Jestem dziewicą z odzysku

(fot. shutterstock.com)
Zwyczajna Dziewczyna

Obojgu nam udało się odzyskać czystość. Pewnie w komentarzach pod tym tekstem pojawi się loża szyderców naśmiewająca się z "dziewicy z odzysku". Proszę bardzo. Mogę być i dziewicą z odzysku, nazywajcie mnie, jak chcecie.

Mam dwadzieścia kilka lat i dwa poważniejsze związki z chłopakami za sobą. W pierwszym z nich uprawialiśmy seks, a w drugim nie, więc mam porównanie. Wiem jak dużą różnicę w związku robi decyzja o współżyciu. Moim doświadczeniem chciałam się podzielić z innymi młodymi ludźmi, a szczególnie dziewczynami. Mam nadzieję, że to świadectwo pomoże Wam w podejmowaniu decyzji i uchroni Was przed rozczarowaniem.

Mojego pierwszego chłopaka poznałam w trudnym dla mnie czasie. Przeżywałam kryzys wiary, przestałam chodzić do Kościoła i właśnie udało mi się przetrwać bardzo depresyjny rok - ze względu na trudną sytuację rodzinną. Byłam wtedy w tak złym stanie ducha, że byłam przekonana, że nic pięknego mnie już w życiu nie czeka. Kiedy poznałam mojego pierwszego chłopaka, trudno mi było uwierzyć, że ktoś mnie pokochał i że ja też po trudnych doświadczeniach potrafię się zakochać. Bardzo brakowało mi miłości i postanowiłam z niczym nie czekać. Dodam, że decyzja o współżyciu była moją decyzją - nie rozmawialiśmy o tym, a mój chłopak nie miał nic przeciwko - był niewierzący.

Pierwszego razu nie wspominam zbyt dobrze. Byłam zbyt zestresowana, żeby czerpać z niego przyjemność. Fizycznie było ok, ale moja głowa i moje uczucia były gdzie indziej. Po wszystkim miałam ochotę się rozpłakać. Kiedy rozmawiałam o moich doświadczeniach z koleżankami, okazało się, że niektóre z nich czuły się podobnie po pierwszej nocy z chłopakiem. Byliśmy co prawda zakochani, ale to nie była Miłość przez duże "M". Nie było między nami pełnego zaufania, a ja nie miałam poczucia bezpieczeństwa. Teraz jestem głęboko przekonana, że takie poczucie bezpieczeństwa, spokój i pewność będę miała tylko w małżeństwie: kiedy mój mężczyzna przysięgnie mi przed Bogiem, że mnie nigdy nie opuści.

DEON.PL POLECA


Ale wtedy miałam zupełnie inne nastawienie do życia niż teraz - dużo bardziej naiwne. Czasem można usłyszeć lub przeczytać, że dopiero po pierwszym razie dziewczyna staje się kobietą. To oczywiście bzdura. Ja nie poczułam się ani inaczej ani bardziej kobieco. Nie odkryłam żadnej tajemnicy dorosłego życia, ani nie posmakowałam przysłowiowego "zakazanego owocu". Doświadczenie pierwszego razu było... zaskakująco zwyczajne. Nie wierzcie więc filmom, piosenkom i reklamom pełnym seksualnych uniesień i zachwytów. Oszczędźcie sobie rozczarowań i poczekajcie na prawdziwą Miłość - taką na zawsze.

Wracając do tematu - mojego drugiego chłopaka poznałam, kiedy udało mi się wreszcie pozbierać po poprzednim związku - a trwało to dosyć i długo i w międzyczasie zasmarkałam tryliardy chusteczek higienicznych. Mój drugi chłopak był wierzący, a ja, w miarę jak rozwijała się nasza znajomość po raz pierwszy po długiej przerwie poszłam do spowiedzi i przeżyłam prawdziwe nawrócenie. Zamiast "iść na żywioł" - jak w poprzednim związku - zaczęliśmy rozmawiać o seksie i o czystości.

Okazało się, że mój drugi chłopak nie sypiał z żadną dziewczyną, ale był uzależniony od pornografii. Mimo że oboje nie byliśmy idealni, postanowiliśmy razem żyć w czystości. Nie było już między nami żadnych tajemnic. Dzięki rozmowom na temat seksu, bliskości i naszych granic, czułam się przy nim dużo swobodniej i bezpieczniej niż przy moim pierwszym chłopaku. Byłam z nas dumna, widząc jak Bóg działa w naszym związku i uzdrawia nas.

Obojgu nam udało się odzyskać czystość. Pewnie w komentarzach pod tym tekstem pojawi się loża szyderców naśmiewająca się z "dziewicy z odzysku". Proszę bardzo.

Mogę być i dziewicą z odzysku, nazywajcie mnie, jak chcecie - od kiedy Jezus jest w moim życiu, jestem naprawdę szczęśliwa. I wszystkim, którzy mają za sobą trudne doświadczenia związane z seksem polecam - dajcie się ODZYSKAĆ CHRYSTUSOWI. W Księdze Izajasza możecie przeczytać: "Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były jak purpura, staną się jak wełna" To prawda i tak właśnie stało się w moim życiu.

Po 3 latach rozstałam się z moim drugim chłopakiem, ale było to zupełnie inne rozstanie niż poprzednie. Dzięki temu, że żyliśmy w czystości, nie poraniliśmy siebie nawzajem tak bardzo. Spotykamy się i rozmawiamy ze sobą normalnie. Bez wstydu możemy spojrzeć sobie w oczy. I oboje wiemy, że ten związek bardzo dużo nas nauczył i jesteśmy teraz lepszymi ludźmi niż 3 lata temu. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie obecność Boga w naszej relacji. Życie we dwójkę w zgodzie z nauczaniem Kościoła oszczędziło nam wiele niepotrzebnego bólu i niepokoju. Teraz rozumiem, że przykazania nie są po to by nas ograniczać - mamy przecież wolną wolę - ale po to, żebyśmy nie cierpieli i nie krzywdzili siebie nawzajem.

Podsumowując - naprawdę warto żyć w czystości. Jeśli jeszcze nie rozmawialiście o tym w Waszym związku, zróbcie to.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jestem dziewicą z odzysku
Komentarze (443)
29 stycznia 2016, 21:50
[1/2] Chcę się odnieść do tego co napisała autorka tekstu. Wszystko jest widziane z jej perspektywy naturalnie i rzuca się w oczy, że nie widzi kolejnego dna. Otóż, w zachowaniu dziewictwa czy to dziewczyny czy chłopaka nie chodzi wcale o to, jak się będziesz z tym czuła, chociaż to też jest ważne. Przede wszystkim kiedy już popełnisz nierząd (zjednoczenie cielesne dwojga ludzi tak sie nazywa, a nie "uprawlialiśmy seks" czy "współżyliśmy") to razem z tą osobą obdarowujecie się czymś najwspanialszym co jeden człowiek może dać drugiemu tj. największą możliwą wyjątkowość, zjednoczenie z drugim człowiekiem w największej intymności. To jest skarb i zbrodnią jest pozbawienie tego skarbu swojego przyszłego męża czy żony. Od razu wyjaśniam dla mniej kumatych, że zjednoczenie cielesne z kolejną osobą to już nie jest wyjątkowość "absolutna" tylko "lokalna". Kto ma mózg niech myśli. Jedna osoba w komentarzach wspomniała o pornografii, która oczywiście jest też zbrodnią przecwiko czystości, ale jednak nie następuje tutaj żadne zjednoczenie dwojga ludzi. Kolejną rzeczą jest to, że nie można od'zyskać dziewictwa. Domyślam się, że te błedy wszyscy tutaj popełniają, ponieważ myli się "dziwictwo" z "czystością", a są to 2 osobne kwestie. Nie można od'zyskać dziewictwa, tak samo jak nie można znowu postawić i skleić 500 letniego dębu, który się ścieło albo odciętej ręki czy rozbitej kryształowej kuli nie złoży się żeby była znowu tym samym. Czystość to postawa ducha i w konfesjonale Bóg odpuszcza grzechy i przywraca godność dziecka Bożego, ale nie dziewictwo. Rozróżniajmy pojęcia.
29 stycznia 2016, 21:50
[2/2] I jeszcze wracając do tego najwspanialszego daru. Można powiedzieć, że pierwsza osoba, z którą się weszło w tę największą intymność jest najbardziej wyjątkową osobą w tym kontekście. Oprócz zwykłej logiki, która dla ludzi myślących wystarczy, poparte jest to Pismem Świętym, w którym Bóg mówi, że osoby jednoczą się tak ściśle, że stają się jedym ciałem. W innym miejscu z kolei jest napisane, że osoby wolne, które się tego nierządu dopuściły, powinny zawrzeć już małżeństwo. Dla tych, którzy myślą, że to jakiś "biblijny bełkot" przychodzi z pomocą i sama nauka. Jak potwierdzają badania, w małżeństwach, w których małżonkowie byli swoimi jedynymi partnerami seksualnymi w życiu prawie w ogóle się nie rozchodzili, przy dwóch "partnerach seksualnych" prawdopodobieństwo rozwodu wynosiło chyba około 20%, przy trzech 40% i ciągle się zwiększało. Te dane dowodzą, że już przy większej liczbie "partnerów seksualnych" niż 1 jedyny i wyjątkowy, ta najbardziej intymna więź (powiązana ściśle z miłością) staje się bardzo słaba (w porównaniu do więzi jedynej i wyjątkowej). I na sam koniec znowu do autorki. Napisałaś, że seks był "zaskakująco zwyczajny". To zabrzmiało tak jak byś się spodziewała, że to jakieś zjawisko paranormalne. Jesteśmy istotami seksualnymi i to jest normalne, ale poza małżeństwem krzywdzące. Mam nadzieję i proszę cię nie skupiaj się tylko na tym jak to krzywdzi ciebie, ale spójrz o ile bardziej krzywdzi to twojego męża, który może nawet nie będzie sobie zdawał sprawy z tego, że już nigdy nie będzie cię mógł mieć w takim wymiarze jakby to było, gdybyś już nie "poznała" innego mężczyzny. (Tak samo i w drugą stronę. Żona faceta, który już "poznał" inną kobietę jest bardzo i okrutnie pokrzywdzona. W internecie polskim i światowym jest pełno tych przykrych historii i ludzie kumaci i wrażliwi nie potrafią sobie z tym poradzić. Zamiast ich gnębić raczej pochylcie głowy, że są takie osoby, które czują i widzą więcej i mogą o tym poświadczyć.)
E
eja
19 stycznia 2016, 10:13
W wspinaczce jest takie pojęcie "on-sight po latach" czyli mamy wolne i świeże podejście do danej drogi wspinaczkowej bo nie pamietamy nic z poprzedniego jej przejścia. Widzę ,że chyba 98% ludzi ma jakieś staroświeckie nieprzemyslane pojęcie dziewictwa. Przecież każda kobieta wie ,że to nie jest kwestia blony dziewiczej tylko psychiki. Tak, istnieje coś takiego jak "dziewictwo z odzysku" i dotyczy osób poranionych psychicznie i duchowo przez związki z osobami nastawionymi konsumbcyjnie i traktującymi swoich partnerow przedmiotowo. Ok, mężczyżni tego nie zrozumieją bo sa inaczej skonstruowani ale szokujące są te szydercze i negatywne  wypowiedzi ze strony pań (myslę ,że wiele kobiet odnajduje tu swoją historię w sensie nieudanego związku i walki z poranieniami i z tad te reakcje - poprostu trafiło w czóły punkt... no nie? to malutkie ukłucie żalu że coś fajnego nas ominęło  po drodze i teraz mamy swoją codzienność o jakiej nie mażyłyśmy przed ślubem i ciągła walka o budowanie a nie burzenie.)
23 stycznia 2016, 23:01
Oczywiście, że nie chodzi o kwestię tylko "błony dziewiczej", ale nawet nie chodzi o kwestię "psychiki". Tutaj problem jest zdecydowanie większy, a może raczej głębszy. I oczywiście, nie chodzi tylko o kobiety. Każda osoba ma coś wyjątkowego, każdy człowiek w swojej itymności jest najwspanialszym darem dla innego człowiekai teraz jeżeli dziewczyna albo chłopak już się z kimś dopuści nierządu, czyli zjednoczy cieleśnie to pozbawia swoją przyszłą "drugą połówkę" czegoś najwspanialszego na świecie: absolutnej wyjątkowości w tej najbardziej intymnej sferze człowieka. Jeżeli "partnerów" jest więcej niż jeden to robi się już tam tłok, a wyjątkowość nie jest absolutna tylko lokalna. 
C
coral
21 lutego 2015, 07:34
dziewica z odzysku,żona z odzysku,mąż z odzysku.Hipokryzja ot co. Brzmi jednnie poprawnie politologicznie,a nawet komicznie.
:
:0
20 lutego 2015, 21:44
"Dziewica z odzysku " Bog nas kocha, zawsze daje nam druga szansę, zawsze można zacząć od nowa, Bóg nam pomoże
20 lutego 2015, 22:03
Bóg nam daje i drugą i trzecią i tysięczną szansę i tak - pomoże nam, ponieważ "Miłość cierpliwa jest." Tylko... my sami pomóżmy tej Miłości, by w swoich oczach być tak pięknymi jak jesteśmy w Jej. Pozdrawiam :)
D
dżon
4 lutego 2015, 12:34
dziewica z odzysku - rozumiem, że zrobiłaś sobie operację plastyczna błony dziewiczej i znowu jesteś dziewicą. Przynajmniej sama tak uważsz.
M
M
29 stycznia 2015, 19:00
<a href="http://www.empik.com/dziewice-do-boju-szwaja-monika,prod56451550,ksiazka-p">http://www.empik.com/dziewice-do-boju-szwaja-monika,prod56451550,ksiazka-p</a> Ostatnio zyskał sobie ogromną popularność na świecie, a więc i u nas, pogląd, że należy za wszelką cenę dążyć do zrealizowania SIEBIE, cokolwiek to miałoby oznaczać. Zbytnie zaufanie modzie w tym zakresie może nas jednak wyprowadzić na manowce. Realizując SIEBIE, zapominamy, że nie sami jesteśmy na świecie, a nawet (o zgrozo), być może nie jesteśmy na nim najważniejsi. Monika Szwaja w swoich książkach proponuje nieco inne podejście do rzeczywistości. Jej bohaterki, nie zapominając o podstawowej dawce zdrowego egoizmu, są zwrócone na zewnątrz. „Mało Używane Dziewice”, które założyły Klub z zamiarem czynienia rzeczy pożytecznych to kobiety inteligentne, sympatyczne i – choć po przejściach – wciąż pozytywnie nastawione do życia. Dostrzegają w ten sposób nie tylko innych ludzi, ale i świat dookoła. A ten bywa fascynujący... autorka, doświadczona reporterka wie o tym od lat. I umie to opisać. Aby dobrze się bawić przy czytaniu powieści „Dziewice, do boju” niekoniecznie trzeba znać pierwszą książkę o nich... aczkolwiek polecamy, naturalnie.
KM
ks. M
29 stycznia 2015, 19:02
Pytacie czemu ksiądz Maciek poleca dziewice do boju. Odpowiedź jest skomplikowana. Czytajcie, nie pytajcie.
D
Dziewica
27 stycznia 2015, 01:39
Mam 30 lat i jestem dziewica. Dzienkuje za ten artykol oraz za niektore komentarze. Podnosicie mnie na duchu. Dziekuje za wszystkich panow ktorzy mieli odwage napisac ze nie uprawiali seksu. Dziewictwo nie jest zle-ale zyjac w naszym swiecie latwo o tym zapomniec.Czujesz sie po prostu dziwnie lub jak dziwolag albo wybryk natury.Mieszkam i pracuje w Angli w srodowisku gdzie jesli nawet znajdziesz kogos myslacego podobnie to jest on innej religii do tego mam osobiste problemy z nawiazywaniem kontaktow miedzyludzkich. Nie wiem czy jesli juz poznam kogos zachowam czystosc przedmalzenska. Ale dzieki temu artykolowi i waszym wypowiedziom nie czuje sie juz az tak wyobcowana. DZIEKUJE
A
Anglia
29 stycznia 2015, 18:34
Trzymaj sie dziewczyno i koniecznie zachowaj czystosc jesli kogos poznasz. W jakiej czesci Anglii mieszkasz? Masz gdzies katolicka wspolnote?
J
Janek
31 stycznia 2015, 15:50
Łatwo być czystym nie pracując w kopalni, tamże trudniej.
JM
Jerzy Malinowski
26 stycznia 2015, 21:52
......a ja mam dwóch synów i jestem prawiczkiem
J
J23
26 stycznia 2015, 22:10
synów duchowych?
J
Juhas
27 stycznia 2015, 13:07
Ziazi w główkę, cy cóś...
Z
z
29 stycznia 2015, 19:32
jest prawiczkiem analnym
P
Paweł
20 stycznia 2015, 17:52
Jestem prawiczkiem mam 32 lata. Nie byłem w żadnym poważnym związku. Bo nie chcę dziewicy z odzysku. I nie dlatego że to grzech powód jest inny. Bardzo prosty brzmi. Ona mają okazje nawet współżyć, a ja nie mogłem nawet... . I dokończeń jest wiele 1. ... przytulić się do kogoś. 2. ... chwycić kogoś za rękę . 3. ... iść z kimś na wesele czy kuzyna. 4. ... porozmawiać z kimś tak od serca. 5. ... pocieszyć się w czyiś ramoniach gdy jestem smutny  itd można dokończenia możnyć i mnożyć.
R
rita
20 stycznia 2015, 18:12
Jakoś to mało wiarygodne, szczególnie dwa punkty: 3. ... iść z kimś na wesele czy kuzyna... :-) 4. ... porozmawiać z kimś tak od serca.
K
kowalski
21 stycznia 2015, 04:05
Moze jestes homo ? jak nie to idz do agencji towarzyskiej na szybki numerek , i juz nie bedziesz prawiczkiem
S
Sabina
24 stycznia 2015, 21:15
Popieram i nie bierz pod uwagę co mówią inni, ważne, że jesteś w tym wyborze wolny. :-)
TK
Ten który się doczekał
27 stycznia 2015, 00:49
Mało wiarygodne ? Nie masz pojęcia... ja kiedyś miałem pojęcie... gdy skończyłem 22 lata, udało mi się trafić na to szczęście i wkroczyć w pierwszy w moim życiu związek, poważny związek (i oby ostatni związek). Jednak to, co w sprawach sercowych działo się w moim życiu do tamtej pory, było zlepkiem strasznych uczuć i perspektyw na resztę życia które pomijając różnorakie szczegóły z cyklu "na tylu kumpli jakoś dziewczyny zwracają uwagę, a na mnie żadna nigdy", można opisać jednym bardzo ogólnym słowem: "SAMOTNOŚĆ". Kiedy po maturze wróciłem po przerwie do szkoły muzycznej, i poznałem inne towarzystwo, samotność w kontekście braku wybranki osiągała taki stopień, że każde rzadkie, okazyjne przytulenie się do jakiejś ówcześnie znajomej dziewczyny np. z klasy, które było spowodowane np. przywitaniem po dłuższej nieobecności lub czymś innym nie związanym z moim poczuciem samotności lub pocieszeniem mnie, dla mnie właśnie było namiastką czegoś, co chciałbym mieć na wyciągnięcie ręki, przypominało mi, jak samotny byłem... Podobnie jak sytuacja, kiedy raz w życiu, po koncercie charytatywnym, w szatni dla wykonawców, jakaś dziewczyna, której bardzo chciało się pić, pytała, czy ktoś ma wodę. Po tym, jak dałem jej wodę, rzuciła "dzięki, kocham Cię", nawet przekonującym głosem. Dla mnie był to ironiczny gwóźdź do przysłowiowej trumny, który oczywiście z odpowiednim dystansem pozwalał śmiać się z tego i podczas opowieści kolegów o swoich związkach/miłościach, dorzucić swoje trzy grosze, o ostatnio "kochającej mnie" dziewczynie. "...Wiecie, to jest dopiero akcja, nie dość, ze przez tyle lat, usłyszałem od dziewczyny tylko raz w życiu "kocham Cię", to żeby było śmieszniej, było to jedynie podziękowaniem za butelkę wody..."
TK
Ten który się doczekał
27 stycznia 2015, 00:49
c.d. W ogóle było inne myślenie, nie jestem pewien czy inni samotni tak mieli, ale mnie zawsze denerwowało pocieszanie od ludzi w związkach, w stylu "dasz radę", "poradzisz sobie", "dobrze jest, jeszcze nie czas" albo "będzie dobrze"... jak ktoś może mi OBIECYWAĆ, bo ja tak to rozumiem, że "będzie dobrze", skoro przecież ten ktoś, nie może mieć najmniejszej pewności, że w kwestiach miłosnych dobrze będzie ? Nie każdy samotny ma przyjemność wyjść ze sprawy szczęśliwie tak jak ja. Niespełnione obietnice/oczekiwania/marzenia bolą. Nigdy tego NIE zrobiłem, ale wszystkim osobom pocieszających mnie w tym stylu, czasem miałem jakiś czas po pocieszeniu po prostu wygarnąć "No i co? Co to ma być ? Mówiłeś/aś że będzie dobrze ? tyle czasu minęło i jakoś nie widzę tego Twojego dobrze..." Dla kogoś, kto nigdy w swoim życiu nie miał pustki spowodowanej brakiem bliskiej osoby, nawet przyjaciela, rzeczywiście coś takiego może brzmieć mało wiarygodnie. A bez bliskiej osoby, nie ma z kim porozmawiać od serca. Choć mi osobiście przed wkroczeniem w związek, tak bardzo nie przeszkadzało to, czy moja ewentualna dziewczyna będzie dziewicą czy nie, lub, czy była wcześniej w związku czy nie, bo dla mnie istotne było to, jaką osobą wybranka jest "teraz", to całkowicie rozumiem Pawła w tej kwestii, ma prawo mieć takie podejście. Nic nie obiecuję, ale życzę mu jak najlepiej. Jeszcze tylko w kwestii komentarza powyżej, coś tam z agencją towarzyską... dla mnie, osiągnąć bliskość z dziewczyną poprzez agencję towarzyską, byłaby to osobista porażka. Dla mnie, znacznie gorsza od seksu w związku przed ślubem, dużo gorsza od masturbacji choć do tego akurat porównywalna - czyli jest względnie fajnie dopóki rzecz się dzieje, ale jak zasmakujesz, skończysz, i znowu jesteś sam, to poziom samotności osiąga meritum.
R
rita
27 stycznia 2015, 13:05
Jedyne podziękowanie za butelkę wody – ale może dość miłe a dziewczyna zbyt bezpośrednia i otwarta. Ty w młodości może byłeś skryty i wstydliwy. ALE KTO TAK NIE BYŁ, jako dzieci, nastolatki większość ma podobne doświadczenie NIEWINNOŚCI. A to jest właśnie piękne. Dla kogoś, kto nigdy w swoim życiu nie miał pustki spowodowanej brakiem bliskiej osoby, nawet przyjaciela, rzeczywiście coś takiego może brzmieć mało wiarygodnie. A bez bliskiej osoby, nie ma z kim porozmawiać od serca – może tej bliskiej osoby wtedy nie umiałeś dostrzec. Dobrze, że się doczekałeś, powodzenia.
TP
taka prawda
4 lutego 2015, 12:24
zazdrościsz kobietom, ze kogoś miały??? Pewnie jesteś mało atrakcyjny i żadna cię nie chce. Młody już nie jestes, więc nie wybrzydzaj, bo zostaną ci jedynie kobiety z odzysku lub wdowy.Ewentualnie będziesz singlował do smierci, wylewając swoje żale na forach.
S
samotnik
4 lutego 2015, 12:27
zawsze możesz iść do zakonu
SF
Samotny facet
20 stycznia 2015, 14:25
ja jestem prawiczkiem (30lat) i wszyscy plują na mnie i srają, już się przyzwyczaiłem że jestem gównem tej ziemi
M
Morgan
20 stycznia 2015, 23:13
Hej, już nie przesadzaj! Nie jesteś g...m, tylko się jakoś użalasz nad sobą. Nie jesteś sam w gronie prawiczków:)
S
Sabina
24 stycznia 2015, 21:17
Inni mówią aby Ci zrobić na złość. Powierzaj ich Bogu :-)
WD
wujek dobra rada
4 lutego 2015, 12:31
nie rozumiemm dlaczego jak piszesz inni "plują na ciebie i srają?". Czy masz na czole napisane że jesteś prawiczkiem? A może bądź normalny i nie obnoś się z tym. To twoja sprawa. Każdy do pewnego momentu jest prawiczkiem, ale nie każdy trabi o tym wszem i wobec.
G
ghfhjbvj
20 stycznia 2015, 14:22
biedny ten drugi chłopak, 3 lata z nią chodził i seksu się nie doczekał ;p
N
Nadzieja
20 stycznia 2015, 11:00
Bardzo dziękuję za Twoje świadectwo zwłaszcza że sama miałam podobne doświadczenie... Ale nie chcę już tak dalej postępować postanowiłam że pójde do spowiedzi po proszę o przebaczenie.... Bardzo chcę żyć w czystości... Mam tylko czasem obawy jak zareaguje mój przyszły chłopak (jeśli go znajdę) jak się dowie że jestem dziewicą powtórną, lecz liczę że jeśli będzie mnie naprawdę kochał to zrozumie tym bardziej że ja tego błędu bardzo żałuję... W każdym razie dzięki takim świadectwo odzyskuję nadzieję i utwierdzam się w przekonaniu że nawet taki błąd można naprawić
WN
więcej Nadziei
23 stycznia 2015, 19:50
Nie bój się! "Wytrwajcie w miłości Mojej!" Niech Ci Bóg błogosławi! :)
23 stycznia 2016, 23:22
Również mam nadzieję, że wszystko się dla ciebie dobrze ułoży. Chcę tylko zwrócić uwagę na ważne kwestie. Nie tylko nikt obecnie nie nazywa rzeczy po imieniu, ale jeszcze zaczynają tworzyć jakąś mroczną nowomowę. Nie ma czegoś takiego, i może będzie dopiero w przyszłym świecie, jak "powtórne dziewictwo". Jasne, przebaczenie ma wymiar duchowy i oczyszcza z grzechu, Bóg w Sakramencie Pokuty przywraca godność dziecka Bożego. Mówię tutaj o każdym grzechu. Natomiast co się stało to się nie odstanie. Jeżeli odetnę komuś rękę to są też 2 rzeczy: ktoś nie ma ręki i ciąży na mnie wina. Ten ktoś może mi przebaczyć i wina będzie wymazana. Znowu możemy razem popijać gorzałkę, ale ręki już nie będzie miał.  Moja historia: Mam dziewczynę, którą kocham. Jesteśmy razem już prawie półtora roku, ale ona ze swoim poprzednim chłopakiem robiła to coś, przez co nie raz płakałem i chodziłem udręczony i zdołowany. Do tej pory to boli, męczy i nie wiem jak to się skończy. Przez ten czas wiele się nauczyliśmy i teraz wiem też, że gama wrażliwości, zrozumienia jest bardzo szeroka w rodzinie ludzkiej. Niektórzy podają przykłady par, które nie mają z tym problemów i że trzeba brać przykład, przebaczać. Chodzi o to, że tu nie chodzi o żadne przebaczenie. O nic jej nie obwiniam, doskonale wiem, że nie była świadoma co robi. Chodzi o to, że ja wiem co się stało i nie mówię tu tylko o tych wydarzeniach, ale co to oznacza. Być może należy się podziw tym, którzy rozumieją i czują dobrze co się stało i mimo to trwają razem jeżeli taka jest Wola Boża. Tych, którzy nie rozumieją co to znaczy albo też tak mocno nie odczuwają nie podziwiam, bo nie znają ciężaru. 
P
Precelek
20 stycznia 2015, 10:09
Dziękuję za ten tekst. To morze żółci na dole nie jest istotne, bo najgłośniej krzyczą Ci, którzy z czymś sobie nie radzą i nie potrafią dać sobie rady z ogarniającą siebie frustracją. A od Twoich słów bije wręcz spokój i radość, zupełnie nie rozumiem dlaczego ludzie próbują to zburzyć, dlaczego przeszkadza im to, że ktoś czuje się dobrze. Ludki kochane - weźcie się w garść - niech każdy żyje swoim życiem. 
S
Sabina
24 stycznia 2015, 21:19
Precelek zgadzam się z Tobą, tez tak myślę.
20 stycznia 2015, 08:48
Powtórzę sie, ale po dyskusji widać iż trzeba to czynić nieustannie. Nie ma czegoś takiego, jak dziewictwo z odzysku.   Co sie stało, sie nieodstanie, czasu sie nie cofnie. Ale przecież jako katolicy doskonale znamy drogę powrotu, która wiąże sie z wybaczeniem. Także sobie i także faktu utraty dziewictwa poza małżeństem. "Idź i nie grzesz wiecej" dotyczy każdego z nas (przeważnie usłyszysz to w konfesjonale).   Ale widac brakuje takiej prostej wiary, wiec trzeba tworzyc  koszmarki typu "dziewictwo z odzysku".
