Jak Bóg pomaga nam wierzyć - Łk 1, 5-25

(fot. DavidDennisPhotos.com/flickr.com/CC)
Mieczysław Łusiak SJ

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.

Kiedy Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie kadzenia. Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego.

Lecz anioł rzekł do niego: "Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały". Na to rzekł Zachariasz do anioła: "Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku".

Odpowiedział mu anioł: "Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie".

Lud tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy. A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu przez pięć miesięcy i mówiła: "Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi".

Rozważanie do Ewangelii

Czy Zachariasz stał się niemy za karę, że nie uwierzył słowom anioła? To nie była kara, ale pomoc udzielona Zachariaszowi, który nie miał jeszcze tak wielkiej wiary jak na przykład Maryja. Potrzebujemy różnych pomocy, by uwierzyć Bogu. Zachariasz potrzebował być niemym przez pewien czas.

Warto czasem doświadczyć czegoś trudnego i upokarzającego, aby uwierzyć Bogu. Owa wiara otwiera bowiem przed człowiekiem zupełnie nowe perspektywy. Jak w przypadku Zachariasza, który miał umrzeć bezdzietnym, a tymczasem stał się ojcem największego proroka Starego Testamentu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak Bóg pomaga nam wierzyć - Łk 1, 5-25
Komentarze (6)
AF
Antonina Fey
19 grudnia 2013, 19:39
Czy tez spelnienie tego zyczenia bylo mu juz w tym jego wieku nie na reke??
AF
Antonina Fey
19 grudnia 2013, 19:35
 Uwazam ze Eni:ka pieknie napisala. Moglabym sie podpisac pod jej slowami. A co do Ewangelii, to nie rozumie pytania i zaskoczenia Zachariasza, przeciez Gabriel mowil wlasciwie wprost. Czyzby Zachariasz zapomnial na starsze lata o swoim pragnieniu potomstwa?? I ze dla Boga nic nie jest niemozliwe?? Czemu sie tak zdziwil i niedowierzal??
MK
Małgorzata Krzysztoń
19 grudnia 2013, 19:35
Chyba Nowego Testamentu. Szczęść Boże.
E
Eni:ka
19 grudnia 2013, 08:37
Tylko czasami potrzeba czasu, by zrozumieć Jego działania. Niektórych zaś nie zrozumiemy tutaj, na Ziemi. 
E
Eni:ka
19 grudnia 2013, 08:35
Ale dla kogo Bóg jest ważny, nie odejdzie od Niego, cokolwiek by się stało. A nawet, jeśli odejdzie, wróci, bo bez Niego nic nie ma sensu. Może ktoś powiedzieć, że nie wiem, o czym mówię. Wiem. Mimo młodego wieku już dużo przeżyłam i bez wiary w Boga, nie wiem, czy wytrzymałabym te wszystkie lata. Czy jestem na Niego zła? Nie. Dzięki Niemu stałam się tym, kim jestem teraz. Z najtrudniejszych rzeczy Bóg potrafi wyprowadzić dobro. Więc dlaczego miałabym przestać Mu ufać? Owszem, miałam taki czas, że byłam daleko od Niego, ale nie przestałam wierzyć. Nie byłam w stanie długo tak żyć, bez oparcia. Więc to nie jest tak, że się przestaje wierzyć. Wszystko zależy od człowieka i od tego, jak Bóg jest dla niego ważny. Człowiek może zawieść, kiedy się na nim oprzesz. I wtedy Twój świat się wali. Bóg nie zawodzi, zawsze jest przy Tobie, nawet jak sądzisz, że nie.
N
nie
19 grudnia 2013, 08:18
"..Warto czasem doświadczyć czegoś trudnego i upokarzającego, aby uwierzyć Bogu.." ... albo przestac wierzyc