Miłość "w oryginale" - Łk 11, 29-32

(fot. kberberi / flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: "To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.

Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz".

To dziwne, że Miłość tak słabo przemawia do ludzi. Wydawałoby się, że co jak co, ale taka Miłość, jaką pokazał Jezus powinna wręcz porwać ludzkie serca. Ale nic z tego! Dlaczego? Może dlatego, że ludzie już nie wierzą w Miłość, może zbyt często rozczarowujemy się miłością, która okazuje się jej imitacją. A tymczasem kto nie uwierzy w Miłość będzie miał ciężko na sądzie ostatecznym. Bo jak tu przejść pozytywnie egzamin z Miłości, jeśli się w nią nie wierzy?

Nie dajmy się oszukać: Miłość jest i ma na imię "Jezus Chrystus", albo "Bóg". Nie pozwalajmy sobie na rozczarowanie Miłością tylko dlatego, że doświadczamy jej imitacji, a nie oryginału.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłość "w oryginale" - Łk 11, 29-32
Komentarze (5)
CZ
cytat z netu:
16 października 2012, 09:21
Związki niesakramentalne a Miłość. Wspólne życie razem, nawet bez seksu, nadal jest grzechem. I nie chodzi tu wcale o „element zgorszenia”, ale o tworzenie wspólnoty życia z osobą nie będącą sakramentalnym małżonkiem. Księża, którzy nie uważają, że „małżeństwo to tylko seks”, ale coś więcej: wzajemna bliskość, pomoc, wsparcie, nie udzielają rozgrzeszenia osobom żyjącym razem bez ślubu kościelnego, które pozostawiły wcześniej swoich sakramentalnych małżonków.
?
?
15 października 2012, 12:14
Im bardziej to, co jest nam dawane, jest miłością, tym mniej jest przyjmowane. Bo miłość im bardziej autentyczna, głęboka, tym bardziej "niewidzialna", "przezroczysta", nie zajmujaca miejsca, nie zwracająca na siebie uwagi, nie domagająca się. Po prostu służba.Człowiek służby niezbędny ale bynajmniej nie zajmujący wiele naszego czasu i działań. Gdy niepotrzebny akurat, to niech nie zawraca głowy. Tego człowieka służby nazywamy Miłością? A bez tego rodzaju miłości, bez miłości prawdziwej, da się żyć?
?
?
15 października 2012, 12:13
Im bardziej to, co jest nam dawane, jest miłością, tym mniej jest przyjmowane. Bo miłość im bardziej autentyczna, głęboka, tym bardziej "niewidzialna", "przezroczysta", nie zajmujaca miejsca, nie zwracająca na siebie uwagi, nie domagająca się. Po prostu służba.Człowiek służby niezbędny ale bynajmniej nie zajmujący wiele naszego czasu i działań. Gdy niepotrzebny akurat, to niech nie zawraca głowy. Tego człowieka służby nazywamy Miłością? A bez tego rodzaju miłości da się żyć?
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
15 października 2012, 12:01
Oryginał jest dostępny na wyciągnięcie ręki i w swojej delikatności cierpliwie czeka. Potrzeba tylko odrobiny odwagi i zaufania, by dać się Mu porwać. Dlaczego wolimy się oszukiwać i pokładać nadzieję w nędznych imitacjach? Oto jest pytanie. Również dla Niego.
Maria
15 października 2012, 10:53
Miłość co się troszczy, Miłość co pomaga, Miłość pełna darów I pełna wymagań... Miłość najpiękniejsza, Jak obłok najczystsza, Miłość dla zbawienia Pozbawiona życia. By potem zmartwychwstać W ciele doskonałym I nieść nam przesłanie, Że nam też to dane...