XXVII Niedziela Zwykła - Mk 10,2-16

(fot. jmwk/flickr.com/CC)
ks. dr Marek Jawor

Jak widać z dzisiejszej perykopy kwestie małżeńskie rozpalały umysły również w czasach Jezusa. Szczególnie aktualna (podobnie i dziś!) była sprawa rozwodów.

Istniały w religii żydowskiej różne interpretacje w tym względzie. Niektórzy uważali rozwód za dozwolony nawet z błahego powodu, inni natomiast domagali się niezwykle ważnej przyczyny. Echa tych dyskusji odnajdujemy w dzisiejszym urywku. Adwersarzami Jezusa w tej materii stają się faryzeusze (gr. farisaioi).

Ich obecność w Ewangelii wg św. Marka jest znacząca (Mk 2,16.18.24; 3,6; 7,1.3.5; 8,11.15; 10,2; 12,13). Jak wiemy z historii była to grupa religijna szczególnie lubująca się w zewnętrznym zachowywaniu przepisów religijnych (por. Mk 7,1-4). Zaprowadziło ich to do rygoryzmu religijnego i gąszczu przepisów do spełnienia. Nie byli zbyt życzliwie nastawieni do Jezusa, co Ewangelista zaznacza w trakcie całego Dzieła. Stanowili, jak się wydaje, sui generis agentów elit sprawujących władzę w ówczesnej Palestynie, które ostatecznie stały za męką i śmiercią Zbawiciela. Tym niemniej faryzeusze dla ludu stanowili obiekt szacunku, choć w rzeczywistości cechowało ich zakłamane życie. Jezus tolerował ich obecność, choć nie darzył ich zbytnią estymą.

W centrum polemiki znajduje się wyrażenie "czy wolno" - gr. ei eksestin. Powstaje pytanie: o jaką wolność tutaj chodzi; co właściwie mają na myśli oponenci Jezusa? Wyraz zasadniczy tego sformułowania to czasownik grecki w formie nieosobowej eksestin, który tłumaczy się "wolno, można, jest dozwolone, należy". Pojawia się on sześć razy w drugiej Ewangelii w Mk 2,24.26; 3,4; 6,18; 10,2; 12,14. Jest to termin natury religijno-prawnej, który odnosi się do całokształtu praw związanych z różnymi elementami życia religijnego. Zawiera ideę obligatoryjności lub nie pewnych przepisów związanych z jakąś dziedziną życia. W Mk 10,2 faryzeusze odnoszą się do pozytywnego rozumienia słowa i zadają Jezusowi pytanie w sposób formalny domagając się merytorycznej odpowiedzi, którą zresztą otrzymują, choć zapewne nie taką, jakiej oczekiwali.

Motywem ich postępowania nie było jednak faktyczne rozstrzygniecie nurtującego ich zagadnienia moralno-religijnego, ale pragnienie ewentualnego zdyskredytowania Jezusa w oczach otaczających Go ludzi, jak również ewentualne zniechęcenie ich do dalszego naśladowania Mistrza z Nazaretu. Ewangelista oddaje to przy pomocy mocnego słowa peiradzo - "kusić". Po raz pierwszy pojawia się ono w Mk 1,13 w opisie kuszenia Jezusa na pustyni przez diabła. Pojawiając się w Mk 10,2 wyraz uświadamia o niecnych zamiarach faryzeuszów, jak również przypomina, kto jest prawdziwym i rzeczywistym antagonistą działalności Jezusa Chrystusa.

Odpowiedź Jezusa dotycząca rozwodu jest jednoznaczna. Jakiekolwiek jej rozmiękczanie nie wchodzi w grę. Małżeństwo mężczyzny i kobiety jest istotnym ogniwem Bożej strategii opracowanej dla ludzkości i żadne ludzkie dywagacje tego nie zmienią. Pewnie prościej, czysto po ludzku, byłoby zliberalizować kwestię małżeństwa i wprowadzić w Kościele rzeczywiste rozwody. Jednak dzisiejsza perykopa wyraźnie przypomina naukę Jezusa w tym względzie. Stąd idąc wiernie za nauczaniem Syna Bożego nie da się wprowadzać drastycznych zmian. W naturze człowieka znajduje się jednak owa próba przekraczania i poszerzania obowiązujących go granic. Także moralnych. Należy wszakże pamiętać o przestrodze wynikającej z dzisiejszej perykopy. Na pytanie "czy wolno" Jezus odpowiada jednoznacznie i bez wahania. Nie. Nie wolno. Rozwód jest wtrącaniem się w Boże kompetencje. A nikt nie przepada, kiedy naruszają jego zasady. Bóg szczególnie!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

XXVII Niedziela Zwykła - Mk 10,2-16
Komentarze (2)
AI
ab i c
8 października 2012, 07:51
 I prawdopodobnie niedługo do tego dojdzie, że rozwiedzeni będą dopuszczeni do Komunii św. Niedawno też pisano, iż konferecja episkopatu niemieckiego powołała specjalną komisję w tej kwestii, bo 50% niemieckich katolików jest w ponownych związkach po rozwodzie. Kościół nie będzie chciał stracić takiej grupy wiernych, więc zgodzi się na odstępstwa od Ewangelii. Jeśli pójdzie za przykładem Kościoła Prawosławnego to nie będzie jeszcze tak źle (prawo do sakramentów tylko dla zdradzonych i porzuconych małżonków), ale jeśli ustąpi dla wszystkich, czyli też tych winnych rozpadu małżeństw to należy się spodziewać upadku instytucji małżeństwa sakraemtalnego.
G
G
7 października 2012, 15:50
 Usłyszałem dzisiaj na Mszy Św. w Innsbrucku (Austria) inne tłumaczenie tej perykopy. Prezbiter przewodniczący dzisiejszej liturgii nauczał, że Jezus mówi wprawdzie o świętości i nierozerwalności małżeństwa, ale znamy też Jezusa jako miłosiernego i na pewno daje drugą szansę tym, którym małżeństwo się rozpadło. Apelował też o dopuszczenie rozwiedzionych i trwających w nowych związkach do komunii i innych sakramentów. Mówił, że Jezus w swym miłosierdzia na pewno tego chce. Wydawało się mi jakby ten ksiądz nie słuchał w ogóle tych słów Ewangelii które przed chwilą sam odczytał.. Jezus ma miłosierdzie ale nad człowiekiem, jest bezkompromisowy jeśli idzie o grzech bo grzech jest trucizną dla człowieka. Jeśli Słowo Boże w tak bezpośredni sposób nazywa coś grzechem to po prostu tak jest nawet jak nam się inaczej wydaje.