#Ewangelia: w ten sposób najczęściej łamiemy przykazanie
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: "Nie zabijaj!"; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: "Raka", podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: "Bezbożniku", podlega karze piekła ognistego.
Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.
Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza».
Mt 5, 20-26
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:
Dlaczego nienawiść, skłócenie, osądzanie czy pogarda do drugiego człowieka jest łamaniem przykazania: "Nie zabijaj"? Ponieważ w ten sposób wprawdzie nie zabijamy nikogo, ale zabijamy relacje międzyludzkie. A człowiek jest stworzony do relacji. Bez tego nie może żyć, a już na pewno nie będzie szczęśliwy. Dotyczy to również nas samych - w ten sposób zabijamy siebie.
Nie chodzi więc o to, abyśmy skrupulatnie pilnowali jakich dokładnie używamy słów w rozmowie z innymi (czy nie są zbyt ostre), ale o to, byśmy całym sobą starali się budować jak najlepsze relację z innymi. Pamiętajmy jednak, że "do tanga trzeba dwojga" - jeśli drugi człowiek też nie zapragnie zgody, to do pojednania nie dojdzie.
Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP:
Skomentuj artykuł