Jałmużnę można dać nie tylko z pieniędzy. Kogo obdarujesz?

Fot. Ander Burdain / Unsplash
nieuczesanemilkapisze.blog.deon.pl / mł

Jałmużna to jeden z filarów dobrze przeżytego Wielkiego Postu obok modlitwy i właśnie - postu. Większości z nas kojarzy się ona ze wsparciem finansowym osób lub konkretnych instytucji. Ale to nie jest jedyny sposób.

I chociaż podzielenie się swoim pieniędzmi z tymi, którzy potrzebują ich może trochę bardziej ode mnie, jest dobre, widzę w tym pułapkę. Jaką? Pierwszą z nich jest wpadnięcie w samouwielbienie, żeby nie napisać: pychę. Może się w nas pojawić zgubne myślenie, że jestem taka wspaniała, dobra, bo dzielę się tym, czego mam za dużo, czego utrata nie zaboli jakoś szczególnie mocno. Drugim niebezpieczeństwem, które dostrzegam, jest podzielenie się swoimi środkami firnowymi do takiego stopnia, że nie wystarczy nam na opłacenie rachunków, bo będziemy chcieli pomóc wielu osobom lub instytucjom. I nie będziemy umieli wybrać, kto potrzebuje bardziej naszego wsparcia. Niestety musimy wybrać. Pamiętając jednocześnie o sobie samych (i nie jest to egoizm) i zobowiązaniach, jakie musimy zapłacić. Dla mnie samej jest to bardzo trudne, gdy muszę wybierać, komu pomogę.

Jałmużna to także nasz czas

Kiedy mamy trudniejszą sytuację materialną, gdy nie możemy wesprzeć finansowo kogoś, kto tego potrzebuje, możemy czuć rozżalenie, że nie mamy możliwości przyjść z pomocą.

Bez wątpienia czymś, czym możemy się podzielić z drugim człowiekiem, jest nasz czas, jaki mu podarujemy na rozmowę, spotkanie czy wiadomość wysłaną na Messengera lub sms z prostym pytaniem: jak Twój dzień? To naprawdę nie jest wiele, a jednocześnie tak dużo. Dlaczego? Ponieważ to z pozoru nic nieznaczące pytanie to powiedzenie: „Obchodzi mnie, co u Ciebie”. I nie przemawia do mnie argument, który zdarzyło mi się słyszeć, że ktoś nie ma czasu. Wysłanie smsa, wiadomości na Messengera czy zadzwonienie naprawdę nie jest bardzo czasochłonne. To tylko kilka chwil, ale mogą komuś "zrobić dzień" zdecydowanie przyjemniejszym.

DEON.PL POLECA


Kiedy na Mszy pogrzebowej legendy rehabilitacji naszej lokalnej społeczności usłyszałam, że ten człowiek o wielkim sercu, umiejętnościach i (nie jest to zdecydowanie przesadą) o „złotych” rękach pomagał bardzo często osobom, które dla innych były ciężkimi, by nie napisać, że beznadziejnymi „przypadkami” (sama jestem jednym z nich), a prowadząc gabinet prywatny i pracując w przychodni jednocześnie służył swoją wiedzą i umiejętnościami w także hospicjum domowym w mojej diecezji, pomyślałam: skąd ona znajdował na to wszystko czas?

Nie marnuj czasu na to, co cię nie karmi

Wielki Post to dobry czas na rachunek sumienia z tego, na co i jak wykorzystujemy dany nam czas. Powinniśmy go robić nie tylko przed spowiedzią, ale pod koniec dnia. Takim pożeraczem czasu są media społecznościowe. Sama widzę, ile czasu na nie tracę, ile zrobię, gdy w nich nie siedzę. I chociaż tutaj też znajdziemy dużo dobrych i wartościowych treści - to dużo jest chłamu. Warto do tego, co się czyta, ogląda, czego się słucha, podchodzić krytycznie. To, czym się karmię w zależności od jakości pokarmu albo mnie buduje, albo mnie rujnuje. Wybór jest po mojej stronie.

Może właśnie czas Wielkiego Postu to dobra „okazja” do tego, aby zobaczyć, czy to, co mnie karmi, prowadzi do mojego wzrostu, rozwoju - nie tylko duchowego. Czy może jem duchowy fast food?

---

Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Nieuczesanie, Milka pisze. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jałmużnę można dać nie tylko z pieniędzy. Kogo obdarujesz?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.