Wszystko przed nami! - J 19, 17-30

(fot. flickr.com)
Mieczysław Łusiak SJ

Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa.

Wypisał też Piłat tytuł winy i kazał go umieścić na krzyżu. A było napisane: Jezus Nazarejczyk, król żydowski. Ten napis czytało wielu Żydów, ponieważ miejsce, gdzie ukrzyżowano Jezusa, było blisko miasta.

A było napisane w języku hebrajskim, łacińskim i greckim. Arcykapłani żydowscy mówili do Piłata: Nie pisz: Król żydowski, ale że On powiedział: Jestem królem żydowskim.

Odparł Piłat:  Com napisał, napisałem.

Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą:
Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć.

Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie moje szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze.

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn twój.

Następnie rzekł do ucznia: Oto matka twoja.

I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę.

Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się!

I skłoniwszy głowę wyzionął ducha.

Komentarz do Ewangelii

Kara śmierci jest największą karą. Nie ma więc grzechu, który nie zostałby odkupiony przez Jezusa. On przyjął karę śmierci, aby każdy człowiek, również ten, który zasłużył na śmierć, mógł się czuć odkupiony. Bóg w swej Miłości nie mógł bowiem znieść tego, że Jego dzieci są winne, że ciąży na nich wyrok. Od chwili śmierci Jezusa żaden wyrok na nas nie ciąży. Nie oznacza to jednak, że nie grozi nam już piekło. Aby żyć w Niebie, trzeba jeszcze wybrać ten rodzaj życia i nauczyć się go, czyli nauczyć się Miłości.
A więc głowa do góry! Wszystko przed nami! Dzięki śmierci Jezusa na krzyżu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszystko przed nami! - J 19, 17-30
Komentarze (4)
V
v
10 kwietnia 2012, 11:20
Błękitne Niebo jestem za... ja już kilkakrotnie odpowiadałam na kom. księdza Mieczysława....ponieważ niektóre kom. zawierały błędy(nie ortograficzne) Ksiądz Mieczysław prawdopodobnie nie czyta tych kom( a szkoda, bo nie ma możliwości poprawienia swoich błędów) Ojciec nie wyprowadza swoich dzieci "w pole" przekazując im nieprawdziwą rzeczywistość. Dlatego prosze wybaczyć, księże Mieczysławie(nie ojcze) za moje kom. Ale proszę spojrzeć na Obraz Boga, który ksiądz ma.
LS
le sz
10 kwietnia 2012, 09:59
Kara śmierci jest największą karą. Nie ma więc grzechu, który nie zostałby odkupiony przez Jezusa. On przyjął karę śmierci, aby każdy człowiek, również ten, który zasłużył na śmierć, mógł się czuć odkupiony. Jezus nie przyjmował żadnej kary. Niby za co miałby zostać ukarany. Jezus dał się zamordować. Śmierć Jezusa nie dlatego jest śmiercią odkupieńczą, że kara śmierci jest rzekomo największą karą, ale dlatego że Jezus będąc niewinny i mając moc jej uniknąć przyjął ją w sposób całkowicie wolny, pragnąc wypełnić wolę Bożą. Bóg w swej Miłości nie mógł bowiem znieść tego, że Jego dzieci są winne, że ciąży na nich wyrok. Od chwili śmierci Jezusa żaden wyrok na nas nie ciąży. Jakiś dziwny ten Bóg... Nie mógł znieść tego, że Jego dzieci są winne i że na Jego winnych dzieciach ciąży wyrok, na który te dzieci same sobie zapracowały, ale ulżyło Mu gdy zamordowano Mu Syna, który był całkowicie niewinny i nie ciążył na nim żaden wyrok... Bo to że w tak okrutny sposób zamordowano Mu całkowicie niewinnego Syna już Mu nie przeszkadzało i spokojnie to mógł znieść...
T
Teresa
10 kwietnia 2012, 09:20
nauczyć się Miłości.
G
gość
7 kwietnia 2012, 23:30
 biedny jezus kocham go nad zycie