Ks. Tomáš Halík: Zacheusz i Ewangelia w pigułce

(fot. Gunnar Bach Pedersen / flickr.com / CC BY)

Miejsce Zacheusza poza tłumem nie jest przypadkowe. Zacheusz - mimo że jako zwierzchnik celników zajmował wysokie i intratne stanowisko - to człowiek z obrzeża, podobnie jak spotkany tuż przedtem na skraju drogi do Jerycha ślepy żebrak, którego Jezus uzdrowił.

Był bez wątpienia daleki swoim sąsiadom - już przez to, że był celnikiem, a więc człowiekiem wykonującym zawód pogardzany z powodów polityczno-narodowych, rytualnych i moralnych: celnicy ściągali podatki dla znienawidzonej władzy okupacyjnej, posługiwali się pieniędzmi z wizerunkiem cesarza, których pobożny Żyd zgodnie z wykładnią rygorystycznych rabinów nie powinien nawet dotykać, a prócz tego często nieuczciwie się bogacili.

Rodacy Zacheusza pogardzali nim, chociaż być może także mu zazdrościli, ponieważ - jak napisano - był człowiekiem bogatym.

Rozmowa Jezusa z Zacheuszem nie jest w Nowym Testamencie zdarzeniem wyizolowanym; można by nawet powiedzieć, że to "ewangelia w pigułce", gdzie mamy zwięzłą, wyrażoną precyzyjnie kilkoma zdaniami prezentację i ilustrację Jezusowej misji nawracania, uzdrawiania, znajdowania i przyjmowania "zagubionych owiec". Zapewne dlatego właśnie ten fragment Ewangelii stał się ulubionym tematem kazań i medytacji wielu wybitnych myślicieli chrześcijańskich, jak św. Ambroży, św. Albert Wielki, Erazm z Rotterdamu czy Marcin Luter, oraz ogromnej liczby dzieł plastycznych od starochrześcijańskich sarkofagów przez ewangeliarze cesarzy Ottona III i Henryka II, po średniowieczne freski w kościele Sant’Angelo in Formis czy ołtarz w klasztorze Pantokrator na górze Athos - wszędzie tam spotykamy się z postacią małego celnika.

DEON.PL POLECA


Jezus stale wypatruje "oddalonych". Rabbi z Nazaretu w swoich przypowieściach notorycznie przypisywał pozytywną rolę przedstawicielom znienawidzonych grup, takim jak Samarytanie, pogardzanym celnikom, prostytutkom i innym grzesznikom; poświęcał swój czas trędowatym, kalekim, wyrzutkom społecznym.

To Jego zainteresowanie nie jest ani romantycznym zamiłowaniem do półświatka, ani prowokacyjną młodzieńczą rewoltą przeciwko panującym stosunkom, ani nawet rodzajem "społecznej troski" i politycznej solidarności z ubogimi, uciskanymi i wykorzystywanymi, w dzisiejszym znaczeniu. Wraz z ubogimi w centrum Jego uwagi znajdują się chorzy, wszelkiego rodzaju "grzesznicy", a także bogaci celnicy jak Zacheusz. (Zauważmy, że Jezus nie domagał się od Zacheusza, nawet po jego nawróceniu, żeby porzucił swój zawód, i wcale nie musimy zakładać, że Zacheusz po obiecanym naprawieniu szkód popadł w nędzę).

Wspólnym mianownikiem jest to, że wszyscy oni - z różnych powodów - znajdują się na obrzeżach środowiska, w którym Jezus działał i które poniekąd wymyka się takim kategoriom, jak państwo, naród czy Kościół. Nowy Testament posługuje się tu najczęściej zwrotem "ten świat".

Świat, do którego Jezus przyszedł, właśnie w świetle Jego przyjścia ukazał się jako chory, pusty, zamknięty w sobie, jako świat bez serca. Ci, którzy zajęli w nim czołowe miejsca, mieli serca z kamienia, a nie serca z ciała, mieli je nieobrzezane i ob-rośnięte tłuszczem, pełne zgnilizny. Wielu ludzi czuło się w tym świecie opuszczonymi i zbłąkanymi jak owce niemające pasterza. Nawet sam Jezus w takim świecie nie może zamieszkać, nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć (por. np. Ef 4, 18; Łk 11, 44; Mk 6, 34; Łk 9, 58). Także dlatego zwraca się przede wszystkim do ludzi "z obrzeża" i utożsamia się z nimi (por. Mt 25, 31-46).

Jezus żyje w ciągłym konflikcie z osobami, grupami, instytucjami, symbolami stanowiącymi centrum, elitę tego społeczeństwa - jak świątynia i jej kapłani, religijni przywódcy, sędziowie i dygnitarze, ci, którzy już "zasiedli na stolicy Mojżesza", a zwłaszcza stróże prawa i faryzeusze, autorytety moralne i intelektualne. Wchodzi wreszcie w brzemienny dla Niego spór z władzą rzymską, chociaż sam tej konfrontacji unikał.

Najlepsza książka teologiczna w Europie - Nagroda Europejskiego Stowarzyszenia Teologii Katolickiej 2011.

