Grzech nie musi oddalać nas od Boga - Łk 19...

(fot. sxc.hu)
Mieczysław Łusiak SJ

Kiedy zgrzeszymy, kiedy dopadną nas wyrzuty sumienia z powodu uczynionego zła, wówczas nie poddawajmy się biernie przygnębieniu, ale raczej przyjmijmy z radością Jezusa, który do nas przychodzi. On przychodzi, aby oczyścić nas z winy i wskazać drogę - co dalej robić.

Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić.

Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to, szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę".

DEON.PL POLECA

Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło".

Komentarz do Ewangelii:

"Do grzesznika poszedł w gościnę". Tak! Jezus przychodzi przede wszystkim do grzeszników. Gdy zgrzeszysz, Jezus do Ciebie przychodzi. Dzieje się tak dlatego, ponieważ grzech stawia nas w złym położeniu, czyni nas potrzebującymi specjalnej troski, wręcz ratunku. Kiedy zgrzeszymy, kiedy dopadną nas wyrzuty sumienia z powodu uczynionego zła, wówczas nie poddawajmy się biernie przygnębieniu, ale raczej przyjmijmy z radością Jezusa, który do nas przychodzi. On przychodzi, aby oczyścić nas z winy i wskazać drogę - co dalej robić.

Grzech, owszem, zrywa naszą więź z Bogiem, ale nie musi nas od Niego oddalać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Grzech nie musi oddalać nas od Boga - Łk 19...
Komentarze (4)
Adam Pawłowicz
23 listopada 2012, 07:45
  Coś tu jest nie tak! Bez przerwy, przejawia się w tłumaczeniach znaczenia Ewangelii wątek, kiedy skruszony złodziej i przestępca, jakim był celnik Zacheusz, ale i inni wymieniani, oddają w swojej skrusze część majątku. Niby jak to się ma do sytuacji ludzi uczciwych, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, albo wręcz głodują, przez właśnie niesprawiedliwość społeczną,wadliwe prawo i nieuczciwość innych ludzi, tych niby bardziej zaradnych? W mojej ocenie, dojrzewającej od wielu lat, te fragmenty Ewangelii nie tylko pokazują możliwość nawracania, ale wykpiwająwręcz wprost właśnie takie częściowe niby nawrócenie. My tego chętnie słuchamy i potem z miłosierdzia ofiarujemy żebrakowi na ulicy 1zł, albo tylko 20gr. Oczywiście, nie wszyscy. Niektórzy nie dają w ogóle.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
20 listopada 2012, 12:30
Ktoś porównał kiedyś więż człowieka z Bogiem do nitki. Za każdym razem, gdy przez grzech zostanie ona zerwana i przychodzimy do sakramentu pojednania ze swoim końcem, Bóg ujmuje końce nitki i związuje je ze sobą. Na nitce powstaje supełek, ale Bóg jest bliżej niż przedtem.
Maria
20 listopada 2012, 10:49
Grzech śmiertelny, czy powszechny, Jaki serce twoje rani? Jak odnaleźć drogę którą Idą ci, co są wybrani? Tyle pokus dookoła... Jak odróżnić, co jest Boże, Jak powstrzymać serce swoje? Walczyć z sercem, kto pomoże? Tylko Tobie Jezu wierzę I oddaję, co nie Twoje. Czemu jeszcze wciąż nie bierzesz, Widzisz przecież niepokoje...
K
kropek
20 listopada 2012, 09:33
Grzech zrywa więź z Bogiem i nas od niego oddala. Dopiero pragnienie powrotu tą sytuację zmienia. W Zacheuszu najpierw pojawiło się pragnienie, potem wyszedł na spotkanie do przychodzącego Jezusa. I to właśnie zbliża nas do Boga. Pragnienie połączone z działaniem. Chociaż oczywiście to Bóg czyni pierwszy krok. Bo najpierw Zacheusz musiał usłyszeć, że Jezus będzie przechodził. Ale ten krok Jezus już uczynił dzięki temu zawsze jest blisko i można w każdej chwili do Niego wyjść. Także grzech nas oddala. Taki jest fakt. Ale w jego następstwie możemy zawsze wrócić do bliskości.