23 stycznia 2016, 23:24
Najgorsze jest to, że na słowa Prawdy więcej ludzi zareagowało negatywnie niż pozytywnie. Zastanawiam się czy te osoby w ogóle przeczytały co napisałeś i czy postarały się zrozumieć. 
MK
mister krabs
19 stycznia 2015, 13:19
Bog stworzyl cycki , a nie kosciol katolicki
L
legolas
19 stycznia 2015, 17:38
stworzył i jedno i drugie, poczytaj trochę PŚ. minus za "cycki". z tego co wiem, to kobiety mają piersi lub biust. ale może masz inne doświadczenia z kobietami ;]
M
Milosc
19 stycznia 2015, 13:15
„W rzeczy samej, nic nie jest złem ani dobrem samo przez się, tylko myśl nasza czyni to i owo takim.” - William Shakespeare „Hamlet” W ugruntowanych przekonaniach wymieszane są różne pojęcia – miłość, seks, wstyd, pogwałcenie. Kto postrzega uprawianie seksu jako poranienie siebie, mówi o ewentualnym przyzwoleniu na  pogwałcenie swoich głęboko dotąd zakorzenionych przekonań. Jeśli do wyobrażeń o seksie dorzucimy słowo „wstyd”, to rzeczywiście w naszych umysłach staje się on czynem niegodnym człowieka.  A Bóg przecież nie opuszcza naszej sypialni, gdy przebywamy w niej z drugim człowiekiem! :) Owszem, wszyscy zgodzimy się z tym, że nie wolno nam podejmować działań wobec drugiej osoby bez jej zgody. Zadajmy sobie jednak pytanie, dlaczego na coś się nie zgadzamy. Czy rzeczywiście wynika to z naszej niedojrzałości, niegotowości czy jednak u podstaw leży coś innego? Wielu ludzi wybiera  „liderów”, którzy będą im mówić, co mają robić, tak samo jak przyjmuje czyjeś przekonania, gdyż nie wymaga to od nich samodzielnego myślenia.  Zastanówmy się więc, gdzie kończą się zasady ustalone z góry za nas, a gdzie zaczyna się własne rozpoznanie. Seks bez miłości istniał, istnieje i będzie istniał. Jeśli został uzgodniony obopólnie, to nic w nim złego. Wiedzą jednak ci, którzy swojego partnera darzą głębokim uczuciem , że zbliżenie jako dopełnienie  miłości jest doświadczeniem bezcennym i nieporównywalnym. Jesteśmy ciałem, umysłem i duszą zarazem  - CUDem Życia. Potępienie przejawów życia i radości z nich płynących, to zniewaga dla Stwórcy. Docenianie ich natomiast świadczy o szacunku dla Procesu, który On sam wprawił w ruch. Pozdrawiam :)
M
Magdalena
20 stycznia 2015, 08:34
"…Bóg nie opuszcza naszej sypialni …" Potrzebujemy Go zwłaszcza wtedy gdy upadamy…
20 stycznia 2015, 08:40
"się zasady ustalone z góry za nas, a gdzie zaczyna się własne rozpoznanie. Seks bez miłości istniał, istnieje i będzie istniał. Jeśli został uzgodniony obopólnie, to nic w nim złego." Poważnie? A przykazanie "nie cudzołóż" zawarte już w ST, ale oczywiscie obowiązujace każdego chrześcijanina takze dziś jasno pokazuje, iż kazdy seks poza malżeństew jest złem. Ba, dla chrześcijan oczywiste jest, iż każde pragnienie seksu poza małzeństem jest złem.
M
Milosc
20 stycznia 2015, 16:12
Tomaszu, jest to sprawą dwojga osób, które wyrażają na to zgodę i trzeciej, która na to zgody nie przyzwala. Rozszerzmy twierdzenie "seks poza małżeństwem jest złem" - zdrada samego siebie nim jest, bo dopuszczając się zdrady z osobą spoza związku, tak naprawdę zdradzamy siebie tzn. tego, kim jesteśmy. Jeśli do tego dopuszczamy, to tylko dlatego, że nie pamiętamy Kim jesteśmy w istocie. W związku, który oparty jest na głębokim uczuciu, do zdrady nie dochodzi. Tak czy inaczej, jest to indywidualną sprawą człowieka, który poprzez wypaczony obraz miłości, o tę miłość woła.
M
Milosc
20 stycznia 2015, 16:34
Jest z nami zawsze, w każdej jednej chwili i w każdym jednym miejscu. Tak Magdaleno, przyjęło się nawet mówić "trwoga to do Boga" - wtedy wierzymy, że w chwili strachu tylko On nas uratuje, więc całkowicie zdajemy się na Niego. I jeszcze głębiej niż zwykle wierzymy w Niego, wierzymy w Miłość. Bo wiemy, że to On/Ona wszystko zwycięża...
M
Magdalena
20 stycznia 2015, 22:56
Z faktu, że Pan Bóg jest w każdym z nas nie wynika, że aprobuje każde postępowanie…
20 stycznia 2015, 23:13
Bóg rozumie każde postępowanie.
M
Magdalena
21 stycznia 2015, 09:29
Pan Bóg rozumie każde postępowanie ale pobłogosławi tylko to, które aprobuje.
21 stycznia 2015, 14:56
Magdaleno, Bóg rozumie każde zachowanie, ponieważ wie, że cokolwiek czynimy, robimy to z miłości. Nawet jeśli ta miłość zdaje się być wypaczona... Zachowania, o których słyszeliśmy i co do których wewnętrznie czujemy sprzeciw, wynikały ze strachu, który był wołaniem o miłość, której po prostu ktoś nie doświadczał. Z pewnoscią zdarzyło Ci się kiedyś zrobić coś "złego" - pomyśl, czego tak bardzo się bałaś, że byłaś gotowa uczynić to, co uczyniłaś? Czyż działanie Twoje nie było obroną Twojej miłości do tego?
M
Magdalena
21 stycznia 2015, 16:12
Miłość do zła jest nienawiścią do Boga.
21 stycznia 2015, 16:24
Nie ma czegoś takiego jak związek. Jest małżeńśtwo, albo go nie ma. A co do reszty - każde pragnienie seksu poza małżeństewm jest złem nie oznacza, iż kogoś trzeba zdradzać. Zawsze droga jest prosta najpierw małżeństwo, później seks. Najpierw seks, później byc może małżeńśtwo, tak samo jak zdrada malzeńska zawsze jest wielkim złem. I nie ma tu znaczenia jakiekolwiek uczucie bo jak sie kogoś naprawdę kocha, to z seksem się czeka do ślubu.
22 stycznia 2015, 17:08
Pamiętasz słowa Jezusa na krzyżu "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią"? Wiem, że inaczej spojrzysz teraz na swoje słowa powyżej.
M
Magdalena
22 stycznia 2015, 17:31
Oddziel człowieka od czynu…, a inaczej spojrzysz na moje słowa powyżej.
M
Milosc
22 stycznia 2015, 19:44
Podaj proszę przykład na istnienie zła, bez udziału w tym człowieka.
M
Magdalena
22 stycznia 2015, 22:14
Rdz.3 „Upadek” .
M
Milosc
22 stycznia 2015, 22:39
Magdaleno, wierzę, że Ty, która wierzysz w Boga, nie dajesz się przeciw Niemu buntować słowem zapisanym ręką ludzką.
M
Magdalena
22 stycznia 2015, 23:15
…ależ Pismo Święte jest pochwałą Boga.
M
Milosc
22 stycznia 2015, 23:23
Bóg nie potrzebowałby pochwał. Spójrz na PŚ z tej strony.
M
Magdalena
23 stycznia 2015, 08:40
Każdy, kto kocha, chce być kochanym i potrzebuje pochwał…
23 stycznia 2015, 14:35
W ludzkim ujęciu pewnie tak. W duchowym nie. Nie potrzebujesz być chwalona za to, że jesteś człowiekiem, bo wiesz o tym. Nie potrzebujesz być chwalona za to, że jesteś kobietą, bo wiesz o tym. Nie potrzebujesz być chwalona za to, że masz wolną wolę, bo wiesz o tym. Nie potrzebujesz być chwalona za to, że potrafisz pisać, czytać, mówić czy słyszeć, bo wiesz o tym. Tak samo nie potrzebujesz być chwalona za to, że kochasz, że jesteś mądra, piękna i zdolna. No, chyba, że nie jesteś co do tego przekonana, prawda? Czy Bóg potrzebuje zatem być chwalony skoro jest Wszystkim, że jest Doskonałością? Nie, bo On to wie... Tylko człowiek tworząc Boga na swoje podobieństwo, mógłby przypisać Mu potrzebę bycia chwalonym. On jednak tego nie potrzebuje. On niczego nie potrzebuje. Gdyż jest Bogiem.
M
Magdalena
23 stycznia 2015, 15:37
Opisałaś kogoś na Twój obraz i podobieństwo, ale to nie jest Bóg…
23 stycznia 2015, 19:22
Masz rację, bo wynika z tego, że każdy, kto kiedykolwiek zastanawiał się nad tym kim jest Bóg, ewentualnie jaki On jest, opisuje Go choćby przed sobą na swój obraz i podobieństwo. Kiedy wyjdziemy poza schemat opisu Boga, który dotąd nam przedstawiano i kiedy nawiążemy z Nim bliższą relację, okazuje się być o niebo większy niż nasze wyobrażenie o Nim. Zgodzisz się, prawda?
23 stycznia 2015, 20:21
Tomaszu, głosisz radykalne poglądy i bez ogórdek nazywasz coś wielkim złem. Zdajesz sobie przy tym sprawę, że to kwestia Twojego postrzegania, a w związku z tym trafiasz na osoby, które zgadzają się z Tobą i takie, które się nie zgadzają. Już sam ten stan rzeczy powienien doprowadzić  do refleksji czy w ogóle istnieje coś takiego jak zło skoro odczucia są subiektywne, a zdania podzielone.   Zło jet brakiem dobra, nienawiść brakiem miłości, niezrozumienie brakiem wiedzy, agresja brakiem spokoju, tak jak niechęć do wyjścia poza utarty schemat, brakiem ciekawości poznawania. To, które wybieramy, determinuje drogę, którą kroczyć będziemy dalej. Zatem trzeba postawić sobie pytanie - do czego dążymy i wtedy dopiero zacząć stawiać kolejne kroki na nowo.
M
Magdalena
23 stycznia 2015, 23:02
Pan Bóg nie jest ani na obraz Twój, ani na obraz np Twojego ojca…Każdy człowiek pragnie stawać się lepszym, aby móc zbliżyć się do swojego Stwórcy...
23 stycznia 2015, 23:06
Trafiasz w sedno, Magdaleno.
M
Magdalena
24 stycznia 2015, 15:54
…dlatego powinnyśmy zachwycać się Stwórcą, a nie sobą… Bóg jest Miłością Absolutną… my nigdy tacy nie będziemy… i nie musimy, pod warunkiem wszak, że wobec Boga będziemy świadomi naszych ułomności…
24 stycznia 2015, 16:27
Nie da się oddzielić czlowieka od Boga, bo każdy jest Jego częścią. Jak wyodrębnione palce tworzą całą rękę, tak wyodrębnieni ludzie tworzą Jedność z Bogiem. Palec nie jest niedoskonały z racji wyodrębnienia, tak samo człowiek nie jest ułomny będąc częścią większej całości, Boga. "Bóg kiedyś stał się jednym z nas..." Doskonałość Boga polega na tym, że sam Nim się staje poprzez nas.
M
Magdalena
24 stycznia 2015, 23:15
Człowiek został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, …obraz podobny to nie znaczy taki sam…Jedynie Jezus był bez grzechu.
25 stycznia 2015, 20:46
Stworzony na boże podobieństwo, to znaczy zawierający wszystkie jego właściowści, w bardziej lub mniej rozwiniętym stopniu, bardziej lub mniej zbliżony do wykrystalizowanej formy miłości, którą On jest. Masz całkowitą rację,że obraz podobny nie jest taki sam - gdyby był taki sam, kreacja różnorodności Wszechświata nie miałaby sensu, więc teoretycznie Bóg nie miałby po co go tworzyć, gdyby wszystko było jednakowe. Właśnie nasza odrębność i nasza indywidualna koncepcja tworzenia siebie na bazie wszelkich boskich cech i ciągłe dążenie do rozwoju naszej świadomości czyni nas 'dziećmi Boga', które są cześcią wspaniałego boskiego planu - udoskonalenia czegoś, co już jest doskonałe - bo taka właśnie jest kreacja Boga, w której zawiera się również człowiek. "Jedynie Jezus był bez grzechu."  - być może był On bez grzechu, jednak zakładanie, że tylko jedna postać w historii całego wszechświata na przestrzeni czasu, którą jest wieczność osiągnęła ten poziom, ogranicza dopuszczenie ogromu projektu całego boskiego stworzenia. Jezus wybrał przyjście do nas w tym konkretnym czasie i miejscu, by wskazać nam drogę swoją postawą - wybór nadal jednak leży po naszej stronie, a to czy zrównamy się z jego doskonałością pozostaje tylko kwestią wyboru.
M
Magdalena
25 stycznia 2015, 22:55
Tak…, to do każdego z nas należy decyzja, komu oddamy swoją duszę.
25 stycznia 2015, 23:07
Nie można oddać swojej duszy. Można tylko zdecydować, jaki cel chce się wspierać, chociaż i tak ostatecznie wybierzemy ten, który jest najbardziej właściwy dla nas. Dzieje się tak, ponieważ na naszym poziomie świadomości możemy nie dostrzegać całości obrazu. Warto jednak pamiętać, że zawsze jest on korzystny.
M
Magdalena
25 stycznia 2015, 23:20
Bóg jest Miłością i Miłosierdziem…Nie zawsze to, co korzystne wg Ciebie, jest obiektywnie korzystne, tzn korzystne wg Boga…
25 stycznia 2015, 23:35
Każda decyzja jest korzystna, ponieważ przybliża Cię do zrozumienia w ten czy inny sposób. Tak naprawdę nie powinniśmy postrzegać tego nawet w kategoriach ‘korzystności’, ponieważ, wbrew pozorom, niekorzystność nie istnieje. Podstawą zawsze jest miłość i zrozumienie. Ludzie mają po prostu nieraz zbyt wąskie spojrzenie, by móc to dostrzec i pojąć.
M
Magdalena
25 stycznia 2015, 23:43
Pycha jest odwrotnością Miłości…
26 stycznia 2015, 00:19
Pycha jest pychą tylko wtedy, gdy u jej podstawy tkwi chęć udowadniania czegoś/pobudki egoistyczne. Musimy zawsze zapytać samych siebie co nami kieruje, a wtedy sami poczujemy czy pokrywa się to z intencją Boga, czyli budowaniem za pomocą miłości.
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 09:31
…a zatem pycha jest wynikiem braku Boga…
26 stycznia 2015, 14:40
Bóg jest we wszystkim, w każdym przejawie życia. Brak Boga byłby brakiem życia, a ono po prostu JEST - Wieczne Continuum.
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 15:07
…ale mnie nie wystarcza fizyczny przejaw życia…, pragnę duchowego bycia z Bogiem…
1
1863
26 stycznia 2015, 15:14
A jak ma sie do dziewictwa to, że tak zwana przez siebie samą deonowa "miłość", prezentuje sie na swoim facebookowym profilu prawie goła?
26 stycznia 2015, 15:14
Bóg jest wyrazem i fizycznym i duchowym. Skoro chcesz duchowego bycia - nikt Ci tego nie zabrania. Warto też jednak docenić inne jego formy i wynieść z nich naukę.
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 15:22
...Ależ doceniam wyraz fizyczny…dbam o zdrowie i wygląd…
DD
Donald Duck
26 stycznia 2015, 15:28
Przepraszam, że się wtrącam, ale o czym ten wątek jest? Długi jest a nie wiadomo co to.
26 stycznia 2015, 15:29
Bardzo dobrze jest dbac o swoją 'fizyczność' - ta sfera jest jednak o wiele szersza i obejmuje też wszystkie elementy spoza przestrzeni osobistej. Natura, ludzie, zwierzęta, rośliny, żywioły... wszystko to jest równie przepiękne jak miłość boska poziomu duchowego.
26 stycznia 2015, 15:30
Jakieś dowody?
1
1863
26 stycznia 2015, 15:47
Zdjęcie w tle.
26 stycznia 2015, 15:57
Link?
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 16:17
…wszystko to jest przepiękne, ale nie daje mi szczęścia, takiego jakie daje mi łaska wiary w Miłość Boga do mnie…
26 stycznia 2015, 16:59
Jeśli tak właśnie czujesz i jest to Twoja świadoma decyzja, to żyj tym w pełni, gdyż jest to właśnie część zrozumienia najodpowiedniejsza dla Ciebie na teraz.
26 stycznia 2015, 20:13
Jednak się nie doczekasz :)
26 stycznia 2015, 20:14
Jak bardzo trzeba czuć się niekochaną osobą, gdy nieudolnie próbując powiedzmy "oczernić" fałszywym pomówieniem kogoś, kogo w ogóle się nie zna - popychać siebie w tym większą machinę samozranienia.  Przeformułowując słowa Chrystusa lub Buddy brzmiałoby to "cokolwiek uczyniliście komuś, sobie uczyniliście". Współczuję Ci ale też wiem, że stanie na Twej drodze ktoś, kto pozwoli Ci pokochać siebie. Zaufaj.
26 stycznia 2015, 21:32
Universum pięknie odpowiedział, Magdaleno. Bądź z Bogiem.
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 22:57
Dziękuję…, lecz ja nie potrzebuję pozwolenia od bliźniego na wiarę w Boga…
M
Magdalena
26 stycznia 2015, 22:59
…Zanim będziesz błogosławiła innym, oczyść swoje serce przed Bogiem.
26 stycznia 2015, 23:32
Pewnie, że nie, jedynie wspieram Cię w Twoim wyborze i zachęcam do działania w zgodzie z własnym sercem.
CO
Ciekawy odpowiedzi
27 stycznia 2015, 01:21
KAŻDY seks poza małżeństwem jest ZŁEM ? Przypadek nr 1 (z życia znajomego wzięty) . Facet wziął ślub kościelny, ale wkrótce się okazało, że żona ukryła fakty które w tym momencie jednoznacznie te małżeństwo unieważniają. Jednak procedury unieważnienia i wymagania od władz kościelnych przeróżnych dokumentów i udokumentowania wszystkiego, spowodowały, że po długim żmudnym czasie facet miał już tego po prostu dość, i odpuścił sobie. Mi, znając jego przypadek, ciężko jest znaleźć tak na prawdę winnego, w tak skomplikowanej sprawie tak na prawdę chyba wina jest gdzieś po środku. Ale nie to jest istotne. Po czasie znalazł inną kobietę, chciał wziąć ślub ale niestety nie mógł. Mają aktualnie trójkę dzieci. Ostatnio na mszy, ksiądz, który podczas kazania, ganił ludzi chodzących do kościoła ale nie przyjmujących komunii, miał jednak szersze spojrzenie na sprawę i zwrócił szczególną uwagę na właśnie ten przypadek. Powiedział, że w tej krytyce, nie chodzi mu o tych, którzy chcieliby przyjąć komunię ale z przyczyn problematycznego unieważnienia małżeństwa, nie mogą, tylko o tych, którzy świadomie jej nie przyjmują, w skrócie mają spowiedź gdzieś lub nie chce im się wyspowiadać. Natomiast tych, którzy aktualnie nie mogą przyjąć komunii, choć tego pragną, nawoływał do przyjmowania KOMUNII DUCHOWEJ. Czy fakt, że ten człowiek chciał założyć rodzinę z kobietą którą pokochał, powoduje, że to było złe? Co, może powinien spędzić życie w samotności pomimo tego, że wszystko się tak potoczyło z powodu uczynków jego poprzedniej "żony" ?
C
Ciekawy
27 stycznia 2015, 01:28
Przypadek nr 1 podpiąłem nie pod ten komentarz ale trudno. Przypadek nr 2 Nie pamiętam dokładnie, ale kiedyś na wakacjach spotkałem 18-letnią dziewczynę, która twierdziła, że ma jakąś chorobę dróg rozrodczych, i może rodzić dzieci do pewnego wieku, w zasadzie w najbliższym czasie. Więc planują dziecko z chłopakiem bardzo niedługo, lecz ślubu wziąć przedtem po prostu nie zdążą, nie dlatego że nie chcą, ale, np. z racji kosztów z tym związanych. Albo po prostu, chce spokojnie chociaż zdać maturę i potem wziąć ten ślub. Zakładając, że taka choroba istnieje (nie mam czasu się zgłębiać) - taka postawa jest ZŁA? Co, może odmówmy chorym ludziom w ten sposób możliwości rodzenia dzieci bo to złe ? Chciałbym usłyszeć odpowiedzi trochę bardziej uderzające w istotę problemu, niż, "tak, zgodnie z zasadami to wszystko jest złe" Dla mnie, nie jest wystarczająco precyzyjne, żeby tylko powiedzieć, że to jest złe i kropka. To tak jak WRZUCIĆ DO JEDNEGO WORA kogoś z wyżej wymienionej sytuacji, i np jakiegoś gościa który postanowił sobie poużywać bez ślubu z pierwszą lepszą. Analogiczna sytuacja: Przykazanie "Nie zabijaj" ? Morderca z zimną krwią a ojciec który został zmuszony zabić w obronie własnych dzieci ? Takie samo ZŁO ?
M
Magdalena
27 stycznia 2015, 08:40
…nikt nie potrzebuje niczyjego pozwolenia na odwzajemnienie Bożej Miłości.
M
Milosc
27 stycznia 2015, 11:10
Teza "każdy seks poza małżeństwem jest złem" zawiera po pierwsze uogólnienie (każdy), a po drugie względną kategorię "zło" (nie ma czegoś takiego). Małżeństwo stanowi sakrament, bez wątpliwości. Nie powinno jednak być ono rozpatrywane ze względu na obowiązki, jakie ze sobą niesie, ale na możliwości, jakie ono stwarza. Ważna jest baza, na której  ludzie wchodzą w związek i niestety w wielu przypadkach, okazuje się nim uniknięcie samotności, ratowanie ego, zapewnione życie erotyczne i in.  Taki handel wymienny - Ty mi dajesz to, a ja mogę odstąpić Ci to. Te związki często wypalają się, chyba że następuje w nich jakiś dramatyczny zwrot. Jednakże, są też związki, które widzą relację z drugim człowiekiem nie jako zobowiązanie, lecz jako sposobność do wyrażenia swoich najwyższych wartości. Nie chodzi też o to, żeby zawierać krótkoterminowe związki, ale nie ma wymogu długotrwałości. Wchodzenie w związek jako w gwarancję nierozerwalności, to jak próba do przedstawienia z gotowym scenariuszem. Samo życie nie daje nam gwarancji na nic, bo daremny byłby jego cel. Kiedy pojawiają się trudności, nierzadko pragniemy ich uniknąć. Kiedy jednak bezwarunkowo kochamy osobę, z którą jesteśmy, w kłodach rzucanych nam pod nogi będziemy widzieli możliwości, dary od Boga, dzięki którym mamy okazję urzeczywistnić to, co zamierzaliśmy osiągnąć. Tak naprawdę związek małżeński czy w ogóle związek dwojga osób oparty na szczerym uczuciu, przypomina relacje z naszymi dziećmi. Nawet, kiedy "nabroją" i tak będziemy ich kochać. Nie znaczy to jednak, że będziemy się na wszystko godzić (poszanowanie swoich wartości). Będziemy jednak szukali możliwości porozumienia nawet jeśli oznaczałoby to podjęcie decyzji o życiu osobno.
27 stycznia 2015, 12:25
Kiedy nasze serca są czyste, takimi wtedy widzimy też serca innych. Pozdrawiam :)
M
Magdalena
27 stycznia 2015, 12:59
Nie, … jeśli Twoje serce będzie czyste przed Bogiem, wtedy Twoje błogosławieństwo nie będzie szyderstwem.
27 stycznia 2015, 15:00
Pomyśl, dlaczego widzisz szyderstwo tam, gdzie go nie ma.
M
Magdalena
27 stycznia 2015, 15:20
Ty twierdzisz, że nie ma szyderstwa, a ja twierdzę, że jest…
27 stycznia 2015, 15:25
No właśnie - dlaczego tak twierdzisz?
M
Magdalena
27 stycznia 2015, 15:36
Skoro to jest moje twierdzenie, to znaczy, że jest dobre i nie muszę się nikomu z niego tłumaczyć – to przecież Twoja nauczanie …
27 stycznia 2015, 16:26
Być może jest to Twoje rozumienie, jednak nie jest to ani moim nauczaniem ani też niczego takiego w żadnym miejscu nie twierdziałam. Postawa jak ta wręcz wyraża zamknięcie się na poznanie (moje=dobre, nie muszę się nikomu tłumaczyć). Ty wiesz, czy ta postawa Ci służy czy nie. Z własnego doświadczenia wiem, że otwierając się nie dialog i poznanie, czujemy się dobrze. Każdy ma jednak prawo do własnych wyborów. I ja też Twój uszanuję.
M
Magdalena
28 stycznia 2015, 08:11
…w moim wpisie zobaczyłaś swoją bolączkę.
28 stycznia 2015, 12:31
Magdalenko, w Twoich wpisach widzę Twoje bolączki (nie swoje). I tym samym Ty w moich możesz zobaczyć moje (nie swoje). Spotkanie z drugim człowiekiem niesie cenną informację, która część nas wymaga uzdrowienia jeśli odnajdujemy coś, co nas dotyka.
M
Magdalena
28 stycznia 2015, 14:07
Właśnie…, tą cenną informacją, która wymaga uzdrowienia, jest dokładnie to, co od razu zobaczyłaś w pyszałkowatym wpisie…, a ponieważ brak miłości bliźniego to istotnie odpychająca bolączka, nie chcesz jej dostrzec u siebie…
28 stycznia 2015, 20:30
Kiedy piszesz do mnie "to, co od razu zobaczyłaś w pyszałkowatym wpisie", to ja naprawdę nie wiem, o czym mowa - ponieważ ani swojego ani Twojego wpisu nie postrzegam za pyszałkowaty. Magdaleno, proponuję, abyśmy w naszych rozmowach dzieliły się swoją wiedzą wyłącznie na tematy, które poznałyśmy dobrze - co Ty na to?
M
Magdalena
28 stycznia 2015, 21:01
…to mamy problem, bo ja jestem katoliczką i teologiem z zamiłowania, a Ty jak do tej pory nie jesteś w stanie nam napisać, jakiej religii jesteś wyznawczynią …
M
Milosc
28 stycznia 2015, 23:07
Wiesz, tu na forum nie zadano mi dotąd pytania, jakiej religii jestem wyznawczynią, za to zdarzały się pytania do jakiej sekty należę. Tak więc widzisz, niepotrzebnie odebrałaś to, jako coś, czego ja nie jestem w stanie zrobić, wręcz przeciwnie - z miłą chęcią odpowiem na Twoje pytanie. Wychowałam się w duchu religii katolickiej i w nim spędziłam zdecydowaną większość swojego dotychczasowego życia. Dopiero jednak dwa lata temu, prawdziwie "usłyszałam" Boga (o czym wspominałam) i od tamtego czasu rozwijam sferę duchową - nie na płaszczyźnie wspólnotowej w Kościele Katolickim, a poprzez rozpoznawanie Jego pełnej obecności w każdej istocie, w każdej przemianie, bezwarunkowej miłości do nas i wdzięczność za każdy dar - za doświadczenie stawania się najwspanialszym wyrażeniem Jego samego w Procesie zwanym Życie.
M
Magdalena
28 stycznia 2015, 23:31
…nadal nie jesteś w stanie odpowiedzieć na pytanie, jakiej religii jesteś teraz wyznawczynią.
28 stycznia 2015, 23:38
Nie utożsamiam się z żadną z religii.  
M
Magdalena
29 stycznia 2015, 08:34
…czyli dwa lata temu wydarzyło się w Twoim życiu COŚ, co wyprowadziło Cię z Kościoła Katolickiego i nie zaprowadziło Cię do żadnej religii…
29 stycznia 2015, 11:20
Może nie od razu wyprowadziło, ale całkowicie przeniosło punkt uwagi na pogłębianie duchowości. Tak czy inaczej, nauka Chrystusa jest uniwersalna, ponadczasowa i wbrew pozorom otworzyłam się na nią bardziej żywo teraz niż kiedykolwiek wcześniej.
M
Magdalena
29 stycznia 2015, 14:36
…i to „żywe otwarcie się na naukę Chrystusa” zamknęło Cię na religię…
29 stycznia 2015, 17:40
Zdawałam sobie powoli sprawę, że religia nakazywała mi uczyć się na doświadczeniach innych osób i przyjmować je na wiarę. I w tym samym mniej więcej czasie coraz wyraźniej odzywało się we mnie pragnienie zgłębienia tematu poprzez własne doświadczenia.
