Nie dla każdego jest Niebo - Mt 13, 47-53

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do tłumów: "Podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju.

Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

Zrozumieliście to wszystko?" Odpowiedzieli Mu: "Tak jest". A On rzekł do nich: "Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare". Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.

Bóg swoją miłością ogarnia każdego człowieka, ale nie może każdego człowieka przyjąć do Nieba.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie dla każdego jest Niebo - Mt 13, 47-53
Komentarze (16)
G
Grace
23 sierpnia 2011, 00:13
XLeszek, dziekuje i zgadzam sie z tym nie grzeszeniem. O.Mieczyslaw w ostatnim zdaniu mowi o warunkach jakie trzeba spelnic by dostac sie do Nieba, co nie znaczy, ze dla mnie jest juz wszystko jasne.  
2
23:46
22 sierpnia 2011, 23:46
Niebo jest dla oświeconych.
LS
le sz
22 sierpnia 2011, 19:20
A ja z uporem maniaka dalej twierdze, ze Niebo to bardzo trudne zadanie. Nie wystarczy zyc bez grzechu /mozna zyc bez grzechow zg. z Dekalogiem/ ale to jeszcze nie jest przepustka do Nieba. @Grace, oczywiście, że nie wystarczy żyć bez grzechu. W dodatku, jeśli będziesz chciała zasłużyć sobie na niebo żyjąc bez grzechu, to przede wszystkim okaże się, że nie jesteś w stanie żyć absolutnie bez żadnego, nawet najmniejszego grzechu. A więc chcąc zasłużyć na nagrodę za nie-grzeszenie ciągle będziesz zasługiwała na karę za jednak grzeszenie. Aby zostać zbawionym to przede wszystkim trzeba być wierzącym! Jeżeli uwierzysz i zawierzysz to uzyskasz zbawienie jako dar darmo dany bez jakiegokolwiek uzasadnienia.
G
Grace
22 sierpnia 2011, 18:45
A ja z uporem maniaka dalej twierdze, ze Niebo to bardzo trudne zadanie. Nie wystarczy zyc bez grzechu /mozna zyc bez grzechow zg. z Dekalogiem/ ale to jeszcze nie jest przepustka do Nieba.
KN
kawa na ławę
22 sierpnia 2011, 15:21
veritas tępak czy  jak? Jezus mówi jednoznacznie o Królestwie niebieskim, do którego trafią wyłącznie sprawiedliwi. A w komentarzu pojawia się jakiś wymyślony przez autora podział na Królestwo Boże (dla wszystkich) i Niebo (dla sprawiedliwych). Czy mam rozumieć, że Królestwo Boże to również piekło? Nigdy nie spotkałe(a)ś się, że ktoś zorganozował spotkanie dla 20 ludzi a przyszło, przyjechało na nie pięcioro? Tak samo z niebem.
K
katolik
22 sierpnia 2011, 09:50
Mt 7:21 "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie." http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
V
veritas
22 sierpnia 2011, 09:49
Jezus mówi jednoznacznie o Królestwie niebieskim, do którego trafią wyłącznie sprawiedliwi. A w komentarzu pojawia się jakiś wymyślony przez autora podział na Królestwo Boże (dla wszystkich) i Niebo (dla sprawiedliwych). Czy mam rozumieć, że Królestwo Boże to również piekło?
J
ja
22 sierpnia 2011, 09:29
Ale co ma robic ten, ktory dopiero sie nawraca by dostac sie do Nieba ? Uznać Jezusa swoim osobistym Panem i Zbawicielem, oddać Mu ster swojego życia. Resztę zrobi(ł) Jezus.
MN
mniej niż zero
22 sierpnia 2011, 08:00
"Niepoważnie traktujemy Boga a równocześnie uważamy, że mamy prawo uczestniczyć w uczcie, na którą On zaprasza." - napisałó ksiądz Józef Pierzchalski. Takie celne słowa w stosunku do tylu tutaj się ujawniających kpiarzy, cyników, prześmiewców. Nie chcę wymieniać po imieniu...Zwykle z wyśmiewaniem łączy się pogarda dla tego co wyśmiewany proponuje i oferuje...Okazuje się, że nie w każdym wypadku...Takie "hulaj dusza" bez odpowiedzialności? Nawet egzystencjaliści pokroju Sartre`a brali jakąś odpowiedzialność, godzili się na "mdłości" wynikające z podeptania moralności. A tutaj jakaś skrajna bezczelność. A może to polska specjalność?
G
Grace
22 sierpnia 2011, 00:51
