Jak ważne są pierwsze doświadczenia seksualne?

(fot. youtube.com)

Jak ważne są pierwsze doświadczenia seksualne? Dlaczego warto zadbać o wyjątkowość nocy poślubnej?

Kup kubek i wesprzyj DEON.pl & projekt faceBóg:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak ważne są pierwsze doświadczenia seksualne?
Komentarze (64)
S
stec
16 września 2014, 00:35
Co za bzdury...idź do pracy normalnej lepiej.
15 września 2014, 21:31
Konsekwencją owijania w bawełnę i nie mówienia wprost, iż każde współżycie poza małżeństwem jest złem i stanowi przeważnie grzech śmiertelny, jest jak widac używanie pseudopsychologicznej nowomowy. Czemu ksiądz wprost nie nazwie grzechu grzechem, lecz używa jakiś pierdół jako argumentów? Czyżby współczesna polityczna poprawność wygrała? A z doświadczenia oraz rozmów ze znajomymi wiem, iz współżycia małżeńśkiego uczy sie latami, a noc poślubna wcale nie musi być jakaś super, a jest raczej pełna stresu, zmęczenia i rzadko kiedy jest w pełni udana.
Z
Zenobiusz
15 września 2014, 20:04
Skąd to przekonanie, że pierwsze nieślubne doswiadczenia tego rodzaju muszą byc traumatyczne? Naprawdę nie muszą im towarzyszyć ani lęk, ani przemoc, ani alkool. Czyżby ksiądz naraził na to wszystko swoją partnerkę w moralnym "błądzeniu"?
K
Karolina
15 września 2014, 17:38
Droga Redakcjo! Na wstępie zaznaczę, że naprawdę cieszę się, że temat czystości jest poruszany na tym portalu. To bardzo ważne i potrzebne, aby uświadamiać, zwłaszcza młodych ludzi, jak poruszać się w tak delikatnej i wypaczanej przez współczesny świat sferze. Jednak uważam, że aż taka fala artykułów, których główne przesłanie krzyczy "seks to zło, strzeżcie się!" bądź "sto argumentów, dlaczego warto poczekać przed ślubem - świadectwo" w najlepszym wypadku przestaje dawać zamierzony efekt. Dlaczego w najlepszym wypadku? Bo babranie się w grzechu, zatrzymywanie się tylko na grzechu i ciągłe myślenie o grzechu nie dość, że w niektórych przypadkach samo w sobie jest grzechem, to jeszcze (w przypadku szóstego przykazania niestety tak jest) ułatwia popełnienie tegoż grzechu (zarówno poprzez znieczulenie na problem, jak i ciągłe myślenie o tzw. "czystości", co prowadzi do myślenia o nieczystości, a w konsekwencji nieraz "nieczystych" zachowań. Dodatkowo - nie oszukujmy się - argumenty wysuwane w artykułach i konferencjach rzadko kiedy wnoszą w temat coś nowego. Co uważam za falę artykułów? Kiedy przeglądam newsy deona na facebooku mam wrażenie, że przynajmniej połowa z nich traktuje na ów temat. Jeśli tak bardzo chcemy strzec czystości to może warto zastanowić się, jak ugryźć temat z innej strony? Zwrócić uwagę na inne aspekty związku: rozmowę, wspólne pasje, kreatywne spędzanie razem czasu, poznawanie się, wspólną modlitwę, wagę sakramentów (w tym regularnego przyjmowania Komunii Świętej)... itd. Cenię sobie deona, ale ze względu na wyżej wspomniane argumenty, zaczyna mnie męczyć. Głęboko liczę, że ta wiadomość będzie dla Redakcji choć małym impulsem do zastanowienia się, w jakim kierunku idzie portal.
D
Daret
15 września 2014, 16:19
To jest pan Pulikowski to nie ksiądz i dobrze gada
E
Elzbieta
15 września 2014, 17:23
To jest ksiądz Mirosław Maliński.
15 sierpnia 2014, 11:50
A dlaczego ma się nie wypowiadać ksiądz ????
