Wierność przykazaniom daje wolność

fot. depositphotos.com

Jednymi z najbardziej niebezpiecznych słów, jakie mogą paść w Kościele, jakie mogą wypowiedzieć usta osoby wierzącej są: „Bo zawsze tak było”. Używane jako argument przeciw czemuś, co wydaje się nowe czy dotąd niespotykane, mogą być niezwykle szkodliwe dla wiary, jeśli rozumie się ją jako coś więcej niż tylko zachowywanie zwyczajów i pielęgnowanie tradycji.

Tych słów używa się niekiedy po to, by udowodnić zasadność trwania jakiegoś zjawiska. Trzeba jednak powiedzieć, że samo istnienie czegoś od wielu lat czy nawet wieków nie świadczy jeszcze o tym, że to coś jest Tradycją pisaną wielką literą. Pod pojęciem Tradycji rozumieć powinniśmy bowiem proces przekazywania Ewangelii poprzez przykład własnego życia ułożonego według wskazań w niej zawartych. Faryzeusze i uczeni w Piśmie dziwią się, że uczniowie żyją inaczej niż zwykło się dotąd postępować, ich zachowanie odbiega od normy. Odpowiedź udzielona im przez Jezusa jest stanowcza: „Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji” (Mk 7,8).

Tradycja to nie tylko przekazywanie wiary i obowiązujących w niej zasad, lecz to przede wszystkim przekazywanie relacji z Ojcem. Dlatego przykazania nie są pustą literą. Mogą takie być w oczach innych z powodu stylu życia tych, którzy się na nie powołują. Dlatego Apostoł Jakub zachęca: „Wprowadzajcie zaś słowo w czyn, a nie bądźcie tylko słuchaczami oszukującymi samych siebie” (Jk 1,22). Przykazania niosą ze sobą wartości, na których można budować relację z Bogiem i wzrastać dzięki temu w miłości do człowieka. I w tym sensie można powiedzieć, że przykazania niosą ze sobą życie i prawdziwą wolność. Słyszymy to z ust Mojżesza: „A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli i doszli do posiadania ziemi, którą wam daje Pan, Bóg waszych ojców” (Pwt 4,1). Czytamy o tym również w Liście Apostoła Jakuba, który nazywa przykazania „słowami prawdy” pozwalającymi człowiekowi wydawać owoce nowego życia: „Ze swej woli zrodził nas przez słowo prawdy, byśmy byli jakby pierwocinami Jego stworzeń” (Jk 1,18). To życie i tę wolność widzimy także w słowach Jezusa broniącego swoich uczniów przed zarzutami faryzeuszów i uczonych w Piśmie oskarżających ich o niewierność tradycji ojców: „Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji. (…) Słuchajcie Mnie, wszyscy, i zrozumcie! Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz to, co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,8.14-15).

Słowa Jezusa mają zrobić wrażenie także na nas dzisiaj, mają w nas zadziałać, żebyśmy zaczęli patrzeć na przykazania trochę wbrew obiegowej opinii, że są jedynie uciemiężeniem i zabijają ducha. Jeśli dochodzę do wniosku, że patrzę na nie tylko w taki właśnie sposób, to może powinienem dogłębnie zbadać samego siebie, próbując znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Przykazania są bowiem też po to, żebyśmy lepiej poznali samych siebie. One mogą dużo o nas powiedzieć – nasz stosunek do nich, nasze życie według nich lub postępowanie wbrew temu, co w sobie zawierają.

Istnienie przykazań jest bardzo dobrze przez Boga uzasadnione – one mają nas chronić przed nieczystością, czyli przed takim stanem, w którym nie widzi się Ojca, gdyż zasłonięty jest przez zagnieżdżony w  sercu człowieka grzech. W tym kontekście ważne są słowa z Kazania na Górze: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Jezus wskazuje więc na to, co czyni człowieka nieczystym, czyli ślepym na Boga. I ku zaskoczeniu swoich rozmówców zupełnie nie skupia się na rytuałach, tak ważnych dla współczesnych Mu religijnych przywódców. Przenosi uwagę (ich i naszą) z tego, co może być zewnętrznym zagrożeniem, na to, co może zrodzić się w samym sercu człowieka: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,21-23).

