#Ewangelia: Mamy dowód Miłości

(fot. Thomas Quine / flickr.com / CC BY-SA 2.0)
Mieczysław Łusiak SJ

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.

Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz".

Komentarz do Ewangelii

Chyba wszyscy pragniemy dowodów miłości. I mamy do tego prawo. Wszak wszyscy mamy mniejszy lub większy deficyt miłości, a nie da się go zlikwidować bez dowodów, że jesteśmy kochani. Problem polega jednak na tym, że często oczekujemy ściśle określonych dowodów miłości i żadne inne nas nie interesują. A Bóg przyszedł na ten świat, by udowodnić nam, że nas kocha, ale chce to zrobić na swój sposób. Mówiąc wprost: my oczekujemy, że Pan Jezus, skoro nas kocha, będzie nam na różne sposoby po prostu ułatwiał życie przez ujmowanie zmartwień i cierpień, a On tymczasem, aby udowodnić nam, że nas kocha, umarł na krzyżu za nas, za nasze grzechy, dając nam życie wieczne (to właśnie jest ów "znak Jonasza"). Jak sam powiedział w innym miejscu: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich".

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: Mamy dowód Miłości
Komentarze (2)
P
Przywlaszczanie
25 lutego 2015, 13:21
 Do: Mieczslaw Lusiak SJ , prosze podac zrodlo wypowiedzi, bo to jest podstawa PRAWDY, aby kazdy mial wglad do ZRODLA PRAWDY. ------------------------ Inaczej komentujemy M.L.SJ .
A
AA
25 lutego 2015, 11:24
Pan Jezus też ułatwia nam życie przez ujmowanie nam zmartwień i cierpień. Tylko ze im mocniej  się człowiek przywiązuje do wszelkiech ułatwień, korzyści, tym bardziej Jezus się dla niego nie liczy.Nie ma się wpatrzenia w Niego, nie ma chęci rozmawiania z Nim, nie się czasu dla Niego. Żyje się zdrowiem, ładnym wyglądem, facetem, dziewczyną, rodzinką, kasą domkiem...Nie ma zastanawiania się nad tym, że te różne dobra mają pomagać w tym, co Jezus chce byśmy w zyciu spełnili. Iluż uzależnionych dzięki Jezusowi wyciaga się np z alkoholizmu. Jednak niewielu uzywa tego swego wyciągnięcia się do tego, by innych uzależnionych naprowadzić na drogę ku Jezusowi. Jedno co w nich, to jak najszybciej nadrobić to, co się straciło przez lata picia