Nowe więzy rodzinne - Mk 3, 31-35

Mieczysłąw Łusiak SJ

Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: "Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie". Odpowiedział im: "Któż jest moją matką i którzy są braćmi?"

I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką".

W sobotę Ewangelia mówiła nam o bliskich Pana Jezusa, którzy postanowili powstrzymać Go w Jego gorliwości w pomaganiu ludziom, która była tak wielka, że wydawało się, iż "odszedł od zmysłów". Dziś dowiadujemy się, co się stało, gdy faktycznie przyszli do Niego. Jezus, jakby dla potwierdzenia przypuszczeń, że zwariował, "spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką". Jak bardzo musiał On kochać tych ludzi, skoro byli oni dla Niego jak najbliższa rodzina! Jak bardzo On kocha nas! Mimo naszych grzechów On się do nas przyznaje!

Postawmy sobie pytanie: "Czy Jezus jest moim bratem? Czy kocham Go jak brata? choć trochę tak, jak On kocha mnie?".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowe więzy rodzinne - Mk 3, 31-35
Komentarze (8)
LS
le sz
25 stycznia 2012, 21:22
W sobotę Ewangelia mówiła nam o bliskich Pana Jezusa, którzy postanowili powstrzymać Go w Jego gorliwości w pomaganiu ludziom, która była tak wielka, że wydawało się, iż "odszedł od zmysłów". Dziś dowiadujemy się, co się stało, gdy faktycznie przyszli do Niego. Jezus, jakby dla potwierdzenia przypuszczeń, że zwariował, "spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką". Jak bardzo musiał On kochać tych ludzi, skoro byli oni dla Niego jak najbliższa rodzina! Jak bardzo On kocha nas! Mimo naszych grzechów On się do nas przyznaje! Postawmy sobie pytanie: "Czy Jezus jest moim bratem? Czy kocham Go jak brata? choć trochę tak, jak On kocha mnie?". Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, i same dobre zamiary nie wystarczą. W/w tekst jest ewidentnym przykładem bzdur wygadywanych czasem z ambony przez nie mających nic do powiedzenia i w związku z tym uprawiających nachalny dydaktyzm. Bliscy Jezusa chcieli powstrzymać Go w Jego gorliwości w pomaganiu ludziom?!? A może jeszcze o.Mieczysław Łusiak poinformuje nas, że bliscy Jezusa przyszli aby Go ukrzyżować? Bo przecież poza Maryją wszyscy byli grzesznikami, a jak wiadomo, to grzechy grzeszników przybiły Jezusa do krzyża...
Z
zarozumiała
25 stycznia 2012, 10:41
a skoro już w temacie, to ważne żeby nie stracić z oczu MISJI. Nie tylko ja mam sklerozę ;) Trzeba trzymać się fundamentu. Samo tylko "politykowanie" grozi rozbiciem o ostre skały. Ludzie szukają Boga. Żywego. I trzeba im pokazywać, pobudzać-gdzie mogą Go znaleźć. Ale z tego co obserwuję, to dla niektórych liczy się tylko udowadnianie /swoich racji/ Czasem, dla większego pożytku(mojego i innych-zwłaszcza rodziny), potrzeba właśnie odstawić te swoje racje na bok.
O
o
25 stycznia 2012, 10:20
Twain znalaz się tu przypadkiem... A to dlatego, żeby zwrócić na coś uwagę(ale chyba niektórzy nie zrozumieli) Uważam, że jeśli ktoś podpisuje się SJ to stać go na coś WIĘCEJ, i powinien wypłynąć na głębsze wody, a nie siedzieć w brodziku, albo zajmować się "lukrowaniem" /precz z lukrem/ ;)
24 stycznia 2012, 19:12
może i szczeniacka... lex, a ty znasz Twaina?;) wczoraj piwo z nim piłem :P
M
m
24 stycznia 2012, 18:46
~o a ty znaszTwaina?
O
o
24 stycznia 2012, 15:42
może i szczeniacka... lex, a ty znasz Twaina?;)
24 stycznia 2012, 13:02
[...]Twain odpowiedział w liście: "Żyje pan dlatego, że nie przyniósł mi pan swego listu osobiście" Szczeniacka odpowiedź, jak na Twaina.
O
o
24 stycznia 2012, 11:20
Mark Twain otrzymał do oceny słaby wiersz wraz z listem od autora, z pytaniem czy wiersz nadaje sie do druku. Utwór nosił tytuł: "Dlaczego żyję?" Twain odpowiedział w liście: "Żyje pan dlatego, że nie przyniósł mi pan swego listu osobiście"