M
Magdalena
29 stycznia 2015, 23:18
To nie Pan Bóg wyrzuca grzesznika z Kościoła…ale niewiara człowieka w Bożą Miłość…
30 stycznia 2015, 14:19
Pan Bóg nie interweniuje, zgadza się. Człowiek ma wolną wolę - może wierzyć może nie wierzyć - dla Boga, który JEST, nie ma to znaczenia.  A wyrażone słowami twierdzenie "nie wierzę w Bożą Miłość", jest niczym innym jak powiedzenie "nie wierzę w Miłość" czy "nie wierzę w Życie".
M
Magdalena
30 stycznia 2015, 23:38
…a gdybyś Ty kochała kogoś tak bardzo, że gotowa byłabyś oddać za niego swoje życie, to nie miałoby znaczenia, że ten ktoś Ciebie lekceważy i pomija…
30 stycznia 2015, 23:56
Tak, ponieważ wiedziałabyś dlaczego tak się dzieje.
M
Magdalena
31 stycznia 2015, 00:13
Z faktu, że Pan Bóg zna serce grzesznika nie wynika, że grzesznik kocha Pana Boga…
31 stycznia 2015, 01:07
Grzesznik pragnie tej miłości najbardziej właśnie.
M
Magdalena
31 stycznia 2015, 10:26
…A jeśli grzesznik pragnie najbardziej miłości Boga, to się nawraca, porzucając trwanie w grzechu…
31 stycznia 2015, 14:06
Tak. Każda zmiana dąży do podtrzymania harmonii wszechświata. Gdy masz pewność, że przeznaczeniem życia jest szczęście i że wszystko zawsze działa na Twoją korzyść oraz gdy nie blokujesz przepływu tej wiedzy goryczą, złością, frustracją czy niewiarą w szczęśliwy finał, wtedy zmieniasz myślenie na temat tego, co się dzieje i jednocześnie zmieniasz to, co będzie się dziać w przyszłości. To nawrócenie jest zbawieniem.
M
Magdalena
31 stycznia 2015, 23:08
…Nie można być tak naiwnym … Jedynie nawrócenie do Boga jest zbawieniem…
31 stycznia 2015, 23:15
Tak, o tym właśnie piszemy jedną wspólną myślą. :)
M
Magdalena
31 stycznia 2015, 23:53
…Niezupełnie wspólną myślą…ponieważ wszystko nam wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść…
1 lutego 2015, 00:20
Jak ma się jedno do drugiego?
M
Magdalena
1 lutego 2015, 11:11
Ktoś Cię okłamał. Trwanie w grzechu nie przynosi ŻADNEJ korzyści.
1 lutego 2015, 13:51
Magdaleno powiedz, po co stosujesz zabiegi typu "ktoś Cię okłamał"? Oczyść powietrze z personalnych podchodów, a wtedy zobaczysz, że rozmowa jest wymianą wspólnej myśli. Dopóki będziesz zakładała, że drugi błądzi, dopóty będziesz widziała błądzenie. Kiedy znikną własne projekcje, zauważysz, że drugi człowiek podziela Twoje zdanie.  I tak, zgadzam się z Tobą - trwanie w grzechu nie przynosi żadnej korzyści. Na szczęście, wszystko ulega ciągłym zmianom, wiecznemu procesowi, a więc po grzechu znów następuje opamiętanie, nawrócenie, zrozumienie. Wszystko jest w ruchu, wszystko się zmienia. I każdej zmiany doświadczamy zaczynając zmianę w sobie.
M
Magdalena
1 lutego 2015, 15:34
To nie ja nie założyłam, że błądzisz, Ty sama mi to napisałaś …Napisałaś również, że wszystko, cokolwiek człowiek zrobi jest dla niego korzystne, a to nie jest prawda…
1 lutego 2015, 15:59
1) "Ktoś Cię okłamał" jest insynuacją, że jakoby dałam się komuś zwieść=pobłądzić. 2) Nigdzie nie napisałam Ci, że błądzę. 3) Napisałam: "Każda decyzja jest korzystna, ponieważ przybliża Cię do zrozumienia w ten czy inny sposób. Tak naprawdę nie powinniśmy postrzegać tego nawet w kategoriach ‘korzystności’, ponieważ, wbrew pozorom, niekorzystność nie istnieje. Podstawą zawsze jest miłość i zrozumienie. Ludzie mają po prostu nieraz zbyt wąskie spojrzenie, by móc to dostrzec i pojąć."  Podtrzymuję. Jeśli widzisz w tym nieprawdę, wyraź co masz na myśli.
M
Magdalena
1 lutego 2015, 19:38
Np.: Twoje twierdzenie „Bóg dał nam moc i jednocześnie wyposażył nas w wolną wolę, abyśmy mogli robić w życiu to, co uznamy za stosowne. Jednak Bóg nie ingeruje w nasze życie, a akceptuje je. Dlatego też nasza wola jest wolą Boga” to jest kłamstwo. Twoje twierdzenie „ Piekło nie istnieje” to jest kłamstwo. Twoje twierdzenie „ Doskonałość Boga polega na tym, że sam Nim się staje poprzez nas.” to też jest kłamstwo… …Ten, kogo dwa lata temu „prawdziwie usłyszałaś” okłamał Cię…on nie był Bogiem… Skoro głosisz naukę sprzeczną ze Słowem Bożym, to znaczy, że odrzuciłaś Boga…Odrzucając Boga i Sakramenty Święte dałaś się zwieść i pobłądziłaś…
1 lutego 2015, 21:37
Przede wszystkim Magdaleno wystrzegaj się szufladkowania i ferowania wyroków, bo każda sytuacja i każde doświadczenie to dar. Zachowaj swoje zdanie dla siebie i pozwól innym sądzić, co im się podoba. Co do wolnej woli - Bóg nie zapobiega naszym działaniom, bo to równałoby się z udaremnieniem naszej woli. Tak samo Bóg nie powołuje do istnienia pewnych rzeczy, bo to my ludzie je powołujemy. Co do istnienia piekła - wytłumaczyłam już Ministrantowi, więc tylko powtórzę - oczywiście, że możesz je sobie stworzyć, jeśli tylko uwierzysz, że istnieje. Ja znam Boga jako Ojca/Przyjaciela, który nie urządzia piekła swoim własnym dzieciom. Za to ludzie wymyślili piekło, żeby trzymać w ryzach społeczeństwo i sprawować nad nim kontrolę. To ludzie powołują piekło do istnienia, by inni mieli żyć w bojaźni i strachu przed Bogiem. Nie dziwi Cię, że wykorzystując nauki Chrystusa zmieniono wizerunek Boga na bardziej łaskawy, miłosierny i wybaczający? Doznałaś kiedyś piekła, Magdaleno? Być może tak - w głowie pełnej kłębiących się czarnych myśli. Oczywiście, masz prawo decydować w co wierzysz, ale nie wolno Ci straszyć innych tym, czego sama nie chciałabyś doświadczyć. Usłysz Magdaleno, że Ty i Bóg to jedno. I że to Ty swoją postawą określasz Boga. Widzisz w sobie dobroć i miłosierdzie, ale się tego wypierasz. Widzisz w sobie mądrość, ale się wypierasz. Doświadczasz Boga w sobie, ale i tego się wypierasz. Choć w głębi duszy wiesz, że Bóg przebywa w Tobie, że jesteś z Nim Jednym, to i tak zaprzeczasz temu. Chcesz nadal żyć w iluzji odseparowania? Ja wybrałam inaczej. Tobie też tego życzę, ale decyzja zawsze pozostanie Twoją.
M
Magdalena
1 lutego 2015, 21:49
ZACZNIJ MYŚLEĆ SAMODZIELNIE!
1 lutego 2015, 21:51
Tak, Magdaleno - zacznij.
1 lutego 2015, 22:33
Jako, że nie chcę Cię pozostawić w dysharmonii pomiędzy tym, w co dotąd wierzyłaś, a tym co dzięki mnie możesz dodać do swoich przekonań, to jeszcze rozprawię się z Bogiem wrzucającym nas do piekła. Powiedz, czy Bogu Ojcu zależałoby na tym, żeby ukarać nas za to, że nie stanęłyśmy na wysokości zadania? Skąd to mściwe wyobrażenie Boga?  Teologia, którą studiujesz, oparta jest na strachu, Magdaleno. Jeśli zechcesz, Twoja dusza doświadczy tego oddzielenia od Boga i Boskiej radości - i to wyda jej się piekłem. Ale nadal to nie Bóg jest sprawcą piekła. To Ty stworzysz takie doświadczenie jeśli nie przypomnisz sobie Kim Ty w istocie jesteś.  Pamiętaj - Bóg nie osądza własnego dzieła, by je potępiać, ani nie będzie karał Cię za to, że dokonałaś wyboru, który przed Tobą postawił. Po prostu w swej ogromnej bezwarunkowej miłości nie stwarzałby innej możliwości. I zanim przypiszesz Mu rolę potępiającego Boga, przypomnij sobie  to On rządzi prawami tego wszechświata, to On stworzył doskonałe płatki śniegu i Ciebie - tak samo doskonałą.  Bóg zachowa prawdę o sobie, więc On zwycięży. Bądź spokojna.
M
Magdalena
1 lutego 2015, 22:57
NIE WKLEJAJ CUDZYCH TEKSTÓW BEZ ŁADU I SKŁADU… ZACZNIJ MYŚLEĆ!
2 lutego 2015, 07:28
Piszę do Ciebie jednym piórem, z osobami, które doświadczyły tego samego. Ty też dzielisz się swoimi doświadczeniami pisanymi ręką innych ludzi. Wszyscy jesteśmy jednym, choć doświadczenia mamy różne. Wielkie literki krzyczą, Magdaleno. Wycisz je proszę, bo rozmowa staje się hałasem.
M
Magdalena
2 lutego 2015, 10:50
Myśl samodzielnie… bez sekty.
M
Milosc
2 lutego 2015, 14:15
Magdaleno, sprowadzasz rozmowę na tematy Boskie do negowania autentycznych doświadczeń innych osób, choć ja wyraźnie piszę tu o swoim. Już kilka razy padło słowo sekta i już kilka razy pisałam, że nigdy nie należałam do żadnej, tak samo jak nie jest mi potrzebne należeć do zorganizowanej wspólnoty o podłożu religijnym. Ale słowo to pojawia się u osób, które widocznie nie potrafią nazwać inaczej tego, czego nie poznali sami, bo tak są zakotwiczeni w przekonaniu, że wiedzą już wystarczająco wiele, by nie szukać dalej. Tak jednak nie jest, Magdaleno. Im większej pewności nabierasz, tym większa pokora się rodzi. Nie tylko dla tego, co rozpoznajesz sama, ale również dla tego, czego jeszcze nie znasz. W słowach, które kierujesz do mnie (typu "kłamiesz", "ktoś Cię okłamał", "głosisz naukę sprzeczną ze Słowem Bożym", "odrzuciłaś Boga", "myśl bez sekty" itp.) nie tylko widzę poczucie  katolickiej nieomylności z przeświadczeniem o wyższości nad nie-katolikami ale również niepokojące zamknięcie na rozpoznanie Boga w każdym Jego przejawie. I tak dzięki Księdze napisanej dla człowieka, która dla wielu stała się źródłem inspiracji, uchwyciłaś jej treść odseparowując się de facto od człowieka, a więc od istoty Boga. Rozumiesz teraz?
M
Magdalena
2 lutego 2015, 15:22
Tam gdzie jest kłamstwo nie ma Boga…Przeczytaj w końcu Pismo Święte…
M
Milosc
2 lutego 2015, 16:16
Bóg jest wszędzie. Sztuką jest dostrzec Go tam, gdzie inni Go nie widzą. Co do "Przeczytaj w końcu"  - nie brzmi to w żaden sposób na rekomendację, a na próbę wywarcia presji. Nigdy nie pytałaś czy przeczytałam, a znów z góry założyłaś, że nie. A ja owszem, czytałam i nadal czytuję, choć w dużej mierze nie stanowi dla mnie wykładni tego, co naprawdę w prostych słowach przekazał nam Jezus Chrystus. I tyle wystarczy, by wiedzieć jak żyć właściwie. Jak potrzebujemy podpowiedzi, nawiązujemy kontakt - w duszy zapisane jest wszystko.
M
Magdalena
2 lutego 2015, 17:07
Jezus Chrystus był posłuszny Swojemu Ojcu…Pismo Święte jest Słowem Boga…
2 lutego 2015, 17:10
I my też jesteśmy posłuszni Bogu służąc ludziom po prostu.
M
Magdalena
2 lutego 2015, 17:34
Jeśli chcesz być posłuszna Bogu poznaj i przyjmij Jego Słowo…
2 lutego 2015, 18:31
Słuchasz, ale nie słyszysz, Magdaleno.
M
Magdalena
2 lutego 2015, 19:22
…ależ Ciebie wcale nie słychać…
3 lutego 2015, 14:40
Gdzie odnajdujesz Boga, Magdaleno?
M
Magdalena
3 lutego 2015, 22:59
Bóg jest jeden. …”1. Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”…
3 lutego 2015, 23:39
To nie Twój tekst, a go wklejasz miast odpowiedzieć od siebie na proste pytanie. Czyż nie tego mnie uczyłaś, Magdaleno? 
M
Magdalena
4 lutego 2015, 08:46
„ 2. Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”
23 stycznia 2016, 23:28
Szatan przywdziewa różne święte imiona, aby siać swoje kłamstwa. Nie nazywaj egozimu Miłością.
JJ
jim jam
19 stycznia 2015, 11:04
Coś ode mnie bo widzę, dużo komentarzy potępiających autorkę. 'Dziewica z odzysku' to określenie jak najbardziej na miejscu. I tu jest problem z rozumieniem ludzi którzy nie myślą o seksie jako o akcie duchowym. A tu jest mowa o stanie duchowym. Wyspowiadała się, jest czysta, postanawia wstrzęmięźliwość -  stąd 'dziewica'. A że ma doswiadczenia seksu - stąd 'z odzysku'. Tyle. Co do mnie, do 24 roku życia nie było seksu, ale było dużo dziewczyn i parę ciężkich prób (oraz wiele mniejszych pokus). A potem wypad we dwoje, alkohol i stalo się. Pomijam okropne wyrzuty sumienia które niewierzący może wytłumaczyć jako " a bo ci wmawiali że to jest złe to się źle czułeś". Od tamtej pory nie było wstrzemięźliwości a wyrzuty coraz mniejsze. Potem kolejna dziewczyna i to samo. Ale źle się z tym czułem i mimo upadków staram się żyć z dziewczyną (jeszcze inną) w czystości - jesteśmy wierzący i praktkujący. I powiem, że to nie jest bezsensowne wierzenie że co w dekalogu to złe. Nie. To chodzi o poświęcenie czegoś dla wspólnego dobra. Jak oboje robimy postanowienie to umacniamy uczycie. To jest też okazywanie szacunku. Mężczyzna czy Kobieta czuje się wartosciowa/y jeśli wie, że nie kierujesz się swoją przyjemnością w związku. Ktoś napisał w komentarzu, że żył w czystości i się nie dopasował z partnerką w spr. seksu i teraz musi prosić o seks. I ja w takie coś nie wierzę. Widocznie się po prostu nie znali, nie rozmawiali na ten temat przed ślubem, a teraz winią za to niedopasowanie. Za to ja znam wiele baaaardzo dopasowanych związków w temacie seksu, które albo są po albo w trakcie rozwodów. Więc pliiizzz. Odrzućmy egoizm a zobaczycie co to miłość. Wtedy dopiero pchać sie na ołtarze. Ja tak zamierzam. Pozdrawiam - mentalny prawiczek.
29 stycznia 2016, 21:55
Nie ma "dziewictwa z od'zysku". Ojciec Szustak wytworzył pojęcie "czystości z od'zysku", ale to zupełnie inna kwestia.
D
DarkThoughts
18 stycznia 2015, 21:19
Nie opłaca się być "pożądnym" i czekać z seksem do ślubu. Też kiedyś miałem głowę pełną katolickich frazesów - seks tylko po ślubie, z tą jedną kobietą, nie mieć nadgryzionego jabłka i nie nadgryźć go nikomu. Do czasu aż sam poznałem dziewczynę, na której bardzo mi zależało, a która nie była dziewicą (była katoliczką). Ta sytuacja wykończyła mnie psychicznie, ciągłe myślenie, że już nigdy nie będzie w pełni moja, że po co czekać z seksem, skoro ona nie czekała, tylko ja frajer - aż w końcu się rozstaliśmy, bo bez sensu było dalsze bycie razem. Katolicy to banda hipokrytów, nie przestrzegający własnych przykazań. Teraz wiem, że trzeba korzystać z życia i seksić się ile popadnie, a potem, jak będę miał 30+ - bam, nawrócenie, wszystko od nowa, taki oczyszczony. Inaczej skończysz jak frajer, bo twoja przyszła żona na 99% nie czekała na ciebie, tylko szalała.
A
AgaS
19 stycznia 2015, 11:11
Szczerze - myślę, że to Ty jesteś hipokrytą. I naprawdę nie rozumiesz o co cho... Może znasz Szustaka - posłuchaj jego konferenji w tym temacie, może coś zajarzysz. Jesli chcesz. Pozdrawiam
SO
Servant of God
8 kwietnia 2015, 13:05
"Katolicy to banda hipokrytów, nie przestrzegający własnych przykazań" Zgadzam się z tym twiedzeniem na 1000%. Pozrdo
29 stycznia 2016, 22:00
Nie polecam o. Szustaka, ponieważ DarkThoughts streścił właściwie na końcu wywody tego kaznodzieii. Ja mam podobny problem obecnie do tego, który opisał DT, ale oczywiście uważam, że właśnie dlatego, że ludzie tak się czują, powinni przestrzegać tych przykazań. To, że ktoś się wyspowiada i otrzyma rozgrzeszenie to jest jedno, a to, że drugiej osobie już nie może nigdy dać siebie w całości to drugie.
29 stycznia 2016, 22:04
Doskonale Cię rozumiem przyjacielu, bo sam jestem w tej samej sytuacji, która trwa już bardzo długo, z tym wyjątkiem, że moja dziewczyna dopiero zaczyna być katoliczką, bo nigdy nie była ochrzczona. Gdybym spotkał katoliczkę po takich przejściach, pewnie już dawno byśmy się rozstali, ale mnie to właśnie tym bardziej utwierdziło w przestrzeganiu przykazań i nauki katolickiej. Dlaczego się buntujesz? Ja ma 29 lat i cieszę się, że Bóg zachował to we mnie. Nie ma w tym mojej załugi, czystości nie zawsze przestrzegałem, ale tę wyjątkowość i "jabłko" wciąż mam. Porysowane, poobiane, ale nikt nie nadgryzł. Jeżeli jeszcze nie jest za późno to nie buntuj się tylko wykorzystaj to dla dobra! Czegoś się od siebie nauczyliście, ona zmarnowała szansę, niech się zwiąże teraz z kimś kto również nie ma dla niej wyjątkowości, a Ty ufaj Bogu i szukaj! Po co krzywdzić? Nie boisz się, że będziesz się łajdaczył i potem spotkasz dziewczynę, która właśnie, że jednak wbrew temu co piszesz czekała na Ciebie?
B
BARABASZ
18 stycznia 2015, 19:01
Wszystko rozumiem, ale trzymajmy się jezykowej precyzji. ,,Dziewica z odzysku" to jednak nie ,,dziewica". Stało się i już. A to nie sam seks był zły, tylko po prostu niewłaściwa osoba. Sądzę, że gdyby autorka tego tekstu była szczęśliwa i bezpieczna i kochana w związku z mężczyzną, z którym chodziła do łóżka, to nawet przez głowę by jej nie przeszły takie lamenty. A tak narzeka, bo nie dostała tego, czego się spodziewała. A w kwestii ogólniejszej: nie pisze się prawie nigdy - na takich stronach - o niedopasowaniu seksualnym po ślubie osób, które wcześniej żyły w ,,czystości" (notabene nienawidzę tego określenia, gdyż logicznie sugeruje ono, że seks to ,,brud"). Nierzadko okazuje się, że są zupełnie do siebie niedopasowane temperamentem i albo się rozwodzą po jakimś czasie, albo ograniczają się do prokreacji (tyle seksu, ile trzeba, żeby zapłodnić małżonkę). Przerażające..... 
A
AgS
19 stycznia 2015, 11:25
A jednak moje doświadczenie jest podobne jak autorki artykułu. 2:1 dla nas. Myślę, że "niedopasowanie seksualne" to mit. Jeśli kogoś kochasz (a to moze dla mnie znaczyć coś zupełnie innego, niż dla Ciebie) to pragniesz być tylko z nim, niezaleznie od wielu spraw (np uraz, choroba etc). Jeśli ktoś nie ma powaznych błędów w anatomii, to niedopasowanie anatomiczne jest niemożliwe. Reszta to kwestia zgrania i dogadania. A jak para nie gada, a różnica jest taka, że jedna strona swoje oczekiwania buduje na porno, a druga na komediach romantycznych to rzeczywiście moze być rozdźwięk.
WI
wierząca i praktykująca
18 stycznia 2015, 14:47
hipokytka. 1. bo ogłosiła się dziewicą mimo tego że już nią nie jest ani fizycznie ani duchowo 2. pisze jaki to seks przed ślubem był zły, ale mimo wszystko napisała że fizycznie seks był ok. 
29 stycznia 2016, 22:09
Myślę, że nie hipokrytka tylko po prostu ma głowę pełną dziwnych frazesów podobnych tym, które głosi o. Szustak.
OT
Only the one
18 stycznia 2015, 07:04
Szkoda, że takie brednie się ludiom pisze. Ja nie byłem wierzącym katalokiem przed poznaniem mojej żony (katoliczki) w ogóle nie chodziłem do Kościoła. Tutaj was zaskocze ja byłem prawiczkiem ona nie była dziewicą. Ale przynajmniej nie bredziła o jakimś wtórnym dziewictwie. Nie spaliśmy ze sobą do ślubu. Jakoś to zaakceptowałem ale niestety po ślubie zaczęły się problemy. O seks muszę skamlać jak pies!! Masakra to jest czasami nie do wytrzymania. A człowiek się czuje nieatrakcyjny i tak w ogóle. I tak czasami jestem pomiędzy młotem a kowadłem. Kocham moją żonę ale jej przeszłość czasami bardzo ale to bardzo daje o sobie znać. I jak teraz słyszę o jakimś czekaniu do ślubu, wtórnym dziewictwie i innych tego typu rzeczach to aż mnie krew zalewa. I tyle w temacie.
L
lm
18 stycznia 2015, 20:59
pomyśl sobie, że przed tobą dawała innym i bolcowali ją z chęcią - a teraz przed tobą się wzbrania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
J
jo
18 stycznia 2015, 01:59
drodzy hejterzy... to katolicki portal, więc nie wiem czy się domyślacie, że tego typu artykuły są tu naporządku dziennym... każdy ma prawo do intymności i uszanujcie to, że komuś sie myślenie zmieniło... oby Wam też jakaś refleksja odmieniła życie i ustawiła tak jak nasze... w każdym razie Kościół na Was Kochani Hejterzy czeka z otwartymi ramionami :D im gorszy grzesznik się nawraca tym niebo się lepiej cieszy :) noo to może już czas? :D
A
aNa
18 stycznia 2015, 01:40
najgłupsze co tłoczy się młodym dziewczynom do głów to że dziewictwo jest czymś, czego trzeba się pozbyć... i generalnie nie spotkałam nikogo (po za mamą, której brakowało argumentów) kto by mi chociaż spróbował wytłumaczyć dlaczego seks przed ślubem jest zły... i właśnie tak miom wyznacznikiem atrakcyjności i kobiecości stało się porównwanie do koleżanek, które przecież były tak samo niedojżałe jak ja... a teraz? klub samotnych matek możemy zakładać...
M
M
18 stycznia 2015, 14:19
Wszystko przed Tobą! Bóg przygarnia wszystkich. Proś Go o ojca dla dziecka/dzieci, daj Mu się poprowadzić!
M
Magda
17 stycznia 2015, 23:43
Dziękuję za świadectwo! Doskonale Cię rozumiem jako kolejna "odzyskana". Moja przeszłość nie jest śnieżnobiała, teraz się jej bardzo wstydzę i wiem, że byłam szalenie głupia. W obu związkach miałam wrażenie, że seks wiele zniszczył, sprawił mi wiele bólu psychicznego i wyrzutów sumienia. Ale naiwnie myślałam, że "tak ma być", że wszyscy to robią i to normalne, że mając 20 lat sypia się z facetem. Seks nie dawał mi radości, nie zbliżał, był powodem kłótni i powodował, że ciągle czułam się niewystarczająco dobra. Teraz jak patrzę na tamten czas, to wiem, że był to bardzo smutny czas, kiedy byłam bardzo zagubiona i byłam z facetami, którzy umieli mnie tylko krzywdzić. Oczywiście to była moja wina, że moje życie wyglądało w ten sposób... bo ja głupia na to pozwalałam. Powinnam być bardziej pewna siebie i wiedzieć czego chcę.  Teraz w moim życiu rozpoczęłam zupełnie inny etap. Jestem już kilka lat z kimś, kto jest najważniejszy w moim życiu. Nie wiedziałam, że miłość może być tak piękna... będąc czysta. On jest bardzo religijny, ja się staram. Na początku związku nie potrafiłam sobie wyobrazić tego, że poczekamy z seksem do ślubu. Wydawało się to abstrakcją, bo przecież mamy dwadzieścia-kilka-lat i "mamy swoje potrzeby"... ale dzień po dniu ta myśl w nas dojrzewała. Że powinniśmy poczekać, żeby dzień ślubu był jeszcze bardziej wyjątkowy. Bardzo kocham mojego przyszłego męża również dlatego, że potrafił pogodzić się z moją przeszłością. Kocha mnie tak jakbym była najczystsza i dla niego wiem, że jestem. Nigdy nie dał mi odczuć, że jestem przez to gorsza. Jestem pewna, że uda nam się wytrwać. Czasem jest trudno, ale na codzień mamy tyle sposobów wyrażania miłości, że tych nawet nie bierzemy pod uwagę.
MC
Magda cd.
17 stycznia 2015, 23:44
NIGDY bym nie pomyślała, że stać mnie na takie szaleństwo. Czekanie do ślubu... bo kiedyś mi się to jawiło jak szaleństwo. Bo kiedy się cieszyć sobą jak nie teraz? Bo dlaczego się powstrzymywać przed czymś tak przyjemnym? Postanowiliśmy, że najpierw zbudujemy silne fundamenty naszego związku, a potem będzie tylko lepiej. Pamiętam jak kilka lat temu rozradzałam koleżankom, żeby nie czekały do ślubu, bo przecież mogą się nie dopasować z mężem i co wtedy? Teraz wiem, że to bzdura. To znaczy nie wiem, bo jeszcze ślubu nie było ;) nie wiadomo co się okaże. Wiem jedno - jestem z nim bardzo szczęśliwa. Dlaczego po ślubie miałoby być inaczej (gorzej)? Jestem pewna, że będzie tak samo, a nawet lepiej.
CZ
co za radość
23 stycznia 2015, 19:45
Wspaniale! :) Niech Wam Bóg błogosławi!
B
BAobab
17 stycznia 2015, 21:29
Ostatnimi czasy zauważyłem że nie dużo jest osób po odbyciu przynajmniej 1 stosunku jednak zależy to od środowiska. Na pewno w klubach nocnych itp jest to odsetek bliski 100% ale w duszpasterstwach, w wolontariatach? Duża część osób(nie wszyscy!), która traci dziewictwo w gimnazjach czy początkach liceum to dzieci z rozbitych rodzin, które szukają miłości i wydaje im się że zbliżenia intymne im to zapewnią (szczególnie dziewczynom). Pozdrawiam.
