Modlitwa jest przywilejem - Łk 9, 28b-36

(fot. Keoni Cabral / flickr.com / CC BY 2.0)
Mieczysław Łusiak SJ

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie.

Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim. Gdy oni odchodzili od Niego, Piotr rzekł do Jezusa: "Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza". Nie wiedział bowiem, co mówi.

Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie". W chwili, gdy odezwał się ten głos, Jezus znalazł się sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie oznajmili o tym, co widzieli.

DEON.PL POLECA

Komentarz do Ewangelii:

Jezus nie przemienił się, aby zrobić na uczniach jakieś niesamowite wrażenie. Tym niezwykłym znakiem chciał im i nam powiedzieć, że wszyscy potrzebujemy przemiany, że nasza postać nie ma jeszcze tego blasku, który jest nam właściwy, że jesteśmy ciągle jeszcze jakoś "przyćmieni", co przejawia się choćby popełnianymi grzechami.

Potrzebujemy przemienienia. Może go dokonać w nas tylko Bóg, ale potrzebuje naszego "wstąpienia na górę". Każdy czas modlitwy jest właśnie owym "wstępowaniem wzwyż", jest "pogrążaniem się w obłoku" Bożej obecności. Dlatego warto się modlić. Modlitwa nie jest czymś, co my dajemy Bogu, choć jest wysiłkiem. Ona jest przywilejem, tak jak przywilejem było to, że Jezus zabrał na górę Piotra, Jakuba i Jana.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Modlitwa jest przywilejem - Łk 9, 28b-36
Komentarze (7)
M
Maria
25 lutego 2013, 09:27
Newton, bardzo istotne twoje objaśnienia. Dzięki.
N
Newton
24 lutego 2013, 19:56
W tekście greckim powyższej ewangelii Łukasz aż 4 razy używa słowa "egeneto". Zawsze tak robi, gdy chce zwrócić uwagę, że za chwilę wydarzy się coś ważnego. "stało się" - i stał się głos z obłoku. Che zatrzymać naszą uwagę na czym istotnym. Drugie odkrycie: w grece słowo "namiot" i "ocienić" (o obłoku) mają ten sam rdzeń. Piotr mówi o namiocie ale dopiero Duch Święty daje prawdziwe schronienie, osłoniecie. Podobnie osłonił, ocienił Maryję w Zwiastowaniu.
J
JOla
24 lutego 2013, 17:22
Wybrani nie dlatego, że lepsi od innych,tylko dlatego, ze wybrani. Tak myślę. Wybór Boga to nie stopnie w szkole. Wybiera czasem miernoty, by uczynic z nich doskonałe narzędzia Swojej woli -jesli tylko zechcą współpracować z łaską. No i to widzenie, mimo, że zgłupeli z zachwytu-nic uczniom nie dało, gdy przyszedł czas przesladowań. Ten PIotr, co chciał namiot stawiac- stchórzy przed słuzącą. Bardzo trudno odczytac ten fragment a jednocześnie on przykuwa do siebie, jest jednym z najwaznejszych. Rzeczywiście, każdy interpretuje jak umie. Jak rozumie. Natomiast zgodziłabym się z szafirkiem, że modlitwa, to stan, nieomal nieustanny w jakim jesteśmy-poprzez przylgnięcie sercem, akty strzeliste, ale i pacierze i liturgię- w odpowiednim rytmie i czasie. Sa jednak tacy, co nie mogą, nie potrafią się modlic- i cierpią. Co ja mówię są- ja jestem taką osobą od czasu do czasu.  No i jest pewiem rodzaj modlitwy do którego podchodzę z ogromnym wysiłkiem i czasem , ba, często rezygnuję, bo nie mam w sobie sił, żeby sie na tę górę wspiąć. To modlitwa kontemplacyjna. To dopiero wspinaczka  w pocie czoła!  Ale jednak chciałoby się widziec, co tam na górze...jaki stamtąd widok! I jesli się dotrze- widok nie zawiedzie!!!
Maria
24 lutego 2013, 15:38
Sen nieraz potrzebny, sen, który wyzwala, zamykam swe oczy dla świata. Uciszam cierpienie, zostawiam gdzieś z dala. Nadzieja z cierpieniem się splata. Zbudzona zbyt nagle, spóźniona znów stoję, znajduję tam Pana ramiona. Pochylam się nisko i wiem, że się boję. Płaszcz Jego jak namiot... się schowam. Miłości wciąż mało, chcę kochać... Nie umiem? Bo umrzeć powinnam dla świata, by znów się narodzić! Tak właśnie rozumiem... Pan widząc cierpienie zapłakał...
M
Maria
24 lutego 2013, 13:34
Bardzo ważny dla mnie ten fragment z Ewangelii, to wydarzenie bardzo niezwykłe. Uczniowie i to wybrani z dwunastu, a więc można domyślać się, posiadajacy większą wewnętrzną siłę, jakoś duchowo mocniejsi,  mają możliwość zobaczyć Jezusa w czymś więcej niż człowiecza forma, człowiecza postać, przecież nie jest to jeszcze absolutna Boskość, Jezus ciagle ma postać ludzką, rozmawia...Więc są jakby dopuszczeni na krok do Nieba. I tracą głowę. Nie wiedzą jak się zachować, Piotr plecie co slina przyniesie na język, po prostu nie dorastaja do udzielonego im daru Człowiek, ja, jestem taka strasznie niewiedząca w Kogo naprawdę wierzę,Kto mnie kocha. Ten  Kto mnie kocha oszczędza mnie, nie ukazując mi Siebie, a ledwie jakiś okruch. A przecie każdy kto kocha tak bardzo chce się do kochanej osoby zbliżyć ze swoja miłościa, narzucić ją. A jak nie udaje się, drugi idzie swoją ścieżką to wielkie biadolenie, utyskiwanie . Tak staram się słuchać Jezusa, jak to polecił, tak prosto, tak normalnie Bóg Ojciec.
M
mirek
24 lutego 2013, 11:39
no i fanie  ,szafirek dal echo,ksiadz,ja,ty  kazdy odbiera o slowo po swojemu ,bo wszyscy jestesmy wazni ,wszyscy jestesmy inni wyjatkowi , z tej masy cos sie wyklaruje  i  o to chodzi  . skupiajmy sie na sobie a nie na innych  . siebie mozemy zmieniac ,edukowac poznawac , innych raczej nie....
S
szafirek
24 lutego 2013, 10:07
I znów ksiądz Mieczysław doskonale wie co Jezus chciał powiedzieć...(tłumacz Pana Jezusa, czy co???) Modlitwa powinna być codziennością, a nie żadnym przywilejem. Z tego komentarza wynika(i z niektórych innych ks. Mieczysława), że Bóg stale jest skupiony na wytykaniu człowiekowi nidoskonołości, błędów. Po to żeby człowiek jakimś nadludzkim wysiłkiem wspinał sie na jakieś góry, wyżyny duchowości?....Czy jak? Modlitwa jest łaską( a nie żadnym wysiłkiem) choćby ksiądz Mieczysław wyteżał swoje siły szlifując techniczne umiejętności, choćby z tego wysiłko miałaby mu(za przeproszeniem) żyłka pierdząca pęknąć, nie doprowadzi to do wysłużenia sobie tego "przywileju" jak napisał. Najwyżej, może mu pomóc stanąć w odpowiedniej dyspozycyjności do przyjecia Tej łaski.