Kard. Krajewski do księży: trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć
Jałmużnik papieski zwraca się z mocnym apelem do księży. Mówi o kazaniach, których nikt nie pamięta i rzuca duchownym wyzwanie.
Proszę księży, Ewangelię trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć, albo lepiej nic nie mówić.
Kardynał Deskur rano mówił kazanie jedną minutę. Tak samo robi papież Franciszek. Codziennie mówi krótkie kazanie, co na początku było wielkim problemem dla Watykanu, bo jak jakąś gafę strzeli, to jak my to opublikujemy, jak skorygujemy… Jak to słyszałem, to pomyślałem sobie, że gdyby Pan Jezus głosił takie kazania jak my, toby Go nigdy nie ukrzyżowali, bo za co? Za co? Mówimy tak fajne kazania, że nie ma za co. Nawet ich nikt nie pamięta.
Każdy z nas, kapłanów, narodził się podczas Eucharystii. W kontekście eucharystycznym. Staliśmy się kapłanami dla sprawowania sakramentów, czyli po to, aby Bóg mógł się uobecnić, aby mógł stać się widzialnym. Można powiedzieć, że jesteśmy wręcz przesiąknięci Eucharystią, adoracjami i medytacjami przed Najświętszym Sakramentem. Co to jednak znaczy: być eucharystycznym? Co to znaczy, że styl mojego życia ma być eucharystyczny?
Nie ludzkie plany, ale osoba Jezusa jest programem dla Kościoła
Tajemnica Eucharystii jest jedną z największych tajemnic naszej wiary, która po prostu spadła nam z nieba. Nie tylko nie udaje nam się jej pojąć, ale nawet nie jesteśmy w stanie jej wymyślić. Ona jest poza zasięgiem naszego rozumu.
Najważniejsze słowa, jakie zostały nam przekazane, powtarzamy każdego dnia: To czyńcie na moją pamiątkę. To znaczy: pamiętajcie o Mnie; że Ja tu jestem najważniejszy; że to Ja mam być widoczny we wszystkim, co czynicie, we wszystkim, czym jesteście.
Stawać się eucharystycznym – to znaczy stawać się niewidzialnym. Zakładając albę, stułę, ornat – jestem nie z tej ziemi. Tak ubrany, staję się niecodzienny. Zaczynam reprezentować, czynić obecnym Boga. Widać już tylko moje ręce i twarz. Cały należę do Boga, nawet wizualnie. Jestem jak mędrcy ze Wschodu. Oni nie widzieli siebie, nie zwracali na siebie uwagi. Oni padli na twarz – i to przed małym chłopcem odartym z zewnętrznego przepychu. W Nim rozpoznali Boga*.
Ilekroć przygotowywaliśmy pielgrzymki Jana Pawła II, jeżdżąc po świecie, nuncjusze mówili: „W tej kaplicy Jan Paweł II leżał krzyżem”. Po co on leżał krzyżem? Kiedy ostatni raz leżałeś krzyżem?
Nie ludzkie plany, ale osoba Jezusa jest programem dla Kościoła. Mam być rozpoznawalny nie przez to, co robię, ale przez to, jak żyję*.
Kiedy nasz arcybiskup Grzegorz [Ryś – przyp. Red.] był klerykiem, przyszedł do nich ksiądz Macharski i opowiedział im o Świętym Franciszku. Że Franciszek żył czystą Ewangelią. Zobaczcie, my mówimy tak: „Pan Jezus był ubogi, ale…”. I już niszczymy całą Ewangelię. Ja mam być tylko z jednego powodu ubogi – i nie ma żadnego innego na świecie – bo Jezus był ubogi! Nie ma żadnej innej motywacji. Mam być Jego widzialnym znakiem.
Jutro wrócicie do waszych parafii. Gdyby was ktoś poprosił: Andrzeju, Jarku, Bogdanie, pokaż mi Boga! To jeśli żyję Ewangelią, czystą Ewangelią, mogę odpowiedzieć: Patrz na mnie. Dotknij się mnie. To jest dzisiejsza Ewangelia.
Fragment pochodzi z książki "Zapach Boga". DEON.pl jest patronem medialnym książki kardynała Konrada Krajewskiego.
Skomentuj artykuł