Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu
Czytania biblijne, jakie proponuje nam Kościół, ukazują właściwy sens Jezusowego królowania. Pamiętajmy, że Król, na jakiego Żydzi oczekiwali, miał być potężnym władcą, na wzór króla Dawida. Izraelici spodziewali się Mesjasza - Króla, który wyzwoli ich naród z niewoli rzymskiej. W Nowym Testamencie mamy teksty mówiące o takim właśnie obrazie Mesjasza - Króla. Kiedy - na przykład - lud po rozmnożeniu chleba chce obwołać Jezusa królem (J 6, 14 - 15); a także (Dz Ap 1, 6), gdzie po zmartwychwstaniu uczniowie pytają Go, kiedy przywróci królestwo Izraela. Dla Żydów idea królowania oznaczała przywrócenie dawnej potęgi ich narodu. Ale nie taki obraz królowania reprezentuje Jezus z Nazaretu.
Przyjrzyjmy się bliżej fragmentowi, czytanej w Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, Ewangelii według św. Mateusza (Mt 25, 31 - 46). Zauważmy, że już na wstępie Jezus przedstawia swe królowanie w perspektywie końca świata (perspektywa eschatologiczna), mówi: "Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w chwale" (Mt 25, 31). Wtedy to, "zasiądzie na tronie pełnym chwały", to znaczy, że Król, który zasiądzie na tronie będzie wydawał wyroki sprawiedliwe, gdyż będzie Bogiem, a Bóg nie może mylić się w wydawaniu sądów. Pierwszym aktem Sędziego, przed którym zbiorą się wszystkie narody świata, będzie oddzielenie owiec od kozłów. Owce w Biblii, od Kaina i Abla, były symbolem naiwności, dobroduszności oraz bezbronności. Kozioł natomiast był zwierzęciem, które składano w ofierze i był kojarzony z czymś złym. Po oddzieleniu owiec od kozłów, Jezus wyraźnie mówi o Królu, który kieruje swe władcze słowo do jednych i drugich, tłumacząc im, na jakiej podstawie zostali tak osądzeni. Ci, którzy znaleźli się po prawej stronie (owce), to ci, którzy otrzymają królestwo, przewidziane dla nich od początku istnienia świata. Nagroda jest wielka. Otrzymują radość życia wiecznego z Bogiem. Ci zaś po lewej stronie (kozły) są skazani na wieczne potępienie wraz z diabłem i jego aniołami.
Ale cóż takiego uczynili pierwsi, że zostali tak bardzo obdarowani, a czego nie uczynili drudzy, skoro zostali odrzuceni sprzed Bożego oblicza i to na zawsze? Odpowiedź powinna być dla nas zaskoczeniem. Otóż, Król - Sędzia objawia jednym i drugim zaskakującą prawdę. On był tym, który jednoczy się z każdym potrzebującym człowiekiem. Jego obecność, zamieszkiwanie w każdym człowieku, odkryte lub niezauważone staje się podstawą osądu. Watro zauważyć, że także ci po prawej stronie czują się zaskoczeni nagrodą, jaką otrzymali. Oni, tak można wnioskować, kierowali się w życiu ludzką, naturalną, wrodzoną wrażliwością na potrzeby drugiego. Nie zamknęli egoistycznie swych serc na innych. Byli ludźmi sumienia. Jak mówił błogosławiony Jan Paweł II, kierowali się "wyobraźnią miłosierdzia". I to wystarczyło, by Bóg oddał im na własność swe królestwo.
Słowa Jezusa są nade wszystko zachętą dla nas, by otwierać serce na obecność i potrzeby drugich. Nie jest to tylko jakaś pusta idea dla marzycieli. Nie brakuje bowiem pośród nas ludzi: głodnych, spragnionych, emigrantów, takich, którym brakuje na chleb czy ubranie. Wystarczy oderwać się na chwile od własnych trosk i rozejrzeć się wokół siebie. Może wtedy uświadomimy sobie piękno Jezusowych słów, które przekazuje nam św. Paweł: "Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu" (Dz Ap 20, 35).
Jeśli zastanowimy się nad chrześcijańską prawdą, która mówi, że poprzez swe Wcielenie Syn Boży zjednoczył się z każdym z nas, odkryjemy pełny sens Jezusowych słów. Służąc innym, służymy Synowi Bożemu, który jako Król przyjdzie, na końcu czasów, i będzie naszym sędzią. Zachowajmy w sercu słowa św. Jana od Krzyża: "Pod koniec naszego życia będziemy sądzeni z miłości".
Skomentuj artykuł