Jacek Prusak SJ: kiedy religia zaczyna być magią?

(fot. youtube.com)
Jacek Prusak SJ / Sławomir Rusin

Kiedy modlitwa zmienia się w zaklęcie? Czy wiara jest równoznaczna z tajemną mocą? Dlaczego tak często wydaje nam się, że to my mamy władzę nad Bogiem? Wątpliwości rozjaśnia ksiądz-psycholog, jezuita.

Sławomir Rusin: Ksiądz Krzysztof Grzywocz podczas jednej z konferencji o psychopatologii mówił o następującym przypadku: matka cierpiącej dziewczyny powiedziała mu, że wolałaby, aby jej córka była opętana, niż żeby psychicznie chorowała. Niektórzy wolą być opętani niż chorzy?

DEON.PL POLECA

Jacek Prusak SJ: Bo wierzą, że jeden rytuał wystarczy, by pożegnać się z opętaniem, a ciężka choroba, zwłaszcza psychiczna, to nieustanne zmaganie się i droga w ciemności, często taka „ziemia niczyja”. Jak ktoś jest opętany, to jest na to „lekarstwo”. W przypadku opętanego owym „lekarstwem” jest egzorcyzm, w przypadku niezrozumiałego cierpienia psychicznego przeżywanego jako „bezimienny terror” pozostaje chorowanie do końca życia i silne leki, które redukują co najwyżej objawy.

Jakiś czas temu spotkałem kobietę, która, jak stwierdziłem podczas rozmowy konsultacyjnej, miała problemy emocjonalne. Zachęcałem ją więc do terapii. Po roku czy nawet po dwóch zadzwoniła do mnie szczęśliwa, że już nie ma żadnych problemów. Odkryła, że była opętana, i po egzorcyzmie wszystko jej przeszło, i teraz daje w różnych miejscach świadectwo uzdrowienia. Szkoli także kleryków i przyszłych księży. I ma z tego oczywiście korzyść wtórną — czuje się kimś wyjątkowym w tej sytuacji. A ja dalej twierdzę, że ona była po prostu zaburzona psychicznie, ale w roli opętanej znalazła dla siebie miejsce dające jej nadzieję na uwolnienie się od problemów.

Rzeczywiście została uzdrowiona?

Uważam, że nie, bo jej poprawa jest wyłącznie objawowa, ale wobec swojej diagnozy też mam dystans. Czas pokaże...

Ale można powiedzieć, że mimo wszystko znalazła jakiś sposób funkcjonowania.

O tak, w pewnych kręgach kościelnych stała się ekspertem od zagrożeń duchowych.

Liczenie na to, że skoro jestem opętany, to rytuał wszystko załatwi, jest magicznym myśleniem.

W tym jest i magiczne, i niemagiczne myślenie. Magiczne myślenie przejawia się w błędnej diagnozie, natomiast magicznym myśleniem nie jest oczekiwanie uzdrowienia ze strony Boga poprzez posługę Kościoła.

Magiczne jest jednak myślenie, że uzdrowienie na pewno będzie miało miejsce, bo został wykonany rytuał. Boga przecież do niczego nie przymuszę.

Z doświadczeń Centrum Badań nad Traumą i Dysocjacją przy SWPS w Katowicach wynika, że na egzorcyzmy zgłaszają się cztery kategorie osób. Najczęściej z cechami zaburzeń osobowości, później osoby z zaburzeniami dysocjacyjnymi, następnie osoby neurotyczne lub cierpiące na różnego rodzaju choroby somatyczne, i na końcu — osoby w psychozie. Prawdziwe opętanie jest cierpieniem duchowym, i z teologicznego punktu widzenia nie ma swojego odpowiednika w klasyfikacjach zaburzeń psychicznych, nawet jeśli niektóre z nich przyjmują istnienie diagnozy takiej jednostki klinicznej jak „trans i opętanie” (ICD-10).

Przekonanie, że rytuał może mi w ten sposób zresetować mózg i od tego wszystkiego uwolnić, jest magiczne.

Ono jest oczywiście cierpieniem psychologicznym, nawet fizycznym w tym znaczeniu, że osoba przeżywa to w ciele i traci nad nim kontrolę, ale genezę ma w przyczynach pozanaturalnych a żaden system diagnostyczny, z definicji, nie uwzględnia takiej etiologii. Zakłada się, że lekarstwem na to duchowe cierpienie jest egzorcyzm. Wtedy po usunięciu przyczyny znikną objawy, w tym także te psychosomatyczne. Czym innym jest uznanie własnych objawów psychosomatycznych za opętanie i magiczne przekonanie, że jeśli ktoś przeprowadzi nade mną rytuał, to będę kimś innym niż jestem, bez problematycznych wspomnień, bolesnych przeżyć, trudnych emocji i wewnętrznych konfliktów. Przekonanie, że rytuał może mi w ten sposób zresetować mózg i od tego wszystkiego uwolnić, jest magiczne. On może zresetować mózg w inny sposób — jeśli jestem chory psychicznie, to egzorcyzm może jeszcze rozwinąć u mnie objawy psychopatologiczne.

