Znaleźliśmy taką wiarę? Łk 7, 1-10

(fot. Lawrence OP / Foter.com / CC BY-NC)
Mieczysław Łusiak SJ

Gdy Jezus dokończył swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili się u Jezusa i prosili Go usilnie: "Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył, mówili, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę".

Jezus przeto wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego przyjaciół z prośbą: "Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: Idź, a idzie; drugiemu: Chodź, a przychodzi; a mojemu słudze: Zrób to, a robi".

Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: "Powiadam wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu". A gdy wysłani wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.

Komentarz do Ewangelii:

Kiedy statek biskupa zatrzymał się na jeden dzień na odległej wyspie, biskup postanowił spędzić ten dzień jak najpożyteczniej. Spacerując po plaży, spotkał trzech rybaków naprawiających sieci. Łamaną angielszczyzną wyjaśnili mu, jak zostali nawróceni przed wiekami przez misjonarzy.

- My być chrześcijanie - powiedzieli mu wskazując na siebie z dumą.

Biskup był poruszony. Gdy zapytał czy umieją Modlitwę Pańską, odpowiedzieli, że nigdy jej nie słyszeli. Biskup był głęboko przejęty: jak mogli nazywać się chrześcijanami, jeśli nie umieli czegoś tak podstawowego jak "Ojcze nasz"?

- W takim razie, co mówicie, gdy się modlicie?

- My podnieść czy do nieba. My mówić: "My jesteśmy trzej, Ty jesteś trzej, zmiłuj się nad nami".

Biskup aż się przeląkł tak prymitywnego, wręcz heretyckiego charakteru ich modlitwy. Całą resztę dnia poświęcił więc, by nauczyć ich "Ojcze nasz".

Rybakom trudno było zapamiętać modlitwę, ale zebrali wszystkie siły i następnego dnia przed odjazdem Biskup miał satysfakcję usłyszeć z ich ust "Ojcze nasz" bez jednego błędu.

Po wielu miesiącach statek biskupa znalazł się znowu przy tamtych wyspach i kiedy biskup chodził po pokładzie odmawiając swoje wieczorne modlitwy, przypomniał sobie z zadowoleniem, że na jednej z tych dalekich wysp jest trzech ludzi, którzy dzięki jego cierpliwym wysiłkom, mogą teraz modlić się jak należy.

Kiedy o tym myślał nagle podniósł oczy i zauważył jakiś świetlny punkt na wschodzie. Światło zbliżało się do statku i ku swemu zdumieniu zobaczył trzy sylwetki idące po wodzie w jego kierunku.

Kapitan zatrzymał statek i wszyscy marynarze zebrali się przy burcie, by obserwować to zdumiewające zjawisko. Kiedy trzy sylwetki znajdowały się już na odległość głosu, biskup rozpoznał w nich swoich trzech przyjaciół - rybaków.

- Biskupie - powiedzieli - my smutni. My zapomnieć piękna modlitwa. My mówić: "Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje..." Potem zapomnieć. Prosimy powiedzieć jeszcze raz cała modlitwa.

Biskup poczuł się zawstydzony.

- Wróćcie do waszych domów, moi drodzy ludzie - powiedział - a kiedy się modlicie, mówcie: "My jesteśmy trzej, Ty jesteś trzej, zmiłuj się nad nami".

Często widziałem staruszki odmawiające nie kończące się różańce w kościele. Jak może uczcić Boga ta nieskładna gadanina? Ale zawsze, gdy popatrzyłem w ich oczy i w ich oblicza zwrócone ku niebu, widziałem w głębi duszy, że są bliżej Boga niż wielu uczonych mężów.

o. Anthony de Mello SJ, Śpiew ptaka

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Znaleźliśmy taką wiarę? Łk 7, 1-10
Komentarze (3)
Maria
2 czerwca 2013, 11:16
Serca porywy, serca cierpienia, Zaburzyć mogą mą wiarę Panie... Nawet w ciemnościach serca nie zmieniaj! Pamiętaj, Bóg twój, przy tobie stanie. Nieśmiało patrzę na tych, co więcej Widzą przed sobą Światła Pańskiego. Ale ich radość i wiara przecież Mnie też dodaje... i też mnie zmienia. Prowadzić mogą, wiary przymnażać, A gdy jest trudniej, radą mi służyć. Trudniejsze słowo niech cię nie zraża! Oni świadectwem dla innych ludzi. Usłyszę nieraz w wielkiej ciemności Słowo nadziei, które Bóg daje. Schowam je w sercu, mimo trudności... Wiem, że od Boga... przed Bogiem staję! Nie jestem godna, byś do mnie przyszedł, Lecz nie zostawiasz mnie bez pomocy... Oczyszczasz serce, gdy w duszy krzyczę, Ogarniasz Prawdą, uzdrawiasz w Mocy...
ON
odpowiadający na te słowa
2 czerwca 2013, 10:41
De Mello jest na indeksie za książkę, której nie napisał. Po jego śmierci wydano jego zapiski, szkice konferencji, które były przeznaczone wyłącznie na rekolekcje dla księży i zakonników. Ich zadaniem było poruszenie, konfrontacja, oczyszczenie... w duchu wiary. Ta książka trafiając do nieodpowiednich rąk może rzeczywiście wprowadzić zamieszanie. A tak naprawdę przyczyniła się do wielu nawróceń wśród duchownych.
PT
piszący te słowa
2 czerwca 2013, 09:31
No ładnie, przecieć De Mello jest na indeksie.... też mi komentarz