E
Elżbieta
15 września 2014, 17:22
Bo ksiądz NIE POWINIEN nic wiedzieć o seksie. Jeśli wie, to zazwyczaj dlatego, że współżył bez ślubu, gdyż bardzo mało jest księży, którzy wstąpili do seminarium jako wdowcy, w każdym razie ks. Maliński do nich nie należy. Wynika stąd, że ksiądz popełniał grzechy, które potępia.
B
Bogdan
15 września 2014, 17:55
A dlaczego nikt nie bierze pod uwagę tego, że mógł zbłądzić jak był młody, jeszcze przed seminarium? Tylko od razu zarzut, że już robił zbereźne rzeczy jako ksiądz! Ludzie, popadacie w paranoje, to tacy sami ludzie jak my.
E
Elżbieta
15 września 2014, 17:59
Wobec tego inni ludzie też mogli zbłądzić, ale to oni są obrzucani kamieniami, za to księża mogą bez przeszkód rozprawiać o seksie na którym wyraźnie się znają.
E
efemeryda
15 września 2014, 19:23
Zgodnie z tą logiką, nie mają racji bytu np. onkolog, który nigdy nie miał raka, bezdzietny pediatra, itd. Bo skąd mogą oni wiedzieć, co leczą? Nie wiem jak reszta, ale osobiście wolę lekarza "oczytanego" niż "z doświadczeniem". Dlaczego więc ksiądz nie może być wyłącznie "oczytany" lub "osłuchany" na temat seksu, zwłaszcza jeśli pracuje w poradni rodzinnej i ma przez to dużo większe rozeznanie w problemach par niż przeciętny obywatel? Z czymś się to kłóci?
E
Elżbieta
15 września 2014, 19:30
To nie jest logika, bo onkolog ma na codzień do czynienia z różnymi formami raka u ludzi, ogląda je, bada i operuje, pediatra ma do czynienia z chorymi dziećmi, a ksiądz NIE MA DO CZYNIENIA Z SEKSEM, a przynajmniej NIE POWINIEN MIEĆ.
E
efemeryda
15 września 2014, 20:47
Jeśli nie chcesz widzieć zależności, to na nic wszelkie argumenty. Ale spróbuję jeszcze raz: tak, jak lekarz bada chorobę u pacjenta, samemu jej nie doświadczając, tak ksiądz, na podstawie rozmów z ludźmi, którzy mają do czynienia z seksem, może go analizować patrząc na konsekwencje pewnych działań, "oglądając je" i "badając" u innych. Tym bardziej, że poruszony problem jest natury czysto psychologicznej, to samo mógłby mówić psycholog-prawiczek, ale temu nikt by nie zaglądał do sypialni pytając, skąd on to wszystko wie...
A
Adrianna
15 września 2014, 20:56
Ksiądz ma do czynienia z seksualnością czlowieka codziennie. Bo sam jest istotą ludzką i powinien znać swoją seksualność, aby móc nią tak operować by być zdolnym do celibatu. poza tym ma do czynienia z seksualnością człowieka i problemami na jej tle w konfesjonale. zatem identycznie jak w przypadku onkologa- ma na co dzień do czynienia z różnymi formami trudności w tej sferze.
A
awidja
15 września 2014, 22:47
Księża również maja "na codzień do czynienia" z różnymi przejawami seksualności. Tak samo jak onkolog NIE MA raka, tylko ma do czynienia z rakiem, tak samo Ksiądz NIE UPRAWIA seksu, a ma z nim do czynienia. Bzdury mówicie i tyle.
T
tak
15 września 2014, 23:53
Broni ksiądz tego swojego gadania o seksie bardziej niż niepodległości.
A
Agi
17 września 2014, 09:42
A kto mówi, że inni ludzie nie mogli zbłądzić? Zrozum, że jak ktoś mówi, że zbładziłeś to nie po to, żebyś czuł się winny, ale żebyś zrozumiał, że wydłużasz i utrudniasz sobie drogę a może i nigdy nie dojdziesz do szczęśliwego celu. Argumenty w stylu "bo on też", "a ksiądz to też coś tam" są w takim kontekście starsznie idiotyczne, żeby nie powiedzieć dziecinne.
