Marcin Zieliński: modliłem się o przywrócenie zmarłego do życia

(fot. Dorota Czoch, mat. RTCK)
Marcin Zieliński / Mocni w Duchu

Masz dwie opcje. Albo powiedzieć „Bardzo mi przykro”, albo uwierzyć, że Bóg ma moc nie tylko uzdrawiać chorych, ale i… wskrzeszać umarłych.

W mojej książce Rozpal wiarę, a będą działy się cuda przyglądałem się kilku powodom, dla których uzdrowienie nie następuje. Możemy szukać przyczyn w braku wiary osoby modlącej się, braku wiary osoby szukającej pomocy – choć w tym miejscu trzeba być bardzo ostrożnym, gdyż może to doprowadzić do poczucia winy u tego, komu posługujemy. Istnieje ryzyko, że poczuje się winny temu, iż uzdrowienie nie przyszło. Jeśli już mamy szukać gdzieś niewiary, to najlepiej znaleźć ją u siebie. Przeszkodą bywa również nieprzebaczenie bądź przekleństwo. O przeszkodach w przyjęciu uzdrowienia piszę w dalszej części książki. Co jednak robić, gdy wyczerpią się nasze pomysły, a uzdrowienie nie przychodzi?

Czy możemy wtedy mówić, że Bóg go nie chciał, że taka widocznie jest Jego wola? Moim zdaniem, jeśli Bóg jasno i wyraźnie tego nie powiedział, to absolutnie nie. Nie możemy – a nawet nie mamy prawa! – zabijać w nikim wiary ani nadziei w to, że Bóg chce to uczynić. Czy zatem mamy obiecywać komuś „gruszki na wierzbie”?

Bądź zawsze w gotowości, by uczynić to, do czego wzywa cię Boże Słowo. Nie do nas należy uzdrowić lub wskrzesić – to suwerenna decyzja Boga. Do nas jednak należy głosić i stawać w pełnej dyspozycyjności dla Boga, by – jeśli chce – mógł posłużyć się tobą jako przedłużeniem Jego ręki.

DEON.PL POLECA

To pytanie pojawia się często podczas warsztatów posługi uzdrowienia dla wspólnot, jakie dla nich prowadzę. Odpowiedź jest jasna: oczywiście, że nie. Jednak warto zobaczyć różnicę pomiędzy budowaniem czyjejś wiary, a składaniem obietnic bez pokrycia. Ja osobiście, czy to podczas dużych spotkań modlitewnych, czy kiedy modlę się za kogoś sam na sam – opowiadam świadectwa tego, co uczynił Pan. Robię to, aby rozbudzić w sobie samym, ale i w osobach, za które się modlę, wiarę w to, że Jezus jest wczoraj, dzisiaj i na wieki ten sam. Wtedy podczas modlitwy dużo bardziej oczekujemy i wierzymy, że Pan uczyni to, o co prosimy. Pisze o tym św. Paweł w Liście do Rzymian (12,2):

„Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”.

Oryginalny grecki tekst mówi o przemienianiu umysłu troszkę w inny sposób. Jest tam użyte sformułowanie: „Bądźcie przemieniani przez odnawianie umysłu”. Tłumaczenie Biblii Tysiąclecia wskazuje bardziej na nasz trud i wysiłek, który niewątpliwie musimy podejmować, by nasz umysł był trzymany w ryzach. Jednak oryginalny fragment zwraca uwagę na to, że nie przemieniamy się my sami, własnymi wysiłkami i staraniami, lecz „zostajemy przemieniani” przez moc i działanie Ducha Świętego. To właśnie Duch Święty sprawia, że nasze myśli stają się myślami Chrystusa i zaczynamy myśleć po Bożemu, a nie nadal po ludzku.