R
Rozważna
17 stycznia 2015, 20:20
Po przeczytanych komentarzach szczególnie napisanych przez Panów...śmiem stwierdzić z szacunkiem do męskiej części..jakby wasze serca były choć troche na wzór Jezusowego..nie było by tych oskarżających komentarzy.Można wyrazić swoje zdanie,nawet upomnieć ale moi drodzy róbcie to z miłościa szanując drugą osobę.Po tych niektórych przepraszam ale żenujących wpisach...ręce opadaja i mogą kogoś naprawde zranić.Zastanówcie się w jaki sposób wyrażacie wasze opinie.Atakowane są kobiety..a jak to jest z męskościa teraz?Czy bronicie tak ważnej czystości? A Ozeasz?Ten facet to dopiero kochał..jak mu się to udało,kochać taka nierządnice?Oczywiście dzięki Bogu,dzieki prawdziwej wierze w niego.(zachecam kto nie czytał,aby zaglądnać.Słowo Boże ma moc przemienic serce)A wy mężczyzni przecież macie wspaniały wzór do naśladowania....Jezus jest wzorem męskości i to od niego się uczcie jak być prawdziwym mężczyzną.Bądzcie jak on.I myśle,że jest klucz do tego aby znalezc tą wymarzoną.Bo za Jezusem chodziły kobiety...i dalej chodzą.Pomyślcie o tym.Pozdrawiam
L
lm
17 stycznia 2015, 21:37
Typowo kobiecie podejście. Można być za młodu bezmyślną idiotką i się puszczać, bo potem przecież się wyspowiadasz i nawrócisz - i tadam - jesteś czysta, "przeszłość się nie liczy", a ty zaczynasz od nowa. A jak twojemu przyszłemu mężczyźnie to nie będzie pasowało, to pewnie cię nie kocha, a katolik to w ogóle powinien wszystko przebaczyć i być jak Chrystus i dawać się poniżać. Otóż drogie panie PRZESZŁOŚĆ SIĘ LICZY. To że się nawrócisz i zaczniesz od zera w oczach Bożych (i te wasze gadki o wchodzeniu do Królestwa Bożego), nie znaczy że zaczynasz od zera w oczach męskich. I nie wymagajcie od nas heroizmu, tylko same sobie znajdźcie jakiegoś nawróconego k*rwiarza narkomana, żeby do was pasował.
17 stycznia 2015, 21:48
Czytając Twoje wpisy lm, widać iż masz powazne problemy. Po pierwsze w relacjach z kobietami Po drugie, może nawet ważniejsze, problemy ze zrozumieniem wiary katolickiej. I tak juz poza konkursem, naprawdę i w pełni dotrzymujesz swojego "dziewictwa" takze w myśli. I naprawdę nigdy nie uległeś żadnemu ciezkiemu grzechowi? Bo jeżeli choć raz zgrzeszyłeś śmiertelnie, nie jestes lepszy od dziewczyny, która straciła dziewictwo przed ślubem. 
L
lm
17 stycznia 2015, 22:07
Nie naciągaj definicji dziewictwa na całą pulę grzechów objętych 6. przykazaniem, tylko po to żeby wyszło na twoje. "Bo jeżeli choć raz zgrzeszyłeś śmiertelnie, nie jestes lepszy od dziewczyny, która straciła dziewictwo przed ślubem." Jeżeli naprawdę seks przedmałżeński stawiasz na równi z każdym grzechem ciężkim to chyba nie mamy o czym rozmawiać. Chyba musisz być świętszy od papieża żeby takie porównania robić. Tak w ogóle to wyborny ból dupy kobiet i mężczyzn "z odzysku" w całym tym wątku. Puszczaliście się wcześniej, a potem myślicie że jak się nawrócicie, to nagle wszyscy katolicy mają obowiązek was kochać, wasze konto jest wyzerowane, a mężczyźni-katolicy będą was traktować jakbyście nadal były prawdziwymi dziewicami? Bo jak nie to hurr durr, nie jesteś prawdziwym katolikiem, Chrystus mi wybaczył, a ty mi nie wybaczysz. Litości
17 stycznia 2015, 22:21
"Jeżeli naprawdę seks przedmałżeński stawiasz na równi z każdym grzechem ciężkim" Seks przedmałzeński, to jest takze samo jego pragnienie, bo cudzołoży sie takze (a może przede wszystkim) w myśli. Naprwdę nigdy nie mialeś takiego pragnienia, któremu sie oddałeś myślą? I absolutnie nie musialy iść za tym jakiekolwiek czyny (choćby masturbacja), abyś już stracił dziewictwo. Oczywiscie choćby tylko jedna masturbacja sama w sobie jest juz stricte fizycznym aktem utraty dziewictwa przez chłopaka. "Puszczaliście się wcześniej, a potem myślicie że jak się nawrócicie," Czyzby zazdrość tutaj przemawia?
L
lm
17 stycznia 2015, 22:50
Albo jesteś kato-idiotą albo trolem - już ci nie odpiszę. Ty pewnie przestałeś być prawiczkiem łapiąc ciocię za kolano.
R
Rozważna
17 stycznia 2015, 23:06
Hm jestem to kobieta,to jakie mam mieć podejscie?Chyba nie męskie.Myśle,że możesz odpuścic,bo się zapętlasz troche w tej swojej "nienawiści".Tutaj chodzi też o czystość serca.Fizycznie (jak napisałeś wczesniej) jestes czysty,a jak tam z czystością serca?Polemika z Toba nie ma żadnego sensu. W każdym bądz razie - Im- ja Ci błogosławie w imieniu Jezusa Chrystusa.
17 stycznia 2015, 23:08
"Albo jesteś kato-idiotą albo trolem" Śmieszą mnie po prostu wpisy młodych chłopców gniewnie potępiajace dziewczyny, które nie zachowaly błony dziewiczej do ślubu. Bo przecież oni sami zapewne nie są prawiczkami, choc nie byli z kobietą. Zapominają, iż w chrześciajaństwie cudzołoży sie przede wszystkim myślą. Utrata błony dziewiczej w porównaniu z grzechem popelnionym myślą to mały pikuś.  
29 stycznia 2016, 22:20
Nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz, ale ci odpiszę. Jeżeli chodzi o grzech to oczywiście są grzechy lekkie i ciężki i można je popełnić myślą, mową uczynkiem i zaniedbaniem. Natomiast to nie prawda, że myślą, a nawet masturbacją czy pornografią można wyrządzić drugiej osobie taką krzywdę jak dopuszczając się nierządu. Ty rozpatrujesz wszystko w kategoriach grzechu, a zupełnie pomijasz zwykłych ludzi,, którzy chodzą po Ziemi. Nie wiem czy mnie nazywasz "młodym chłopcem", mam 29 lat i nie potępiam nikogo tylko mówię prawdę jaka jest, że tak samo dziewczyna jak i chłopak, którzy nie poczekają na swoją żonę czy męża, pozbawiają ich najwspanialszego daru jakim jest absolutna wyjątkowość i największa możliwa bliskość. Nie jestem czysty, ale nie popełniłem nierządu (dzięki Bogu). Nie wiem czy naprawdę nie ogarniasz tego, ale rozmawiałem z wieloma osobami i jednak zdecysowana większość ludzi widzi różnicę między nierządem, a innym grzechami nieczystymi. 
29 stycznia 2016, 22:27
To co napisał "Im" nazywasz nienawiścią, ponieważ używał emocjonalnego języka i trudno się jemu dziwić. Nie rozumiem dlaczego akurat tutaj wszyscy piszą tylko o kobietach, które dopuściły się tej zbrodni, bo przecież jest też wiele portalów, gdzie to właśnie kobiety bardzo boleśnie przeżywają, że ich mężczyzna już kogoś "miał".  Poza tym twoja argumentacja jest błędna. Podajesz przykład Ozeasza tak jakbyś słuchała konferencji o. Szustaka o nim, a nigdy nie przeczytała Księgi Ozeasza. Tam Bóg pokazuje jak bardzo kocha swój naród, który jest po prostu ku*wą, a Boża miłość nie ustaje. Podałaś przykład Jezusa i tak samo ja mógłbym podać przykład Maryi dla Ciebie.  To co napisał "Im" to prawda, Bóg przebacza i przywraca godność dziecka Bożego, nie z automatu, ale przy szczerym żalu i chęci powrotu. Ale to tyle, dziewictwa już nie ma i nie chodzi tylko o błonę. Tak samo mężczyzna jak i kobieta, kiedy wchodzą w relacje seksualne jednoczą się z drugą osobą fizycznie, psychicznie, tworzy się więź seksualna. To jest coś co zostaje. Odróżniajmy przebaczenie grzechów od ich skutków!
I
ire
17 stycznia 2015, 19:12
Chciałam potwierdzić te słowa: "od kiedy Jezus jest w moim życiu, jestem naprawdę szczęśliwa. I wszystkim, którzy mają za sobą trudne doświadczenia (...)  polecam - dajcie się ODZYSKAĆ CHRYSTUSOWI." Pan Jezus jest lekarstwem na wszystkie rany. On leczy wszystkie nasze choroby. Naprawdę. Z Nim jestem szczęśliwa.
:
:)
23 stycznia 2015, 19:53
AMEN Niech Ci Bóg błogosławi! :)
S
szukająca
17 stycznia 2015, 18:14
odbiegając od poniższych komentarzy... Za każdym razem czytając świadectwo ogromnie cieszę się z ludzi i z ludzkiej czystości, którą w sobie mają, ale jako osoba młoda, będąca w związku, z wielką potrzebą poszukuję świadectwa długoletniego trwania w czystości. Przecież zdarzają się związki od liceum aż do końca, nie jest to coś nie możliwego. I czy np 6 letnie trwanie w czystości jest możliwe i zdrowe? 
M
madale
17 stycznia 2015, 20:26
Nie wiem, czy to będzie wystarczająco "długoletnie"ale...z moim mężem znamy się 6 lat, w tym roku mija nam 5 jak jesteśmy razem, 2 w małżeństwie. Od początku bycia ze sobą poruszaliśmy trudne i ważne dla nas tematy, także czystości przedmałżeńskiej. Ja byłam dziewicą i nie wyobrażałam sobie, że mogłabym kochać się z mężczyzną przed ślubem; on już miał za sobą inicjację seksualną, postanowiliśmy jednak- ze względu na siebie, naszą miłość i miłość do Boga- że będziemy "czekać do ślubu". Wytrwaliśmy  w tym postanowieniu i nasze odkrycie siebie było podczas nocy poślubnej. To było niesamowite, bo może wrażenia fizyczne nie były oszałamiające (ja byłam bardzo zestresowana) to świadomość, że ja jestem jedyna dla niego i on jedyny dla mnie była wspaniała (i oczywiście nadal jest). Dla hejterów: mój mąż jest "z odzysku". Nie jest przez to gorszy.Dowiódł mi swojej wielkiej miłości, bo chciał być w pełni czysty. Widziałam jego zmagania z przeszłością, widziałam, że chciał wymazać swoje poprzednie zbliżenia ze swojego życia, bardzo ich żałował. I z Bożą pomocą udało mu się. Mi na początku nie było łatwo przełknąć, że był już z inną kobietą. Ale przecież kochałam go dla niego samego, za i pomimo, a kwestia wcześniejszej nieczystości nie mogła tego zmienić. Bóg odpuścił mu jego grzech za który żałował,a ja miałabym go za to odrzucić?!
P
piękne
23 stycznia 2015, 19:55
Piękne! :) Niech Wam Dobry Bóg błogosławi!
jasne, że TAK!
23 stycznia 2015, 19:59
Nie jestem w stanie tutaj tego udowodnić. Ale możesz uwierzyć, jeśli chcesz... :) Znam dziesiątki takich par, narzeczeństw i małżeństw. Baaardzo szczęśliwych. :) Warto iść drogą mając zawsze CEL przed oczyma. :) Niech Bóg Wszechmogący umocni Ciebie, niech błogosławi Tobie!
A
antosia
17 stycznia 2015, 17:58
Rozpisujecie się na temat dziewictwa fizycznego. Obecnie powyżej 18- tego roku życia trudno znaleźć dziewczynę dziewice, o chłopakach – prawiczkach już nie wspomnę. Dzieci zaczynają pożycie seksualne w gimnazjum, co nie jest dobre. Jeśli już jesteście starsi i macie to za sobą (ten pierwszy raz nie w związku małżeńskim) a chcecie się zmienić dla Chrystusa to warto. Bo błogosławieni są wszyscy czystego serca.
T
truestory
17 stycznia 2015, 21:32
Skąd pani bierze takie dane? Z "Bezużytecznej"? Zapewniam panią że czystej młodzieży JEST więcej.
TZ
tez z odzysku
17 stycznia 2015, 17:42
Przejrzałam pobieżnie opinie "hejterów". Też jestem "z odzysku". Nie czuję się przez to jakoś gorsza. Przede wszystkim dlatego, że zmieniłam się dzięki pogłębianiu wiary i najprawdziwszym zakochaniu się w Jezusie. I on mi wybaczył i pomógł zmienić moje życie. Bez niego nie dałabym sobie rady. Tak jak i autorka tego tekstu. Czy ktoś kto nigdy nie współżył jest lepszy niż ten kto odmienił swoje życie? Nie. Po prostu ma ogromne szczęście, że się nigdy nie poranił i zostało mu zaoszczędzone wiele bólu i rozczarowania. Ale może dlatego też nie potrafi tego docenić i dlatego z taką łatwością przychodzi mu ocenianie i krytykowanie innych. Łatwo jest osądzać innych. A Jezus nie osądzał, a  tym którzy mieli ku temu zakusy zaproponował, żeby pierwsi rzucili kamień, jeśli są bez winy. Proponuję więc wszystkim "hejterom" zastanowić się najpierw nad sobą i powodem ich dziewictwa. Bo chyba nie jest to miłość do Boga. Może co najwyżej strach i zabobon. Bo słowo czystość nie dotyczy tylko stanu fizycznego, dziewictwa. To znacznie szersze i głębsze pojęcie. A wiara w Boga polega na miłości bliźniego. Ciężko ją dostrzec w poniższych komentarzach. Pozdrawiam.
29 stycznia 2016, 22:32
Powórzę się jeszcze raz. Mam 29 lat i doskonale potrafię to docenić właśnie przez to, że moja dziewczyna już straciła najwspanialszy dar jakim jeden człowiek może obdarzyć drugiego i właśnie dlatego piszę, bo przez takie gatki, które nie nazywają rzeczy po imieniu ludzie dalej popełniają tę zbrodnię. Najgorsze mi się w tym wydaje ciągłe powtarzanie, że zostało się samemu zranionym, a tak naprawdę to to zranienie rani jeszcze bardziej przyszłą drugą połówkę i dobrze by było, gdyby ludzie to rozumieli.
L
lm
17 stycznia 2015, 13:11
Kobieta, która spała wcześniej z innym, jest dla mnie BEZWARTOŚCIOWA i jest z góry skreślona. Nie chcę mieć używanego modelu
M
maniek
17 stycznia 2015, 13:19
Jestes smieszny i naiwny
L
lm
17 stycznia 2015, 13:55
ruchajcie się z kim popadnie, a potem beczcie że nie możecie znaleźć faceta. Szkoda marnować czas na baby z odzysku, jak można znaleźć inną.
E
ech:)
17 stycznia 2015, 15:35
A ty słoneczko jesteś dziewicą czy z odzysku. bo jesli z odzysku to szkoda marnować czas na ciebie. Nie ma to jak prawiczek. Najlepiej taki co tom ani mamusia, ani tatuś nie wytlumaczyli. Filmów nie oglądał, a jak sobie buzi dawali to go do drugiego pokju wysyłali. Nie wie co to porno, ani golizna. Nie wie jak zbudowana jest kobieta bo to wstyd. Raczką tez sobie nie pomaga, a jak co mu pęka w portkach to myśli, że umiera. Idź do psych - wybierz, który ci bardziej potrzebny.
L
lm
17 stycznia 2015, 17:09
oczywiście że prawiczkiem, ten wymóg działa w dwie strony, nie można być hipokrytą
A
Ania
17 stycznia 2015, 17:35
PRAWDZIWA miłość chrześcijańska... Przez takich jak Ty Kościół jest postrzegany jako banda hipokrytów. Bo tak łatwo skreślić i ocenić innych.  Nie chce mi się anwet przytaczać przykładów, powiem tylko, że NIERZĄDNICE I CUDZOŁOŻNICE wejdą przed wami do Królestwa Niebieskiego
ZK
zdegustowany komentarzem
17 stycznia 2015, 17:46
to się zabierz za chłopców..
L
lm
17 stycznia 2015, 18:49
Hipokrytami w Kościele są wszystkie te nawrócone, używane po przejściach, które za młodu się wyszumiały, a potem pyk - nawrócenie - i stają się dewotkami, moralizatorkami i pouczają innych. Wybranie męża jest jedną z najważniejszych rzeczy w twoim życiu. Prosta sprawa - spałaś z innym - jesteś dla mnie skreślona. To on jest twoim mężczyzną, a ja już nim nigdy nie będę. I możesz sobie iść gdzie chcesz, to nie moja sprawa.
K
K.
17 stycznia 2015, 20:35
to musisz sobie pozukać 14 lub 15 - latki one jeszcze są dziewicami. A ty zachowałeś czystość?
J
JacekK
17 stycznia 2015, 20:43
Jest takie ładne zdanie mówiące "kochaj grzesznika, a nienawidź grzechu". Czystość jest jedną z ważnych części życia i małżeństwa, ale nie jedyną z nich. Jest też wyrozumiałość, zdolność wybaczania... Jeśli nie mógłbyś zdecydować się na bycie z osobą, która współżyła z kimś innym, to jak zniósłbyś to, gdyby dziewica, która zostałaby Twoją żoną... zdradziłaby Cię? Absolutnie tego nie życzę, takie sytuacje się niestety zdarzają. Małżeństwo się też w tym momencie nie kończy. Trzeba zatem z tym żyć, wybaczyć. Potrafiłbyś? Seks poza małżeństwem to grzech. Jeśli spełnione są warunki, może być odpuszczony. Myślę, że możliwość otrzymania rozgrzeszenia ogólnie jest czymś wspaniałym. Tym niemniej, każdy jakoś grzeszy, nie wnikając przeciw któremu przykazaniu. Ja też grzeszę. Więc używając Twojego słownictwa, jestem takim używanym modelem. Ale, jak mówi Chrystus, "ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje". I bardzo się cieszę, że dla Chrystusa nie jestem bezwartościowy.
L
lm
17 stycznia 2015, 21:13
poczytaj sobie cały wątek to się dowiesz
K
Karolajna
17 stycznia 2015, 21:15
Kiedyś czytałam artykuł na temat poślubiania kobiet, które są dziewicami i wypowiadał się tam taki jeden, który uważał, że on może wszystko i może sypiać przed ślubem, ale żona, ho ho, żona to MUSI być dziewica. Podejrzewam, że Ty też możesz być właśnie taki. A poza tym jak traktujesz kobietę ?! Jak przedmiot! Widać to po Twoim sposobie wypowiadania się : "Nie chcę mieć używanego modelu". No ludzie, MODELU??? Mogą być kobiety i nie- dziewice, ale mogą być porządne, widzę, że Ty masz klapki na oczach, że jeśli kobieta z kimś sypiała, to jest już najgorszym złem. A czasem bywają różne sytuacje: zgwałconej kobiety, która była dziewicą też byś w takim razie nie wziął, bo uprawiała z kimś seks, ale to, że nie zrobiła tego z własnej woli, to to już się nie liczy?!
L
lm
17 stycznia 2015, 21:25
Bóg jest miłosierny i przebacza. Ja nie. Gdyby moja żona, związana ze mną świętą przysięgą małżeńską, mnie zdradziła, to prawdopodobnie, kolejno: 1. Zastrzeliłbym jej gacha. 2. Zastrzeliłbym ją. 3. Popełniłbym samobójstwo lub oddał się w ręce policji. Ale to bardzo skrajna sytuacja.
L
LM
17 stycznia 2015, 21:47
Gdybyś przyczytała wszystkie moje wpisy pod tym komentarzem (POLECAM!), to byś wiedziała, że pisałem że jestem prawiczkiem i że wymóg jest dwustronny - więc nie przypinaj mi gęby hipokryty.
17 stycznia 2015, 21:58
Uważasz sie za katolika?
17 stycznia 2015, 22:32
Czyżby nigdy nie miałeś pragnienia bycia z kobietą?
E
ewa
17 stycznia 2015, 23:34
...przepraszam, możliwe iż mi umknęło...to jaką religję wyznajesz? chyba ty nie katolik? ...taka skrajność...
E
ewa
17 stycznia 2015, 23:44
...człowiecze, trochę mijasz się z prawdą...i bardzo jakiś taki jakby podminowany, ...ale, to twoja sprawa i masz prawo do tego wszystkiego co piszesz...na szczęście wszyscy kiedyś będziemy odpowiadać sami za siebie, przyjdzie czas... po co te dyskusje i zmagania...żyj w dziewictwie swoim chłopcze, tylko tak nie kąsaj i bo ciebie pokąsają...
M
Maga
18 stycznia 2015, 00:03
Pisz tak dalej, a będziesz czysty do śmierci. 
L
lm
18 stycznia 2015, 00:08
lepsze to, niż ożenić się ze szmatą. Poza tym niektórzy się cenią i nie biorą byle odpadów
K
Karolajna
18 stycznia 2015, 18:10
Wiesz, mówić, że się jest to można, bo przecież u faceta się tego nie sprawdzi... Ale jeśli tak to spoko, generalnie miej sobie zdanie jakie tam chcesz, ale nie musisz na siłę wciskać go innym, bo odnoszę wrażenie, że tak jest i nie musisz od razu wylewać kubłów pomyj na kobiety, ktore stracily dziewictwo przed ślubem. Chcesz za żonę kobietę dziewicę to ok, szukaj jej, ale nie obrażaj przy tym innych.
29 stycznia 2016, 22:38
Z tym, że on nie mówi o Królestwie tylko o żone. Oczywiście tak samo jest i w drugą stronę czyli można powiedzieć "nierządnicy i cudzołożnicy wejdą przed wami do Królestwa Niebieskiego", ale naturalne jest, że żadna dziewczyna nie chce poślubić nierządnika i cudzołożnika. 
29 stycznia 2016, 22:40
Zjdenoczenie cielesne dwóch osób tj. nierząd to nie to samo co jakieś fantazje. Przestań patrzeć na świat tylko przez pryzmat grzechu, bo ludzkie działania mają również swoje doczesne konsekwencje.
J
jewka
17 stycznia 2015, 12:49
bardzo dużo tu komentarzy męskich :) .... bez względu na wydźwięk któregokolwiek z nich uderza jednak (zwłaszcza w kobiecą duszę :) faket, że Panowie tak dużo uwagi poświęcają damskiemu dziewictwu a swoje traktują dość ... hm, jakie byłoby właściwe określenie... powierzchownie, ostrożnie, niezbyt wnikliwie, skrótowo ... dopuszczam tu do głosu fakt, że tematem widącym jest świadectwo dziewczyny :) ale tak czy inaczej komentują mężczyźni, choć duża część wypowiedzi sugeruje autorstwo chłopca nie mężczyzny ;) - tak czy inaczej drodzy Panowie w każdym czasie kobiety są takie JAKIMI CHCĄ JE WIDZIEĆ I PRZYJMOWAĆ MĘŻCZYŹNI - ze swojej natury KAŻDA kobieta pragnie MONOGAMI - CZYSTEJ !!!!   - to prosty kod BIOLOGICZNY ,  a każdego MĘŻCZYZNĘ BIOLOGIA pcha w stronę "ilości" ... dobry Bóg dał nam przykazania - aby bez długich dociekań CZŁOWIEK jako istota rozumna nad tym panował ...
P
pawel
17 stycznia 2015, 15:12
:-) dokladnie
29 stycznia 2016, 22:44
Dla mnie ciekawe jest skąd masz te dane. Z tego co mi wiadomo to jednak jest więcej męskich dziewic (tzw. prawiczków) niż żeńskich dziewic (tzw. dziewic). Mam 29 i dzięki Bogu z nikim nie popełniłem tego błędu. Domyślam się, że wielu mężczyzn się tu wypowiada ze względu na autorkę. W internecie jest również wiele miejsc, gdzie również kobiety mocno przeżywają i nie mogą sobie poradzić z "przeszłością" swoich drugich połówek. 
13 listopada 2014, 09:40
PARĘ SŁÓW O NIECZYSTOŚCI Bądźmy uważni na przedrostek lub słowo „nie”. Znasz słowa zaczynające się tym przedrostkiem: NieCzystość, NiePokój, NieChęć, NieUfność, Nienawiść, NieWiedza, NieSpójność, NieByt, NieŁaska, NiePokalane Poczęcie, NieStałość, NieMiarodajność, NiePosłuszeństwo, NieMożliwość, NieMożność, NieUważność, NieDostatek, NieWdzięczność, NieZgoda, NieZrozumienie, NieŚmiertelność, NiePrawidłowość, NieUmiarkowanie, NieBezpieczeństwo, NiePowodzenie, NiePomyślność, NieSzczęście, NieSpełnienie, NieWola, NieWinność, NieObliczalność, NieWiara, NieSkończoność, NieŚmiertelność…. Zauważasz, że dążysz do tych wszystkich rzeczy, które są pozbawione tego przedrostka? Zauważyłeś też, że nie ma słowa „Nawiść”. A jeśli nawet „nawiść” miałoby pochodzić od słowa „nawiedzić”, „nawiedzony”, to czy to oznacza, że jesteśmy nawiedzeni, gdy kochamy? Miłość w pewnym sensie w naszym społeczeństwie uznana została za obłęd. Słyszysz „zdejmij różowe okulary”, „nie bujaj w obłokach”, „nie daj się ponieść”. „nie zapominaj się”. Kluczowe pytanie – dlaczego nie? Przedrostek „nie” jest drogowskazem. Idźmy drogą bez przedrostka nie. Idźmy drogą Miłości. Zastawiają Cię słowa NieSkończoność i NieŚmiertelność? Jest takie słowo, ale rozumiane różnie. Co może się skończyć? Co może umrzeć śmiercią naturalną?  Sami wiemy, co Trwa Wiecznie… Znamy odpowiedź - Czysta Miłość. A jaka to miłość? Ta, która jest w Tobie bezwarunkowo. To znaczy, że kochasz po prostu, bez względu na nic. Kiedy umiera ktoś bliski – kochasz go nadal. Kochasz go po prostu – mimo, że go nie widzisz. Kiedy kochasz swoje dziecko – kochasz je takim, jakie jest. Ty dałaś mu życie. Ty dajesz  mu Żyć. Kiedy prawdziwie kochasz swojego partnera – kochasz go takim jakim jest. I znów Ty dajesz mu Żyć. To jest Czystość Intencji, którymi się kierujesz, gdy kochasz Czystą Miłością. A teraz pytanie kluczowe – czy Ty siebie kochasz?
K
koko
17 stycznia 2015, 17:44
A ja właśnie kocham osobę, która zdradziła mnie raz, a potem było blisko żeby spróbowała jeszcze raz. Już z nią nie jestem bo jak sie dowiedziałem, że tak jest to nie jestem w stanie drugi raz tego wybaczać. Ale nadal kocham, nie jestem z nią, ale nadal nie moge zapomnieć tej osoby.
M
Maciej
25 października 2014, 23:04
Dla mnie świadectwo jest OK , a przy tej okazji nawet Święci się znaleźli aby rzucić kamień . Chwała Panu ! dobrzy bracia ,  jak wy sądzicie tak was osądzą.
29 stycznia 2016, 22:49
Jeżeli moje wypowiedzi nazywasz hejtem i osądzaniem to nie rozumiesz co piszę. Nie przeczytałem wszystkich komentarzy tutaj, ale na razie widzę, że na słowa prawdy tacy jak ty reagują przeinaczonymi słowami z Pisma, a wszystko to jest spowodowane pomieszaniem pojęć z zakresu grzechu oraz jego skutków, duchowości i cielesności, doczesności i wieczności. 
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:48
cd.4 Podsumowanie: 1. Zgodę na ślub i zarazem współżycie wydaje ojciec. 2. Dziewicą jesteś do końca życia nawet jeśli współżyjesz i masz ponieważ błoda dziewicza jeat tylko dowodem dziewictwa a nie samym dziewictwem. 3. Utrata niewinniości, czystości czy cnoty to bujda. Kłamstwo powtarzane z pokolenia na pokolenie. Tak więc drogie panie i panowie, dziewictwo to charakter, zasady, wysoki poziom etyczno moralny o co w tym kraju bardzo ciężko. Błona dziewicza to tylko dowód! Dowód, na to że jesteś osobą która szuka partnera na całe życie a nie na jedną noc, czy tylko po to aby się z komś przespać dla szpanu czy z ciekawości. Pozdro
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:51
cd.4 Podsumowanie: 1. Zgodę na ślub i zarazem współżycie wydaje ojciec. 2. Dziewicą jesteś do końca życia nawet jeśli współżyjesz i masz dzieci ponieważ błoda dziewicza jeat tylko dowodem dziewictwa a nie samym dziewictwem. 3. Utrata niewinniości, czystości czy cnoty to bujda. Kłamstwo powtarzane z pokolenia na pokolenie. Tak więc drogie panie i panowie, dziewictwo to charakter, zasady, wysoki poziom etyczno moralny o co w tym kraju bardzo ciężko. Błona dziewicza to tylko dowód! Dowód, na to że jesteś osobą która szuka partnera na całe życie a nie na jedną noc, czy tylko po to aby się z komś przespać dla szpanu czy z ciekawości. Pozdro
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
25 października 2014, 21:34
Dziewictwo to nie błona, jak chodzi o biologię - racja.Tu chodzi o tą wyjątkowość! Jedyny niepowtarzalny dar i to, że sfera intymna jest tylko dla tej JEDYNEJ osoby! Współżycie to też uczucia, emocje i co za tym idzie powiązanie (na ZAWSZE w tych sferach) z tą osobą z którą się współżyje. Można powiedzieć ze mężczyźni też mają takie "dziewictwo" . Nie wierzę że zapomina się o osobie i czasie spędzonym z daną osobą . Dlatego żeby powiedzenie "jesteś dla mnie JEDYNY-A" było prawdziwe i dokładnie to wyrażało trzeba zaczekać ze współżyciem na współmałżonka. Moim zdaniem cieżko żyć z osoba która współżyła z innymi osobami...  temat rzeka...
