Wdzięczność bywa niebezpieczna, Łk 17, 7-10

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich apostołów: "Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: «Pójdź i siądź do stołu»? Czy nie powie mu raczej: «Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił»?

Czy dziękuje słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: «Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać»".

Jezus znowu proponuje nam solidną "rewolucję" w głowach, znowu chce nam "powywracać" myślenie. Na ogół bowiem myślimy, że służąc innym czynimy im jakąś łaskę. A tymczasem służąc innym wyrządzamy łaskę sobie i siebie ogromnie obdarowujemy. Miłość bowiem (wyrażająca się służbą) ma to do siebie, że im więcej jej dajemy, tym więcej jej mamy. Aby mieć miłość trzeba oczywiście najpierw ją otrzymać, ale jeśli otrzymanej miłości nie dajemy innym, to ona umiera. Człowiek, który bierze miłość, ale nie daje jej, podobny jest do worka bez dna.

I jeszcze jedno pouczenie z dzisiejszej Ewangelii wywracające nam w głowach: dobrze, jeśli ludzie dziękują nam za dobro, które im wyświadczyliśmy, ale jeszcze lepiej, jeśli nie dziękują. Kiedy ludzie nam dziękują, zawsze pojawia się niebezpieczeństwo, że będziemy pomagać nie z czystej miłości, ale dla satysfakcji, dla przyjemności przyjmowania słów wdzięczności. A tymczasem jak łatwo przychodzi nam mieć żal do osób, które nam nie podziękowały!

Jeśli chcemy być mistrzami w miłości, weźmy sobie do serca dzisiejszą Ewangelię.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wdzięczność bywa niebezpieczna, Łk 17, 7-10
Komentarze (6)
S
Słaba
9 listopada 2011, 09:47
Niewdzięczność jest chyba bardziej niebezpieczna...
T
t.
9 listopada 2011, 09:27
Dobrze że dziękują, nic nam to nie zrobi jeśli i my będziemy pamiętać że  mamy(i Komu mamy)za co dziękować.
M
MK
9 listopada 2011, 00:56
Nie chcę nazywać tego trudem, bo on kojarzy się ze zmęczeniem, poleganiem na własnych siłach, długotrwałą aktywnością. Ludzie nadzwyczaj pokorni jakoś niezwykle się nie trudzą w ten sposób. Pokonują oni, według mnie, przede wszystkim  barierę między lękiem a zaufaniem. 
L
Lilia
8 listopada 2011, 23:43
Pokora to trudna sztuka Pokora to nie tyle trudna, ile raczej ryzykowna sztuka. Wiemy, co stracimy, a nie wiemy, co zyskamy. Trudna nie jest, bo nie wymaga mozolnej pracy. Wymaga zaufania, że tak można żyć i to, co się zyska, przerośnie wielokrotnie poniesione straty. - zaufania Panu, który tego  nas naucza...   A łatwa nie jest jednak skoro tak nam trudno...( innego rodzaju trud)
M
MK
8 listopada 2011, 23:28
Pokora to trudna sztuka Pokora to nie tyle trudna, ile raczej ryzykowna sztuka. Wiemy, co stracimy, a nie wiemy, co zyskamy. Trudna nie jest, bo nie wymaga mozolnej pracy. Wymaga zaufania, że tak można żyć i to, co się zyska, przerośnie wielokrotnie poniesione straty.
M
MR
8 listopada 2011, 16:09
 Pokora to trudna sztuka