" (1 Kor 10,13). Z kolei pułapkami (lub inaczej tłumacząc: zasadzkami) są doświadczenia wynikające z aktywności szatana. Ich modelowym opisem jest kuszenie Jezusa na pustyni (por. Mt 4,1-11).
W książce "Tęsknota za Ojcem. Lectio divina do Ojcze nasz" o. Wons pisze, że zwrot, by Bóg "nie dopuścił do nas pokus" nie oznacza tu Bożego sprawstwa: "Jest to przejęty od Semitów sposób wyrażania prośby, aby Ojciec nie pozostawiał nas samych podczas kuszenia czy próby".
Czas na zmiany
Jakiej więc wersji Modlitwy Pańskiej nowy członek Kościoła powinien być teraz uczony: tej, która panuje w obecnych pokoleniach i w liturgii, czy tej, którą bliższa jest zapisowi ewangelicznemu? Wprawdzie Katechizm przyznaje, że ów wers jest trudny do oddania w językach ojczystych, ale nie ulega wątpliwości, że przekład, który się u nas przyjął, wykoślawia znaczenie fragmentu "Ojcze nasz".
Być może pora już na niewielką zmianę, która pozwoliłaby uniknąć dwuznaczności ukrytej w powszechnie używanej wersji tej fundamentalnej dla chrześcijan modlitwy.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zmieńmy "Ojcze nasz"
Komentarze (35)
K
karol_noed
11 marca 2018, 12:47
Uważam,że powinno używać się zwrotu "nie dopuść abyśmy ulegli pokusie". Po pierwsze, osobie wierzącej i prawdziwie oddającej cześć Bogu, nie do przyjęcia jest stawianie Go w jednym szeregu z tym, który wybawia od zła i jednocześnie zsyła pokusy do zła prowadzące. Wiadomo,że dobro i zło jest wolnym wyborem człowieka i podlega jego wolnej - otrzymanej od Boga - woli, choć ta nie zawsze jest silna i to jest ten zwrot do Boga. Po drugie, w Piśmie św. Mateusz i Łukasz, w ten sposób przytaczają wypowiedź Jezusa (Mt 6,13; Łk 11.4). Wszelka dysputa za utrzymaniem dotychczasowego "i nie wódź nas na pokuszenie", jest interpretacją zapisu w świetle różnych teologii, ale to kłóci się z potocznie rozumianą świetością Boga. Na moich studiach teologii, wykładowcy wykazywali różne zdanie w tej kwestii, więc myślę,że należy tu kierować się Pismem świętym i wiarą o niepodważalnej świętości Boga.
J
jadzia
25 grudnia 2012, 23:13
Tego autora,który zmienił w modlitwie ojcze nasz na nie wódź nas na pokuszenie powinno się ukarać za żywota,lub pośmiertnie,a nie tłumaczyć go wykrętami
G
Gość
2 lipca 2012, 22:20
~skoper " Odsyłam do strony <a href="http://www.liturgista.pl/?menu_id=3&&display=sekcja&&sekcja=b&&wyrazenie=&&view=post_details&&id=163">www.liturgista.pl/</a> gdzie Ks. Dominik Ostrowski, liturgista ze Świdnicy przytacza różne argumenty dlaczego mówimy jednak "nie wódź nas na pokuszenie. " " Pamiętajmy, że Biblia Tysiąclecia nie jest jedynym tłumaczeniem Biblii, a także że liturgia rzymska posługiwała się od najdawniejszych czasów tłumaczeniem św. Hieronima, tzw. Vulgaty. Vulgata zaś w tym miejscu używa zwrotu: „et ne nos inducas in tentationem” = dosłownie „i nie wódź nas na pokuszenie” (dokładnie brzmi to tak: „et ne inducas nos in temptationem” w wersji Mateusza oraz „et ne nos inducas in temptationem” w wersji Łukasza). "
G
Gość
2 lipca 2012, 22:16
