Ewangelia i Kościół nie są naszą własnością

Ewangelia i Kościół to narzędzia w rękach Boga, nie w naszych rękach. Pan posługuje się nimi, by nas przemieniać i doskonalić w miłości.

Pan Bóg dał człowiekowi wszystko i uczynił dla niego wszystko, co jest potrzebne, by ten mógł zostać zbawionym. Człowiek, najwspanialsza z istot żywych, stworzony na obraz samego Boga, nie śpieszy się jednak do tego, żeby poprzez swoje wybory rozwijać w sobie podobieństwo do Tego, z ręki którego otrzymał życie.

Przypowieść o dzierżawcach winnicy z Ewangelii Mateuszowej przepięknie uzupełnia się z pieśnią o winnicy, którą znajdujemy w Księdze Izajasza. Teksty te, odwołując się do obrazu winnicy, tłumaczą, kim jest człowiek i komu zawdzięcza to, kim jest. Mur, którym otoczona jest winnica, to ciało, zewnętrzna powłoka człowieka odpowiadająca za kontakt ze światem materialnym, która ma także chronić wnętrze człowieka przed zagrożeniami pochodzącymi z zewnątrz. Szlachetna winorośl zasadzona w winnicy to nieśmiertelna dusza powołana do świętości. Wieża obrazuje rozum stojący na straży świętości, gromadzący w sobie wino, czyli owoc wysiłku człowieka, całe jego doświadczenie, z którego czerpie życiową mądrość. Tłocznia to natomiast wolna wola, z której wychodzi sok na wino będące wynikiem współpracy człowieka z łaską Boga.

Przepiękny jest ten obraz namalowany słowami Izajasza! Prorok w swojej pieśni o winnicy zwraca jednak naszą uwagę na nieumiejętność korzystania z Bożych darów. Szlachetna winorośl niepielęgnowana i niedoglądana wydaje cierpkie jagody. Każdy z nas jest zdolny do tego, by być winnicą, która poszczycić się może wspaniałym winem. Nie jest to jednak możliwe bez uświadomienia sobie, kto jest właścicielem tej winnicy, czyli innymi słowy: kto jest Panem mojego życia. Bóg jednak nie tylko jest Panem, w którego władzy jest życie dać bądź je zabrać, ale jest przede wszystkim Tym, który kocha. Dlatego prorok Izajasz napisze: „Chcę zaśpiewać memu Przyjacielowi pieśń o Jego miłości ku swojej winnicy!” (Iz 5,1).

DEON.PL POLECA


Tym, czego zabrakło rolnikom z ewangelicznej przypowieści, jest wdzięczność wobec właściciela. Uwierzyli w to, że są samowystarczalni, i zapragnęli zagarnąć winnicę dla siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo” (Mt 21,38). Niewdzięczność wobec Boga za Jego dary i za Jego dzieła, które uczynił dla naszego zbawienia, jest pułapką, która czyha także na nas. Dlatego święty Paweł przypomina: „O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem!” (Flp 4,6).

Na dzisiejszą liturgię słowa trzeba nam jednak spojrzeć nie tylko indywidualnie, ale dużo szerzej – eklezjalnie. Bo winnica to także obraz Kościoła. Niby jesteśmy w Kościele, niby staramy się żyć na co dzień tym, co kościelne, czyli sakramentami i Słowem, niby czujemy się częścią czegoś, co swój cel ma poza tym światem, a jednak tak często zapominamy, że Kościół nie należy do nas. Dlatego dzisiaj poprzez natchnione słowa Biblii Bóg po raz kolejny chce nas przywrócić na właściwe tory, byśmy nie próbowali tworzyć Kościoła według swojego widzimisię, ale według Ewangelii. Mamy być chrześcijanami, ludźmi należącymi do Chrystusa i naśladującymi Go, a nie tylko „chrześcijanistami”, czyli wyznawcami systemu myślowego opartego na naukach Jezusa z Nazaretu.

Ewangelia również nie należy do nas. O tym także często zapominamy. Stąd biorą się nasze błędy w „korzystaniu” z Ewangelii. Z jednej strony pojawia się w nas pokusa, by próbować ją „zaktualizować” i „dostosować” do współczesnego świata, by była bardziej „na czasie”, bo jest przecież taka nieżyciowa. Z drugiej strony popadamy w inną skrajność, sięgając po Ewangelią jako po oręż do walki ze światem, nie próbując nawet potraktować jej jako podręcznika, który ma pomóc nam spojrzeć na rzeczywistość i na drugiego człowieka oczami samego Boga.

Bóg co rusz przypomina nam: „Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili” (J 15,16). Robi to nie tylko poprzez słowa Pisma Świętego, lecz posługuje się również ludźmi, których śmiało możemy nazwać prorokami. To ludzie, którzy mają dar patrzenia na świat oczami Boga dzięki objawionemu Słowu, które rządzi ich życiem. Nie są nimi osoby szukające sensacji, głoszące szokujące tezy czy powołujące się na rzekome „widzenia”. Prorok to człowiek, który przypomina innym o właściwym porządku w relacji z Bogiem. „Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny” (Mt 21,34). Jesteśmy dzierżawcami naszego życia, dzierżawcami Ewangelii, dzierżawcami Kościoła. To wszystko dary Ojca dla nas. Ulegając pysze, zapominamy o tym. Wówczas na proroków patrzymy jak na zagrożenie z zewnątrz, któremu trzeba stawić czoła: „Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili” (Mt 21,35-36).

Ewangelia i Kościół to narzędzia w rękach Boga, nie w naszych rękach. Pan posługuje się nimi, by nas przemieniać i doskonalić w miłości. Kościół to winnica. Wieża oznacza jego Tradycję, czyli doświadczenie pokoleń uczniów Chrystusa. Tłocznia, w której wyciska się sok na wino, symbolizuje sakramenty będące jedynie (i aż!) przedsmakiem niebiańskiej radości. Ewangelia jest murem, który okala winnicę, broniąc nie przed innymi ludźmi, lecz przed grzechem. W tym murze są furtki, przez które mamy wychodzić, by głosić światu zbawienie w Chrystusie i zapraszać do pracy w winnicy. A potem, w niebie, wszyscy napijemy się wina.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ewangelia i Kościół nie są naszą własnością
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.