W
ww
15 sierpnia 2014, 10:07
Jedno jest pewne. O takich rzeczach nie powinien wypowiadać się ksiądz. Brzmi to nieco dziwnie
G
geps
15 września 2014, 19:13
Tak samo o niektórych rzeczach nie powinien się wypowiadać ~ww, to też brzmi nieco dziwnie. Zanim kogoś skrytykujesz, przyjrzyj się temu, co masz w głowie.
A
Adrianna
15 września 2014, 20:56
Ksiądz ma do czynienia z seksualnością czlowieka codziennie. Bo sam jest istotą ludzką i powinien znać swoją seksualność, aby móc nią tak operować by być zdolnym do celibatu. poza tym ma do czynienia z seksualnością człowieka i problemami na jej tle w konfesjonale.
P
pg
14 sierpnia 2014, 22:54
Poczebujemy, poczebujemy .... Kościół jak zwykle o skrajnych przypadkach ....
3
3141
1 lipca 2014, 13:50
Pozwolę sobie powiedzieć: poziom artykułów w tym dziale powoli schodzą na psy.
.
.
14 sierpnia 2013, 20:11
Do internauty o dziwnym nicku ~.: "..Ksiądz piszący tutaj pod pseudonimem "ala", ma jak widać dużą praktyczną wiedzę na teamt kobiecej seksualności." Chyba byłabym pierwszym miesiączkującym księdzem:) Przepraszam za dosadność, ale skąd w ludziach bierze się taka podejrzliwość wobec innych piszących? Może stąd, że sami chętnie podszywają się pod innych? ...Ach to takie ksiądz ma fantazje? żeby miesiączkować? Biskup wie?
A
ala
14 sierpnia 2013, 19:48
Do internauty o dziwnym nicku ~.: "..Ksiądz piszący tutaj pod pseudonimem "ala", ma jak widać dużą praktyczną wiedzę na teamt kobiecej seksualności." Chyba byłabym pierwszym miesiączkującym księdzem:) Przepraszam za dosadność, ale skąd w ludziach bierze się taka podejrzliwość wobec innych piszących? Może stąd, że sami chętnie podszywają się pod innych?
MR
Maciej Roszkowski
15 sierpnia 2014, 13:21
Podejrzliwość, pszypisywanie innym ignorancji, nawet wybór niektórych nicków jest dowodem na brak argumentacji
.
.
14 sierpnia 2013, 19:23
Nawet pojedyncze pierwsze doświadczenie seksualne może mieć wpływ na dalsze życie, zwłaszcza, gdy miało charakter traumy. Wdrukowywanie dotyczy jednak bardziej pierwszych seksualnych doświadczeń(w liczbie mnogiej!). Powtarzanie pewnych bodźców i reakcji wpływa na ich utrwalenie. Chyba większe znaczenie ma to dla kobiet. Znam takie, które nie są zdolne osiąnąć satysfakcji seksualnej bez zaistnienia określonych warunków, do których przywykły np.konkretnej pozycji czy atmosfery. Co więcej, kobietom po wieloletnich doświadczeniach masturbacyjnych ciężko jest osiągnąć orgazm w normalnym współżyciu, bo tu nieraz zupełnie inna działa "technika". I chyba do tych przypadków bardziej pasuje metafora ksero zastosowana w filmie. ...Ksiądz piszący tutaj pod pseudonimem "ala", ma jak widać dużą praktyczną wiedzę na teamt kobiecej seksualności.
B
Bartek
14 sierpnia 2013, 18:34
miras napisał: A co mają robić księża waszym zdaniem? Kobiet im nie wolno, więc powtarzają swoje doswiadczenia z dzieciństwa, czyli się masturbują. O ile dziewczynki tego na ogół nie robiły bo kobiety w ogóle mają mniejszy temperament i nie potrzebują, to chłopcy owszem, jest to dla nich niejako naturalne. Więc kiedy przychodzi wymóg celibatu, niektórzy z księży poznają kobiety i w jakiś sposób zaczynają pokątnie z nimi współżyć, a ci mniej odważni rozładowują napięcie w wypracowany w dzieciństwie sposób. To bolesna tajemnica skrywana przez wielu kapłanów. ...Juz rozumiem skąd wzięła się teoria kserowania.