~skoper " Odsyłam do strony <a href="http://www.liturgista.pl/?menu_id=3&&display=sekcja&&sekcja=b&&wyrazenie=&&view=post_details&&id=163">www.liturgista.pl/</a> gdzie Ks. Dominik Ostrowski, liturgista ze Świdnicy przytacza różne argumenty dlaczego mówimy jednak "nie wódź nas na pokuszenie. "
G
Gość
2 lipca 2012, 22:15
~skoper " Odsyłam do strony www.liturgista.pl/ gdzie Ks. Dominik Ostrowski, liturgista ze Świdnicy przytacza różne argumenty dlaczego mówimy jednak "nie wódź nas na pokuszenie. "
H
h
2 lipca 2012, 17:05
Ja mówię: spraw abyśmy nie ulegli pokusie
J
J
2 lipca 2012, 10:40
"Jeżeli ktoś na coś pozwala to tak jak by sam to czynił." - to nosens. W ten sposób można wrobić we współudział każdego w dowolne zło. Przykładowo: można wmówić że kazdy Polak płacąc podatki jest odpowiedzialny za wojnę w Afganistanie i śmierć niewinnych cywilów. Jesteśmy wszyscy winni zabijania dzieci nienarodzonych bo nie protestujemy publicznie itd.. Trzeba spojrzeć z innej strony - Bóg obdarował nas wolną wolą, z miłości do nas i szacunku. Narzucenie siłą woli byłoby zaprzeczeniem miłości i szacunku. W historii Hioba to nie Bóg chciał jego cierpień tylko szatan. Nie wolno przypisywać zła Bogu - tylko szatan (i jego wyznawcy) to robi (ą). Ostatecznie Hiob przeszedł próby i odzyskał wszystko zwielokrotnione. Bóg wzywa nas do zawierzenia i nie poddawania się mimo losowych zdarzeń, chorób, cierpień, utraty wszystkiego co posiadamy. Ostatecznie przecież to życie przeminie, czas straci znaczenie wobec wieczności i nieskończonego szczęścia jakie mamy obiecane. Co do modlitwy to tłumaczenie niestety nie jest słuszne - Bóg nikogo nie wiedzie na pokuszenie ani nie podlega pokusie. Bóg jest jasnością i nie ma w Nim żadnej ciemności. Tylko "nie pozwól abyśmy ulegli pokusie" ma sens i doskonale uzupełnia się z "wybaw nas ode złego" - prosimy o pomoc w odpieraniu pokus i abyśmy całkowicie wyrzekli się zła.
WD
Wojtek Duda
2 lipca 2012, 10:02
Sam się wielokrotnie zastanawiałem na tym fragmentem - jak go rozumieć. To co proponuje Pan Tomasz, ale także KKK oraz cytowany powyżej najnowszy przekład Biblii wydaje się logiczniejsze, spójniejsze z resztą Pisma, a przede wszystkim lepiej kształtuje obraz Boga, który jest Miłością.  Dziękuję autorowi za zebranie materiałów i przedstawienie solidnej argumentacji.  Zmieniam w prywatnych modlitwach od zaraz :) pozdrawiam 
A
abc
2 lipca 2012, 07:41
 Wyjątkowo durny tekst
W
wanda
2 lipca 2012, 01:22
Nie da się odzielić słów "I nie wódż nas nas  pokuszenie" od słów"Ale nas zbaw ode zlego"
M
MK
1 lipca 2012, 22:59
Ostatni komentarz uświadomił mi, że pewne fragmenty modlitwy mogą być różnie interpretowane przez różne osoby, a nawet różnie rozważane w rożnych okresach, bo pewne myśli spodobały mi się i może przyjmę je za własne. Może podczas modlitwy niech umysł powtarza wyuczony tekst, a dusza rozważa go zgodnie z obecnym stanem naszego serca. Przecież mamy z prostotą dziecka mówić Bogu o wszystkim, z pewnością zrozumie. Jeśli coś pokręcimy to takie zorganizuje nam atrakcje, że wszystko się wyjaśni.
