Zapomnimy o cierpieniu - J 16, 20-23a

Mieczysław Łusiak SJ

Jezus powiedział do swoich uczniów: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.

Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać".

Wiele kobiet potwierdza to, o czym dziś mówi Pan Jezus: że kobieta zapomina o bólu porodu w zasadzie natychmiast po porodzie. Cierpienie, którego teraz doznajemy jest właśnie takim „bólem porodowym”. Wszyscy bowiem musimy się powtórnie narodzić do nowego życia – życia w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Cierpienie najlepiej ze wszystkich rzeczy na świecie przybliża nas do tych nowych narodzin. Tak jak dziś nie pamiętamy bólu własnych narodzin i jak pewnie nasze matki nie pamiętają bólu, który towarzyszył naszym narodzinom, tak w Niebie nie będziemy pamiętać o cierpieniu, którego teraz doznajemy i Jezus nie będzie pamiętał o cierpieniu swego Krzyża.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zapomnimy o cierpieniu - J 16, 20-23a
Komentarze (3)
S2
szczęściara 2
3 czerwca 2011, 15:52
Cudowny fragment specjalnie dla mnie w trakacie bólu "porodowego". Cudowny komentarz Ojca. Cudowne słowa szczęściary. Bogu, ludziom dzięki.
'
'szczęściara'
3 czerwca 2011, 09:18
ps. zamiast mysleć o tym, aby cierpienie wreszcie się skończyło, lepiej nauczyć się - przechodzenia przez cierpienie z Panem! JEDYNA DROGA.
'
'szczęściara'
3 czerwca 2011, 09:16
"Wiele kobiet potwierdza to, o czym dziś mówi Pan Jezus: że kobieta zapomina o bólu porodu w zasadzie natychmiast po porodzie. Cierpienie, którego teraz doznajemy jest właśnie takim „bólem porodowym”. Nie można porównać cierpienia do bólu porodowego chocby z racji ich trwania. Cierpienie może trwać wiele lat, a ból porodowy zawsze się kończy (najdłuższy ile trwa? - kilkanaście godzin). U mnie trwał za każdym razem "tylko" dwie godziny (szczęściara). Cóż to jest wobec cierpienia trwającego 20 lat - znam takich ludzi mnóstwo! Tylko Chrystus może pomóc w znoszeniu cierpienia! Nieustanne powierzanie mu swoich spraw, zjednoczenie z Nim w Komunii św. i na Adoracji - wtedy mozna przejść choćby wiele lat - tak uczą swym doświadczeniem ci , co doświadczyli tego - i to jest JEDYNA DROGA.