C
cogitans
14 sierpnia 2013, 17:40
"Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije." (1 Listo do Koryntian 11, 27-29)
C
cogitans
14 sierpnia 2013, 17:37
To nie jest wasza sprawa, dla was sakramenty są ważne a reszta was nie obchodzi!!! ...Tak, ale co ze zbawieniem... ono nie jest mi obojętne, tak samo jak zbawienie kazdego mojego bliźniego. Przecież taki ksiądz zaciąga na siebie straszne kary.
M
miras
14 sierpnia 2013, 17:31
To nie jest wasza sprawa, dla was sakramenty są ważne a reszta was nie obchodzi!!!
A
Adrianna
15 września 2014, 20:59
Ksiądz ma do czynienia z seksualnością czlowieka codziennie. Bo sam jest istotą ludzką i powinien znać swoją seksualność, aby móc nią tak operować by być zdolnym do celibatu. poza tym ma do czynienia z seksualnością człowieka i problemami na jej tle w konfesjonale. jeśli mówisz o sakramentach to niestety ale Spowiedź Święta jest sakramentem będącym niezwykle blisko ludzkich problemów. posługując tym sakramentem Kapłan może stać się wręcz ekspertem od niektórych ludzkich problemów, bo w konfesjonale ma pogląd na bardzo wiele aspektów ludzkiej grzeszności, ludzkich zmartwień, ludzkich trudności.
C
cogitans
14 sierpnia 2013, 17:26
Właśnie, a jak księża wtedy radzą sobie z koniecznością bycia w stanie łaski? Przecież obrażają Chrystusa, mając grzech ciężki i odprawiając Mszę.
M
miras
14 sierpnia 2013, 17:05
A co mają robić księża waszym zdaniem? Kobiet im nie wolno, więc powtarzają swoje doswiadczenia z dzieciństwa, czyli się masturbują. O ile dziewczynki tego na ogół nie robiły bo kobiety w ogóle mają mniejszy temperament i nie potrzebują, to chłopcy owszem, jest to dla nich niejako naturalne. Więc kiedy przychodzi wymóg celibatu, niektórzy z księży poznają kobiety i w jakiś sposób zaczynają pokątnie z nimi współżyć, a ci mniej odważni rozładowują napięcie w wypracowany w dzieciństwie sposób. To bolesna tajemnica skrywana przez wielu kapłanów.
K
kataa
15 września 2014, 15:42
nie znam kobiet 26+ które się nie masturbują, wiele z nich woli to od nieudolnych starań ich mężów czy chłopaków.
K
Kobieta
15 września 2014, 17:22
Niezależnie od nieudolności bądź "udolności" mężów czy chłopaków, masturbacja jest również problemem kobiet. Problemem tutaj w większości nie jest niewystarczająca satysfakcja seksualna (bo i najlepszy kochanek może jeszcze bardziej nakręcić machinę, że tak się kolokwialnie wyrażę "chcicy"), ale problemy se sferą emocjonalną, najczęściej wyniesione jeszcze z dzieciństwa (np. brak zainteresowania i miłości rodziców, zwłaszcza matki). Polecam zgłębić temat zanim zacznie Pan się wypowiadać z taką pewnością.
B
Boguś
15 września 2014, 18:01
A Ty jesteś wszechwiedzący i znasz życie każdego ksiedza? Debil, przykro mi, ale tak zwykłem zwracać się do ludzi, którzy w podobny sposób obrzucają ludzi najgorszymi obelgami bez zastanowienia.
.
.
15 września 2014, 18:08
A ja znam.
A
ala
14 sierpnia 2013, 14:06
Nawet pojedyncze pierwsze doświadczenie seksualne może mieć wpływ na dalsze życie, zwłaszcza, gdy miało charakter traumy. Wdrukowywanie dotyczy jednak bardziej pierwszych seksualnych doświadczeń(w liczbie mnogiej!). Powtarzanie pewnych bodźców i reakcji wpływa na ich utrwalenie. Chyba większe znaczenie ma to dla kobiet. Znam takie, które nie są zdolne osiąnąć satysfakcji seksualnej bez zaistnienia określonych warunków, do których przywykły np.konkretnej pozycji czy atmosfery. Co więcej, kobietom po wieloletnich doświadczeniach masturbacyjnych ciężko jest osiągnąć orgazm w normalnym współżyciu, bo tu nieraz zupełnie inna działa "technika". I chyba do tych przypadków bardziej pasuje metafora ksero zastosowana w filmie.