To wcale nie jest takie latwe i proste dostac sie do Nieba. To baaaaaaaardzo trudne zadanie. Do Nieba ida tylko swieci ludzie. Bog rozlicza czlowieka z Milosci i to jest glowna miara swietosci. Ech, jak pomysle..... Bog przebacza i odpuszcza grzechy ale pozostaje jeszcze odpokutowanie win /nie wiem czy dobrze rozumiem/, ktore juz za zycia moze nastapic poprzez uswiecenie czlowieka, ktory ogolaca sie ze wszystkiego, pozostajac jedynie z Bogiem. Czesto choroba, cierpienia staja sie tym motorem pojscia za Jezusem i dzwigania krzyza bez szemrania a z wdziecznoscia i miloscia.  Ale sa tez ludzie, ktorzy zyja na codzien w swietosci znoszac trud wychowania dzieci w trudnych warunkach materialnych, kaplani realizujacy swe powolanie i wiele innych ludzi,ktorzy na ogol sa malo dostrzegalni.   Ale co ma robic ten, ktory dopiero sie nawraca by dostac sie do Nieba ?
E
Emka
21 sierpnia 2011, 22:33
"Królestwo Boże jest otwarte dla każdego, bez wyjątku. Natomiast Niebo już nie. Niebo jest zamknięte dla każdego, kto ma w sobie choćby odrobinę egoizmu, nie mówiąc już o nienawiści czy innych złych postawach." 1. Juz nic nie rozumiem! Jak to? Krolestwo Niebieskie to nie to samo co Niebo? 2. I jeszcze przeciez Jezus umarl i zmartwychwstal i tym samym OTWORZYL Niebo dla wszystkich, odkupil wszystkich! Niebo jest OTWARTE! Zbawienie juz sie dokonalo.
.
...
28 lipca 2011, 18:30
To jak w pracy cicho się siedzi chodź się widzi, że innych się wykorzystywuje i krzywdzi to już sie do nieba nie pójdzie? Przecie ja nie chcę tego dla tych ludzi. A nie mogę ryzykować, żeby się w domu posiłki nie odbywały. No co, A kto mówi, że nauka Chrystusa, który umarł na krzyżu dając do końca świadectwo PRAWDZIE i bycie Jego uczniem są relaksującym spacerkiem po wszelakich dobrach tego świata, jakimś dla nas ew. ubezpieczeniem na wypadek istnienia życia wiecznego ? Droga Chrystusa jest drogą konkretnego, twardego cierpienia ! To na trosce (b. słusznej skądinąd) o np. rodzinę został, obecnie tak perfidnie i skutecznie, zbudowany cały przewrotny system sprawowania władzy nad naszymi sumieniami. Bo jaka jest miara koniecznych posiłków ? Kromka albo dwie chleba ? Miska zupy ? A może – ktoś powie - kawior usłużnie podany między kolejną zmianą samochodu na modniejszy model ? Czemu nie, skoro do kościoła chodzę, na tacę daję, sakramenty przyjmuję a i kilku księży albo nawet biskupów mam za znajomych. A jak się ma obecnie do tego „bożek skuteczności” i czym on w gruncie rzeczy jest jeśli nie współczesną ostateczną (!) i konieczną (!) normą naszych decyzji uwikłaną usprawiedliwieniami sięgającymi coraz częściej granic absurdu chrześcijańskiej roztropności ?
?
?
28 lipca 2011, 16:19
uczestnicząc w kłamstwie, niegodziwości i tym samym nie dając świadectwa PRAWDZIE w domu, pośród znajomych, w pracy. To jak w pracy cicho się siedzi chodź się widzi, że innych się wykorzystywuje i krzywdzi to już sie do nieba nie pójdzie? Przecie ja nie chcę tego dla tych ludzi. A nie mogę ryzykować, żeby się w domu posiłki nie odbywały. No co,
.
...
28 lipca 2011, 13:49
Codziennie zdradzamy Chrystusa uczestnicząc w kłamstwie, niegodziwości i tym samym nie dając świadectwa PRAWDZIE w domu, pośród znajomych, w pracy. Jakże często sukces w pracy i jej zdobycie, akceptacja w jakimś środowisku – stawia nas w miejsce Judasza. Tymczasem musimy właśnie pamiętać: „gdyby w Niebie znalazła się choć odrobina zła, przestałoby ono być Niebem”.
?
?
28 lipca 2011, 12:12
Żyje się rogulowaną porą posiłków, i regularnym dopływem kasy i jeszcze przybieraniem miny: (po)ważnego a zadowolonego. Wystarczy. Ma się prawo do szukania i znalezienia szczęśliwego sposobu życia. Regularny tryb życia, przygotowywanie posiłków to chyba podstawa jakiejś stabilności. No i zarabianie pieniędzy to też podstawa, bo skąd innąt wziąść na zrobienie obiadu? Może to nie jest jakieś wielkie takie życie, ale czy musi być wielkie? Jak się nie robi nic złego to pójdzie się do nieba, nie?
M
Maria
28 lipca 2011, 10:51
Żyje się płytko, bez zanurzania się w oczyszczeniu, w uzdrawiającej wodzie niezgłębionego morza miłości. Żyje się płytko, bez wypływania na jakieś głębie, bez przeprawiania się na przeciwległy brzeg... Po kiego grzyba jakieś wyzwania, jakieś przemiany i konfrontacje! Żyje się rogulowaną porą posiłków, i regularnym dopływem kasy i jeszcze przybieraniem miny: (po)ważnego a zadowolonego. Wystarczy.