Kochaj i czyń, co chcesz - Mk 2, 23-28

Mieczysław Łusiak SJ

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: "Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?".

On im odpowiedział: "Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom".

DEON.PL POLECA

I dodał: "To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu".

Św. Augustyn powiedział kiedyś: „Kochaj i czyń co chcesz”. Na pewno powiedział to pod wpływem słów dzisiejszej Ewangelii.

Prawo jest niezbędne dla dobrego funkcjonowania każdej społeczności ludzkiej, ale Jezus proponuje niesamowite uproszczenie prawa. Zamiast tysięcy różnych nakazów i zakazów proponuje jeden nakaz: kochaj! Miłość, rozumiana jako szczere szukanie dobra drugiego człowieka, lepiej od wszystkich kodeksów prawa organizuje życie społeczne, od rodziny począwszy, na wspólnotach międzynarodowych skończywszy. Problem jest jednak w tym, że nawet za bardzo nie wiemy co to jest miłość, a z wcielaniem jej w życie to już w ogóle jest tragedia. Ale można temu zaradzić. Wystarczy poznać Jezusa i uczęszczać do szkoły, którą On założył – szkoły Miłości, którym jest Kościół. Uczęszczanie do szkoły zakłada popełnianie błędów i ciągłe poprawianie się, ale niesie ze sobą wzrost i rozwój.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kochaj i czyń, co chcesz - Mk 2, 23-28
Komentarze (6)
P
przyjaciel
19 stycznia 2011, 04:00
Wolno,  nie wolno - i tylko strach. A Jezus nie chce, żebym się bał. Wyprawia w drogę morską, wzburzoną swojego ucznia - tam nie pomoże zaden paragraf. Tam trzeba ufać.
E
effa
18 stycznia 2011, 18:12
Nie generowałam tezy............ a wręcz przeciwnie............ i nie wiem w którym miejscu zbyt mocno coś sformuowałam. Co w moim komentarzu jest nie na miejscu? Odniosłam się do refleksji i podzieliłam swoimi spostrzeżaniami i tym czego sama doświadczam, ale jestem otwarta na dyskusję.............
E
eka
18 stycznia 2011, 17:24
Można z tym dyskutować... po części może i się zgodzę... ale Papież Paweł VI tak powiedział: świat potrzebuje świadków, a nie nauczycieli, jeżli zaś słucha nauczycieli to dlatego że są świadkami. Oczywiście że przykład idzie od góry. Tak. Ale pamiętajmy że my także mamy być tymi świadkami w naszym społeczeństwie. A generowanie tezy że nauczyciele sami nie doświadczyli miłości uważam za bardzo mocne sformułowanie i nie na miejscu.
E
effa
18 stycznia 2011, 15:40
I jeszcze coś, co mi się w tym tekście nie podoba.............. "Problem jest jednak w tym, że nawet za bardzo nie wiemy co to jest miłość, a z wcielaniem jej w życie to już w ogóle jest tragedia." Szkoda, że tak mało o niej słyszymy w Kościele........... Może dlatego, że "Nauczyciele" sami jej nie doświadczyli, stąd głoszą to co się nauczyli.... Papierz Paweł VI (chyba?) powiedział, - " potrzeba nam świadków, a nie nauczyciel"
E
effa
18 stycznia 2011, 15:28
Bardzo mi się podoba to stwierdzenie: Wystarczy poznać Jezusa i uczęszczać do szkoły, którą On założył – szkoły Miłości, którym jest Kościół. Uczęszczanie do szkoły zakłada popełnianie błędów i ciągłe poprawianie się, ale niesie ze sobą wzrost i rozwój. Tymbardziej, że jest to szkoła, w której się jest do końca ziemskiego życia......... Dla tych, którzy mieli nienajprzyjemniejsze doświadczenia w swojej prawdziwej szkole, to w tej szkole Jezusa jest zupełnie inaczej.......bo nigdy z niej nie wyrzucają, chyba, że sami odejdziemy..........i możemy do niej wracać tyle razy ile ją porzucimy. Nauczyciel - Jezus zawsze na nas w niej czeka i to z miłością bezwarunkową i nie wystawia ocen............. Jesteśmy w niej bezwarunkowo akceptowani, tacy jacy jesteśmy. Ale najpierw "wystarzy poznać Jezusa"- to klucz chyba do tego,  by do tej "szkoły" uczęszczać........... "Wystarczy" - niby tylko tyle,...........albo aż tyle............
T
Teresa
18 stycznia 2011, 08:40
"Absolutna nowość chrześcijaństwa opiera się, najkrócej mówiąc, na miłości Boga do człowieka, a nie człowieka do Boga. I nie na zabieganiu o zbawienie, które Bóg sam nam „załatwił” bez naszego udziału, ale na dojrzewaniu do życia w Niebie, które stoi dla nas otworem." To z poprzedniego dnia komentarz porównujący naszą religie z innymi. Skoro dostaliśmy aż tak wiele, powinniśmy odpowiedzieć miłością, której nie potrafimy. Módlmy się zatem codziennie o miłość do bliźnich naszych, analizujmy wieczorem każdy dzień - jak nam się to udało, dziękujmy za to co się udało i starajmy się być otwartymi na kolejne natchnienia Ducha Świętego w tej mierze. Bądźmy subtelni, niezwykle delikatni, empatyczni, szukajmy wzorów u Jezusa i Maryji i Tych co nas poprzedzili w drodze do Wieczności. Musimy być święci jak Oni, bo im ludzie są bardziej do siebie podobni, im mają więcej wspólnego - tym bardziej się kochają, tym im jest lepiej ze sobą. Nie mogą przecież w Niebie spotkać się egoiści, niewrażliwi, nieczuli,niepokorni - tak myślę, tak mi się wydaje.