O
obiektywny
14 sierpnia 2013, 13:37
A ja akurat nie jestem ani młodym facetem ktoremu hormony zalewają mózg, ani kobietą chodzącą do łóżka z kimkolwiek, ale i tak gdybym był "zaangażowany" (a nie jestem) to popełniłbym mniejszy grzech, niż ksiądz, który grzesząc łamie ślub złożony Bogu i stwarza sobie realne ryzyko niegodnego sprawowania sakramentów. Zaś wiedza o seksie, upodobanie do tej tematyki, zapał w opowiadaniu o nim musi świadczyć o jakimś zaangażowaniu, mam nadzieję, że przeszłym (sprzed seminarium) a nie obecnym. Obiektywny - z jakiej perspektywy to piszesz? Jesteś wierzący czy niewierzący? Z punktu widzenia niewierzącego ksiądz to mężczyzna stanu wolnego, który mówiąc kolokwialnie „marnuje” życie, bo złożył śluby jakiejś iluzji, więc pojęcie grzechu tez traci sens. Zaś z punktu widzenia wierzącego to nie rozumiem, czemu chcesz  się licytować na grzechy z księżmi?:) A o  niegodne sprawowanie sakramentów sobie głowy nie łam, bo sakramenty są ważne, nawet jeśli są sprawowane przez księdza, który trwa w grzechu ciężkim. Zaś „wiedza o seksie, upodobanie do tej tematyki, zapał w opowiadaniu o nim” może  tez świadczyć o dużym zainteresowaniu wśród wiernych takim własnie tematem (jest to temat nr 1 wśród młodych ludzi). Nie wiem czy zauważyłeś, ale dzisiaj Kościół  to jedyna instytucja która jeszcze głosi prawdy moralne (jako prawdy właśnie). ...Jestem wierzący. Czemu chce sie licytować... trochę z przekory :p a trochę ze złośliwości :p Ksiądz uważa, że ma prawo wytaczać oskarżenia z grubej rury a my mamy tylko skulic ramiona i dać sobie wmowić? no way :D A że Kosciół głosi prawdy moralne, to właśnie bardzo dobrze, byle pamiętał że moralność to również seks, ale nie tylko i nie przede wszystkim /: Jeśli chodzi o niegodne sprawowanie sakramentów, to łamię sobie głowę bo naczytałem sie literatury mistycznej i teologicznej i wiem, jakie to ważne.
NP
no problem
14 sierpnia 2013, 13:22
A ja akurat nie jestem ani młodym facetem ktoremu hormony zalewają mózg, ani kobietą chodzącą do łóżka z kimkolwiek, ale i tak gdybym był "zaangażowany" (a nie jestem) to popełniłbym mniejszy grzech, niż ksiądz, który grzesząc łamie ślub złożony Bogu i stwarza sobie realne ryzyko niegodnego sprawowania sakramentów. Zaś wiedza o seksie, upodobanie do tej tematyki, zapał w opowiadaniu o nim musi świadczyć o jakimś zaangażowaniu, mam nadzieję, że przeszłym (sprzed seminarium) a nie obecnym. Obiektywny - z jakiej perspektywy to piszesz? Jesteś wierzący czy niewierzący? Z punktu widzenia niewierzącego ksiądz to mężczyzna stanu wolnego, który mówiąc kolokwialnie „marnuje” życie, bo złożył śluby jakiejś iluzji, więc pojęcie grzechu tez traci sens. Zaś z punktu widzenia wierzącego to nie rozumiem, czemu chcesz  się licytować na grzechy z księżmi?:) A o  niegodne sprawowanie sakramentów sobie głowy nie łam, bo sakramenty są ważne, nawet jeśli są sprawowane przez księdza, który trwa w grzechu ciężkim. Zaś „wiedza o seksie, upodobanie do tej tematyki, zapał w opowiadaniu o nim” może  tez świadczyć o dużym zainteresowaniu wśród wiernych takim własnie tematem (jest to temat nr 1 wśród młodych ludzi). Nie wiem czy zauważyłeś, ale dzisiaj Kościół  to jedyna instytucja która jeszcze głosi prawdy moralne (jako prawdy właśnie).