MN
modlitwa na serio
1 lipca 2012, 21:40
Nie mów Ojcze nasz... Nie mów OJCZE... jeśli każdego dnia nie zachowujesz się jak syn Nie mów NASZ... jeśli jesteś zamknięty w swym egoiźmie Nie mów KTÓRY JESTEŚ W NIEBIE... jeśli myślisz tylko o rzeczach ziemskich Nie mów ŚWIĘĆ SIĘ IMIĘ TWOJE... jeśli sam go nie czcisz Nie mów PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE... jeśli pokładasz nadzieję w sukcesie materialnym Nie mów BĄDŹ WOLA TWOJA... jeśli jej nie akceptujesz gdy cierpisz Nie mów CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGO DAJ NAM DZISIAJ... jeśli nie obchodzi cię los głodnych, bez oświaty i bez środków do życia Nie mów ODPUŚĆ NAM NASZE WINY... jeśli zachowujesz urazę do swego brata Nie mów NIE WÓDŹ NAS NA POKUSZENIE... jeśli masz zamiar trwać w grzechu. Nie mów ZBAW NAS OD ZŁEGO... jeśli nie chcesz przeciwstawić się złu. Nie mów AMEN... jeśli nie bierzesz serio słów modlitwy Ojcze nasz.
Bolesław Zawal
1 lipca 2012, 19:08
To może wywalmy całą księgę Hioba przecież tam wyraź nie jest napisane, że Bóg uległ sztanowi i podjął zakład czyli pozwolił na pokuszenie. Jeżeli ktoś na coś pozwala to tak jak by sam to czynił.
Bolesław Zawal
1 lipca 2012, 19:08
To może wywalmy całą księgę Hioba przecież tam wyraź nie jest napisane, że Bóg uległ sztanowi i podjął zakład czyli pozwolił na pokuszenie. Jeżeli ktoś na coś pozwala to tak jak by sam to czynił.
W
w.
1 lipca 2012, 18:38
 Do "TroLa" nie zrozumiałeś mnie, nie chodzi mi by zmieniać Biblię bo to właśnie w niej jest "i nie dopuść byśmy ulegli pokusie" (Biblia 1000lecia) tylko by ewentualnie zmienić w powszechnym wypowiadaniu, a to musiałoby przyjść odgórnie.
S
skoper
1 lipca 2012, 18:35
Odsyłam do strony <a href="http://www.liturgista.pl/?menu_id=3&&display=sekcja&&sekcja=b&&wyrazenie=&&view=post_details&&id=163">www.liturgista.pl/</a> gdzie Ks. Dominik Ostrowski, liturgista ze Świdnicy  przytacza różne argumenty dlaczego mówimy jednak "nie wódź nas na pokuszenie.
L
lorenz
1 lipca 2012, 18:20
Ja juz dosć dawno, bezboleśnie przeszedłem w swoich prywatnych modlitwach na ...i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie.  A w Kosciele odmawiam Ojcze nasz, jak wszyscy. I doskonale rozróżniam ten niuans tekstowy. Myśle, ze raczej nie przejdziemy na wersję "byśmy ulegli pokusie" w oficjalnych modlitwach, ale prywatnie - dlaczego nie !
jazmig jazmig
1 lipca 2012, 17:52
 Ja ufam św. Hieronimowi i jego Vulgacie. Powinno pozstać tak, jak jest i jak KK modlił się przez blisko 2000 lat.
J
Jakub
1 lipca 2012, 17:03
Dla każdego, kto tylko bardziej interesuje się Pismem święty albo nawet studiował teologię, to chyba oczywista sprawa. Ten fragment powinien zostać zmieniony w wersji uczonej "katechizmowo", ponieważ wypacza prawdę o  Bogu i pokusach. A jak wiadomo praktyka - wtym wypadku przekazywana forma modlitwy kształtuje myślenie. Obawiam się jednak, że przez niektóre ręgi biskupów pomysł zamiany błenej na własciwą forme tłumaczenia może być odebrany jako "zbyt rewolucyjny". Ta formuł się pewnie zmieni - 10 lat od momentu powszechnej dyskusji...Święta Matka Kosciół - "nierychliwy ale sprawiedliwy";) Pozdrawiam 
K
klara
1 lipca 2012, 15:27
@Troll Nie można od Boga żądać "nie wódź nas na pokuszenie",Bóg to nie koncert życzeń. Oj Trollu, nie zauważyłeś, że cała Modlitwa Pańska sklada się wyłącznie z życzeń? A nauczył nas jej sam Bóg. I sam Bóg powiedział "proście, a będzie wam dane".