M
Magdalena
26 października 2014, 17:25
…przemawia przez Ciebie próżność.
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
11 listopada 2014, 21:08
dlaczego próżnośc Magdaleno? trafiłem tym co napisałem i dlatego tak piszesz?
M
Magdalena
11 listopada 2014, 21:23
…nie ..., bo myślisz, że kochasz pierwszy raz.
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
13 listopada 2014, 00:02
to źle mnie zrozumiałaś...seks to nie zabawa i wywiera niezatarte wspomnienia... o to mi chodzi. Wspolzyjac z kims innym mimo wszystko ma się wspomnienia z tą osobą. Kochać można nawet osobę z tzw " odzysku". Miłość nie jest uczuciem tylko wborem i wierność temu wyborowi. Każy niech sobie żyje jak chce jego sprawa ale też każdy powienien mieć świadomość ze są żeczy które czy się chce czy nie mają wpływ na nasze życie.Dobry lub zły wpływ.
M
Magdalena
13 listopada 2014, 08:58
Można z kimś nie „być”, a nie być w stanie go zapomnieć, a można z kimś „być” i zapomnieć. Wszak nie Miłość jest grzechem, a grzech cudzołóstwa, … z grzechu Pan Jezus, jeśli tylko zechce, może nas uzdrowić, że „nad śnieg wybieleje”, a z Miłości wręcz przeciwnie…Ty albo nie wierzysz w uzdrawiającą moc sakramentu pojednania albo/i sądzisz, że jesteś lepszy „nawet” od tych uzdrowionych…próżność jest odwrotnością Miłości…
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
16 listopada 2014, 00:17
owszem Jezus ma moc uzdrowienia. Nie oceniam kogoś kto nie doczekał do ślubu. Ale Bóg też dał nam po coś przykazania. Łamiąc je sami sobie robimy źle. Bóg nie daje nam zasad zeby były dla samych zasad tylko zeby nam żyło się lepiej. Mieć czyste serce jest możliwe i konieczne ale mimo tego czystego serca można mieć myśli z przeszłości. Bóg nas tak stworzył że pamiętamy silne przeżycia a seks jak sama przyznasz d takich należy. Dlatego na takiej podstawie pisze ze sięnie zapomina....
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
18 listopada 2014, 16:33
czasem ciężko coś napisać słowami. Wkleję link do pewnego filmiku. Też tak uważam. Zachęcam do oglądniecia :):):) https://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=OHTCVf0KQ78
M
Magdalena
18 listopada 2014, 23:10
Zacznę od tego, że jestem w średnim wieku i niewiele bajek można mi wmówić, a już na pewno nie dziewiczość serca i myśli ludzi obojga płci w obecnych czasach …. Pogląd, że należy przestrzegać Dekalogu, ponieważ jest dobry dla człowieka jest tak mocny, jak nasza wiara w Boga żywego … i od kilku lat jest to moja wiara...Wiem też, że człowiek nie może i nie powinien żyć bez Miłości, bo jedynie Miłość, która pochodzi od Boga ma moc całkowitej odmiany, wiem również, że nie każda miłość to Miłość, choć się za taką podaje, i nie każda Miłość kończy się ślubem, choć zwykle się tak wydaje...
IM
inna Magdalena
18 listopada 2014, 23:55
Tak wprost to ten filmik jest głupi. Jakbym spotkała męzczyznę, ktory stwierdziłby, że chce poczekać ze współżyciem do ślubu, ale nie dla tego, że jest rozkochany w Bogu, tylko dlatego, że nie chce byc potraktowany jak obiekt próny przeze mnie to wysłałam go w tzw. trzy diabły. Męzczyzna ten byłby niedojrzały i pod względem psychicznym i duchowym, a jedyna miłosć, która by nim kierowała to miłoś do samego siebie. W tym związku zabrakłoby miejsca i dla Boga, i dla mnie. Myślę, że intencja jest ważnniesza niż sam czyn. A Dziewczyna z filmiku chyba jednak za szybko do instytucji małrzeństwa podeszła. Mam nadzieję, że nie dla tego, że śpieszyła się do seksu, tylko chciała miec przed nim "gwarancję zakupu" na urzadzenie Mąż.
M
Magdalena
19 listopada 2014, 11:31
…Argumentacja jest wykładnikiem intencji…, bo jeśli np. ktoś wiąże ze znajomością swoją przyszłość sakramentalną, to powinien być skłonny do „czekania” w takim samym stopniu jak „nie czekania”, i tylko w takim przypadku pragnienie podporządkowania się Bogu jest decydujące…
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
22 listopada 2014, 01:01
można duż pisać na ten temat.... ja chciałem krótko węzłowato.... skoro Bóg dał przykazanie 6. to łamanie go ciałem/duchem jest grzechem. wiadomo ze tylko małżonkowie nie cudzołożą ze sobą bo ślubowali sobie .... Myślami mogą ale to tylko oni o tym wiedzą ze grzeszą. KOnsekwencje grzechu były są i będą. Tak to jużdziała a Miłosierdzie tu na ziemi moze złagodzić ból. Całkowicie zagoi rany w Niebie.
SA
szukajcie a znajdziecie
22 listopada 2014, 01:05
https://www.youtube.com/watch?v=49byx5c_X6M
M
Magdalena
22 listopada 2014, 13:18
Mnie Pan Jezus uzdrowił i uwolnił, … jak w Ewangelii...
M
Magdalena
22 listopada 2014, 13:22
…nie spotkałam mężczyzny, który patrzyłby na mnie jak Jezus!
IM
inna Magdalena
23 listopada 2014, 06:54
skąd przekonanie, że Bóg chce, zebyśmy się mu podporządkowywali? Jesli kogoś kochasz to ccesz, zeby ktoś Ci się podporządkowywał czy raczej żeby coś zrobił lub właśnie nie robił z miłości do Ciebie? Dla mnie wiera w Boga jest religią miłosci, a nie cichego siedzenie w kącie. 
M
Magdalena
23 listopada 2014, 17:06
Wolałabym żeby ten, kto mnie kocha na pierwszym miejscu postawił Pana Boga…
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
3 grudnia 2014, 21:44
To dobrze, dziękuj Mu z całego serca. Są ludzie, którzy będąc z drugą osobą mimo wszystko mają wspomnienia nie tak mocne, ale jednak ich karta "współżycie płciowe” nie jest już pusta. Mi chodzi o to, że np. chłopak czy dziewczyna mieszkający ze sobą powiedzmy 2 lata i współżyjący ze sobą nie zapomną tego czasu. Idą w nowy związek z bagażem starego. Doświadczenie seksu z jedną osoba skutkuje przy następnej porównywaniem w podświadomości. Dobrym przykładem konsekwencji jest grzech pierworodny...Do końca świata będziemy odczuwali jego skutki. Bóg nam wybaczył i pojednał się z nami dzięki JEZUSOWI! Ale mimo wszystko na tej ziemi są pewne prawa. Skutki grzechu, mimo że mogą one być czasem złagodzone... pozostają... Głowa do góry Magdaleno nie mam na celu poniżania kogokolwiek. Chcę pokazać tylko pewne prawa ustanowione przez samego Boga.
M
Magdalena
6 grudnia 2014, 21:46
…Myśli drugiej osoby, to nie Twoja sprawa…Jeśli jesteś obsesyjnie zazdrosny/a to poniżasz przede wszystkim siebie …
WN
wciąż na straży mimo zawiedze
9 grudnia 2014, 19:20
Magdaleno. Pisze o skutkach grzechu w tym przypadku przeciw 6. przykazaniu. Wszystko, co robimy idzie za nami i dobro i zło. Trzeba być odpowiedzialnym i brać skutki naszych działań na siebie. Wszystkim, tzw. z odzysku życzę wszystkiego najlepszego i przede wszystkim Błogosławieństwa Bożego. Módlcie się o siły dla osoby, z którą kiedyś będziecie o to żeby Wam z serca przebaczyła i pomogła nieść ten ciężar przeszłości… i Wy jej. Ps.Magdaleno mogę się tylko domyslać, ze masz już za sobą pewne sprawy. NIe oceniam Cię. Jestes pewno lepsza osoba ode mnie.
M
Magdalena
11 grudnia 2014, 20:25
… W pewnym wieku KAŻDY ma jakieś sprawy za sobą…ale jeśli nie chcesz być sam, to musisz otworzyć się na Miłość, ... a zdolność przebaczenia przeszłości będzie Ci dodana od Boga … Kołtuństwo wyklucza obnażenie się przed Bogiem….
11 grudnia 2014, 21:23
Słyszę, że o Miłości mowa :) Co masz na myśli w ostatnim zdaniu "Kołtuństwo wyklucza obnażenie się przed Bogiem…" ?
M
Magdalena
12 grudnia 2014, 22:12
…jeśli kołtun obnaży się przed Bogiem, nie będzie już dłużej kołtunem przed ludźmi.
12 grudnia 2014, 23:48
Zgadzam się.
C
czekający
14 grudnia 2014, 00:23
Napisałaś "… W pewnym wieku KAŻDY ma jakieś sprawy za sobą…". Niektórzy czekają do ślubu... Więc nie każdy!
M
Magdalena
14 grudnia 2014, 23:31
Człowiek, który pragnie założyć rodzinę poszukuje miłości … no chyba, że jest celibatariuszem …ale wtedy nie sugerowałby, że czeka do ślubu…
C
czekający
14 grudnia 2014, 23:34
czyli facet który szuka miłości może iść do łóżka z kilkoma dziewczynami aż znajdzie i te jego czyny będą usprawiedliwione bo ....szukał? tak? dobrze rozumiem ?
14 grudnia 2014, 23:56
W łóżku możemy "dopełnić" miłości, którą już nosimy w sobie. Ty wiesz o tym. A swoje czyny sami albo usprawiedliwimy albo nie.
M
Magdalena
15 grudnia 2014, 00:20
…jeśli jeszcze nie potrafisz zaufać Bogu, że w pozamałżeńskim łóżku miłości nie znajdziesz, to - tak…masz szukać miłości tak jak potrafisz… do skutku.
29 stycznia 2016, 23:12
Bardzo się cieszę zawsze kiedy spotkam ludzi, którzy piszą prawdę. Dziękuję Ci za to co napisałeś, mam dokładnie takie same przemyślenia. To wszystko jest poparte i zwykła logiką i Pismem Świętym i nawet badaniami naukowymi, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że te argumenty są odrzucane przez ludzi takich jak "Magdalena" poprzez ataki ad personam. To prawda, jestem próżny, grzeszny, mam problemy z czystością i daleko mi do świętości, ale dziewictwo kobiet i mężczyzn to jest właśnie najwspanialszy dar jaki jeden człowiek może ofiarować drugiemu. Tylko jedyność i wyjątkowość pozwala ludziom "posiadać się" najpełniej. Oczywiście, jeżeli Wola Boża była by inna to Boga należy bardziej słuchać, ale to jest wtedy krzyż i ból. 
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:47
cd.3 . 15 Jeśli jednak mąż milczy aż do następnego dnia, tym samym wyraża zgodę na śluby i zobowiązania, jakie uczyniła. Wyraził swą zgodę, ponieważ milczał w dniu, w którym się dowiedział. 16 Gdyby unieważnił je po upływie dłuższego czasu od dowiedzenia się, wówczas na niego spadnie cały ciężar winy». 17 Oto są prawa, które podał Pan Mojżeszowi, [dotyczące spraw] pomiędzy mężem a żoną, pomiędzy ojcem a jego córką, która jeszcze jako młoda dziewczyna przebywa w domu swego ojca. A tutaj dla kontrastu: ``(17) Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. (18) Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.`` Ewangelia według Mateusza 5/17, 18 – Biblia Tysiąclecia Niebo i ziemia jak widać jeszcze nie przemineły,a ty "Zwyczajna Dziewczyna" masz powarzny problem.
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:46
cd.2 I jeszcze jeden: 1 Mojżesz mówił do Izraelitów zgodnie z tym wszystkim, co mu Pan nakazał. 2 Mówił więc Mojżesz do wodzów pokoleń izraelskich te słowa: «Oto, co nakazuje Pan: 3 Jeśli mężczyzna złoży ślub Panu albo zobowiąże się do czego przysięgą, nie może łamać swego słowa, ale winien wypełnić dokładnie to, co wyrzekł swymi ustami. 4 Gdy kobieta złoży ślub Panu lub podejmie jakie zobowiązanie, to w wypadku gdy jest jeszcze młoda i mieszka w domu swego ojca, 5 a ojciec wie o jej ślubie czy zobowiązaniu, które uczyniła, i nie sprzeciwia się, wówczas ślub, jakikolwiek by był, i zobowiązanie będą ważne. 6 Jeżeli jednak ojciec sprzeciwi się, i to w dniu, w którym się dowiedział, wtedy stają się nieważne wszystkie śluby i zobowiązania, które uczyniła. Pan nie poczyta jej tego za winę, ojciec bowiem okazał swój sprzeciw. 7 Gdy jednak wyjdzie za mąż, a jest jeszcze związana ślubem czy nieopatrzną obietnicą swych warg, którą się związała, 8 wtedy ślub i zobowiązanie będą ważne, o ile mąż powiadomiony o tym nie okaże sprzeciwu w dniu, kiedy się dowiedział. 9 Jeżeli jednak mąż wtedy, gdy się dowie, okaże sprzeciw, wówczas unieważnia ślub ją wiążący i nieopatrzną obietnicę jej warg, którą się związała. Pan jednak nie poczyta jej tego za winę. 10 Ślub i wszelkie zobowiązania wdowy albo kobiety, która otrzymała list rozwodowy, pozostają ważne. 11 Gdy jednak w domu swego męża złożyła ślub lub uczyniła jakie zobowiązanie, 12 a mąż, dowiedziawszy się o tym, milczał i nie okazał sprzeciwu, wtedy ślub jej i podjęte zobowiązania będą ważne. 13 Jeżeli jednak mąż, dowiedziawszy się o tym, od razu unieważnił je, wtedy śluby i zobowiązania wyrażone słowami stają się nieważne. Jest jednak ona bez winy przed Panem, jej śluby bowiem mąż unieważnił. 14 Mąż może unieważnić lub potwierdzić wszelkie śluby i przysięgi żony
A
Anna
17 stycznia 2015, 20:18
Po przeczytanych komentarzach szczególnie napisanych przez Panów...śmiem stwierdzić z szacunkiem do męskiej części..jakby wasze serca były choć troche na wzór Jezusowego..nie było by tych oskarżających komentarzy.Można wyrazić swoje zdanie,nawet upomnieć ale moi drodzy róbcie to z miłościa szanując drugą osobę.Po tych niektórych przepraszam ale żenujących wpisach...ręce opadaja i mogą kogoś naprawde zranić.Zastanówcie się w jaki sposób wyrażacie wasze opinie.Atakowane są kobiety..a jak to jest z męskościa teraz?Czy bronicie tak ważnej czystości? A Ozeasz?Ten facet to dopiero kochał..jak mu się to udało,kochać taka nierządnice?Oczywiście dzięki Bogu,dzieki prawdziwej wierze w niego.(zachecam kto nie czytał,aby zaglądnać.Słowo Boże ma moc przemienic serce)A wy mężczyzni przecież macie wspaniały wzór do naśladowania....Jezus jest wzorem męskości i to od niego się uczcie jak być prawdziwym mężczyzną.Bądzcie jak on.I myśle,że jest klucz do tego aby znalezc tą wymarzoną.Bo za Jezusem chodziły kobiety...i dalej chodzą.Pomyślcie o tym.Pozdrawiam
29 stycznia 2016, 22:56
Podajesz przykład Ozeasza tak jakbyś słuchała konferencji o. Szustaka o nim, a nigdy nie przeczytała Księgi Ozeasza. Tam Bóg pokazuje jak bardzo kocha swój naród, który jest po prostu ku*wą, a Boża miłość nie ustaje. Podałaś przykład Jezusa i tak samo ja mógłbym podać przykład Maryi dla Ciebie. To co napisał "Im" to prawda, Bóg przebacza i przywraca godność dziecka Bożego, nie z automatu, ale przy szczerym żalu i chęci powrotu. Ale to tyle, dziewictwa już nie ma i nie chodzi tylko o błonę. Tak samo mężczyzna jak i kobieta, kiedy wchodzą w relacje seksualne jednoczą się z drugą osobą fizycznie, psychicznie, tworzy się więź seksualna. To jest coś co zostaje. Odróżniajmy przebaczenie grzechów od ich skutków!
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:44
cd. Tyle by było historii, nie biblia zbierze głos: 16) Jeżeli ktoś uwiedzie dziewicę nie zaręczoną i śpi z nią, da za nią opłatę ślubną i pojmie ją za żonę. (17) A jeżeli ojciec jej wzbrania się wydać ją za niego, niech odważy tyle srebra, ile wynosi opłata ślubna za dziewicę. Wyjscia 22,16-17 Gdy była zaręczona nie było zmiłuj sie Jeżeli jakąś dziewczynę, dziewicę, zaręczoną z mężczyzną, napotka w mieście inny mężczyzna i złączy się z nią, (24) to wyprowadzicie ich oboje do bramy tego miasta i ukamienujecie ich, i poniosą śmierć; dziewczyna za to, że w mieście nie wołała o pomoc, a mężczyzna za to, że znieważył żonę swego bliźniego. Wytępisz to zło spośród siebie. (25) Lecz jeżeli mężczyzna napotka zaręczoną z kim innym dziewczynę na polu, zniewolił ją, i złączył się z nią, to ten mężczyzna, który się z nią złączył, sam poniesie śmierć, (Ks. Powt. Prawa 22:23-26, Biblia Warszawska)
SO
Servant of God
7 września 2014, 12:44
To są jakieś jaja. Po pierwsze, to czy możesz się spotykać z chłopakiem decyduje ojciec (Lb 30), po drugie dziewicą jest się raz a po trzecie, nie można "odzyskać czystości". Najśmieszniejszy jest jeszcze ten fragment: "Byłam z nas dumna, widząc jak Bóg działa w naszym związku i uzdrawia nas". Proszę zmień dilera. To w kwesti wstępu, a teraz na powarznie. Tak żeby mi nikt nie powiedział że tylko hejtuję. Ok, czym jest dziewictwo według biblijnej definicjii. Ciągle możemy usłyszeć że dziewicą przestaje się być w momencie współżycia, oraz że dziewczyna traci niewinność bądź cnotę bądź też także czystość. I tu powstaje pytanie? Jeżeli traci niewinność to co, zaciąga winę przed Bogiem? Nie. Druga sprawa jeści traci czystość to co, staje się brudna, grzeszna? I wreszcie po trzecie, cnota. Mądrość jest cnotą, więc jak utraci się cnotę mądrości to jest się głupim. Zgadza się, prawda. Tak wię jak utraci się cnotę dziewictwa stajesz się nierządnicą. Prawda! Więc, jeśli dziewczyna czy też chłopak będąc dziewiczym. No właśnie, dlaczego dziewiczym a nie prawiczkiem? Dlatego że dziewiczy znaczy czysty a prawiczek jest określeniem pejoratywnym. Bo w słowie prawiczek kryje się ten sam haczyk co w słowie niewinność. Prawiczek ( praw- wiczek): osoba postępująca w sposób prawy. I tutaj znów nasuwa się pytanie, czy jak prawiczek przeżyje swój pierwszy raz to stanie się lewiczkiem, osobą postępującą w sposób nieprawy? Kompletny nonsens. Skąd wię biorą siętego typu nauki? Odpowiedź jest prosta, od tak zwanych ojców kościoła, którzy byli we większości ascetami, czyli ludźmi cechującymi się postawami antyseksualnymi i antymałżeńskimi. To oni nauczli że współżycie nawet zamężnej kobiety jest grzechem i pozbawia wierzącego pewnych nagród w niebie.
F
faflu
25 października 2014, 22:46
Jesteś Lawyer of God a nie Servant i do tego samozwańczy. Żeby do tego swoje wypowiedzi samemu oceniać na zielono... szczyt :(
U
ulala
4 września 2014, 15:05
super świadectwo! cieszę się,że na nie trafiłam. Bardzo mi pomogło,bo sama już nie jestem dziewicą i każdego dnia tego żałuję. Kobietom,które wciąż są dziewicami chciałabym powiedzieć,żeby były silne i nie dawały się zmanipulować. Uświadomcie sobie wagę daru jakim jest czystość. Nawet nie dla Jezusa,dla samej siebie. Ja dopiero teraz zrozumiałam,że seks może być niszczącą siłą, a złe doświadczenia z seksem póżniej dają o sobie znać bardzo boleśnie np. w poczuciu,że "nikt mnie już nie pokocha" itp. Jeżeli ktoś CIę zmusza do nieczystości, bo "ma takie potrzeby" wtedy, nie ma to nic wspólnego z miłością. A co do pierwszego razu, to autorka ma rację- bez miłości z obu stron, czujesz,że "to nie to". Inaczej, ofiarowujesz samą siebie komuś, dla kogo ten gest jest czymś,co "mu się przecież należy". To Tobie należy się piękny czas bycia dziewicą. Oby trwał aż do ślubu. Pozdrawiam.
26 stycznia 2016, 11:01
Z tego co napisałaś wynika jakby dziewictwo kobiety czy mężczyzny było darem dla Boga i dla tego człowieka, który to zachowuje. To nie prawda, to jest najwspanialszy dar jaki jeden człowiek może ofiarować drugiej osobie i nie chodzi tylko o fizyczne aspekty. Poza tym czystość i dziewictwo to 2 różne rzeczy. Kto raz stracił ten jeden i wyjątkowy dar nie może już tego ofiarować nikomu innemu, a na pewno nie w takim wymiarze w jakim by mógł. 
P
Paweł
15 sierpnia 2014, 17:44
Kochani Bracia i Siostry! „Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa”. W tym szczególnym dniu Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny niech pokój Pana Naszego Jezusa Chrystusa będzie z Wami! Dziś proszę Was, i siebie też! abyśmy zawsze żyli w prawdzie, bo jak mówi Ewangelia: "Jeżeli będziesz trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli". Pamiętajmy również Wszyscy, że znajdujemy się na portalu katolickim :). Będąc tu przez tylko jeden dzień widziałem słowa, które napełniały moje serce radością, jednak ileż było słów i które niosły zgorszenie!!! Pamiętajmy, że przed Bogiem będziemy rozliczeni z każdego czynu i słowa (wypowiedzianego za dnia i nocą :)), również powiedzianego tu na tym katolickim portalu:). A tyle tu duszyczek zagląda!:  „Albowiem oczy Pana obiegają całą ziemię, by wspierać tych, którzy mają wobec niego serce szczere” – 2Krn 16,9  Żyjmy więc zgodnie z naszym powołaniem!!! Pamiętajmy, że na pustyni trzeba nade wszystko ludzi wiary, którzy własnym życiem wskazują drogę ku Ziemi Obiecanej i w ten sposób uobecniają nadzieję. W każdym wypadku w tych okolicznościach jesteśmy wezwani, by być osobami- amforami, by dać pić innym. Niekiedy amfora przekształca się w ciężki krzyż, ale właśnie na krzyżu Pan, przybity, oddał się nam jako źródło wody żywej. A jeszcze jedno zbyt długie siedzenie przed komputerem prowadzi do zniewolenia:)
ŻI
żenada i tyle
8 sierpnia 2014, 09:05
ta ustawiczna pisanina o "dziewictwie" to jest jakiś sadomasochizm. Podejrzewam, że piszą to ludzie, którzy z prawdziwym seksem nie mają nic wspólnego.  Dajcie sobie już z  tym spokój. Piszcie raczej jak pomóc biednym dzieciom, bo za niedługo rozpoczyna się rok szkolny i dla wielu rodzin to będzie prawdziwe wyzwanie - finansowe. A was interesuje tylko dziweictwo, jakaś błona, stosunek etc.... Żenada  i to na katolickim portalu.
A
Ania
8 sierpnia 2014, 06:21
A jak kobieta nie jest dziewicą to się już nie nadaje na żonę, bo nie rozumiem o co tu chodzi? Co to jest takie ważne czy jest dziewicą czy nie?
8 sierpnia 2014, 09:14
A co jeśli facet nigdy fizycznei nie współżył. Ale oglądał porno, masturbował sie, pożądał w myślach. Choc fizycznie jest prawiczkiem, to czy jest nim faktycznie? czy jest tak czysty, iż domaga sie czystości od swojej przyszłęj żony? Mam podejrzenia (oparte na dostępnych badaniach), iż większość facetów tak podkreslających wartośc dziewictwa nie jest faktycznie tak czysta i bezgrzesna, a hipokryzją jest wymaganie dziewictwa od kobiet.
!
!!!
8 sierpnia 2014, 09:25
Wymaganie dziewictwa? Większość się cieszy jak żona jest wierna i małżeństwo przetrwa więcej niż 3 lata.
8 sierpnia 2014, 09:49
"Większość się cieszy jak żona jest wierna" Znaczy mąż nie musi być wierny? "małżeństwo przetrwa więcej niż 3 lata." Wierzysz Bogu i Jego Sakramentowi?
L
lm
17 stycznia 2015, 13:14
tak. Współżyłaś z innym - jesteś skreślona. Było myśleć co robisz. W Biblii jest napisane, że jeżeli złapie się takich ludzi to mają sie pobrać. Ale oczywiście zawsze możesz włączyć to typowo kobiece pie*dolenie, że "przeszłość się nie liczy".
O
omnom
17 stycznia 2015, 19:05
naprawdę jesteś downem jak uważasz że ruchanie się z innymi, a masturbacja to jedno i to samo. To mam się ożenić z laską zlataną przez stado murzynów, bo sam się masturbuję i to ta sama waga moralna? A tobie by się podobała myśl, że twoja przyszła żona miała w sobie wiele kutasów przed tobą?
26 stycznia 2016, 11:06
omnom napisał trochę niezręcznie coś co postaram się przedstawić inaczej. Ogląddanie stosunek seksualny - zjednoczenie cielesne dwóch osób to jest coś tak dalece wiążącego, że żadne masturbacje i pornografie nie są w stanie temu dorównać. Tutaj spotykają się 2 osoby i zupełnie i całkowicie się sobie oddają. Miałem kiedyś takie nikłe wątpliwośći jak ty, ale znajomi, którzy już potracili to co najcenniejsze dla drugiej połówki potwierdzili to co teraz napisałem. Oczywiście odnoszę to do kobiet i mężczyzn.
26 stycznia 2016, 11:08
To bardzo przykre, że tego nie rozumiesz, ale ludzie mają różne wrażliwości i różne poziomy zrozumienia. Jeżeli już się z kimś dopuściłaś nierządu to to co miałaś najcennieszego, czyli absolutną wyjątkowość w najbardziej intymnej sferze, oddałaś komuś innemu i teraz choćbyś nie wiem jak chciała, Twój mąż nie będzie tym absolutnie wyjątkowym. Naturalnie to samo działa w drugą stronę. 
J
Jan
8 sierpnia 2014, 06:17
"...i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi (6) z gotowością ukarania każdego nieposłuszeństwa, kiedy już wasze posłuszeństwo stanie się doskonałe..." (2 list do Koryntian 10)
M
Marcudi
8 sierpnia 2014, 00:43
Jaki poziom intelektualnej katolickiej dyskusji: dziewice z odzysku, błony dziewicze, stosunki, czy można odwrócić stosunek płciowy, to kurwa najważniejsza kwestia tej waszej wiary? Jakaś pusta pipa egzaltuje się swoim ponownym dziewictwem z odzysku i wtóruje jej łumak rozetuzjazmowanych tym faktem religiantów, dla których to jest kwestia kluczowa, najważniejsza na świecie - sądząc po żarliwości dyskusji. Waszego boga takie sprawy po prostu pasjonują? Kto komu kiedy w którą dziurę włożył penisa? Wasz bóg to bierze pod uwagę przy zbawieniu? Porąbaniec umyslowy taki jak i Wy katolicy.
P
pytanko
6 sierpnia 2014, 10:15
Super wygląda świadectwo "dziewicy z odzysku" gdy się patrzy z zewnątrz. Padają różne słowa: "W Niebie bardziej cieszą się z jednego nawróconego niż ze 100 sprawiedliwych..", albo "...Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr". ...''Jezus się nie czepiał św. Piotra że go zdradził .''..itp. Tylko małe pytanko do piszących: Kto z was chciałby wziąć za żonę taką czy inną "dziewicę z odzysku'? Taką, która miała na przykład dwa poważne, kilkuletnie związki z mężczyznami, albo tylko jeden? Czy nie było by w was obawy: 1) że przyszła żona będzie porównywać was z poprzednikami?; 2) że może stara miłość wrócić? 3) że świadmość bycia kolejnym kochankiem/męzem może być kiedyś źródłem nieporozumień małżeńskich - tym bardziej jeśli druga strona nie miała doświadczeń seksualnych?
z życia
6 sierpnia 2014, 11:27
chyba masz niewiele lat i żadnego doświadczenia życiowego, że zadajesz takie pytania. 