realia życia
14 sierpnia 2013, 12:07
a ja juz mam do tej wszechogarniającej seksualnosci, ktora nawet z "lodowki" wyskakuje (z reklam), tak jakby poza tym nie było nic waznego. Swiat jest taki piekny i ciekawy , drugi człowiek jest piękny i to bez tej całej spłycajaco-lozkowej propagandy, a malzenska milosc fizyczna jest dopiero cudownym uwienczeniem zachwytu nad nim. ... mam nadzieję, że piszesz to z autopsji, bo jeśli nie - to jesteś wielką fantastką.Gdyby ta "małżeńska miłość" była taka cudowna, to ludzie nie rozwodziliby się z powodu niedopasowania w łóżku, a niestety rozwodów z tego powodu jest mnóstwo. Więc jak widać, ta miłość nie jest wcale taka cudowna. 
O
obiektywny
14 sierpnia 2013, 10:54
A ja akurat nie jestem ani młodym facetem ktoremu hormony zalewają mózg, ani kobietą chodzącą do łóżka z kimkolwiek, ale i tak gdybym był "zaangażowany" (a nie jestem) to popełniłbym mniejszy grzech, niż ksiądz, który grzesząc łamie ślub złożony Bogu i stwarza sobie realne ryzyko niegodnego sprawowania sakramentów. Zaś wiedza o seksie, upodobanie do tej tematyki, zapał w opowiadaniu o nim musi świadczyć o jakimś zaangażowaniu, mam nadzieję, że przeszłym (sprzed seminarium) a nie obecnym.
NP
no problem
14 sierpnia 2013, 10:06
do krytyków księzy: Tylko osoba zyjące w celibacie może bezstronnie i obiektywnie wypowiadac się na temat seksu. Większosc ludzi "zaangażowanych" ma jakis problem z seksem, istnieje wiec ryzyko, ze ludzie ci będą "naginac" teorię "do siebie". Najcześciej dotyczy to młodych facetow, ktorych hormony zalewają mózg (którzy jak twierdza wrecz nie są w stanie bez niego zyc), ktorzy zapewne tu się wypowiadają ... Dotyczy to też kobiet, ktore mają tak niskie poczucie wartosci, że idą do lóżka z kimkolwiek, byle by tylko ktos byl. Sorry, ale nie jestescie dla nas zadnym autorytetem!
M
moczka
14 sierpnia 2013, 08:31
A to nieudanego pierwszego razu, odbijającego się potem na psychice, nie można mieć też w małżeństwie? :P PS Argument o lekarzach i chorobach jest tak słaby, że aż boli - lekarze spędzają 6 lat studiów + 5 specjalizacji gromadząc wiedzę o wszelkich możliwych chorobach ze swojego zakresu. W porównaniu do tego - ile czasu księża na swojej drodze kształcenia poświęcają zagadnieniu seksu?
MR
Maciej Roszkowski
15 sierpnia 2014, 13:16
Potem słuchają setek spowiedzi i wiedzą więcej  "o życiu" niz przeciętny psychoseksoterapeuta, publicysta, czy popularyzator. .
14 sierpnia 2013, 07:59
cóż, najpierw katolickie dziewczęta nasłuchają się o wdrukowaniu. Potem kilka z nich faktycznie będzie miało niezbyt udane "pierwsze razy" i nasączone powyższą teorią , faktycznie będą miały przykre odczucia przy kolejnych stosunkach. Dlatego lepiej nie kochać się z byle kim, ale zaczekać do ślubu.
T
tinka
14 sierpnia 2013, 02:53
a ja juz mam do tej wszechogarniającej seksualnosci, ktora nawet z "lodowki" wyskakuje (z reklam), tak jakby poza tym nie było nic waznego. Swiat jest taki piekny i ciekawy , drugi człowiek jest piękny i to bez tej całej spłycajaco-lozkowej propagandy, a malzenska milosc fizyczna jest dopiero cudownym uwienczeniem zachwytu nad nim.
