Przebaczając dajemy życie - Mk 2, 1-12

Mieczysław Łusiak SJ

Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.
Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus widząc ich wiarę rzekł do paralityka: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy".

A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w duszy: "Czemu tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?"

Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: "Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań, weź swoje łoże i chodź»? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów" - rzekł do paralityka: "Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu". On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: "Jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego".

Rozważanie ewangelii:

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przebaczając dajemy życie - Mk 2, 1-12
Komentarze (2)
fan św. Rity
14 stycznia 2011, 11:07
Zadumałem się nad udręką świętej Rity. To dopiero był życie , obciążenie paraliżem. Podobno jest potężna. Nic dziwnego, tak skazana na niemożliwość, tak bezsilna, bezradna, nie mogąca wykonać samodzielnego kroku, uczynić swego życia swoim, nie mogąca pójsć za swoim powołaniem. Przez innych wtłoczona w małżeństwo ma z niego tylko przemoc, poniewieranie. Macierzyństwo podobnie bez satysfakcji, bez owoców w postaci przyzwoitych ludzi, jej potomków. Jej zgoda na śmierć synów, jeśli nie ma już innego wyjścia by uchronić od najgorszego... Może teraz pomagając tak wydajnie zwracającym się do Niej po pomoc, to nagroda dla Niej za życie w paraliżu i niemocy.
M
Maria
14 stycznia 2011, 08:53
Paraliż - z nic nie czynienia przeciwko złu, z dzikiej bierności, z szaleństwa starań o stan wygody i spokoju, nienarażania się nikomu... Paraliż dźwigającego na swych ramionach bezwładnego... Złość, niezgoda, nieprzebaczenie zniewolonemu .. kompleksem... błędem...grzechem... Tylko pretensja: przez ciebie moje życie tak ciężkie! Paraliż różne ma oblicza. Zrzucić swojego sparaliżowanego u stóp Jezusa? - Najpierw zaprzestać poszturchiwań, popychań do uczynienia przezeń kroku... nie oczekiwać od człowieka tego,  co tylko w Bogu może zaistnieć.