6 sierpnia 2014, 11:41
Nie jest tak, że zło z przeszłości nie spowoduje problemów. Świadectwo jest o tym, że od zła można się odwrócić i warto to zrobić.
Dawid Gołąb
6 sierpnia 2014, 12:31
Równie dobrze można zadać wiele innych pytań: czy będziemy się rozumieć? czy będzie mi wierna/y? a może mnie zdradzi? dlaczego nie lubi ogórków a ja tak bardzo lubie?? :) Diewczyna pisze potem: "Zamiast "iść na żywioł"  - jak w poprzednim związku - zaczęliśmy rozmawiać o seksie i o czystości. Okazało się, że mój drugi chłopak nie sypiał z żadną dziewczyną, ale był uzależniony od pornografii. Mimo że oboje nie byliśmy idealni, postanowiliśmy razem żyć w czystości. Nie było już między nami żadnych tajemnic. Dzięki rozmowom na temat seksu, bliskości i naszych granic, czułam się przy nim dużo swobodniej i bezpieczniej niż przy moim pierwszym chłopaku. Byłam z nas dumna, widząc jak Bóg działa w naszym związku i uzdrawia nas. Obojgu nam udało się odzyskać czystość."   To co napisałem niżej. Chodzi o odkrycie nowej jakości oraz pojecia słowa Miłość. Dla niektorych to słowo kojarzy się tylko z seksem np "chodź się pokochamy". Jeżeli Bóg uzdrawia człowieka z grzechów i dany człowiek chce się poprawić z tego co czynił to nie widzę nic złego w związaniu się z taką osobą. Takie pytania co napisałeś/łaś co jak najbardziej na miejscu. Jeżeli bedziemy podchodzić do osoby tylko przez przyzmat dziewictwa to na samym starcie jesteśmy z straconej pozycji. Chłopak sobie na siłę bedzie szukał dziewczyny tylko dla dziewictwa? Nie sądzę. Dobrze jeśli taką osobę znajdzie i na prawdę będzie między nimi prawdziwa miłość. Dla mnie dziewictwo i bycie danej osoby z kimś wcześniej nie jest wyznacznikiem czy mam z taką osobą być czy nie. To jak do wszystkiego należy mieć zdrowe podejście. Jeśli daną osobę kocham i ona mnie oraz szczerze rozmawiamy o wszystkim to mozna ze wszystkiego wyjść i każdą sprawę ogarnąć. Tak na marginesie dziewica może po pół roku zdradzić męża by poszukac nowych wrażeń..
8 sierpnia 2014, 08:44
Oczywiście to co piszesz dotyczy dziewicta kobiety i mężczyzny.  I owszem, mogą być problemy, szczególnie kiedy zacznie sie zyć przeszłościa, rozpamiętywać, rozdrapywać, dopytywać. Tylko że takie problemy w sytuacji, gdy osoba z przedslubnym doświadczeniem seksualnym uzyska podczas spowiedzi przebaczenie Boga będą ewidentnym przykładem braku wiary. Skoro Bóg wybacza grzechy, dlaczego człowiek ma do nich wracać, je analizować albo co gorsza używać np w małżeńskich kłotniach.
29 stycznia 2016, 23:18
Grzech i jesgo skutki to 2 różne rzeczy i drugiej osoby nie interesuje to co zostało wybaczone tylko ta druga osoba odczuwa to co się stało. Ktoś odetnie ci rękę, będzie żałował, pójdzie do spowiedzi, Bóg mu wybaczy, ty mu wybaczysz, ale ręki już nie będziesz miał. 
N
NADZIEJA
6 sierpnia 2014, 10:10
zdejmijcie już ten bezsensowny artykuł o jakimś tam dziewictwie, jakiejś tam dziewczyny. Kogo to obchodzi? Jej "dziewictwo" to jej sprawa. Niech sobie założy stronę poświęconą temu swojemu dziewictwiu  i niech tam daje upust swoim emocjom. Trzeba mieć chyba "coś z głową",  żeby o swoich intymnych sprawach pisać na forach. Współczuję partnerom tej  niby "dziewicy". Jak oni się czują czytając takie "opowiadania?" Mam nadzieję jednak, że ten artykuł został przez kogoś wymyślony na potrzeby tego "dziewictwa". Taką mam NADZIEJĘ.
L
Lady
7 sierpnia 2014, 21:55
Skąd taki komentarz się urwał...? Przecież świadectwo jest anonimowe. A poza tym nie ma w nim żadnych intymnych szczegółów. Chyba nie czytałeś NADZIEJA rybryczki "Mój pierwszy raz" w pismach dla nastolatek. Tam jest obnażanie siebie. A to jest ŚWIADECTWO.
Dawid Gołąb
6 sierpnia 2014, 09:51
No i pięknie! Dziewczyna się nawróciła, zobaczyła co robiła żle i wypowiedziała walkę grzechowi. I to jest super. A czy "z odzysku" to czepianie się. Jezus się nie czepiał św. Piotra że go zdradził tylko powiedział "Pójdź za mną". Zapytał o Miłość. Tu trzeba zobaczyć nowy gatunek miłości u tej kobiety - do Boga, samej siebie i partnera.   
S
Sebastian
5 sierpnia 2014, 21:34
Dziwi mnie, że ten temat tak wszystkich interesuje. Tak jakby innych ważniejszych tematów nie było. I to na portalu katolickim. Sam fakt nawrócenia jest ważny ale po co o tym tyle pisać. Naprawdę zrozumieć tego nie mogę.
WD
Wujek Dobra Rada
6 sierpnia 2014, 00:38
Może dlatego, że świat codziennie i nieustannie promuje określony model życia, inny od katolickiego, a seks wykorzustuje się nawet do sprzedaży trumien.
?
?
6 sierpnia 2014, 10:12
"a seks wykorzystuje się nawet do sprzedaży trumien"  -  może wyjaśnisz o co w tym chodzi? Co za brednie?
L
Lady
7 sierpnia 2014, 21:58
Domyślam się, że pewnie firma promująca trumny umieściła w swojej reklamie ponętną panienkę. podobnie jak robią to myjnie samochodowe i inne firmy.
K
kbw
5 sierpnia 2014, 19:59
Moja historia wydarzyła się w ostanich dniach, mianowicie poszedłem z prawie nowo poznaną koleżanką do łóżka, nie dokońca trzeżwy, oczewiście było i jest nadal pewne zauroczenie, ale czy miłość, ciężko powiedzieć po kilku spotkaniach. Najpierw w ogóle nie żałowałem ale teraz już mam wątpliwości, jeszcze po tym świadectwie.
A
Arnold
8 sierpnia 2014, 06:18
Jak już nie chcesz dalej bzykąć koleżanki, to podaj jej numer.
A
asg
5 sierpnia 2014, 18:40
Piękne świadectwo.  Ja wychodziłam za mąż w wieku 28 lat, mój Mąż i ja do samego końca zachowaliśmy czystość przedmałżeńską, chociaż spotykaliśmy się przez 4 lata i targało nami pożądanie, każde z nas przed rozpoczęciem wspólnego związku miało swojego partnera/ partnerkę. Pierwszy nas wspólny stosunek nie był filmowym i fajerwerków też nie było, oboje byliśmy trochę skrępowani, trochę rozbawieni sytuacją, ale wspominamy go jako NJAPIĘKNIEJSZY I NAJCUDOWNIJSZY, bo duchowo i emocjonalnie przezyliśmy tą chwilę bardzo. Była miłośc, było zaufanie, było to wszystko, o czym można zamarzyć podczas seksu z Ukochą Osobą!!!! I jeszcze jedno, to, o czym piszez, że rozstania z partnerami, z którymi nie uprawiało się seksu, nie ranią tak bardzo, a po takim rozstaniu można bez skrępowania i zażenowania spojrzeć sobie w oczy, to święta prawda!!!! Uważam, że bycie dziewicą/prawiczkiem nie jest niczym wstydliwym, wręcz przeciwnie, to powód do dumy. Ode mnie już ostatnie spostrzeżenie - nieprawdą jest, że żeby PO ŚLUBIE być dobrym w łóżku, to PRZED TRZEBA TRENOWAĆ, wszystko jest kwestią ROZMOWY, ZAUFANIA, SZACUNKU I MUŁOŚCI, a "dobry seks", jest tylko konsekwencją tych wszystkich składowych. 
R
Rafal
5 sierpnia 2014, 13:30
Lafirynda jak wszystkie inne. Za 20 lat ten były podejdzie do jej syna i powie mu: "waliłem Twoją matkę". W tym momencie cały te konsensualny tekst o tym "och ile teraz już rozumiem, jak wtedy byłam głupia i jak teraz doświadczona przez te przeżycia". Babka jest egoistką, głupcem jak mały książe zapatrzonym w swoje ja i w swoją różę.
A
Ann
5 sierpnia 2014, 14:03
Człowieku, chyba pomyliłes strony, to chyba nie twoje klimaty, więc po co się tu meczysz i innych zatruwasz swoim jadem...
R
Rafal
5 sierpnia 2014, 14:16
To nie Twoje klimaty - otóż religia i kościół jest częścią jakiegoś klimatu więć należy odcezdzić ludzi nienależących do klimatu. Naszczęście to są Twoje klimaty, miłej zabawy.
E
Ern
5 sierpnia 2014, 15:09
Jaka lafirynda, że miała jednego faceta w życiu...? Żebyś Ty na taką lafiryndę kiedyś trafił :)
K
Karolina
5 sierpnia 2014, 15:19
wez sie popatrz na siebie wielce"  Bogobojny" Ty do tego Klimatu nie pasujesz, jakos Jezus inaczej naucza
R
Rafal
5 sierpnia 2014, 18:31
Ergo. Uczniów poznacie po owocach. Co ma oznaczać "o Ty bogobojny"? O co CI chodzi? Dziewczyna która nie jest dziewicą jak sama nazwa wskazuje dziewcą nie jest i chocby wmawiała sobie po wsze czasy - nigdy nią nie będzie. Mówiąc prostacko dała jakiekuś cwelowi, a teraz z porządnego chłopaka robi frajera udając cnotliwą. Krzywdzi tym samym i jego i ich dzieci. Jej chłopak myślę, że załuguje na więcej, a ona niech szuka sobie jakiegoś tłuka i jego nawraca.
SD
starej daty
5 sierpnia 2014, 18:55
@ERN; NO nie, święta jest, bo miała tylko jednego faceta przed ślubem. Nie rozśmieszaj mnie. Kiedyś takie panny miały wielkie szczęście jeśli jeszcze ktoś chciał je wziąć za żonę! A teraz udają "dziewice". Jak  dalej tak będzie postępować degrengolada moralna, to za 10 lat taka panna, która miała tylko 5 partnerów też będzie uchodzić za cnotkę i pisać świadectwa o walce o czystość. Świat schodzi na psy.
T
tekt
5 sierpnia 2014, 19:53
W Niebie bardziej cieszą się z jednego nawróconego niż ze 100 sprawiedliwych.  A Ty mój drogi masz prawo do oceny, ale uważaj na słowa w jakie to ubierasz. Jezus przebaczał grzesznikom, jadł z celnikami i ludzi którzy chcieli się zmienić nie dzielił na lepszych i gorszych  a Tobie w swoich osądach daleko do sprawiedliwości. Przyjrzyj się swojemu życiu czy jest takie idealne...
R
r
5 sierpnia 2014, 20:22
Problem w tym, ze to nie jest nawrocenie. Ta dziewczyna nie jest dziewica. Koniec. Dalen panstwo beda sie z tym klucic?
B
Basia
5 sierpnia 2014, 21:20
Ehh... Jacy wy empiryczni, skupiacie się na czymś co można zbadać fizycznie. Tak, z pkt biologicznego, medycznego nie jest dziewicą, ale stwierdzenie "dziewcia z odzysku" nie ma nam mówić o medycznie potwierdzonego dziewictwa tylko o to, że w duszy postanowiła być jak dziwica - z takimi zasadami -  postawnowiła żyć w czystości - to oznaczają słowa "dziewica z odzysku".
A
Aga
5 sierpnia 2014, 21:34
Tu chodzi o "dziewictwo duchowe" pewnego rodzaju nawrócenie. Chces sądzić ludzi, dla których umarł Pan Jezus?
E
Ern
6 sierpnia 2014, 02:12
"Co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr". Kiedyś też paliło się ludzi na stosie za leczenie ziołami, palmy więc dalej. Choćby i to była gwiazda porno była, to oczywiście, że jeśli się "nawróci", to może śmiało mówić o zaletach czystości, i nie będzie w tym nic głupiego, śmiesznego ani fałszywego. Dziewczyna z artykułu zresztą nie nazywa sama siebie dziewicą, tylko mówi, że "możecie nazywać ją jak chcecie " (choćby i dziewicą z odzysku). Wszyscy tu tacy święci, więc może "kto jest bez grzechu..."...
P
Patrycja
6 sierpnia 2014, 07:55
Zgadzam się z tekt. Po zmartwychwstaniu Jezus nie powiedział do Marii Magdaleny: "Lafiryndo" tylko "Mario". Nie powiedział też "Idź i nie grzesz więcej, ale pamiętaj, że jesteś lafiryndą i tego się już z Twojego CV nie wykreśli". Nie, powiedział kobiecie cudzołożnej "Nie potępiam Cię". Dobór słów świadczy o naszym stosunku do rzeczywistości... Słowa przecież, podobnie jak i my, podobne są do Odwiecznego Logosa. Rafale, uczniów poznacie po owocach - zgoda. Ale owocem Ducha są m.in. łagodność i opanowanie (Por. Ga 5, 22-23). PAX!
L
Lady
7 sierpnia 2014, 21:59
Ja nie życzę tej lafiryndzie, żeby trafiła na niego!!! :P
L
Lady
7 sierpnia 2014, 22:02
Maria Magdalena jak sądzę też nie była...
J
Joshua
8 sierpnia 2014, 06:19
no nie była a Jezus i tak ją posuwał po wieczerzy. Może brał ją analnie?
12 grudnia 2014, 22:28
Mylenie Marii Magdaleny z Jawnogrzesznicą uratowaną przed ukamieniowaniem to nader powszechny błąd.
5 sierpnia 2014, 13:09
Dziewica — kobieta, która nie podejmowała jeszcze stosunków seksualnych. Dziewictwa to chyba nie można odzyskać, no może operacyjnie.
TA
the a.j
5 sierpnia 2014, 13:32
Weźmy pod uwagę dziewictwo psychiczne. W dzisiejszym świecie można sobie wszystko wmówić.
L
loki
5 sierpnia 2014, 17:27
No tak, bo bardzo ciężko domyślić się że jest to nawiązanie do metaforycznego "kawalera z odzysku"...  kawaler – mężczyzna, który nie pozostawał w związku małżeńskim za każdym razem czepiasz się jak ktoś mówi coś w przenośni, czy tylko teraz? :p
5 sierpnia 2014, 19:31
Jeżeli już to nie dziewica z odzysku a panna z odzysku a to ogromna różnica, a nie czepiam sie tylko nazywam fakty po imieniu.
E
E
5 sierpnia 2014, 21:26
A mi się wydaje, że tej pani chodzi o duchowe dziewictwo, a nie biologie, tj. błone dziewiczą. Ona odzyskała cnote czystości, a to chyba najważniejsze. Czyli byłbyś skłonny nazwać dziewicą dziewczynę, która np. podejmowała stosunki seksualne, a potem operacyjnie "dorobiła sobie" błonę? Albo dziewczynę, która nigdy nie podjęła pełnego stosunku seksualnego, ale za to uprawiała seks oralny? Z punktu biologicznego błonę ma, dziewicą jest. Ale czy pozostała czysta?
L
loki
6 sierpnia 2014, 00:08
hm, widzę, że muszę powtórzyć... panna – kobieta, która nie pozostawała w związku małżeńskim Ani panna z odzysku nie jest i nie będzie z powrotem panną, tak jak i dziewica z odzysku nie będzie dosłowną dziewicą. "Cokolwiek" z odzysku to tylko powiedzenie. Doszukiwanie się na siłę nowych imion dla faktów, które nie są nazwane błędnie jest według mnie czepianiem się.
L
Lady
7 sierpnia 2014, 22:04
Operacyjnie też się nie odwróci faktu, że się odbyło stosunek seksualny...
TK
TomeK K
5 sierpnia 2014, 11:50
Gratuluje danego świadectwa. Twój przyszły mąż będzie prawdziwym szczęściarzem.
N
Nat.
5 sierpnia 2014, 11:18
Bardzo dobre, potrzebne i odważne świadectwo. Dziękuję! :-) 
P
p
5 sierpnia 2014, 11:14
Ja tam moj pierwszy mialem z kolezanka jakos tak wyszlo bardziej z przyjazni lekkiego zauroczenia niz z milosci ale nie zaluje. Nie uwazam ze czystosc ma jakis wplyw na zwiazek to zalezy od podejscia. Mimo ze nie jestem teraz w zadnym zwiazku to uwazam ze seks jest wazny w zwiazku (nawet tym bez slubu). Zycie w zwiazku sklada sie z wielu plaszczyzn a jedna z nich jest wlasnie seks.
M
Martini
5 sierpnia 2014, 14:05
Seks nie jest dobry przed ślubem, bo dopóki się nie ożenisz to może się zdarzyć, że Bóg nagle ci wskaże inną drogę. Do tego człowiek zamiast na odkrywaniu drugiej osoby to zaczyna skupiać się na zaangażowaniu. Ja mam np. teraz taki problem, bo toczę wprawdzie związek w którym jest współżycie i mam poczucie, że się ofiarowałem, a nie rozwikłałem tego co codziennie mi coś/ktoś powtarza: "Pójdź za mną". Teraz staram się to ograniczać i dążyć aby skończyć współżycie, ale to wcale nie jest łatwe i nie wiem co dalej się zdarzy
E
Ern
5 sierpnia 2014, 15:12
Nie jest łatwe, mam podobnie jak Ty.
ZO
z odzysku?
2 sierpnia 2014, 20:16
Jest też powiedzenie "kawaler z odzysku", czyli mężczyzna po rozwodzie.
M
Morgane
2 sierpnia 2014, 15:59
Odzysk może się kojarzyć z nieważnym małżeństwem, które jest bardzo mglistym wpomnieniem, jak sen - nawet nie do końca się jest pewnym, czy to rzeczywiście miało miejsce... Jedyne bardziej wyraziste rzeczy w pamięci, to jakieś elementy (trudne) z codzienności, ale na pewno nie seks, który w świadomości zupełnie nie łączy się z osobą z tamtego związku. Prawdziwy seks chyba jest w głowie - tzn. jest to prawdopodobnie jakieś głębsze przeżycie.
1 sierpnia 2014, 08:44
Znów bożek seksu i oddawanie mu pokłonów w artykule i w trakcie dyskusji. Nim dojdziecie do grzechów VI przykazania Dekalogu może warto zastanowić się nad I przykazaniem. Do tego jakaś dziwaczna współczesna nowomowa: dziewictwo z odzysku czy czystość z odzysku. Czystość i to nie tylko w sferze grzechów z VI przykazania odzyskuje się dzięki Łasce Sakramentu Pojednania i to chyba jest oczywiste dla każdego katolika. Dziewictwa odzyskać nie można (nawet operacyjnie), co tez jest oczywiste. I prosta rada, zamiast dyskutować, ci co upadli i zgrzeszyli powinni czym prędzej udać się do kratek konfesjonału i zakończyć życie w grzechu. Nie dywagując bezsensownie, na ile wcześniejsze życie w grzechu odbije się na przyszłym życiu np. w małżeństwie. Taka dyskusja to przejaw problemów z wiarą, nic ponadto.
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
2 sierpnia 2014, 06:27
W co w takim razie z dogmatem o Maryi zawsze dziewicy? Najwyraźniej, żeby nie uszkodzić tego czego nie można odzyskać operacyjnie, mały Jezusek teleportował się, wcześniej przegryzając wargami pępowinę.
2 sierpnia 2014, 07:38
Widać nie zrozumiałeś tego co napisałem, więc napisze jaśniej: hymeoplastyka (operacyjne przywrócenie błony dziewiczej) nie przywraca dziewictwa. Bo wbrew wielu nie tą błoną mierzy sie dziewctwo.
WD
Wujek Dobra Rada
2 sierpnia 2014, 18:04
Jak to nie zrozumiałem? Przecież napisałem to samo tylko innym językiem. To Ty błędnie założyłeś, że to zarzut wobec Ciebie.
A
Andrzej
5 sierpnia 2014, 13:29
Trochę to po chamsku napisałeś. Mnie to osobiście uraziło. Maryja jest moją Matką, którą Ty obraziłeś. 
E
Ern
5 sierpnia 2014, 15:18
Nie zrozumiałeś, bo pojawiło się rozróżnenie na dziewictwo fizyczne i dziewictwo duchowe. Ty odniosłeś się tylko do tego pierwszego, co wskazuje, że temat duchowości jest Ci raczej obcy.
K
Karolina
5 sierpnia 2014, 15:24
weź Boga nie obrażaj
WD
Wujek Dobra Rada
5 sierpnia 2014, 19:39
Czyli nie masz pojęcia co oznacza Maryja zawsze dziewica i to ja niby nie rozumiem? Siostro/bracie wybaczam Ci, ale na drugi raz przemyśl coś zanim napiszesz, bo być może masz dobre intencję, ale pomyślunku za grosz.
WD
Wujek Dobra Rada
5 sierpnia 2014, 20:07
Niby w jaki sposób?
WD
Wujek Dobra Rada
6 sierpnia 2014, 00:29
Wiem co miałeś na myśli, ale myśle, że ta wypowiedź nie jest warta by ją bronić do upadłego :-)
E
Ern
6 sierpnia 2014, 02:25
Po pierwsze nie ma dogmatu o "Maryi zawsze dziewicy", a co najwyżej "Dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny". Po drugie dziewictwo duchowe to zupełnie inna para kaloszy i nie mierzy się go żadnymi błonami. Tak na przykład zgwałcona kobieta, która wcześniej nie była z żadnym facetem, może się czuć jeszcze czysta, czy się już zbrukała? 
WD
Wujek Dobra RAda
8 sierpnia 2014, 07:40
Przecież o tym pisałem. Podam na innym przykładzie może wtedy pojmiesz. Napisałem, że palenie szkodzi zdrowiu. A teraz Ty mi się pytasz czy wiem, że palenie nie jest zdrowe. PALENIE ZABIJA !!! Czy wszystko jasne?
WD
Wujek Dobra Rada
8 sierpnia 2014, 07:44
Jak zrozumiałeś to wytłumacz to Ern powyżej, bo najwyraźniej nie rozumie. Ale wiesz co, masz rację... wycofuje to co napisałem, bo skoro Ern przekonuje mnie do moim własnych poglądów ROTFL to schrzaniłem tę wypowiedź na całego ;-)
WD
Wujek Dobra Rada
8 sierpnia 2014, 07:52
Errata: dla dobra społecznego wycofuje swoją pierwotną wypowiedź. Najwyraźniej musi w niej być coś czego jak nie widzę, gdyż... Ern, nie ma sensu, żebyś mnie przekonywała do moich własnych poglądów, prawda? Do "zobaczenia" w innych tematach...
29 stycznia 2016, 23:33
Mylisz pojęcia, bo  1. jest dogmat o dziewictwie Maryji 2. dziewictwo nie jest duchowe. Błona dziewicza też nie jest dziewictwem, ale może być jego oznaką. Dziewictwo traci osoba, która dobrowolnie jednoczy się cieleśnie z inną osobą. Chodzi tutaj zarówno o fizyczność jak i psychikę. To co ty nazywasz dziwictwem to jest czystość.
29 stycznia 2016, 23:35
Ern jest po prostu osobą, która żyje w swoim włąsnym świecie.
O
oder
31 lipca 2014, 23:08
Zwyczajna Dziewczyno!  Nie przejmuj się negatywnymi komentarzami. Najlepiej ich nie wywołuj ich. Nie antycypuj, że ktoś będzie na Ciebie wylewał wiadra pomyj. Jeśli nawet ktoś napisze coś głupiego, to co z tego? Sam sobie wystawi świadectwo, nie Tobie!  Dzięki za Twoją historię! 
A
A.
31 lipca 2014, 19:37
A może ktoś napisze coś na temat " przyrzeczenia przed Bogiem, że nigdy Cię nie opuszczę "  oraz ufności i wierności . Co dla Was znaczy przyrzeczenie przed Bogiem ?  Czy koniecznie musi być to ślub  ? A może ktoś nie ma na ten ślub środków pieniężnych ?  Czy to znaczy , że nie ma prawa do Miłości ?  Suknia , garnitur , przyjęcie , obrączki , księża też sobie liczą nie mało :) - skąd na to nabrać ?  Spod ziemi  pieniążki  nie wyrastają ;) A przyrzeczenie przed Bogiem , jeśli jest przyrzeczeniem , nie może być uczynione przez  obojga , Razem , Wspólnie wypowiedziane w samotności ? Przecież Bóg jest wszędzie . Skoro decydujemy się na takie przyrzeczenie , które złamane jest grzechem , to chyba nie jesteśmy niewierzący ?   Jeżeli się Kochamy , chcemy tworzyć jedność i żyć w zgodzie z Chrystusem , iść drogą , którą nam wyznaczył , ale nie stać nas na ślub ? Rozumiem , że wtedy musimy zapomnieć o jedności cielesnej , bo przyrzecznie nie w Kościele na  slubie i nie za pieniądze jest już nieważne ... ? 
L
lili
31 lipca 2014, 19:47
Do tego ochrzcij się sama, idź zjedz trochę opłatka z Wigilii i uznaj że to Twoja I komunia, pewnego pięknego dnia postanów, że dziś dzień Twojego bierzmowania, a na koniec zróbcie z "mężem" w samotności cichy udawany ślub we dwoje ewentualnie usiądź i pomyśl "Boże, od dziś jestem zakonnicą", przebierz się w czarną pelerynę i zamknij w klasztorze. Jakie to proste! To sakrament, a nie odstawienie szopki przed księdzem czy rodziną, nie dajmy się zwariować...
31 lipca 2014, 19:48
Czy nie ma mozliwości zawarcia skromnego ślubu za niską albo odroczoną opłatą? Wydaje mi się, że jesli szczerze porozmawiacie o tym z proboszczem to da się coś wynegocjować. A wesela nikt przecież nie ma obowiązku wyprawiać. Problem finansowy wydaje mi się tu nieco wydumany.
X
x
31 lipca 2014, 19:54
Nie możecie przecież nam, księżom, tak całkowicie odbierać źródła utrzymania.
X
x
31 lipca 2014, 19:57
To samo można powiedzieć o sytuacji księdza, który ma kobietę - tylko że w miejsce czynnika materialnego należy tu podstawić wymóg celibatu. My, księża, też chcemy kochać i seks nam jest nieobcy.
A
Aśka
31 lipca 2014, 20:34
Cudny komentarz. Ludzie przestali rozumieć, czym są sakramenty. Wszystko zostaje sprowadzone do takich, czy innych obyczajów, rodzaju umowy społecznej.
M
malina
31 lipca 2014, 20:39
Ale dlaczego pomijać czynnik materialny - pieniążki też jak najbardziej są nam bliskie. Przecież kapłaństwo to nasz zawód.
A
atk
31 lipca 2014, 21:36
Nigdzie Pan Bóg nie powiedział, że ślub bez wesela jest nieważny. Warto sobie przypomnieć wesele w Kanie Galilejskiej. Młoda para była tak biedna , że nawet im wina zabraklo. Nie ma jednak słowa, że ślub był nieważny. Teraz wesela są niekiedy na ponad 100 osób, zabiega sie o nie bardziej niż o ślub. Ześwietczały śluby z powodu wesel tak jak pierwsza komunia św. ześwietczała z powodu głupawego nadmiaru prezentów i uczt w nieraz najdroższych restauracjach. Quady, wycieczki zagraniczne, drogie prezenty dla dzieci pierwszokomunijnych  są ,natomiast zbyt często rodzice nawet nie przystępują ze swoimi dziećmi do komunii. To jest  buraczane neopogaństwo
T
tak
31 lipca 2014, 21:45
Po prostu A. jest religijną analfabetką: nie wie co to są sakramenty, zapewne nie wie ile ich jest, nie wie po co jest Kosciół, wątpię czy przeczytała kiedykolwiek w zyciu Pismo Święte albo Katechizm Kościoła Katolickiego.(jakby przeczytała to by wiedziała) Dzięki swojej kompletnej niewiedzy może  na własną modłę tworzyć śmiałe i na jej miarę "słuszne ", zdroworozsądkowe projekty jak winien  Kościoł funkcjonować. Tylko gdzie tu jest miejsce dla Chrystusa? Ma oklaskiwać te wymysły?