T
Troll
1 lipca 2012, 15:09
Zgadzam się z @Jazmigiem. Jesteśmy na ziemi poddani rozmaitym próbom (pokusom) i człowiek sam ma wyjść z nich zwycięsko. Ma szansę w ten sposób wykazać Bogu swoją wierność - a właśnie od tego zależy nasza wieczność. Zatem mówiąc "nie wódź nas na pokuszenie" wyrażamy przed Bogiem własną słabość i prosimy, żeby nam tych prób oszczędził. Natomiast mówiąc "nie dopuść abyśmy ulegli pokusie" domagamy się, żeby za nas "odwalił robotę". Bóg może zesłać na człowieka dobro jak i zło lub jakieś inne nieszczęście,przykładem może być Job który był przez cały czas kuszony przez szatana z woli Boga,doznał wielu nieszczęść,mimo tego nie popełnił grzechu,był wierny Bogu nawet w swej niedoli,za to został przez Pana Boga wynagrodzony.Nie można od Boga żądać "nie wódź nas na pokuszenie",Bóg to nie koncert życzeń.
K
klara
1 lipca 2012, 14:50
Zgadzam się z @Jazmigiem. Jesteśmy na ziemi poddani rozmaitym próbom (pokusom) i człowiek sam ma wyjść z nich zwycięsko. Ma szansę w ten sposób wykazać Bogu swoją wierność - a właśnie od tego zależy nasza wieczność. Zatem mówiąc "nie wódź nas na pokuszenie" wyrażamy przed Bogiem własną słabość i prosimy, żeby nam tych prób oszczędził. Natomiast mówiąc "nie dopuść abyśmy ulegli pokusie" domagamy się, żeby za nas "odwalił robotę".
T
Troll
1 lipca 2012, 14:50
A po co zmieniać Modlitwę Pańską,dla swojego widzimisię,przecież to absurd.Jak tak dalej pójdzie to zmienią całą Biblię. Ale tu właśnie chodzi o wierność Pismu...Ja pmiętam słowa: "I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie". Pismo Święte,rok 1983 Mt.6,13-i nie dopuść,abyśmy ulegli pokusie,ale nas zachowaj od złego ! Biblia,rok 1975 Mt.6,13-I nie wódź nas na pokuszenie,ale zbaw od złego;Albowiem twoje jest Królestwo i moc i chwała na wieki wieków.Amen.
Olinka
1 lipca 2012, 14:18
A po co zmieniać Modlitwę Pańską,dla swojego widzimisię,przecież to absurd.Jak tak dalej pójdzie to zmienią całą Biblię. Ale tu właśnie chodzi o wierność Pismu...Ja pmiętam słowa: "I nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie".
T
Troll
1 lipca 2012, 14:07
Po co własciewie ten artykuł? My wierni mamy to zmienić? Przeciez nie mamy takiej mocy, ma ją natomiat Stolica Apostolska..biskupi. A po co zmieniać Modlitwę Pańską,dla swojego widzimisię,przecież to absurd.Jak tak dalej pójdzie to zmienią całą Biblię.
W
w.
1 lipca 2012, 12:15
 Po co własciewie ten artykuł? My wierni mamy to zmienić? Przeciez nie mamy takiej mocy, ma ją natomiat Stolica Apostolska..biskupi. 
jazmig jazmig
1 lipca 2012, 11:49
 Św. Jakub pisze: "12 Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie, gdy bowiem zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia6, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują. 13 Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. 14 To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. "(Biblia Tysiąclecia) Gdyby dosłownie traktować ten fragment listu św. Jakuba, to należało by zapytać, czy św. Jakub nie wiedział nic o kuszeniu Chrystusa przez szatana na pustyni? Bóg czyni wyłącznie dobro i o to nie ma sporu, ale jak On to dobro realizuje, to jest jego sprawa i nie nam je oceniać. Księga Wyjscia opisuje, jak Bóg utwardzał serce faraona, aby nie wypuszczał Izraelitów z Egiptu, a nwet uciskał ich pracami nad siły. W Piśmie Świętym jest wiele tego rodzaju zdarzeń. Hiob został poddany ciężkiej próbie przez Boga, który pozwalił szatanowi na zadawanie mu różnych cierpień. Potem zostało to Hiobowi wynagrodzone, ale nie ulega wątpliwości, że został wystawiony on na ciężką, pokusę, aby zwątpić w Pana. Różne są pokusy, którym zostajemy poddani i ma rację św. Jakub pisząc, że ich źródłem są nasze pożądliwości. Istnieją jednak również pokusy, których źródłem nie są pożądliwości. Do takich pokus należy np. zwątpienie w dobroć i miłosierdzie Boga ludzi, których dotknęło jakieś wielkie nieszczęście, jak chociażby ciężka choroba i śmierć dziecka lub innej ukochanej osoby. Reasumując, nie ma sensu wyrywać z całego Pisma Świętego jakiegoś cytatu, wygodnego dla zilustrowania głoszonej tezy, jeżeli całość PŚ wskazuje na to, że sprawa przestawia się inaczej.
