Śmierć jest tworem wyobraźni - Mk 5, 21-43

(fot. wikipedia.org)
Mieczysław Łusiak SJ

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: "Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: "Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.

A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: "Kto dotknął się mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: "Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»" On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości".

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: "Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?" Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: "Nie bój się, wierz tylko". I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.

DEON.PL POLECA

Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: "Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi". I wyśmiewali Go.

Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: "Talitha kum", to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań". Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Rozważanie do Ewangelii:

Nie ma śmierci! To ludzie wymyślili śmierć, widząc człowieka, który zasypia, by już nie obudzić się dla ziemskiej rzeczywistości. To, co nazywamy śmiercią jest po prostu zaśnięciem, tyle że nie dla chwilowego odpoczynku, ale dla wiecznego. Jest duża różnica między zaśnięciem chwilowym a wiecznym, ale jeszcze większa jest różnica między zaśnięciem wiecznym a śmiercią, która tak naprawdę nie istnieje i jest tylko tworem naszej wyobraźni.

Warto oswoić się z tym, co nazywamy śmiercią, tak samo, jak jesteśmy oswojeni z codziennym wieczornym zasypianiem. To oswojenie jest chyba jednak niemożliwe bez autentycznej przyjaźni z Jezusem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Śmierć jest tworem wyobraźni - Mk 5, 21-43
Komentarze (4)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
5 lutego 2013, 20:15
Dzisiejsze rozważanie autora może prowadzić w niebezpiecznym kierunku: nie ma śmierci, która jest skutkiem grzechu, więc może i grzechu nie ma. Chrystus poniósł mękę i śmierć na darmo. Nie było żadnego odkupienia, skoro nie ma winy! Brak tu jednak (dla mniej oczytanych) rozróżnienia na nieśmiertelność duszy i śmiertelność doczesnego, ziemskiego ciała, które w połączeniu składają się na istotę ludzką.
jazmig jazmig
5 lutego 2013, 16:39
Z powyższego wynika, że Biblia pisząc o śmierci plecie duby smalone, Pan Jezus nie umarł, tylko usnął itp. Tu, na Ziemi przez śmierć rozumie się opuszczenie ciała przez duszę. Co do zasady, jest to zdarzenie nieodwracalne, a wyjątkiem jest bezpośrednia akcja Boga, który może spowodować powrót duszy do ciała i dalsze jego życie. Ta dziewczynka naprawdę umarła, a Pan Jezus ją wskrzesił.
Maria
5 lutego 2013, 16:04
Jezus uzdrawiał tych, co wierzyli... Moc płynie z Niego na ludzkie bóle, na ludzkie krzywdy, na tych bez siły. Jezus uzdrawia których jest Królem. Nieczysta - jednym dotknięciem - wolna, umarła wstaje, tak jakby spała. Wiarą wskrzeszona, Wiara ogromna - Góry przenosi, a ona wstała... Jakże jest mała nasza nadzieja I nasza wiara, i nasza miłość. Jakże jest mała – tyle cierpienia Znosić musimy, przez życie idąc... A wystarczyłoby, miłość mając, Panu przedłożyć z wiarą swe losy I iść inaczej - radość rozdając, Nawet jak puste są nasze trzosy.
Sylwia Cichal
5 lutego 2013, 10:01
Masło maślane. O co właściwie chodzi? Czy może ksiądź spał pisząc ten komentarz?