Wszystkie grzechy, które wymienia Chrystus, czynią człowieka nieczystym, czyli skupionym na kimś albo na czymś, kto lub co nie jest Bogiem. Dużo łatwiej jest wskazać zewnętrzne niewierności, o wiele trudniej dostrzec jednak to, co dzieje się tylko w sercu człowieka – każdy grzech rani bowiem nie tylko tych, którzy są przez złe postępowanie skrzywdzeni, ale także tego, kto grzechu się dopuszcza. Grzech jest wylaniem na zewnątrz tego, co nieczyste w środku, jego przyczyny sięgają głębi serca. Dzisiejsza nauka Jezusa ma nam pokazać, jak ważny jest rachunek sumienia – jest on potężnym, a zarazem dostępnym na wyciągnięcie ręki narzędziem pozwalającym człowiekowi lepiej poznać samego siebie. Chodzi jednak o taki rachunek sumienia, który będzie głęboką analizą grzechu, szukaniem jego pierwotnych przyczyn, żeby móc wyrwać go z korzeniami. Jeśli bowiem będziemy jedynie ślizgać się po powierzchni, to nasze wyznawanie grzechów w spowiedzi świętej zamiast być wyrzekaniem się zła, będzie tylko przycinaniem gałązek, bardziej pudrowaniem trupa niż operacją ratującą życie.

Patrząc na przykazania z pozytywnej strony, nie tylko z perspektywy grzechu będącego niewiernością wobec nich, możemy powiedzieć, że ich zachowywanie ma pomóc człowiekowi dostrzegać dobro i obecnego w nim Pana: „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł, u którego nie ma przemiany ani cienia zmienności” (Jk 1,17). Przykazania dają życie, bo są słowem Ojca: „Przyjmijcie w duchu łagodności zaszczepione w was słowo, które ma moc zbawić dusze wasze” (Jk 1,21). Głębia ducha, którą możemy odkryć w sobie dzięki przykazaniom, ma nas prowadzić do oczyszczenia umożliwiającego dostrzeżenie Boga i dającego siłę do naśladowania Go: „Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nieskażonym wpływami świata” (Jk 1,27).

Przykazania ukierunkowują w stronę Nieba, sprawiając jednocześnie, że w oczach innych możemy być „kosmitami” kierującymi się prawami nie z tego świata. Ale przecież nasz Król nie jest z tego świata. I z tego też powodu my naszej przyszłości nie wiążemy z tym światem. Starotestamentalne nawoływanie Mojżesza o wierność przykazaniom pozostaje więc bardzo aktualne: „Strzeżcie ich i wypełniajcie je, bo one są waszą mądrością i umiejętnością w oczach narodów (…)” (Pwt 4,6). Nie o wierność literze prawa chodzi, ale o skorzystanie z mądrości, która pozwala poznać i zbliżyć się do Boga oraz umiłować Jego wolę, a także o naśladowanie doświadczonej od Niego miłości w relacjach z ludźmi. Niech nasza wierność przykazaniom zadziwia innych. Niech im daje do myślenia. I niech pociąga do Dobrego Ojca.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wierność przykazaniom daje wolność
Komentarze (2)
WK
~Wieslaw Krawiec
2 września 2024, 16:42
Na początku Dekalogu mamy słowa, które mówią nam, ludziom, po co to wszystko. Bóg wyprowadził cię z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Zachowując przykazania - nie popadniesz w niewolę.
TN
~Tomasz Niemirowski
1 września 2024, 12:18
Człowiek wtedy czuje się wolny, gdy ma pewność, że to, co robi,jest dobre. A to zapewniają przykazania,