O
obiektywny
14 sierpnia 2013, 02:06
do krytyków księży Drodzy malkontenci, czy każdy lekarz musi chorować na chorobę, którą ma leczyć? Czy nauczyciel musi popełniać te same błędy, co uczeń, żeby mógł uczyć? ...Nie, a ksiądz nawet nie powinien mieć na sumieniu grzechów, które insynuuje ludziom. Jakże często jest inaczej.
R
Radek
13 sierpnia 2013, 23:00
cóż, najpierw katolickie dziewczęta nasłuchają się o wdrukowaniu. Potem kilka z nich faktycznie będzie miało niezbyt udane "pierwsze razy" i nasączone powyższą teorią , faktycznie będą miały przykre odczucia przy kolejnych stosunkach. Po czym pójdą do "dra" J.P. i jemu podobny ks. Pawlukiewiczów którzy słuchając ich świadectw jeszcze bardziej utwierdzi się w przekonaniu o prawdziwości ww. teorii- napiszą o niej w swoich książkach i powiedzą w konferencjach. Kolejne katolickie dziewczęta się nasłuchają o tymże zjawisku i tak to się dalej kręci.
F
fantazja
13 sierpnia 2013, 21:14
@ Fantazja Piszesz najwyraźniej wyłącznie o fizycznym aspekcie seksu. Jeśli chodzi o przeżycia związane z uczuciami, to zwykle są one powtarzalne, o ile seks nie jest automatyczny, tzn. z kimś obojętnym uczuciowo. To, że są powtarzalne, wcale nie zmienia ich wartości. Wręcz przeciwnie. Powinnaś o tym wiedzieć :) Jeśli tego nie doświadczyłaś, cóż. Współczuję. Odpuść sobie byle co i poczekaj na tego jedynego - o ile będzie chciał kogoś "po przejściach". .. po pierwsze: nie jestem po tzw. przejściach, po drugie: jestem w udanym  związku zapewne więcej lat niż ty masz,  a po trzecie człowiek całe życie coś tworzy i udoskonala, zarówno w aspekcie duchowym i fizycznym. I mówię ci to z własnego doświadczenia, a nie   że ktoś mi o tym powiedział. Mam nadzieję, że rozumiesz.
F
faja
13 sierpnia 2013, 20:59
do krytyków księży Drodzy malkontenci, czy każdy lekarz musi chorować na chorobę, którą ma leczyć? Czy nauczyciel musi popełniać te same błędy, co uczeń, żeby mógł uczyć?
GP
gość po przejściach
13 sierpnia 2013, 20:49
@ Fantazja Piszesz najwyraźniej wyłącznie o fizycznym aspekcie seksu. Jeśli chodzi o przeżycia związane z uczuciami, to zwykle są one powtarzalne, o ile seks nie jest automatyczny, tzn. z kimś obojętnym uczuciowo. To, że są powtarzalne, wcale nie zmienia ich wartości. Wręcz przeciwnie. Powinnaś o tym wiedzieć :) Jeśli tego nie doświadczyłaś, cóż. Współczuję. Odpuść sobie byle co i poczekaj na tego jedynego - o ile będzie chciał kogoś "po przejściach".
F
fantazja
13 sierpnia 2013, 19:25
Dlaczego ksero? To bardzo łatwe - chodzi o to, że pierwsze zbliżenia seksualne są swego rodzaju orginałem, czymś nowym - i jeżeli dzieją się one poza małżeństwem, przy udziale tych wszystkich stresujących czynników, o których opowiada ksiądz Maliński, to zostają one niejako wdrukowane w ludzką psychikę, zapamiętane - a potem, przy każdym kolejnym współżyciu, powracają, zostają podświadomie kopiowane. Jeżeli z pierwszym seksem coś było nie tak, to to uczucie będzie wracało za każdym razem - każde kolejne współżycie będzie kopią nieudanego pierwszego razu. Ufff, skończyłam :D ... piszesz straszne bzdury. Sama je wymyśliłaś? Seks za każdym razem może być inny. O jakim kopiowaniu ty mówisz? Współżycie to nie jest  kopiowanie czegoś tam z pezeszłości. Chyba nie masz żadnego doświadczenia  w tym temacie.
