#Ewangelia: O duchowym inwestowaniu

(fot. elenghan / Foter / CC BY)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie".

Potem mówił do wszystkich: "Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?"

Komentarz do Ewangelii

Najwięcej zyskujemy, gdy bierzemy swój krzyż i naśladujemy Jezusa. Wcale nie zyskujemy, gdy jest "fajnie". A jeśli zyskujemy, to nie jest to zysk zbyt wielki, bo najwięcej się zyskuje, gdy inwestuje się z rozmachem. Kto bierze swój krzyż i naśladuje Jezusa inwestuje z rozmachem w swoje życie - życie wieczne. Takie inwestowanie wymaga odwagi i kompetencji. To właśnie te dwie rzeczy chcemy zdobyć w czasie Wielkiego Postu. Zdobędziemy je patrząc na Jezusa niosącego krzyż i czytając Ewangelię. Kto jest blisko Jezusa, ma odwagę, a kto Go słucha, jest mądry.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

#Ewangelia: O duchowym inwestowaniu
Komentarze (9)
M
Maria
19 lutego 2015, 11:55
Jak się zaczynam bać cierpienia, zaczynam sobie uzmysławiać: nie jest tak, żeby kogoś cierpienie nie dosięgało. W danym momencie ktoś pędzi na skrzydłach powodzenia, swego durnego "ja", posiadania, podobania się...itd Ale nagle wszystko pęknie, gościu  spada na łeb na szyję, spada tragicznie, bez poczucia, że mu się to należy.O naśladowaniu, podążaniu za Jezusem - o tym mowy nie ma, nie ma możliwości wyobrażenia sobie tego. Ale choćby świadomość, że się zasłużyło. więc kiedy dotknie człowieka trud, krzyż - cudowne, że się wie, że się w tym trudzie, w dźwiganiu krzyża nie jest samym, że jest się z Jezusem. To jest ponad wszelkie inne ludzkie towarzyszenie. Podziwiam osoby, które nie tylko nie odmawiały niesienia krzyża, ale tak kochały Jezusa, że same zgłaszały się do Niego o współudział w Jego cierpieniach. Przeżywały Jego ból fizyczny
M
marietta
19 lutego 2015, 08:29
To piękny, idealistyczny komentarz. W srodku swego sumienia wiem, że słuszny, jednak gdy napotykam krzyż na swojej drodze, to staram się go ominąć, dopiero przyparta sytuacją życiową do muru przyjmuję cierpienie poświęcając je zmniejszeniu cierpienia tych, których kocham. Nie tych, którzy mi są obojętni.
AC
Anna Cepeniuk
19 lutego 2015, 09:19
Zgadzam się z Tobą i też tak najczęściej postępuję.... Bo cierpienie nie uszlachetnia.... a wręcz przciwnie - upokarza...O czym mówił św. pamęci ks. J Tischner... a może już tylko pisał?.. I ja się z nim zgadzam..
M
marietta
19 lutego 2015, 09:57
Tak, już tylko pisał, bardzo cierpiąc: " cierpienie nie uszlachetnia - tym, co uszlachetnia jest miłość". Do drugiego członu tego zdania powinno dorastać  się przez całe życie.
S
seneka
19 lutego 2015, 15:23
Niestety Kosciol gloryfikuje cierpienie odwrotnie niż religie wschodu, buddyzm. Z tego powodu traci wiernych, zwłaszcza młodych.
M
marietta
19 lutego 2015, 15:46
Tajemnica cierpienia jest trudna do udźwignięcia. Zmagam się z nią od wielu lat. Jeżeli chodzi o religie, to tylko w chrześcijaństwie Bóg z miłości dał się ukrzyżować, w religiach wschodnich pięknieje w ciszy abstrakcyjnej harmonii. To kusi, ale czy to jest  Prawdą? Cierpienia nie unikniemy. Chorzy, biedni i pokrzywdzeni to my i ci, co są wśród nas.
Z
Zet
19 lutego 2015, 16:08
W Kosciele trudno czuć sie pięknym. Jesteś grzesznym robakiem, jesteś niczym, cały czas musisz sie czuć winny. Współczesny człowiek pragnie rozwijać sie duchowo, ale nie wiem czy odpowiada mu taka droga. Chociażby Amerykańscy Indianie, którzy wierzą w Wielkiego Ducha, ile tam umilowania przyrody i piękna, na równi z umiłowaniem prawdy. Kosciol, który ceni cierpienie, wyglada przy tym ciemno i ponuro. Brak słońca, brak światła. Brak szacunku dla każdego stworzenia, które chodzi po tej ziemi. Bo Jahwe ustanowił człowieka ponad wszystkim innym. Zarozumiałe to i pyszne.
M
marietta
19 lutego 2015, 16:50
Nie znam się na religii Indian, ale i oni, aby przebłagać bóstwa, aby zmniejszyć cierpienie innych, składali ofiary z dzieci i dziewic. Nie wiem, czy matki ofiar były z tego powodu szczęśliwe. Natomiast w chrześcijaństwie istnieje Zmartwychwstanie. To jest ogromna Nadzieja i Radość. To jest Światło tej religii. Jedź do Manopello i spójrz Zmartwychwstałemu w oczy!
R
Reprobus
23 lutego 2015, 21:55
Gloryfikuje cierpienie? Raczej pokazuje najlepszą rzecz jaką morze zrobić człowiek - okazać się silniejszym od samego cierpienia. Wziąć je za bary i przypomnieć sobie że Bóg Jedyny z miłości do nas postąpił tak samo, też chodził po tym świecie i naraził się na cierpienie. Religie wschodu mają obsesję polegającą na unikaniu cierpienia prowadzącą do anihilacji własnego "ja". A Chrystus kocha "Ja" każdego z nas i zapłacił za nas ogromną cenę i pragnie naszego szczęścia. Dobrze wie jednak, że nie osiągniemy go unikając cierpienia, jak to robią buddyści.