Tomáš Halik, kontynuator tradycji Chestertona, Lewisa, Nouwena i Mertona, nazywany czeskim Tischnerem pisze o tym, co dotyczy każdego z nas. Każdy na drodze swojej wiary spotyka się z niewiarą: różnymi wątpliwościami, pytaniami, poczuciem Bożego milczenia. Chcę przeczytać tę książkę >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Tomáš Halík: Zacheusz i Ewangelia w pigułce
Komentarze (8)
T
tomoeame
3 listopada 2013, 21:28
@Jazmig On nie twierdzi, że Jezus nie spotyka się ze wszystkimi! Sama Ewangelia mówi natomiast o tym, jak wielką radością jest odnalezienie jednej, zabłąkanej owcy(a winno być to radością i całego stada- Kościoła. Analogicznie przy postawie miłosiernego ojca i brata syna marnotrawnego...). Nie potrzebują przecież lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają! (co nie oznacza, że kiedykolwiek nadchodzi moment, gdy Go nie potrzebujemy). Pozdrawiam!
JH
Jan Hałubiec
3 listopada 2013, 20:40
@jazmig jazmig, możesz mi powiedzieć czy jesteś osobą konsekrowaną ?
A
Albert
3 listopada 2013, 18:45
Jazmig ma rację, Papież i Halik nie wpisują się w Jego kościół, dlatego słusznie ich potępia (jak i wszystkich innych). Broni tym samym tego co ma najcenniejsze: swojego-jedynie-słusznego kościoła. A jeśli nie zgadza się on z rzeczywistością... cóż, tym gorzej dla rzeczywistości. A Deon.pl i Fronda ,jako antyteza i teza, są przestrzeniami (jedynymi), gdzie ten jego kościół ma rację bytu.
E
edward
3 listopada 2013, 18:02
Nie rozumiem, jak takie osoby jak jazmig, czy sacsj mogą się tak katować. Nic im się na Deonie nie podoba ... Marto, ja jedynie stwierdziłem, że ks. Halik pisze bzdury, tak jakby nigdy nie czytał Ewangelii. Co ja na to poradzę, że Ewangelie głoszą coś zupełnie innego, niż pisze ks. Halik? Zresztą on to pestka, niemniejsze androny potrafi głosić papież Franciszek, jak chociażby to, że rzekomo celnik Mateusz, powołany przez Jezusa nie chciał zostawić swoich pieniędzy i pójść za Panem. W Ewangelii natomiast jest czarno na białym, że po powołaniu Mateusz wstał i poszedł za Jezusem, zostawiając wszystko od razu. ... Gratuluję wszystkowiedzy, pokory i skromności:) Nie ma to jak być mądrzejszym od wszystkich wokół.
jazmig jazmig
3 listopada 2013, 17:32
Nie rozumiem, jak takie osoby jak jazmig, czy sacsj mogą się tak katować. Nic im się na Deonie nie podoba ... Marto, ja jedynie stwierdziłem, że ks. Halik pisze bzdury, tak jakby nigdy nie czytał Ewangelii. Co ja na to poradzę, że Ewangelie głoszą coś zupełnie innego, niż pisze ks. Halik? Zresztą on to pestka, niemniejsze androny potrafi głosić papież Franciszek, jak chociażby to, że rzekomo celnik Mateusz, powołany przez Jezusa nie chciał zostawić swoich pieniędzy i pójść za Panem. W Ewangelii natomiast jest czarno na białym, że po powołaniu Mateusz wstał i poszedł za Jezusem, zostawiając wszystko od razu.
C
Cogito
3 listopada 2013, 14:45
Książki Halika - "Wzywany nie wzywany, Bóg się tutaj zjawi", "Noc spowiednika", "Teatr dla Aniołów" to są pozycje, że palce lizać! Kapłan z wielkim i trudnym doświadczeniem. Wyświęcony w konspiracji, jego matka zmarła nie wiedząc, że jest księdzem, a mieszkali w jednym mieszkaniu... Jego podejście do poszukujących ateistów, postawa otwarta, poszukiwanie Boga żywego i ukrytego (Bóg zamknięty w dogmacie nie jest Bogiem, tylko ideą – a idea może tylko inspirować, ale daje życia ). Z tego wychodzi topos współczesnych  Zacheuszy – ludzi stojących w przedsionkach naszych kościołów, którzy nie potrafią się odnaleźć, bo albo im za trudno zacząć od nowa, albo nie wiedzą jak w ogóle zacząć przygodę z Jezusem. To jest dobra teologia na ten pontyfikat.
M
marta
3 listopada 2013, 13:45
Nie rozumiem, jak takie osoby jak jazmig, czy sacsj mogą się tak katować. Nic im się na Deonie nie podoba, a ciągle tutaj przychodzą i ujadają to na to, to na tamto. Przypomina to trochę uzaleznienie. Człowiek ma go dość, a z drugiej strony czerpie jakąś przyjemność. Ja na ich miejscu dałabym sobie spokój i nie zadręczała ciągłym zderzaniem z "nieortodoksyjnymi" ich zdaniem opiniami. A tekst Halika - doskonały:) Książka zresztą też. Słusznie zasłużył na nagrodę.
jazmig jazmig
3 listopada 2013, 12:03
Jezus spotykał się ze wszystkimi ludźmi. Celnicy nie byli grupą uprzywilejowaną przez Jezusa, jak sugeruje Halik.