Bóg czasem niepokoi - Mk 6, 14-29

(fot. ezhikoff / flickr.com / CC BY)
Mieczysław Łusiak SJ

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: "Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim". Inni zaś mówili: "To jest Eliasz"; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, twierdził: "To Jan, którego kazałem ściąć, zmartwychwstał".

Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem wypominał Herodowi: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: "Proś mnie, o co chcesz, a dam ci". Nawet jej przysiągł: "Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa". Ona wyszła i zapytała swą matkę: "O co mam prosić?" Ta odpowiedziała: "O głowę Jana Chrzciciela".

DEON.PL POLECA

Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: "Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela". A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swojej matce.
Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Rozważanie do Ewangelii

Św. Ignacy z Loyoli pisze, że w ludziach, którzy "przechodzą od grzechu śmiertelnego do grzechu śmiertelnego" dobry duch "kłuje ich i gryzie ich sumienia". Duch zły natomiast takiego człowieka uspokaja i pociesza, jak umie (a za bardzo nie umie). Herod jest tego potwierdzeniem. Bóg nie dawał mu pokoju. Dawał "duży niepokój". Jest wielu ludzi podobnych w tym względzie do Heroda. Bóg nie daje im pokoju, ale oni zamiast zmienić swoje postępowanie, uciekają przed Bogiem. A szkoda, bo Bóg im nie zaszkodzi, a zły duch na pewno tak.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bóg czasem niepokoi - Mk 6, 14-29
Komentarze (2)
M
Maria
7 lutego 2014, 20:30
Jan bowiem wypominał Herodowi: "Nie wolno ci mieć żony twego brata". Czyli Jan był krytykantem. Czyli nasze pasje krytykanckie, kompromitowania, wytykania wszem wokół, na wszystkich możliwych poziomach błędy, grzechy, słabości to jest coś w porządku. Nasza narodowa cecha także bez przerwy krytykowana. Tylko że  Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; Niestety nasze polskie krytykanctwo nie stać na zapłacenie jakiejś ceny cierpienia. Więc lepiej zamknijmy usta na kłódkę.
M
Magdalena
7 lutego 2014, 13:05
Uciekają przed Bogiem…, aż w końcu duch zły bierze ich w swoją niewolę.