W jaki sposób?

Rytuał od strony psychologicznej jest przecież niezwykle silnym oddziaływaniem indukcyjnym. Wszystko w nim jest oparte na komendach: nakazach i zakazach. „Ja ci każę!”, „Mówię ci: wyjdź z niego/jej!”, „Każę ci się ujawnić!” I tak dalej. Więc po takim doświadczeniu niejedna osoba o kruchej konstrukcji psychicznej, a zwłaszcza jeśli już ma jakieś poważne problemy, może czuć się zupełnie zagubiona. Ona już nie bardzo wie, czy jej myśli, emocje należą do niej, czy już do kogoś innego, zwłaszcza jeśli ma problemy z poczuciem tożsamości, spójnością myśli i emocji, jest chwiejna emocjonalnie czy wręcz psychotyczna.

Fragment pochodzi z książki "Kościół na kozetce. Rozmowy o niełatwej relacji psychologii i wiary".

* * *

Ksiądz-psycholog patrzy na Kościół | Jacek Prusak SJ

Z jakimi problemami boryka się Kościół w Polsce? W co wierzą polscy katolicy? Dlaczego tak wielu księży rezygnuje ze swojego powołania? I czy ta cała psychologia jest wrogiem wiary? Jezuita i psychoterapeuta postara się odpowiedzieć na te pytania i wiele innych, które dotykają nas na co dzień.

Przeczytaj poprzednie teksty z cyklu:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jacek Prusak SJ: kiedy religia zaczyna być magią?
Komentarze (5)
AC
~Andrzej Celiński
24 listopada 2023, 09:55
Rozróżnienie, które najbardziej trafia mi do przekonania, to to, które eksponuje różnicę pomiędzy instrumentalizacją Boga, traktowaniem opatrzności jako narzędzia do realizacji naszych próśb i rozwiązywania problemów w dość konkretnie wyobrażony sposób (magia), a powierzeniem problemu w oczekiwaniu na rozwiązanie, które przyjdzie z góry i niekoniecznie będzie zgodne z wyobrażeniami i oczekiwaniami, a być może otworzy zupełnie inną, niewyobrażalną wcześniej perspektywę (religia). Zaufanie i otwartość. Ważne jest też zaangażowanie woli i myślenia w rozeznawanie tego co do nas mówi Bóg, poprzez to co wydarza się wokół przedmiotu naszej modlitewnej intencji i w nas samych. Nasza wola odwołuje się do woli Bożej nie jako mocy, której chcemy użyć sami jej nie posiadając, ale jako źródła tego co wydarzyć się powinno, nie ze względu na nas i nasze chęci, ale wolę Najwyższego. Czy potrafimy zinterpretować tę Bożą odpowiedź nie dokonując jej subiektywizacji to już inna kwestia.
AC
Athanasius Contra Mundum
28 marca 2020, 19:21
"kiedy religia zaczyna być magią?" - kiedy wierzy się, że za sprawą Soboru można zmieniać rzeczywistość, to, co jest prawdą i niezmiennego Boga w ten sposób, że potępione przez Kościół i sprzeczne z wiarą katolicką herezje wolności religijnej, liberalizmu, ekumenizmu, który nie ma prowadzić do powrotu heretyków na łono jedynego Kościoła Chrystusowego, którym jest Święty, Katolicki, Apostolski Rzymski Kościół, jak naucza papież Pius XII itp. stają się prawdą, bo pewnej heterodoksyjnej grupie udało się przejąć Sobór, a wcześniejsze nauczanie się dezaktualizuje. Jeśli ktoś w to wierzy, to znaczy, że ma myślenie magiczne, nie mające nic wspólnego z katolicyzmem.
MG
~Marian Golonko
23 marca 2020, 12:53
Egzorcyzm może zaszkodzić też ludziom z traumą, zwiększając jej objawy. Nawet łagodne objawy niezdiagnozowanej traumy może bardzo pogorszyć również modlitwa medytacyjna, zwłaszcza jak się ją dalej praktykuje mimo pogorszenia. Egzorcyzmy i medytacja co do zasady nie lecżą zaburzeń psychicznych ani neuropsychiatrycznych takich jak trauma.
RK
~Renata Kowalik
22 marca 2020, 12:21
Nie można wszystkiego wsadzać do jednego worka. Nie każdy problem psychiczny czy psychologiczny to opętanie. Egzorcyzm to modlitwa i dlatego ogólnie pomaga, też w łagodnych problemach psychicznych. Jednak nie zastąpi leczenia, w tym psychoterapii. W przypadku poważnych problemów, takich jak psychoza egzorcyzm może zaszkodzić.
MG
~Monika Grochowska
20 marca 2020, 09:35
Jak to się ma do magicznego Pana Zielińskiego z, którym hasają Jezuici z Łodzi? Grzecznie prosze o odpowiedź?