Jedność z Bogiem a jedność z braćmi

fot. depositphotos.com

Wiemy, jak niekiedy trudno jest osiągnąć zgodę czy też zdobyć się na przebaczenie wobec kogoś, kto nam zawinił. Czasami może nam się to wydawać wręcz niemożliwe. Jest to trudne szczególnie wtedy, gdy każda ze stron konfliktu jest przekonana o swojej racji i o słuszności swoich argumentów, a brakuje podstawowej chęci do tego, żeby zwyczajnie przestać na chwilę mówić, wysłuchać i przynajmniej spróbować zrozumieć spojrzenie drugiego na sprawę, o którą toczy się spór.

W tym kontekście, Paweł Apostoł kieruje do Kościoła w Koryncie mocne słowa: „Upominam was, bracia, w imię Pana naszego, Jezusa Chrystusa, abyście żyli w zgodzie i by nie było wśród was rozłamów; abyście byli jednego ducha i jednej myśli” (1 Kor 1,10). Nazywa ich braćmi, którzy mają wspólnego Pana. Jest jednak coś, co postawili ponad swym Panem, a co przeszkadza im osiągnąć jedność ducha i myśli. Napomnienie Pawła jest więc przypomnieniem, że ponad wszystko inne stawiać mają relację z Chrystusem, bo to ona stanie się dla nich źródłem i drogą do jedności.

Słowa Apostoła zyskują na mocy, kiedy przyjrzymy się tekstowi oryginalnemu. Tam w miejsce polskich „rozłamów” pojawia się greckie „schísmata”. Skojarzenie jest oczywiste, prawda? Schizma. W historii naszego Kościoła moglibyśmy wskazać różne wydarzenia uznawane za początki schizm będących wynikiem tego, że zabrakło „jednego ducha i jednej myśli” (1 Kor 1,10). Nie chcę teraz omawiać tych smutnych dziejów naszej religii, ale pragnę wskazać na codzienny wymiar schizm, których doświadczamy boleśnie na sobie. Bo choć wielkie schizmy, które rozpruły chrześcijaństwo na kawałki, są dla nas historią, to małe rozłamy wciąż mają miejsce, a ponieważ dotyczą nas samych, ich ból jest dużo bardziej dla nas odczuwalny i dokuczliwy.

Do rozłamów dochodzi wówczas, gdy brakuje miłości. To właśnie ona sprawia, że jesteśmy gotowi spotkać się z kimś, kto nas bardzo skrzywdził, i mu przebaczyć; z kimś, z kim się pokłóciliśmy, i wyciągnąć jako pierwsi rękę na zgodę; z kimś, kto ma odmienne zdanie, i znaleźć nić porozumienia, choć kompletnie nie potrafimy zrozumieć innego spojrzenia na świat. Dla chrześcijanina w tym wszystkim ważna jest jeszcze jedna motywacja – jest nią Chrystus, który poprzez swoje Wcielenie połączył nas wszystkich ze sobą.

DEON.PL POLECA

Dlatego Apostoł Narodów pyta retorycznie: „Czyż Chrystus jest podzielony?” (1 Kor 1,13). I dodaje: „Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię [dosł. abym ewangelizował] (…)” (1 Kor 1,17). Jak to? Nie miał chrzcić? Nie miał udzielać sakramentów? Miał, ale ważna jest kolejność. Najpierw ewangelizacja, która otwiera na spotkanie z Bogiem, a potem spotkanie z Nim (także w sakramentach). Czasami przystępowanie do sakramentów traktujemy jako nasz wkład w relację z Bogiem, jako nasz wysiłek, zapominając, że łaska sakramentalna jest pracą Boga nad naszymi sercami. Paweł chce więc zwrócić uwagę na to, że do zgody i jedności będziemy dochodzić nie dzięki naszym wysiłkom, ale dzięki temu, że pozwolimy przemienić nasze serca według Ewangelii. Wtedy stanie się dla nas jasne, że miłość polega nie na tym, kto ma rację, ale na oddawaniu życia.

Trwa w Kościele Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jest to ważna inicjatywa będąca odpowiedzią na pragnienie samego Jezusa, by Jego uczniowie trwali w jedności. Modlitwa ma wielką moc. Jest jednak pewien warunek, o którym się zapomina: modlitwa ma moc przede wszystkim wtedy, gdy chcę zmienić siebie i swoją relację z Bogiem, a nie mam na celu zmieniać innych. Jedność z braćmi jest możliwa, gdy zabiegają o nią ludzie, którzy żyją w jedności z Bogiem. Jeśli sami nie jesteśmy w zażyłej relacji z Bogiem, to nie zbudujemy takiej z innymi ludźmi. Mówimy tu o jedności jako komunii, czyli głębokiej duchowej więzi możliwej do utrzymania między osobami, które dają się sobie nawzajem. Oczywiście, można mówić o jedności zbudowanej na konsensusie, ale to będzie trwałe tylko przez chwilę. W dialogu ekumenicznych chodzi (powinno chodzić) o coś więcej – o komunię, która pozwoli zgromadzić się wokół jednego eucharystycznego stołu.

Należy przy tym pamiętać, że jedność nie oznacza jednolitości. To najczęstszy błąd, który blokuje budowanie jedności. Spory, o których pisze Paweł Apostoł nie dotyczą tego, że ktoś miał inne zdanie, ale że relację do Boga budowano za pośrednictwem kogoś innego niż Chrystusa, który jest jedynym Pośrednikiem. Dlatego Apostoł Narodów pisze: „Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża” (1 Kor 1,17). Nie w mądrości słowa, lecz świadectwem życia. Słowa mogą być gładkie, piękne i brzmieć mądrze, ale prawdziwie są mądre, gdy odbijają się w rzeczywistości. Prawdziwa Mądrość to ta, która mocą słowa stwarza.

We fragmencie Ewangelii przeznaczonym na dziś widzimy moc słowa, które powołuje ludzi, które wyznacza im nową drogę: „«Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi». Oni natychmiast, zostawiwszy sieci, poszli za Nim” (Mt 4,19-20). To Jezusowe słowo, za którym pierwsi uczniowie poszli „natychmiast”, ma moc – nie tylko moc przekonywania, ale moc stwórczą, bo daje początek nowej relacji z Mistrzem z Nazaretu. Trzecia niedziela zwykła, którą dziś w liturgii celebrujemy, to od kilku lat Niedziela Słowa Bożego, a więc dobra okazja do tego, by przypomnieć sobie o tym, jak wielką moc mają słowa powierzone nam przez Boga w Biblii. Dziękując Mu za Jego Słowo, możemy dostrzec, że dobrym punktem wyjścia w budowaniu jedności jest uświadomienie sobie, że przecież wszyscy jesteśmy w równym stopniu adresatami natchnionych słów samego Boga.

Dziś naszą uwagę przykuwa zdanie, które stoi na progu publicznej działalności Jezusa: „Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 4,17). To słowo wypowiedziane do nas. Nie jest to zdanie, które mamy kierować do innych, lecz odnosić je mamy najpierw do siebie. Dużo trudniejsze jest samemu przyjąć od Boga słowo (niekiedy bardzo wymagające), niż głosić je innym. Pamiętajmy, że Słowo Boże ma moc nie w naszych rękach, ale w naszych sercach. Nie jako użyte przeciwko komuś, lecz jako użyte przeciwko temu, co we mnie samym jest nie-Boże.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jedność z Bogiem a jedność z braćmi
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.