Jaki jest sens ascezy?

(fot. Deymos.HR / Shutterstock.com)
Szymon Hiżycki OSB

Antoni Wielki (zm. 356 r.), którego tradycja uważa za pierwszego mnicha i mistrza ascezy, przekazuje nam na temat wyrzeczeń uwagę może cokolwiek zaskakującą. Czytamy:

Abba Antoni powiedział też, że są ludzie, którzy wyniszczyli ascezą swoje ciało, ale ponieważ zabrakło im roztropności, oddalili się od Boga.

Asceza nie ma w polszczyźnie wydźwięku, który wzbudza entuzjazm, kojarzy się raczej ze smętnymi mnichami i mniszkami, okrywającymi swe wychudłe ciała w brudne łachmany. Tymczasem słowo greckie "askesis" oznacza po prostu ćwiczenie się w czymś, np. w czytaniu czy w sporcie. Dla chrześcijan antyku askesis oznaczało przede wszystkim ćwiczenie się w cnocie. Antoni zatem mówiąc o ascezie, nie ma na myśli jedynie postu, ale raczej cały wachlarz praktyk, które mają pomóc usunąć wady i dać większą siłę wzrastającym cnotom. Praktykami ascetycznymi, o których mówią Ojcowie, są czytanie, recytacja psalmów i modlitw, post, jałmużna, okazywanie łagodności i miłosierdzia, czuwanie nocne, praca. Jak zatem widzimy niewiele ma to wspólnego ze smutkiem i udręczeniem złego ciała. Fundamentem tych ćwiczeń jest wytrwałość, ponieważ, jak podkreślają Ojcowie, korzyść przynosi tylko to, co jest praktykowane długo i wytrwale, a co jest praktykowane krótko i w sposób niedbały przynosi jedynie szkodę.

DEON.PL POLECA

Stąd właśnie uwaga Antoniego: nie chodzi o poszczenie dla poszczenia, o pozbawienie się snu i modlitwę w nocy dla niej samej. Człowiek ascezy musi wiedzieć, co chce osiągnąć i tak miarkować swój wysiłek, aby go doprowadził do celu, którym jest ukochanie Boga i bliźniego. Stąd konieczność roztropności, owej matki wszystkich cnót. Pomyślmy: czy nasza pobożność, nasza asceza, kieruje nas ku większemu szacunkowi wobec Boga i drugiego człowieka?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Jaki jest sens ascezy?
Komentarze (2)
Aleksandra Adamczyk
14 kwietnia 2015, 19:06
Mnie najbardziej poruszyły słowa: "Człowiek ascezy musi wiedzieć, co chce osiągnąć i tak miarkować swój wysiłek, aby go doprowadził do celu, którym jest ukochanie Boga i bliźniego." Czytajac "Listy starego diabła do młodego" C.S.Lewisa uderzyło mnie to, że szatan, kiedy juz zdecydujemy się na nawrócenie, podjudza nas, abyśmy nakładali na siebie jak najwięcej praktyk, np. dużo modlitwy, czytanie Pisma Świętego, codzienna Msza Św. - bo przecież człowiek, który chce być blisko Boga, musi się starać być przy nim nieustannie. I to, dla osoby niewyćwiczonej lub nieposiadającej możliwości, staje się upadkiem. Przez kilka dni/tygodni jest "idealnie", a potem wszystko się zawala. Dlatego właśnie trzeba wiedzieć co sie chce osiągnąć i mierzyć siły na zamiary, aby praktyki jakich się podejmujemy nam służyły, a nie nas zabijały.
A
Alfista
14 kwietnia 2015, 10:56
W Kościele posoborowym nie ma miejsca na ascezę boleśnie przekonali się o tym Franciszkanie Niepokalanej.