D
do x
1 sierpnia 2014, 09:39
tak, doskonale o tym wiemy. Nie napisałeś nic nowego. Chcecie  wygodnego zycia, kobiet, seksu i pieniędzy - o czym sam piszesz. A może tak należałoby przestrzegać 10 przykazań samemu, zamiast ciągle pouczać innych, zwłaszcza tych, którzy je przestrzegają?
N
narzeczony
1 sierpnia 2014, 12:05
Do ślubu potrzeba 5 osób - państwo młodzi, świadkowie i błogosławiący ksiądz (lub ktoś upoważniony, nie orientuję się kto). Nie potrzeba sukni ślubnej, garnituru, obrączki mogą być miedziane. Na pewno nikt o takim ślubie nie marzy - ale mówimy o tym jaki ślub jest ważny, a nie o ziemskich tradycjach - te są Bogu do niczego nie potrzebne, one są dla nas. W każdym nawet najbardziej pierwotnym plemieniu jest jakiś obrzęd. Chociażby szaman zagrzechotał i rzucił zaklęcie - zawsze jest "coś". Homo religiosus - człowiek potrzebuje obrzędów, związek potrzebuje akceptacji społeczeństwa, ta cała otoczka nie jest niezbędna - jest potrzebna, dla trwałości związku. A w kościele możesz otrzymać sakrament. Moim zdaniem małżeństwo jest sakramentem, dlatego, że jest tak hardcore'owe, że potrzeba tam niezwykłej łaski Bożej. Poza tym - Bóg podzielił się z człowiekiem możliwością powoływania do życia nowego człowieka. I to nie po to, by zaludnić ziemię - pamiętajcie - kobieta rodzi LUDZI PRZEZNACZONYCH DO WIECZNOŚCI. Kobieta rodzi nową duszę. Jak coś bardzo nieteologicznie powiedziałem, to jak ktoś chce może sprostować. Pozdrawiam autorkę, bardzo wartościowy artykuł.
S
Sylwia
2 sierpnia 2014, 16:40
Ozcywiście że tak. Ślub to tylko rytułał społeczny, mniej lub bardziej uroczysty, zależnie od tego czy zorganizowany w USC czy w KK. Społeczna konwencja jest taka, że w szczególnie ważnych momentach życiowych jakimi jest chociażby ślub organizuje się tzw. rytułał przejścia z jednego stanu życia (w pojedynkę) do drugiego (we dwójkę).
O
o
5 sierpnia 2014, 11:01
kto to pisze? Nie wierzę, że ksiądz.
P
Pietro
5 sierpnia 2014, 11:24
Nie dla każdego człowieka! Używajcie proszę zwrotów:"niektóry, czasami, zazwyczaj" zamiast: "zawsze, nigdy, wszystko". Pozdrawiam, z Panem Bogiem.
T
tamaryszek
5 sierpnia 2014, 11:25
myślę, że to jakiś troll
A
a.k.
5 sierpnia 2014, 14:12
jeśli para nie potrafi uciułuać na skromny ślub to niby jak miałaby założyć rodzinę i zapewnić jej bezpieczeństwo? bo właśnie z tym wiąże się przyrzeczenie sobie miłości przed Bogiem. osobiście nie chciałabym związać się z kimś kto nie jest w stanie zapewnić mi poczucia bezpieczeństwa. mężczyzna, który nie jest na tyle zaradny, by zapewnić ukochanej kobiecie koniecznego minimum lepiej niech w ogóle nie wchodzi w jakikolwiek związek, tylko wpierw nauczy się odpowiedzialności. Bo skromny ślub w rodzinnym gronie nie kosztuje majątku,tym bardziej że przyjaciele zawsze są chętni pomóc w razie potrzeby. Jeśli na to Was nie stać, to nie stać Was również na bycie prawdziwą rodziną 
K
Karolina
5 sierpnia 2014, 15:26
to tzreba było poszukać żony i się ożenić, albo zmienić wiare na prawosławie
R
ray
5 sierpnia 2014, 18:20
Niedawno rozmawiałam o tej kwestii ze znajomym mi jezuitą i on powiedział, iż ZA SAKRAMENTY SIĘ NIE PŁACI, one są darmowe. On sam nie pojmuje określenia "cennika" w niektórych kościołach za Mszę Świętą. Ofiara powinna być dobrowolna, dana nie na sakrament, ale na funkcjonowanie Kościoła, parafii (czyli 5 przykazanie kościelne :). Niestety ludzie sami narzucili poniekąd takie opłaty, przez co inne osoby uważają, że powinni dać tyle, ile dał ich np. sąsiad, bo "to wstyd dać mniej, jak to będzie wyglądać?" i tak "cena" rośnie. A co do reszty zgadzam się z ~narzeczony :) chyba chciałabyś, by Bóg pobłogosławił Ci Twój związek?
GA
gal anonim
31 lipca 2014, 19:34
przepraszam za błędy między innymi za "zamurowało" bardzo szybko pisałam :) pozdrawiam
GA
gal anonim
31 lipca 2014, 19:31
Hej! Świetna historia i coś o tym wiem bo sama jestem "dziewicą z odzysku". Przed związkiem zmoim narzeczonym miałam bardzo toksyczny związek współżyliśmy i po pewnym czasie nie uznawałam tego nawet jako grzech ,ten człowiek wogóle mnie nie szanował poniżał upokrzał ciepiałam i byłam wrakiem człowieka, kiedyś udało mi się to skończyć po wielu latach zmagań udało mi się odejść powiedziłąm sobie, że już nigdy nikomu nie pozwole się tak skrzywdzić i co ? Kolejny związek i tez nie poszło to tak jak powinno być lecz w pewnym momencie gdy poszłam do spowiedzi nie otrzymałam rozgrzeszenia. Zamórowało mnie, przeszłam pewną terapię szokową i przez moment nawet byłam zła na tego Księdza, ale później po miesiącu czasu bardzo ucieszyłam się, że otworzył mi oczy. Teraz żyjemy z narzyczonym w czystości i uwierzcie da się!  Bóg i Maryja nas wspierają i moje życie nabrało kolorów i sensu . Dziewczyny jesli się wahacie i nie wiecie jak przestać uwierzcie jesli Twój chłopak Cie kocha nie zostawi Cię ale bedzie Cie wspierał ,nie bójcie sie podjąć takiej decyzji.  "dla tej miłośći warto żyć, Miejcie odwagę żyć dla miłości!!!"
O;
Oksytocynka ;PP
1 sierpnia 2014, 01:53
Nie widzę powodu dla którego miałabym zrezygnować z tej sfery życia, moje życie już teraz ma sens i wszystkie barwy tęczy.. To proste.. Wcześniej trafiłaś na złego mężczyznę, teraz trafiłaś na cudownego, stąd taka zmiana, ona nie wynika z braku seksu.. Gdybyście współżyli było by tak samo, a może nawet i jeszcze lepiej, bo kochacie się szczerze.. W tej sytuacji seks nie zaszkodziłby Waszemu związkowi..A jeżeli by zaszkodził.. To po co taki związek????
W
WDR
2 sierpnia 2014, 06:37
Ale dla katolika to za mało. Jest jeszcze Boska perpektywa. Batonik może tak samo smakować po kradzieży i po przeprowadzeniu formalnej czynności zakupu. Pierwszy sposób finansowo nawet bardziej opłacalny (jeśli wszystko pójdzie bez trudu).
P
Pietro
5 sierpnia 2014, 11:28
gal anonim nie słuchaj Oksytocyna ;PP  bo to szatańska ściema. Czystość to nawiększa cnota, w której Matka Boża jest Mistrzynią. Dlatego dbajcie o czystość i dziękujcie włąśnie Maryi za Jej orędownictwo za Wami. Pozdrawiam z Panem Bogiem.
A
ania
5 sierpnia 2014, 12:47
batonik ukradziony bede jadla zestresowasna ze ktos zobaczy, ba szybko go schowam. batonik kupiony moge zjesc bez skrepowania, stresu, na spokojnie bo wiem ze na niego zaoracowalam, kupilam - jak juz pozostac przy tej analogii, wiec ma znaczenie droga jaka doszlo do wspolzycia , szczegolnie te pierwsze kontanty seksualne ktore warunkuja cale nasze pozniejsze zachowania seksualne (dlatego nie warto tym darem szastac na prawo i na lewo! bo straci smak i sens...). choc nie lubie przyrownania seksu do produktu to cos w tym podejsciu niestety jest.
T
tak
31 lipca 2014, 18:57
We Włoszech ukazał się książkowy wywiad kard. Gerharda Müllera pt. „Nadzieja rodziny”. Prefekt Kongregacji Nauki Wiary kolejny raz rozwiewa tam złudzenia tych, którzy po nadchodzących Synodach Biskupów spodziewają się, że Kościół dopuści do Komunii osoby żyjące w związkach niesakramentalnych. „Miłosierdzie nigdy nie może być wymówką służącą do unieważnienia przykazań i sakramentów. Byłaby to bowiem poważna manipulacja prawdziwym miłosierdziem oraz daremna próba usprawiedliwiania własnej obojętności względem Boga i ludzi” – przestrzegł kardynał. http://gosc.pl/doc/2100680.Retoryka-katolika/2
M
moni
31 lipca 2014, 17:42
Dla mnie to bzdury. Nie trzeba być czyimś mężem lub żoną, żeby kochać prawdziwie, kochac ponad wszystko, mieć nieograniczone zaufanie i bez reszty oddać się drugiej osobie. To całkowita bzdura bo co z tego, że wyznacie sobie miłość przed Bogiem, jak i tak tyle jest obecnie rozwodów? Nie ma co ukrywać, że wiele osób nie potrafi kochać, i to nie ma związku ze ślubem kościelnym. Owszem, jest garstka prawdziwie wierzących i fajnie, ale denerwują mnie moi wierzący znajomi którzy powtarzają, że MOJA miłość jest zła, bo żyję z chłopakiem bez ślubu, uprawiamy mnóstwo seksu i kochamy się na zabój. Mam dość "świadectw" pod tytułem: pierwszy seks jest do bani - był d bani bo ty autorko zrobiłaś to źle, to nie wina twojej niewiary ale niedojrzałości. Gdybyś prawdiziwie kochała, i była kochana, wyglądałoby to inaczej. Śmieszy mnie jak wokoło rozpowiadacie, że bez Boga nie ma prawdziwej miłości. Jest. Są też dobrzy ludzie. Miłość bez egoizmu. Poświęcenie. T wybór każdego człowieka, nie mieszajcie w to wszystko Boga! "Oh byłam taka niedobra, ale znalazłam Boga i teraz jest idealnie". Bzdury
K
Kania
31 lipca 2014, 18:40
Brawo, głos rozsądku wobec zalewu tych katolickich świadectw, pisanych wg jednego, wyuczonego schematu: "bez boga moje życie było nic nie warte". Ludzie którzy nie potrafia kochać bez boga, którzy nie potrafią przebaczać bez boga, którzy nie potrafią mieć przyjaznego stosunku do innych ludzi bez boga - mają raczej problem z brakiem empatii, a nie z brakiem wiary. Oczywiście, nie przeczę, że może wiara w boga pomaga ludziom, którym w życiu przytrafiło się jakieś nieszczęscie/trauma/tragedia, albo mają problemy emocjonalne w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi, czy wreszcie wiara może pomaga ludziom wychodzi z jakiś nałogów, ale - zasatanówcie się ci co piszecie takie świadectwa - nie oznacza to, że nie można wieść szcześliwego, zdrowego, produktywnego i obdarzonego miłością życia bez boga! Miłość życiu istnieje także poza bogiem i jest równie wzniosła jak Wasze zamiłowanie do zbawiciela.
T
t
31 lipca 2014, 22:25
Pewnie, że bez Boga można wieść szczęśliwe, zdrowe, produktywne i obdarzone miłością życie. Robi tak mnóstwo ludzi i są zadowoleni. Róznica jest tylko w jednym małym "szczególe"-jak do takiego życia dodasz Miłość Bożą i pozwolisz działać Bogu w twoim życiu, to dopiero wtedy zaczynasz rozumiec prawdziwe znaczenie słowa "szczęście". A z drugiej strony- żyjąc Bogiem, z Nim i w Nim masz to samo szczęście, tylko osiągnięte w inny sposób.... obie sytuacje znam z autopsji i szczerze mówiąc fantastyczne, pełne przygód życie zaczęło się dopiero wtedy, gdy słowa z listu do Filipian zaczęły być żywymi w moim życiu Flp 2, 7-12 Wszystko, nawet gdy jest super, prawdziwie super staje się dopiero w odniesieniu do Jezusa (łącznie z seksem ;-) )
H
hmm
31 lipca 2014, 22:46
Cos podobnego, a jak Ksiądz się przekonał, że seks w odniesieniu do Jezusa jest super i co właściwie Ksiądz przez to rozumie??
T
t
31 lipca 2014, 23:50
:-) nie jestem księdzem lecz niespełna 40-latką, która jak to się mówi "z niejednego talerza jadła". W necie jest mnóstwo świadectw małżeństw, które poznały prawdziwą wartość seksu i jego cudowność dopiero po nawróceniu i zaproszeniu Jezusa do tej jednej z najważniejszych sfer życia. Tak samo można wiele poczytać o dziewicach z odzysku lub sensu braku w spółżycia przed ślubem. Ludzie dzielą się tym nie tylko dlatego,żeby "umoralniać" innych ale przede wszystkim, żeby podzielić się czymś fantastycznym czego wcześniej nie spodziewali się znaleźć. Nie miejsce w komentarzu na dokładne świadectwa, powiem tylko tyle, że ja przez wiekszą część życia nie widziałam sensu w żałowaniu sobie seksu, nie wyobrażałam sobie, co może być fajnego w czekaniu z tym do ślubu, a już wogóle było ponad moje siły wyobrazić sobie zdrowego chłopaka czy dziewczynę nie fundującego sobie od czasu do czasu masturbacji czy onanizmu... żyłam i myślałam jak wielu innych ludzi. Do czasu. Od chwili, w której spotkałam Jezusa jako Boga Żywego ,Prawdziwego, Osobowego coś sie zaczęło zmieniać, a raczej to On zaczął mnie przemieniac. Wiele rzeczy dobrych i fajnych z Nim stało się jeszcze fajniejszych, niepotrzebne i złe oddalił ode mnie, trudne pomaga przeżyć, a niemożliwe sprawia, że stają się mozliwe. I Chwała Mu za to!
H
hmm
1 sierpnia 2014, 00:00
fajne fajne fajne fajne fajniejsze ale zupełnie jakbym słuchał tego księdza z obsesją na punkcie seksu.
T
t
1 sierpnia 2014, 00:31
no cóż, ksiądz to tez człowiek, moze mieć słabości jak my wszyscy. powołanie nie czyni świętymi, na świętość trzeba pracować całe życie. problem nie jest w seksie ale w naszym podejściu do niego- które powinno być odpowiednie do naszego powołania, roli, zdrowia itd.itp. jesli jestem księdzem i równocześnie zdrowym facetem, to nie ucieknę od fizjologii, ale żeby dawać sobie radę i żyć w celibacie i pełnej czystości uciekam się do Jezusa i oddaję mu problem, a nie przy  pierwszej pokusie latam po parafii szukajac sobie kobiety. tak samo-mam męza, to z nim sypiam, żyję samotnie-daje sobie na wstrzymanie dopóki nie znajdę męza czy żony. ale do tego trzeba chciec dorosnać. Z resztą dużo by pisac na ten temat. Ja wiem jedno-moje zycie bez Jezusa było ok i myslałam,że to był szczyt. Okazało się, że z Nim  może byc jeszcze bardziej ok. oczywiście jak wcześniej mnie nawracano, to się śmiałam z "nawiedzonych"."Śpiewki" nawróconych sa podobne, bo wszyscy są w szoku, jak to moze zmienic się optyka dzięki bliskości Jezusa. Nie da sie tego wytłumaczyc komuś, kto tego nie przeżył, nie ma takich słów
H
hmm
1 sierpnia 2014, 00:36
W moim zyciu nigdy nie było specjalnie ok, a kiedy wkroczył Jezus, zawaliło mi się wszystko, wegetuję teraz czekając na smierć i właśnie myślę sobie jakie to potwornie niesprawiedliwe, że jedni mają fajnie a potem jeszcze fajniej, a inni tylko samobójstwo w perspektywie. Pomijam kwestię seksu, bo go nie uprawiałem.
T
t
1 sierpnia 2014, 00:41
mam nadzieję, że twoje wpisy nie są prowokacją
H
hmm
1 sierpnia 2014, 00:45
twoje są prowokacją i kłamstwem jak zwykle w twoim wykonaniu.
T
t
1 sierpnia 2014, 00:59
czemu tyle agresji? moje to było pytanie retoryczne, bo zakładam, że nie jestes kims kto na Deonie chce sobie zapewnic rozrywke. moje komentarze nie sa kłamstwem, a swiadectwem zmian jakie zaszły we mnie od pewnego momentu. ale to nie znaczy,że nie ma momentów, że wiję sie z bólu po podłodze
H
hmm
1 sierpnia 2014, 01:09
Piszesz nie prawdę, ale to co wydaje ci się że powinnaś napisać. Najpierw zgodnie z konwencją swiadectwa typu "Alleluja i do przodu", potem żeby się do mnie dostosować.  Co więcej, w miarę pisania zaczynasz w to wierzyć. Nie nauczyli was mysleć realistycznie w tych duszpasterstwach.
T
t
1 sierpnia 2014, 01:20
gdybym chciała cię zewangelizowac, to ewentualnie mogłabym zrobic tak jak piszesz. ale to chyba nie jest odpowiednie miejsce i czas, prawda? poza tym wyczuwam w tobie zbyt wiele goryczy, jak ja byłam w takim stanie, to nic do mnie nie docierało, więc nie przypuszczam, żeby z toba było inaczej, ale moze sie mylę. o moim "mysleniu realistycznym" nic nie mozesz powiedzieć, poniewaz nie znasz ceny za jaką nabyłam te wiare i pewnośc
H
hmm
1 sierpnia 2014, 01:47
No czekam, dlaczego byłaś w takim stanie i za jaką cenę nabyłaś tę wiarę? Pisz, ciekawe w którym momencie zabraknie ci weny do zmyślania bo jak na razie to masz to wszystko wyryte na pamięć, nawet nie rozrózniasz co ci się zdarzyło a czego cię nauczyli że masz opowiadać. 
T
t
1 sierpnia 2014, 02:32
pytasz na forum o bardzo osobiste rzeczy. nie wejde w szczegóły. powiem ci tylko tyle-znam głód, brak dachu nad głową, samotnośc, sypiące sie zdrowie, brak pracy, śmierć i parę innych. na poczatku, gdy po wielkim zachwycie nawrócenia zaczęło się oczyszczenie a z nim ból, buntowałam się. potem jednak wiedzac, że Jego Miłość wylewć sie zacznie zdrojami dopiero później, wybrałam przyjęcie cierpienia. to nie stało sie z dnia na dzień, dzieje się do tej pory, ale teraz juz nie klękam wyzywając na Niego ale wielbię we wszystkim. paradoks polega na tym,że On zabierając mi rzeczy, na których mi najbardziej zależy, daje mi inne, których wczesniej nie znałam. I to jest to, co mnie zachwyca, bo w tym widzę czym jest Jego miłośc do mnie. Dla tej Miłości warto pokusić się o zrezygnowanie z własnego ja, stąd się rodzi prawdziwa wolność. nie wiem, jak bardzo ci źle, ale może spróbuj iść do Niego i wyrzucić z siebie wszystkie "ale", które masz do Niego. http://www.p-w-n.de/Troszcz%20sie%20Ty.htm
H
hmm
1 sierpnia 2014, 02:53
Kobieto najpierw piszesz 2 razy że było fajnie a teraz jest jeszcze fajniej i mega fajnie, a teraz wymyślasz same klęski, jesteś kompletnie niewiarygodna, jeśli ewangelizacja polega na wciskaniu kitu to proszę do mnie z tym nie podchodzić. Zegnam.
T
t
1 sierpnia 2014, 03:04
jedno drugiemu nie przeczy, wystarczy czytac między wierszami; a jako doświadczony nawrócony powinieneś wiedziec co nie co o tym, jak Pan udziela się po pierwszym nawróceniu. jesli nie znasz związku miedzy cierpieniem i wyrzeczeniem a miłością, to znaczy ,że przewróciłes się zaraz po pierwszym kroczku. młody jestes, więc masz czas, zeby się podnieść... głowa do góry! Jezus uwielbia takich wściekłych jak ty. pa pa
H
hmm
1 sierpnia 2014, 05:19
Co to znaczy doświadczony nawrócony? Co to za idiotyczna nowomowa? Między wierszami nie wyczytam prawdy o tobie, która mnie zreszta nic nie obchodzi, problem w tym, że nazmyślałas a teraz sie głupio wykręcasz a wszystko w imię ewangelizacji, jakby Bóg mógł przemówić do nas czyimiś kłamstwami. Wypraszam sobie żeby ktoś tak do mnie mówił o Bogu jak ty i o ile ja nie musze sie podnosić bo nie leżę (w przciewieństwie do ciebie bo podobno miałaś bujną przeszłość) to wielu przez takie wasze bredzenie upadnie.  Co was nie interesuje, bo cała ewangelizacja to tylko wasze popisy i autopromocja. 
M
mmm
1 sierpnia 2014, 09:22
Przyglądam się dyskusji. Chyba Ty Kolego jestes trochę sfrustrowany. Kobieta ma rację. Zrozum to tylko forum - jak mozna opowiedzieć coś, co przytrafiło się w zyciu niesamowitego w paru słowach na jakims tam forum. To są czasami skruty myslowe. Też przeszedłem to doświadczenie. Nie bez trudu i można powiedzieć "z ironią", ale to najwspanialsze co może przytrafic się człowiekowi - czuć Jezusa na własnej skórze (dosłownie!). Wyrwałem się z grzechu i nie mogę doczekać pierwszej spowiedzi, i jeszcze większej z Nim bliskości. Po prostu za Nim tęsknię. A wszystkie najgorsze życiowe problemy (brak pracy, domu i zdrowia) przeżywam właśnie w tej chwili. Ale zdaję się na Jego wolę. Pozdrawiam i życzę więcej spokoju w obserwacji siebie. Jezus jest wszystkim!
K
Kania
2 sierpnia 2014, 03:10
No cóż. To Twoje prywatne doświadczenia, bez związku z moim życiem. To trochę tak jakbyś mi opowiadała/opowiadał o tym jak to wspaniale jest frytki z majonezem, jakie to dobre, tylko że ja nie lubię majonezu. Fajnie że Tobie smakuje, ale majonez, tak jak i bóg to nie jest uniwersalny dodatek do wszystkiego.
P
Pietro
5 sierpnia 2014, 11:38
Kobieto, Boga porównywać do majonezu... miej że choć trochę szacunku. Do Boga należy świat i On jest we wszystkim i we wszystkich, jest nierozłączną jego częścią. My marne prochy zwane ludźmi mamy czelność usuwać go z Jego świata? Jesteśmy nikim, całkowicie zależni od Niego Samego, bo to Nasz Bóg Ojciec. Gdybyśmy docenili to wszystko co dla nas marnot zrobił to płakalibyśmy z powodu naszej grzeszności i braku wystarczającego dziękczynienia. ~t nie ma sensu tłumaczyć ~hmm. Zrzuca winę na Chrystusa, że przez niego wszystko sie zawaliło, a nie wie, że być może dzięki temu jeszcze żyje i ma szansę się poprawić. Ludzie chcą poznać Boga Ojca nie znając Jego Syna Jezusa Chrystusa, potem chcą poznać Jezusa Chrystusa nie znając jego Czcigodnej Matki Maryi. Przez Matkę Bożą do Jezusa Chrystusa, nie ma innej drogi do Naszego Pana. Pozdrawiam z Panem Bogiem.
K
Kania
8 sierpnia 2014, 00:47
To może Ty jesteś nikim, lub się za takiego uważasz, lub Cię tak wychowano, żebyś uważal się z nikogo, za grzesznika, i za niewolnika swojego boga. Dla mnie ludzie którzy wobec swojego boga uznają się za małych, nidewolników swojego pana - są po prostu prymitywni. Co dla nas zrobił? W ST mordował ludzi całymi narodami. W NT, żeby sam siebie przebłagać za swoje grzechy - zabił swojego syna, żeby złożyć się w ofierze samemu sobie. Twój bóg to nienormalny schizofrenik. Gdyby wrócił na Ziemię należaloby go odizolować w psychiatryku.
S
Sonia
31 lipca 2014, 17:10
Dla jednych warto żyć w czystości, a inni świetnie sobie radzą, współżyjąc przed ślubem/ bez ślubu i są bardzo szczęśliwi. Są na to równie liczne świadectwa. Tak samo mozna przytoczyć wiele świadectw ludzi, któryz przed ślubem nie współżyli i małżeństwo im się nie udało. Ale Deon oczywiście lubi przytaczać świadectwa pojedynczych osób mówiace o niesamowitych korzyściach z życia w "czystości" i traktować to jak uniwersalna prawdę, która takie świadectwa nie są.
F
frot
31 lipca 2014, 18:26
No nie wiem czy takie liczne, znasz statystyki, że mówisz o tym  z takim przekonaniem? i czy wiesz jak ułoży się życie tych którzy TERAZ są tak bardzo szczęśliwi? Ja akurat z doświadczeń osobistych i własnych znajomych spotykam się z dość jednostronnymi świadectwami, właśnie takimi które "przytacza Deon". 
T
Tyaness
1 sierpnia 2014, 02:01
Chciałam tylko zaznaczyć, ze deon jest stroną mocno związaną z religią, dlatego jest to raczej logiczne, że znajdują sie tu świadectwa związane z działaniem Boga w życiu ;)  Jeśli szukasz świadectw z życia bez zachowania czystosci przedmałżeńskiej to raczej nie na deonie
S
Sonia
2 sierpnia 2014, 03:05
No a ja mam dokładnie odwrotne doświadczenia do Twoich. Moi znajomi, po kościelnych ślubach, rozwodzą się niemalże po kolei. Trwałe są pary żyjące na kocią łapę. No i co teraz zrobimy? Każdy ma swoje doświadczenia. Ale, ale. Wiesz czego to dowodzi? Że można stworzyć szcześliwy związek, dwojga kochających się i szanujących ludzi z bogiem w małżeństwie i bez boga w konkubinacie. Wniosek jest taki, że szczęśliwe pożycie dwojga ludzi od związku małżeńskiego przed bogiem zawartego nie zależy.
F
frot
2 sierpnia 2014, 14:39
tu była akurat mowa o tym czy przed ślubem była dochowana czystość czy nie i jaki to ma wpływ na na trwałość związku później. Być może Twoi znajomi rozwodzą się po kolei, po zamiast wcześniej w narzeczeństwie skupić się na tym by poznać siebie nawzajem, dotrzeć i przegadać poglądy i podejście do wielu spraw byli zbyt oczarowani głównie swoją cielesnością, której poświęcali najwięcej czasu. A później się okazało że dopasowanie w łożku nie wystarcza do dobrego funkcjonowania małżeństwa. Oczywiście nie znam sytuacji, rzucam czyste przypuszczenie i jedna z możliwości.
S
Sonia
2 sierpnia 2014, 16:57
No właśnie tak sobie można spekulować do woli. Może na trwałość związków ma ślub kościelny, a może to z jakimi ludźmi się wiążemy? Może niektórzy ludzie są po prostu nieodopowiedzialni i niezależnie czy zawrą ślub w USC w KK czy nigdzie, to i tak nie stworzą szczęśliwego związku i żaden bóg im w tym nie pomoże.
F
frot
3 sierpnia 2014, 23:37
Tak, jeśli ktoś przysięgę przed Bogiem ma za nic i traktuje to jako formalność którą trzeba odbębnić, bo taka tradycja, że ślub w kościele ma być i koniec, to tak, zgodzę się, jeśli ktoś sam nie zechce uwzględnić Boga w swoim życiu na poważnie i dojrzale, to niewiele mu już może wtedy pomóc, ani tej osobie, ani tym bardziej związkowi, a już na pewno pomocą nie będzie tu bezsensownie i bezmyślenie odbębniony ślub kościelny. Widzę, że zaszło tu małe nieporozumienie, bo zdawało mi się, że mówisz o parach wierzących, lub chociaż minimalnie poszukujących. Jasne, ludziom, którzy nie traktują tego wszystkiego w wymiarze Boskim nie wywoła nagle cudu i nie odmieni życia ślub kościelny, nie pomoże nawet na siłe dochowywanie czystości... pomóc może dopiero  zmiana w ich myśleniu i postawie i zrozumienie o co naprawdę w tym wszystkim chodzi, kim jest dla mnie Bóg, dlaczego CHCĘ dochować czystości i dlaczego CHCĘ ślubować żonie czy mężowi miłość i wierność do końca życia przed Bogiem. Ale to już zupełnie inna bajka i widzę, że nie taką bajkę miałaś jednak na myśli.
