Po co Jezus "znika"? - J 20, 11-18

(fot. flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Maria Magdalena stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego przy głowie, a drugiego przy nogach, w miejscu, gdzie leżało ciało Jezusa.

I rzekli do niej: "Niewiasto, czemu płaczesz?" Odpowiedziała im: "Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono". Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: "Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?" Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: "Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę".

Jezus rzekł do niej: "Mario!" A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: "Rabbuni", to znaczy: Nauczycielu. Rzekł do niej Jezus: "Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»".

Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: "Widziałam Pana i to mi powiedział".

DEON.PL POLECA

Komentarz do ewangelii

W życiu każdego ucznia Pana Jezusa będą zawsze takie momenty, kiedy Jezus się jakby "zgubi", zejdzie z pola widzenia, powodując, że zaczynamy pytać: "Gdzie jest Pan?" W takich momentach trzeba pytać i szukać. Tak jak Maria Magdalena. Wówczas Jezus pozwala się znów odnaleźć, ale gdy Go odnajdujemy wygląda już nieco inaczej, tak że w pierwszej chwili często Go nie rozpoznajemy. Każde bowiem "zniknięcie" Jezusa i nasze szukanie Go powoduje, że stajemy się dojrzalsi i przez to On może objawić się nam jeszcze pełniej.

Nigdy nie zatrzymujmy Jezusa, to znaczy nie buntujmy się, gdy On nam "znika". On musi przychodzić i odchodzić, by potem znów powrócić. Bez tego nie ma rozwoju naszej wiary.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co Jezus "znika"? - J 20, 11-18
Komentarze (8)
N
NN
16 kwietnia 2012, 20:04
Znalazł się. Był w świątyni :-)
WJ
w jaki sposób?
12 kwietnia 2012, 09:36
A mi jak "zgubił się" Jezus dawno temu, tak nie mogę Go odnaleźć. Szukam i nic z tego. Chyba przestanę szukać A jak się zgubił?
R
reveur
12 kwietnia 2012, 08:12
 NN - on Ciebie szuka cały czas, przestań mu wreszcie uciekac ;)
DN
do NN
10 kwietnia 2012, 20:04
SZUKAJ SZUKAJ BO WARTO :)
Alicja Snaczke
10 kwietnia 2012, 17:53
Jezus Chrystus zawsze jest. Spotkanie z Jezusem jest łaską, to On dokonuje wyboru. Maria Magdalena nie wiedziała, że to jest Jezus, dopiero, gdy Pan obdarzył ją łaską, zwracając się do niej po imieniu, poznała Go. Otrzymała nagrodę za wierność.
N
NN
10 kwietnia 2012, 12:27
A mi jak "zgubił się" Jezus dawno temu, tak nie mogę Go odnaleźć. Szukam i nic z tego. Chyba przestanę szukać
I
ik
10 kwietnia 2012, 11:59
 ... udaj się do moich braci i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego
I
Iwona
10 kwietnia 2012, 10:41
Zastanawia dlaczego właśnie Marii Magdalenie Jezus ukazał się jako pierwszy. Dziwili się temu również Jego uczniowie i apostołowie. W tym zdziwieniu jest też jakiś cień niedocenienia silnej więzi miłości, jaka połączyła tę kobietę z Jezusem. A przecież wniosek nasuwa sie sam - jest ona jedną z pierwszych osób, które Go poszukiwały po Jego męczeńskiej śmierci. Tak po ludzku poszła tam, gdzie Go zostawiono. Ból serca nie pozwalał zasnąć w nocy, ledwo przetrwała szbat. Zaryzykuje stwierdzenie, że jakaś część jej duszy i serca umarła i została pogrzebana razem z ukochanym Panem i Przyjacielem. Wydaje się, że Jezus to widział i jej pierwszej udzielił pociechy. On wychodzi na spotkanie tym, którzy Go szukają i pragną. Po spotkaniu Jezusa Maria Magdalena razem z Nim zmartwychwstała, przynajmniej ta jej pogzrebana wraz z Jego śmiercią część. Potem to samo stało się z apostołami. I wraz z Nim rozpoczęli Nowe Życie, w którym śmierć została pokonana mocą odwiecznej Miłości. Chwała Panu!