jazmig jazmig
1 lipca 2012, 11:49
Jazmig - czy uważasz, że przez kilkaset lat nie można bylo dojść do lepszego tłumaczenia? Zresztą zespół to nie jedna osoba.Ja uważam, że Vulgata jest poprawnym egzemplarzem Pisma Świętego i nie uważam, że współcześni tłumacze są lepsi od tłumaczy sprzed setek lat. Ci, którzy wtedy tłumaczyli byli bliżej języka, w którym tworzono Ewangelie, niż dzisiejsi tłumaczy.Reszta Twej wypowiedzi zawiera sprzeczność. Nikt nie poprawia wypowiedzi Pana Jezusa, lecz próbuje się ją przetłumaczyć lepiej.Nie można przetłumaczyć lepiej lub gorzej. Można przetłumaczyć poprawnie, albo niepoprawnie. Tłumaczenie ma być poprawne. Tłumacz nie ma prawa do interpretacji tekstu objawionego.Na początku tekstu jest fragment Listu św. Jakuba, który wyraźnie mówi, że Bóg nikogo nie kusi. To powinno wystarczyć, jeżeli nie - taka jest nauka Kościoła. Bóg nie kusi cżłowieka.Dlaczego miałoby wystarczyć, skoro nie wystarczyło autorom tłumaczeń w wiekach poprzednich? Czy św. Hieronim, tłumacząc Ewangelie, nie znał listu św. Jakuba? Z całą pewnością znał, ale znał też kontekst powstania tego listu i inaczej niż autor artykułu rozumiał znaczenie słów św. Jakuba.
T
Turystka
1 lipca 2012, 11:15
W domu, bez świadków, mówę wersję Mateuszową "i nie dopusc, abyśmy ulegli pokusie", w kościele tradycyjną (w myśli czasem dokonując korekty) - lepsze to, niż wypowiadanie słów bez przekonania. Czy w kościele włoskim nie mówi się czasem o "dłużnikach" - debiti, debitori? W Hiszpanii słyszałam też "w Zdrowaś Mario" - raduj się,Mario...Jakoś brzmi lepiej...
M
Misiek
1 lipca 2012, 10:57
Jazmig - czy uważasz, że przez kilkaset lat nie można bylo dojść do lepszego tłumaczenia? Zresztą zespół to nie jedna osoba. Reszta Twej wypowiedzi zawiera sprzeczność. Nikt nie poprawia wypowiedzi Pana Jezusa, lecz próbuje się ją przetłumaczyć lepiej. Na początku tekstu jest fragment Listu św. Jakuba, który wyraźnie mówi, że Bóg nikogo nie kusi. To powinno wystarczyć, jeżeli nie - taka jest nauka Kościoła. Bóg nie kusi cżłowieka.
