Ignacjańskie spotkania ze Słowem Mk 10,35-45
Jezus słucha uważnie, choć Jego twarz przybiera taki wyraz jak u kogoś, kto nie czuje się zrozumiany. Zaczyna łagodnie tłumaczyć Janowi i Jakubowi, że nie chodzi Mu o to, żeby Jego uczniowie martwili się o swoją pozycję. Bo jak wówczas przejdą próbę, która jest przed Nim, a która ich również czeka? Czy nie zwątpią w obliczu cierpienia?...
Uczniowie reagują z entuzjazmem. Jezus spokojnie, nieco powściągliwie tę ich deklarację przyjmuje, nie gasi w nich zapału. Tylko cierpliwie im wskazuje, że ich sposób myślenia nie jest Jego sposobem myślenia. Że Jemu nie chodzi najpierw o to, żeby ci, którzy za Nim idą, zabezpieczyli sobie dobrą pozycję. Słucham Jezusowej odpowiedzi: "Kielich mój pić będziesz. Czy wiesz jednak, jak smakuje jego zawartość?"…
Czuję się trochę tak jak Jakub i Jan, gdy pozostali uczniowie patrzą z oburzeniem na ich próbę podporządkowania Boga ich własnym pragnieniom. Wzrokiem szukam wśród nich Jezusa. Zaczyna tłumaczyć serdecznie - stanowczo, ale łagodnie. Nie tak będzie między wami. Lecz pragnący wielkości i pierwszeństwa niech się stanie sługą i niewolnikiem. Sługą i niewolnikiem miłości. Wówczas dopiero będzie wolny.
Rozważanie o. Roberta Grzywacza SJ
[-2012.10.18-robertgrzywaczsj-medytacjaprowadzona.mp3-]
Z Ewangelii wg św. Marka (Mk 10,35-45)
Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, zbliżyli się do Jezusa i rzekli: "Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy". On ich zapytał: "Co chcecie, żebym wam uczynił?" Rzekli Mu: "Użycz nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie". Jezus im odparł: "Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?" Odpowiedzieli Mu: "Możemy".
Lecz Jezus rzekł do nich: "Kielich, który Ja mam pić, pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane".
Gdy dziesięciu to usłyszało, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich: "Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu".
Skomentuj artykuł