IT
inny tytuł
13 sierpnia 2013, 19:23
Inny tytuł wykładów tego samego kaznodziei: "PIĘĆ TAJEMNIC OBCOWANIA Z KOBIETĄ" (http://www.youtube.com/watch?v=UBOxStrgVRM)
z życia
13 sierpnia 2013, 19:21
w seksie cały czas się eksperymentuje. To nie jest coś trwałego, niezmiennego. Liczy się fantazja, zaangażowanie, pomysł itd. Najgorsza jest nuda, bo wszystko zabija.Pod względem seksualnym człowiek doskonali się całe życie, szczególnie w dobie internetu, gdzie można coś ciekawego i nowego podpatrzeć.
P
pytanie
13 sierpnia 2013, 19:16
a skąd ksiądz wie o jakie doświadczenia seksualne chodzi i jak ma wyglądać noc poślubna?
G
Grzegorz
13 sierpnia 2013, 18:58
Bo księża w ogóle dobrze się orientują w tematyce seksu.
13 sierpnia 2013, 18:41
Faktycznie warto zadbać, aby ten pierwszy raz był wyjątkowy. Jednak podejście, które wciska nam do głów, że skoro początki były niewałściwe, determinuje to całe życie seksualne - to bzdura, zawężanie ludzkich mozliwości zmiany i rozwoju. Osoby wierzące, że porzez swoje poczatkowe błędy są napietnowane na całe życie, mają wiele kłopotów seksualnych głównie przez to poczucie napiętnowania, a nie przez złe początki. Uważam że jest to podejście pozbawione miłości. Nawet jak jest idealnie - błędy się popełnia. Nawet jak popełnia się duże błędy, można to zmienić, mozna się nawrócić, można się nauczyć czegoś piękniejszego i pięknie przeżywać swoją seksualność. ...Osoba używająca mojego imienia posiada jak widać duże doświadczenie i wiele do powiedzenia na ten temat.
A
alinka
13 sierpnia 2013, 17:32
Faktycznie warto zadbać, aby ten pierwszy raz był wyjątkowy. Jednak podejście, które wciska nam do głów, że skoro początki były niewałściwe, determinuje to całe życie seksualne - to bzdura, zawężanie ludzkich mozliwości zmiany i rozwoju. Osoby wierzące, że porzez swoje poczatkowe błędy są napietnowane na całe życie, mają wiele kłopotów seksualnych głównie przez to poczucie napiętnowania, a nie przez złe początki. Uważam że jest to podejście pozbawione miłości. Nawet jak jest idealnie - błędy się popełnia. Nawet jak popełnia się duże błędy, można to zmienić, mozna się nawrócić, można się nauczyć czegoś piękniejszego i pięknie przeżywać swoją seksualność.
B
Basia
13 sierpnia 2013, 14:19
Dlaczego ksero? To bardzo łatwe - chodzi o to, że pierwsze zbliżenia seksualne są swego rodzaju orginałem, czymś nowym - i jeżeli dzieją się one poza małżeństwem, przy udziale tych wszystkich stresujących czynników, o których opowiada ksiądz Maliński, to zostają one niejako wdrukowane w ludzką psychikę, zapamiętane - a potem, przy każdym kolejnym współżyciu, powracają, zostają podświadomie kopiowane. Jeżeli z pierwszym seksem coś było nie tak, to to uczucie będzie wracało za każdym razem - każde kolejne współżycie będzie kopią nieudanego pierwszego razu. Ufff, skończyłam :D
M
Mietek
13 sierpnia 2013, 13:55
Malina w październiku ruszają katechezy neokatechumenalne. Nigdy nie jest za późno. Zapraszamy:)
A
antyStereotypom!
13 sierpnia 2013, 12:47
Hej Konrad, a kardiolog musi mieć chore serce żeby leczyć? ortopeda kolano i może łokieć, a psycholog na pewno ma zaburzenia... daj spokój, słaby argument i bardzo oklepany. 
J
jaaa
13 sierpnia 2013, 12:20
Myślę, że ks- ksiądz, ero- sprawy erotyki ludzkiej ;)
N
nowaja
13 sierpnia 2013, 12:16
Wyjaśni mi ktoś, dlaczego 'ksero' ?