A
asbabicz
1 lipca 2012, 09:38
Nie chodzi o "zmieńmy", tylko prawidłowo przetłumaczmy to, co Pan Jezus powiedział, jak mamy się modlic. Miał na mysli jak uwazam: "i nie dopuść, abysmy ulegli pokusie". Ktoś to potem nierozumnie kiedyś przetłumaczył z aramejskiego albo z łaciny "nie wódź nas na pokuszenie" i do dziś tak mówimy nie rozumiejąc dlaczego Pan Bóg ma nas wodzić na pokusy ... On nas wodzi tylko do dobra. Obecne pokusy są zbyt straszne i powalajace, aby nas Bóg do nich wodził. Ojciec tego dzieciom nie robi, a taki co wiedzie dzieci na pokusy, to kamień u szyi mu uwiazac i do wody! Mysle że to sformułowanie w modlitwie nalezy w Polskim słownictwie liturgicznym poprawić. Niech Kościół powie że można modlić się tak i tak, ale lepiej niech prosty człowiek mówi "i nie dopuśc, abyśmy ulegli pokusie... Dla niego lepiej i dla Kościoła Świętego, bo nie i trzeba tłumaczyc o co chodzi komus dociekliwemu i tracic niepotrzebnie czas na zawiłe wywody, kapłani odetchą i tak sa umęczeni wystarczajaco niektórymi nudziarzami przemądrzałymi. Pokorni wiedzą o co chodzi, ale innym zmiana pomoze nie rozmyslać za dużo tylko wierzyć i dobrze postepować. Tówniez uważam, że każdy spowiednik powiniek kończyć spowiedz tak jak pan Jezus mówił "Idź i nie czyń tego więcej!". A tego nie mówią. Dlaczego? To zapada w serce penitenta i dodaje dobrej woli. Mnie ten nakaz kiedyś uwolnił od grzechu do którego wciąz wracałam. A jeden spowiednik z mocą mi to powiedział na odejście i jak ręką odjął! Od 30 lat tego więcej tego grzechu nie popełniłam. Odwagi!!!
jazmig jazmig
1 lipca 2012, 09:08
 Tłumaczenie obecne we współczesnych Ewangeliach nie jest tłumaczeniem poprawnym językowo i wynika z przekonań tłumaczy, podobnych do tych, które wyraża autor artykułu. Ojcze nasz, to tłumaczenie na język polski z Vulgaty, która stanowi jedno ze źródeł dla tłumaczy współczesnych. Dlatego zostawmy tę modlitwę w spokoju i nie pouczajmy Pana Jezusa i Pana Boga, bo z Pisma Świętego wiadomo, że Pan Bóg nieraz wystawiał ludzi na pokusy i różne próby. Skoro Pan Jezus taką modlitwę nam przekazał, to żaden tłumacz nie ma prawa jej zmienaić, choćby mu przyświecały najlepsze chęci. Ks. Jakub Wujek, który tłumaczył Pismo Święte nie tylko z Vulgaty, ale i z innych źródeł, a swoje tłumaczenie opatrzył wieloma komentarzami, przetłumaczył tę modlitwę tak właśnie i miał ku temu powody. Współcześni tłumacze z pewnością nie są lepsi od ks. Wujka.
F
Filip
6 kwietnia 2016, 12:05
Ależ tu chodzi o jedno greckie słowo, z oryginału ewangelicznego (a nie łacińskiego tłumaczenia) "peirasmos" i jego właściwe znaczenie. Rzeczywiście i dla mnie zapoznanie się z treścią Listu św. Jakuba jakieś pół roku temu wywołało konsternację podczas odmawiania Modlitwy Ojcze Nasz. Wobec czego wymawiam "nie wódź nas" oczyma duszy widząc "nie dopuść nas" względnie wymawiam "nie dopuść nas" bo przecież modlitwa to nie czary, ale prawdziwa rozmowa z Bogiem. On wie, co mam w sercu. Pragnieniem każdego chrześcijanina powinno być tylko poznanie Boga i Jego pragnienia względem nas samych. Niech każdy otrzyma w tym celu światło Mądrości Ducha Świętego. Amen!
J
ja:)
1 lipca 2012, 08:33
Od roku modlę się mówiąc,,nie dozwól abyśmy ulegli pokusie". Także podczas eucharystii. Koniecznośc taką dostrzegłam gdy zmieniło sie moje pojmowanie Boga, który jest teraz dla mnie miłującym mnie i mającym zamysł życzliwośći wobec mnie.
A
aa
1 lipca 2012, 08:19
Od kogo, od jakich instytucji kościelnych taka zmiana zależy? Ja w modlitwie indywidualnej takiej zmiany dokonałam już wcześniej, jakoś nie mogłam wypowiedzieć do Boga  "nie wódź nas na pokuszenie". Chciałabym, aby kościół katolicki (i wierni, w tym ja sama) bardziej trzymał się Słowa Bożego niż tradycji. AK