K
kiki
31 lipca 2014, 15:13
"...przysięgnie, ze mnie nigdy nie opuści"... Przepraszam ale umarłam ze śmiechu. Jak będzie chciał to Cię opuści, żeby nie wiem co i nie wiem przed kim przysięgał. Piszesz jak dwunastolatka.
M
Marek
31 lipca 2014, 15:19
Pisze jak osoba, która odzyskała czystość - zarówno cielesną jak i myślenia. Za tym idzie też bezgraniczne zaufanie. Bez tego nie ma po co czegokolwiek ślubować.
M
Miki
31 lipca 2014, 17:06
za tym idzie też bezgraniczna głupota
M
moni
31 lipca 2014, 17:44
bezgraniczne zaufanie to można mieć bez ingerencji Bożej i wieliej łaski, jaką jest... no właśnie, co? Że ktoś staje się religijnym fanatykiem?
M
Marek
31 lipca 2014, 17:44
1 Kor 1, 27: Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć
T
tak
31 lipca 2014, 17:50
Nie pomyślałas, że może nie dla wszystkich ich osobista przysięga nic nie znaczy. Może nie każdy lubi sobie robić z gęby pantofla. Może są tacy, którzy na tyle sznują/kochają Boga, że z szacunku chociażby dla niego swoich przyrzeczeń danych w Jego obecności chcą dotrzymać? I w tym różnią się wierzący od niewierzących.
T
Trojak
31 lipca 2014, 18:12
bzdura! To by oznaczało, że rozwodza się tylko niewierzący a dobrze wiesz,  ze tak nie jest. Nie generalizuj  bo  wielka miałkość .
F
frot
31 lipca 2014, 18:36
wśród deklarujących się jako wierzący też bywa róznie, że tak powiem w zależności od "stopnia zaawansowania". Jedni są mniej dojrzali w wierze, drudzy bardziej, jedni jeszcze poszukują, inni mają już konkretnie określone wartości, a jeszcze inni się po latach gubią... różnie bywa i różnie nawet wierzący traktują przysięgę małżeńską, do niektorych waga tej przysięgi dociera wcześniej do innych później, stąd i te rozwody, które zdarzają się z takich względów wszystkim. Jednak mimo wszystko ślub kościelny jako sakrament i ślubowanie przed samym Bogiem ma zupełnie inne znaczenie i inny wymiar dla wierzących, stąd i rozwody  przydarzają się im razdziej niż niewierzącym...
H
Herald
31 lipca 2014, 18:47
Ale niczym nie uzasadniona generalizacja pojedynczych przypadków i podnoszenie ich do rangi ogólnie obowiązujących tez, stosowanie wielkich kwantyfikatorów w wypowiedziach - to jest właśnie specjalność katolików; dopsowaywanie dowodów do z góry przyjetych konkluzji i udawanie że nie istnieja inne przypadki niż pasujące do doktryny - to właśnie robi religia.
M
Marek
31 lipca 2014, 18:47
Dziwi mnie nazywanie ludzi wierzących i zgłębiających - troszkę bardziej swoją wiarę niż na corocznym odbębnieniu mszy na Boże Narodzenie i Wielkanoc - Fanatykami. Ogólnie relacja z Bogiem nie jest fanatyzmem a źródłem prawdziwego życia. Ja jako wierzący zdaję sobie sprawę, że każdy mój oddech - to, że mam dwie ręce i dwie nogi, że jestem zdrowy jest zaje*iście wielką łaską. A bezgraniczne zaufanie drugiej osobie w postaci współmałżonka jest łaską jeszcze większą. Tematu małżeństwa nie da się zrozumieć będąc na powierzchni wiary lub odrzucając ją zupełnie. Dla mnie małżeństwo osób niewierzących - jest zupełnie niezruzumiałe.
F
frot
31 lipca 2014, 19:38
Tak robi cały świat, tak robi również nauka. Nie tylko katolicy czy religia. Jeśli już wysnuwamy tak szerokie wnioski to zboczę trochę z tematu: właśnie poprzez generalizację i tezy są ustalane choćby wszelkie normy zdrowia - właściwe parametry morfologii ustalane są na podstawie zawartości danych składowych osocza u bodajże 95 % zdrowych ludzi, prawidłowa masa czy wzrost dzieci także odnoszą się do parametrów większości dzieci np. w danym wieku, tak samo zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Ustalanie norm jest charakterystyczne dla wielku dziedzin życia, w tym w dużej mierze dla nauki, bo tworzenie norm jako punktów odniesienia jest po prostu uznane za najbardziej racjonalny sposób upraszczający życie i kierujący ku najlepszemu - w świetle podanych przykładów: ku najlepszemu zdrowiu. Nauka i wszystkie odkryte fizyczne i chemiczne zasady rządzące światem mają podstawy własnie w generalizacji. To nie wymysł katolików. Normy żywienia, normy poziomu hormonów, normy czegokolwiek tak jak i normy moralne, normy społeczne, normy religijne i normy życia - od ogólnie obowiązujących tez nie uciekniesz.
T
tak
31 lipca 2014, 21:59
Szanowny Panie. Przeoczył Pan , że napisałem na samym poczatku: "może nie dla wszystkich..." ich przysiegi nic nie znaczą. W ten sposób zwracałem uwage, że są ludzie, którzy dotrzymują słowa, a dla katolików jest szczególnie zobowiązujace gdy przyrzekają Bogu i w obecności Boga. Naprawdę są tacy katolicy dla których to jest bardzo ważne i zobowiązujace. Nie oznacza to jednak, że nie ma takich katolików, którzy łamią swoje przyrzeczenia. Myślałem, że napisałem w sposób dla wszystkich zrozumiały. No cóż pomyliłwem się. Nie wziąłem pod uwagę emocji.
H
Herald
2 sierpnia 2014, 03:18
Kompletnie się nie zgadzam, to jakieś nieporozumienie. Nie chodzi o to że nie wolno generalizować, tylko o to JAK dokonuje się generalizacji. Ponieważ nauka dokonuje generalizacji nie na podstawie pojedyńczych obserwacji tylko na podstawie obserwacji które dają powtarzalne wyniki; np. prawidłową masę ciała nie ustala się na podstawie zważenia pierwszej osoby, którą spotkamy akurat "na ulicy", albo która się zgłosi na badania, tylko na podstawie obserwacji i pomiarów wagi dużych grup ludzkich i biorąc pod uwagę jakie są korelacja statystyczne między wagą ludzi a zapadalnocią na choroby itp. A w religii generalizacja wygląda tak: wiara w boga mi pomaga - ergo - wiara w boga pomaga w ogóle (wszystkim). To jest nieuprawniona generalizacja, bo niektórym wiara w boga nie pomaga i są tacy co sobie radzą bez boga.
F
frot
2 sierpnia 2014, 15:26
W większej skali, ta generalizacja w wierze też moim zdaniem nie opiera się na pojedynczych przypadkach. Choćby w Polsce, z tego co wiem, większość przynajmniej deklaruje, że są wierzący. To własnie ta większość opowiada swoje historie życia, swoje upadki i nawrócenia i kontrast jaki zauważyli między swoim życiem bez Boga i z Nim. Jak dobrze się przyjrzysz nie jest tego tak niewiele, wbrew pozorom katolicy nie stanowią jakiejś sekty zrzeszającej 0.000001% społeczeństwa :) widzi się zwykle to co chce się widzieć. Myślę, że podstawowa różnica jest taka, że niewierzący zazwyczaj (mówię zazwyczaj żeby nie było że coś ougólniam ;) zdaje sobie sprawę że sa różne przypadki), ale zazwyczaj znają tylko jedną stronę życia - bez Boga. I możliwe że dobrze sobie radzą i wydaje im się że są szczęśliwi. Całkowicie im wierzę, na pewno tak się czują. Ale nie sprawdzili czy może istnieje w życiu coś więcej. A z kolei np. ludzie nawróceni znają juz obie strony medalu, czują różnicę i dopiero na tej podstawie wybierają swoją drogę. Chyba nie wybraliby czegoś co jest dla nich gorsze i unieszczęśliwiające?  Domyślam się, że dawno dawno temu kiedy ludzie odkryli ziemniaki też wcinali je ze smakiem na surowo, dopóki nie wpadli na pomysł, że po ugotowaniu zyskują zupełnie nową jakość :) A na marginesie, zdaje mi się, że pojedynczym przypadkom nie udałoby się chyba utrzymać przy życiu wiary przekazywanej przez pokolenia od ponad 2000 lat :)
M
Marek
31 lipca 2014, 14:52
Piękne świadetwo. Jestem przekonany o tym, że zarówno pierwszy jak i drugi związek był Ci potrzebny. Dać odzyskać się Chrystusowi - to jest to. Najwspanialsze jest to, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych i nawet z najgłębszego szamba potrafi Cię wydobyć w taki sposób, że jesteś czystrza niż wpadając do niego. Trzymam kciuki za Twoje szczęście. Trzymaj się Boga nadal.
O;
Oksytocynka ;PP
31 lipca 2014, 14:46
Hmm, to chyba zależy od psychiki człowieka.. Bo.. na przykład.. jeżeli dwoje ludzi kocha się na zabój, mają do siebie pełne zaufanie to nie można mówić o negatywnych odczuciach związanych z rozpoczęciem współżycia. Mój pierwszy raz był cudowny, nie czułam stresu, żadnych obaw, czułam się całkowicie bezpieczna i kochana, na dodatek to była tylko i wyłącznie moja decyzja, której absolutnie nie żałuję, jesteśmy ze sobą 3 lata, a dzięki zbliżeniom i rozmowom na wszelkie tematy jesteśmy sobie bardzo bliscy, nie mieszajcie seksu do innych spraw, wszystko zależy od ludzi, od tego jacy są wobec siebie, ja miałam sczęście, bo trafiłam na cudownego mężczyznę.. I wiem, że resztę życia chcę spędzić właśnie z nim <3
M
moni
31 lipca 2014, 17:47
dziękuję za ten post, dajesz mi nadzieję, że są jeszcze normalni ludzie, to znaczy kochający jak i obdarzeni miłością, gdzie w związku nie ma tabu, gdzie jesteście cali dla siebie. Bo wybaczcie reszto, ale ja nie wyobrażam sobie BEZGRANICZNEGO związku bez seksu. To jest tak istotna, i za razem tak cudowna rzecz, że nie rozumiem dlaczego w ogóle tego nie powinno się robić? Niech mi ktoś odpowie proszę? Bo mi wierzący znajomi mówią "bo tak" lub "bo to jest złe" lub "żeby to zostawić dla osoby z którą spędzisz resztę życia" hue hue, a jakieś prawdziwe odpowiedzi?
T
tak
31 lipca 2014, 18:00
Pomyśl, lepiej o maturze
M
mimi
31 lipca 2014, 18:40
ten pan Ci to dokładnie wyjaśnii :) warto posłuchać, na luzie i konkretnie. http://www.deon.pl/religia/w-relacji/cialo-duch-seks/art,103,gdzie-zbudowac-sypialnie-czyli-czym-jest-seks-w-relacji.html
O;
Oksytocynka ;PP
1 sierpnia 2014, 01:13
O maturze?? Heh.. Jesteś żałosny, z góry zakładając z kim masz do czynienia.. W tym roku skończyłam studia magisterskie..
O;
Oksytocynka ;PP
1 sierpnia 2014, 01:29
Z ust mi wyjęłaś wszystko co napisałaś, oczywiście zostaniemy ukamieniowane za to co piszemy, ale ja naprawdę nie rozumiem co jest złego w uprawianiu miłości, mówię o PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI, nie o osobach, które puszczają się na lewo i prawo. Seks jest uzupełnieniem całej reszty, to jest piękne, seks jest piękny! Ale  podkreślam, ten prawdziwy, ten przepełniony miłością do drugiego człowieka.. Mi się wydaje, że osoby, które głoszą teorie o tej całej czystości po prostu zostały tak zaprogramowane, od dziecka im się wmawiało, że seks jest zły. W ogóle dlaczego seks jest grzechem?? To jest normalna potrzeba fizjologiczna, jak oddychanie.. Zresztą nie bez powodu reprezentuję tu: Oksytocynę.. Podczas współżycia wydziela się oksytocyna, która kolokwialnie określana jest jako hormon miłości, to właśnie podczas seksu ludzie bardziej przywiązują się do siebie, stają się sobie bliżsi etc.
P;
Pksytocynka ;PP
1 sierpnia 2014, 08:48
konkretnie? to jest jedno wielkie lanie wody, słucham i z tyloma rzeczami się nie zgadzam.. ale to trzeba mieć własny rozum i doświadczenie, aby się nie zgodzić z niektórymi kwestiami.. pierwszy raz dosłownym zranieniem dziewczyny... jaki żal.. mnie nic nie bolało, zero bólu, więc bez przesady... druga rzecz.. my z partnerem nie traktujemy seksu tylko jako źródła zaspokojenia potrzeb fizycznych.. nasza seksualność jest na znacznie wyższym poziomie.. ale nie każdy jest w stanie to zrozumieć..
M
mimi
1 sierpnia 2014, 20:20
powiem Ci, że też mi się kiedyś wydawało, że seks to zwykłe dopełnienie miłości, naturalna sprawa, największa bliskość jaką można okazać swoją miłość (tak - kochałam się przed ślubem w imię wielkiej miłości) i wszystko wydawało się w porządku i tez chodziło o wiele wiele więcej niż potrzeba fizyczna, wieeeele więcej. Ale przychodzi w życiu taki moment, że w końcu orientujesz się jakie to wszystko nie na miejscu, jakie to mimo wszystko płytkie, przychodzi moment, kiedy odkrywasz że seks może być jeszcze czymś więcej, czymś czego nie potrafię wyrazić słowami (może dlatego Twoi znajomi nie dają Ci wyczerpującej odpowiedzi, bo to przeświadczenie które się w sobie ma, jest po prostu nie do opisania, to trzeba czuć żeby wiedzieć o co chodzi i mówię to zupelnie bez przekąsu). Taki "ziemski" seks oczywiście może być cudowny i wyrażać najwięcej najgorętszych możliwych uczuć i miłości, oczywiście. Ale kiedy zrozumie się jak to może wyglądać, kiedy dołączy się do tego jeszcze element boskości, świadomość, że w grę wchodzi coś jeszcze większego niż ta wielka miłość która łączy dwóch ludzi... ech pewnie piszę równie niekonkretnie i równie bez sensu, ale tego poczucia po prostu nie umiem opisać. W pewnym momencie po prostu poczułam, że choćby przez cudowność tego "aktu największej jedności" jakim jest seks, powinno być to być naprawdę przeznaczone dla jednej osoby, sama ta wyłączność dodaje jeszcze wyjątkowości i pełności oddania się w wyrazie tego wszystkiego czym darzy się kochaną osobę. To zupełnie inny wymiar. Pojadę standardem, no ale jest racja w retorycznym pytaniu: jaką wartość mają drzwi, ktore dadzą się otworzyć każdym kluczem?
M(
mimi (c.d.)
1 sierpnia 2014, 20:20
Zabrzmię konserwatywnie, ale nie biorę tych poglądów z książek, od babć czy z pogadanek księży. Racjonalność tego "konserwatyzmu" pokazało mi życie, własne doświadczenie, kiedy zorientowałam się że mój wczesniejszy ostry liberalizm przyniósł więcej szkód niż pożytku. Jakby nie patrzeć, podstawowym celem dla jakiego wymyślony jest seks jest prokreacja, która zachodzi podczas okazywania sobie przez dwoje ludzi największej bliskości, przyjemność jest tu dodatkową nagrodą. Jeśli się kochacie, to zapewne chcecie spędzić całe życie razem, nic nie stoi na przeszkodzie żeby wziąć ślub i stać się nieodwołalnie, parą, rodziną itd. Po co więc się czaić, próbować się, czekać. A fajnie wiedzieć, że facet który się z Tobą kocha dodatkowo podjął się tego szaleństwa żeby dać przysięgę bycia z Tobą "i że Cię nie opuszczę aż do śmierci" ;)
29 stycznia 2016, 23:58
Odpowiadam, mam nadzieję, że jeszcze przeczytasz. Bo tak jak to sama powiedziałaś nie ma bezgranicznego związku bez seksu! Absolutnie się zgadzam. Te osoby, które mówiły o tym, żeby zostawić to dla osoba, z którą spędzisz resztę życia mówły prawdę. Bo bezgranicznie i absolutnie możesz obdarzyć kogoś sobą tylko raz. Pozostałe osoby to już będą kolejne. Już robisz granicę, bo już jakieś najbardziej intymne chwile dzieliłaś z kimś innym. Dodatkowo to co napisała Oksytocynka o wydzielaniu się tego hormonu tj. oksytocyny oznacza już powinno ostraszyć od popełnienia tego błędu. Człowiek jest skonstruowany do tego żeby być z innym człowiekiem, jednym. Jeżeli się zdarzy, że ktoś za wcześnie wdowieje to trudno, niech szuka znowu kogoś. 
A
AA3
31 lipca 2014, 13:50
Coś w tym musi być bo mój pierwszy w życiu seks (z aktualną żoną - tak że nic straconego ;)) nie był tak wspaniały jak go reklamują. Był o, taki zwykły. Natomiast teraz, po pięciu latach od ślubu jest wspaniale! O niebo lepiej niż w reklamach ;)
M
moni
31 lipca 2014, 17:48
u mnie też, przierwszy seks był super, ale jednak teraz - po 4rech latach jest dużo lepiej :) większa swoboda, większe wszystko....
MD
małe doświadczenie
31 lipca 2014, 17:57
Wszystko większe, czyli co?....
O;
Oksytocynka ;PP
1 sierpnia 2014, 19:35
dokładnie z roku na rok coraz lepszy, to nie wynika z tego czy jest się po ślubie czy nie jak to twierdzi AA3, po prostu z czasem jest coraz lepiej, ludzie lepiej się poznają, otwierają przed sobą, znają swoje potrzeby itp.. ;p
A
Anka
31 lipca 2014, 13:28
Do wszystkich odpowiadających na mój komentarz :) Ja naprawdę zrozumiałam o co chodziło autorce,ale nadal twierdzę,ze rola seksu w budowaniu szczęśliwego bądź też nieszczęsliwiego związku jest zdecydowanie przeceniana, bo wg mnie oczywiście nie jego brak czy też obecność jest gwarancją powodzenia lub też niepowodzenia w związku. Tak samo nie sprawi,że będzie nam się łatwiej bądź trudniej rozstawać. Mam 38 lat, dwójkę dzieci, za sobą związki czyste i nieczyste i znacznie bardziej poraniło mnie rozstanie w związku "czystym" niż w tym, w którym był seks. Wszystko zależy na jakich ludzi trafimy. Cały czas twierdzę,ze katolicyzm zdecydowanie przecenia rolę seksu w życiu czy to budująca czy to destrukcyjną. Jesteśmy ssakami i seks został nam dany jako zwykła czynność fizjologiczna, tak jak pozostałym ssakom. Nie jest mistycznym połączeniem dwóch bytów wg mnie. Przyjemną, dającą radość, ale niczym nie mistyczną. I wiem,że na tym forum nikt się ze mną nie zgodzi,ale pamiętam czasy mojej młodości i działalności w Oazie i Odnowie i w tamtym czasie też nie zgodziłabym się z dzisiejszą Anką. Pozdrawiam.
M
M
31 lipca 2014, 14:33
Myślę, że to nie katolicyzm przecenia rolę seksu w związku. Owszem katolicyzm/księża/przykazania (nazwij to jak chcesz) mówią - nie rób tego przed ślubem bo wynika z tego na ogół więcej szkody niż pożytku. Rani dorosłych, którzy się rozstają, rani dzieci, które mogą zostać poczęte a później okazują się 'problemem'. Seks jest przeceniany przez media, reklamy, seksuologów. To oni wmawiają ludziom młodym, że jak nie uprawiałaś seksu przed .... rokiem życia (ta granica wieku zmienia się to z czasem) to jesteś śmieszna, niedzisiejsza, nie znasz życia. Jak nie uprawiacie seksu przed ślubem to może się okazać, że nie będziecie do siebie pasować i jak się pobieżecie to co w takim wypadku? że seks scala związek. Z perspektywy mojego, prawie już 20 letniego, stażu małżeńskiego wiem, że seks nie jest ani podstawową funkcją człowieka, ani podstawą małżeństwa. Jest czynnikiem jednym z wielu. Daje przyjemność i radość z bycia razem ale równie ważne, jeśli nie ważniejsze w małżeństwie są uczciwość wobec siebie, umiejętność rozmawiania, kompromis, to że wiem, że mogę polegać na tej drugiej osobie, odpowiedzialność. Listę tę można jeszcze ciągnąć ale nie o to chodzi. Związek przed ślubem powienien posłużyć młodym ludziom do lepszego poznania siebie - nie w sferze ciała ale ducha, umysłu. Poznania czy zobaczenia siebie w różnych sytuacjach - na imprezie przy wódce, w stresie przed egzaminem, po ciężkiej pracy, jakich ma się znajomych etc. A seks naprawdę może poczekać
S
Sylwia
31 lipca 2014, 17:19
Oczywiście masz całkowitą rację. Ale katolicy - przynajmniej niektórzy - w tym Deon - mają na tym punkcie obsesję. Uwielbiają wmawiać ludziom jakie to ważne i niezbędne jest w życiu zachowanie czystości i jakie to straszne i destrukcyjne jest współżycie przed ślubem - czysta demagogia! A rozsądny człowiek wie dokładnie to co powiedziałaś wyżej - że to jaki jest związek to zależy od tego na kogo w nim trafimy, z jakim drugim człowiekiem się zetkniemy. A seks przedmałżeński czy małżeński, jeżeli jest połaczony z miłością - krzywd nie wyzrządza. Chyba że ktoś go uprawia wbrew sobie i wmówiono mu poczucie winy za łamanie religijnych tabu.
S
Sylwia
31 lipca 2014, 17:22
"...A seks naprawdę może poczekać..." A jak ktoś ma np. 30, 35, a może więcej lat i z różnych osobistych przyczyn/powodów nie wstapił w związek małżeński, natomiast jest w związku z bliską kochającą osobą - to też "seks może poczekać"?
M
moni
31 lipca 2014, 17:51
Zgadzam się ze wszystkim poza tym, że seks nie jest mistyczną rzeczą. Dla jasności, jestem niewierząca. Kiedyś należałam do ruchu światło-życie, oazy i te prawy, pismo święte każdego dnia, ba nawet msze św każdego dnia. Dziś jestem niewierząca i dobrze mi z tym, ale co do tego jednego się nie zgodzę... seks jest bardzo mistyczną, bardzo DUCHOWĄ rzeczą, ktora niesamowicie łączy dwoje ludzi... o ile seks jest połączany z miłością :)
T
tak
31 lipca 2014, 18:02
Typowy głos osoby niewierzącej
S
Sylwia
31 lipca 2014, 18:30
a powyżej typowe świadectwo osoby młodej dogłębnie religijnie zindoktrynowanej
T
tak
31 lipca 2014, 22:05
I bardzo mi z tym dobrze, przynajmniej wiem na pewno co jest dobre a co złe i jak powinienem żyć. A Ty będziesz całe życie kluczyć, szarpać się od ściany do ściany i nigdy nie będziesz wiedzieć czy to wszystko ma sens czy nie. Przyjemnie wcale nie musi znaczyć  dobrze i zbyt często nie znaczy.
E
E
5 sierpnia 2014, 10:59
W takim wieku to mozna slub wziac. Tym bardziej, ze ma sie juz na pewno prace i jakas droge kariery za soba, wiec problemy materialne (przewaznie, bo wiadomo, roznie bywa) odpadaja.
S
Sylwia
8 sierpnia 2014, 00:57
Cóż, jesteś po prostu umysłowo ograniczonym niewolnikiem swojego zmyślonego boga, wytresowanym jak piesek w oddawaniu czci jakiemuś porąbanemu psychopacie, który najpierw ze złości na ludzi, których niby sam stworzył - mordował całe narody, a potem powołał do życia swojego syna, po to żeby go zabić, żeby w ten sposób przebłagać samego siebie żeby ludziom wybaczyć grzechy. Trzeba być umysłowo chorym, żeby czcić taką kreaturę i fascynować się lultem składania ofiar z ludzi. Ale widocznie masz wystarczające skłonności psychopaty do tego - tak jak twój zmyślony bóg. Jedyne co się w tym kontekści liczy to to, żeby Was - ortodoskyjnych katolikach odseparować od głównego nurtu życia społecznego. Odciąć Was od miejsc podejmowania decyzji, od szkół, od uczelni itd. I powoli się to udaje.
A
Angel
31 lipca 2014, 12:53
Ja mam 22 lata i jestem dziewicą, nigdy nie uprawiałam seksu, nie miałam tez chłopaka. Nieraz spotkałam się z tym, że inni ludzie w moim wieku się ze mnie wyśmiewali, ale mi to nie przeszkadza. To moja decyzja i jeśli chcę żyć w czystości, to nikt mi nie wmówi, że to jest "złe". Czystość jest naprawdę super, człowiek żyjący w czystości żyje też w zgodzie z samym sobą i z Bogiem :) Bóg też ma większą możliwość "przemawiania" przez takiego człowieka - wiem, bo nie raz śnił mi się Pan Jezus , Maryja, a nawet niektórzy święci. A co do artykułu, to bardzo dobre świadectwo, dziewczyna zasługuje na pochwałe, bo nie każdy potrafi zrozumieć swój bład i wrócić po tym wszystkim do Boga.
K
Karolina
31 lipca 2014, 17:30
A ja współżyję przed ślubem i Pan Bóg Jezus Chrystus, oraz Matka jego Maryja, a także Duch Święty też do mnie przemawiają często we śnie i za dnia; tak samo jak i liczni święci. Nie ma to więc z wiązku z czystością. I nigdy nie miałam wyrzutów sumienia z tego powodu.
T
tak
31 lipca 2014, 18:05
Bo nie jesteś wierzaca.
?
?
8 sierpnia 2014, 00:59
A ty skąd wiesz? Jezus Chrystus jesteś? Popierdoliło się w religianckim łebku?
A
Anka
31 lipca 2014, 12:34
Artykuł lekko naciągany wg mnie. Jestem katoliczką, praktykującą, ale nie zgadzam się z tym, co napisałaś. Trafiłaś na nieodpowiednich facetów. Związek rozpadł się czy współżyłaś czy też nie, więc jak widać nie w tym lezał problem. Rola seksu w związku jest wg katolików zdecydowanie przeceniana.
J
jo
31 lipca 2014, 12:43
Wiadomo, że bez seksu czy z nim związek może się rozpaść. Przecież nie o to chodziło autorce. Nie o to, że seks był przyczyną rozstania, bo do rostania może skłonić nas miliard czynników. Stwierdziła tylko, że nie warto angażować się w fizyczną stronę przed ślubem, bo i tak nie powoduje to doświadczenia pełni, jakie czeka na nas w małżeństwie. Poza tym często jest przyczyną dodatkowych cierpień i stresów spowodowanych np. niepewnością. Dzięki tym dwóm związkom poznała różnicę pomiędzy byciem z kimś "na całego", a wspólnym uczeniem się siebie w czystości.
N
Nika
31 lipca 2014, 12:49
Autorka tego świadectwa nie pisze tu dlaczego rozstała się z drugim chłopakiem. Dlatego nie widzę podstaw, do twierdzenia, że "Związek rozpadł się czy współżyłaś czy też nie, więc jak widać nie w tym lezał problem." Może zwyczajnie trafili na siebie po to, aby się 'nawrócić', a niekoniecznie być razem do końca życia. Powodów może być mnóstwo, ale w artykule nie chodzi o to bynajmniej, by to roztrząsać.. Pozdrawiam :)
M
mimi
31 lipca 2014, 12:54
Nie o tym było to świadectwo. Nie chodziło o szukanie problemu czy przyczyny rozpadu związku w seksie czy nie seksie. Chodziło o to jak dziewczyna się czuła z tym wszystkim - inaczej w nieczystości i zupełnie inaczej w czystości i przede wszystkim jak to rzutowało na późniejsze życie i jakie niosło konsekwencje. Przesłanie brzmi raczej: seks przed ślubem=niepewność, niepokój, a w razie późniejszego rozstania z tą osobą - ból, poranienie, rozsypka psychiczna, niesmak i rozczarowanie, nawet samą sobą; czystość = nie narażanie się na takie traumy i nawet po rozstaniu wszystko pozostaje bez krzywd, bez niesmaku i z godnością. 
M
m.
31 lipca 2014, 12:31
dziękuję za to świadectwo! ten stan "odzyskiwania siebie" na nowo jest czymś niezwykłym. mój narzeoczony i ja, oboje po bardzo różnorodnych doświdczeniach życiowych, poranieniach i niepewnościach, także na nowo wracamy, odzyskujemy naszą czystość i bardzo dużo o tym rozmawiamy. nie jest lekko ale ten proces wart jest zachodu. życzę wszystkim dużo wytrwałości!