Doświadczyłem tego jakiś czas temu podczas posługi na Litwie. Był to już jeden z ostatnich dni, podczas których dość intensywnie, dzień po dniu, posługiwałem w wielu miastach całego kraju. Tego wieczora dzieliłem się doświadczeniem wiary i modliłem się za chorych w Kłajpedzie. Po całodniowej podróży oraz wieczorze modlitwy, czułem się już zmęczony, ale jak to zwykle bywa – do zakrystii przyprowadzono kilka poważnie chorych osób, które pragnęły indywidualnej modlitwy. Kiedy okazało się, że została już tylko jedna osoba, byłem naprawdę szczęśliwy, bo padałem z nóg. Nie ukrywam, że liczyłem na dość lekki przypadek i powiedziałem sobie w myślach: „Chwilkę się pomodlę i w końcu pójdę spać”. Taki ze mnie bohater wiary. Jednak, gdy podeszły do mnie dwie kobiety, dowiedziałem się, że nie jest tak kolorowo. Była to matka z córką. Okazało się, że mama ma guza mózgu powodującego ucisk, co z kolei sprawia, że nie słyszy na jedno ucho od dwóch lat. Pomyślałem: „No to pięknie… Panie, ja nie mam siły!”. Moje myśli były daleko od właściwego poziomu wiary i ufności Bogu. Nie liczyłem zupełnie na nic. Jednak nagle stało się coś dziwnego. Kiedy zaczęliśmy się modlić i przyzywać Ducha Świętego, mój umysł został zalany wielkim oczekiwaniem i silną wiarą w to, że uzdrowienie jest możliwe! Pamiętam jak dziś, że powiedziałem sobie w sercu: „Ale byłby numer, gdyby to się stało!”. Zacząłem modlić się z przekonaniem i bez wątpliwości. Po pierwszej modlitwie kobieta doświadczyła miłości Jezusa. Wiedziałem, że musimy kontynuować nasze wstawiennictwo, skoro Bóg zaczął działać. Po kolejnej, na moją prośbę kobieta zatkała swoje zdrowe ucho i, słuchając jedynie na to niesłyszące, powtarzała za mną wszystko, co mówiłem! Chwała Panu! Nie wiem, co stało się z guzem, ale wiem, że zaczęła słyszeć. Jej córka była w szoku, gdy zobaczyła, że zakrywam sobie dłonią usta, a mama z zatkanym zdrowym uchem wyraźnie mnie słyszy.

W tej sytuacji Bóg sam wkroczył do akcji i zainterweniował. To On zostawił nam obietnicę, że będzie uzdrawiał chorych!

Modliłem się nad trumną o przywrócenie zmarłego do życia

Są jednak sytuacje, gdy trzeba być wyjątkowo delikatnym i wsłuchanym w głos Ducha Świętego, by nie zranić osoby, za którą się modlisz (lub jej rodziny). Kilka lat temu otrzymałem telefon z Niemiec od pewnej mamy, która bardzo prosiła, bym pomodlił się za jej córkę od wielu lat chorującą na raka. To była młoda dziewczyna, ale lekarze nie dawali jej żadnych szans na przeżycie. Po prostu leżała w łóżku w domu i czekała na śmierć. Dla jej rodziny był to bardzo trudny czas.

Wsiadłem w samolot i poleciałem do Niemiec. Z lotniska odebrała mnie przyjaciółka rodziny i powiedziała, że dziękuje mi za moją wiarę, ale dziewczyna kilka godzin temu umarła. Byłem w szoku. Zapytałem: „Ale jak to umarła?”. W takiej sytuacji masz dwie opcje. Albo powiedzieć „Bardzo mi przykro” i wrócić pierwszym samolotem do Polski, albo uwierzyć, że Bóg ma moc nie tylko uzdrawiać chorych, ale i… wskrzeszać umarłych. Dla niektórych to zbyt wiele, są tacy, którzy mówią, że to przesada lub zwykły wymysł charyzmatyków. Słowo Boże jest jednak bezkompromisowe – to sam Jezus przykazał nam oczekiwać nie tylko uzdrowień, ale i wskrzeszeń. To On sam jest powodem, dla którego mamy prawo patrzeć na śmierć w taki właśnie sposób. To jednak dla mnie niełatwe zadanie. Do tamtej pory byłem już na kilku pogrzebach, gdzie modliłem się nad trumną o przywrócenie zmarłego do życia. Nie robiłem tego nigdy dla sensacji, popisu albo z innych niewłaściwych pobudek. Miałem jeden powód: wierzę w Słowo Boże, w każde zdanie, które jest tam napisane! Ale do tego momentu nigdy czegoś podobnego nie widziałem. Nauczony jednak doświadczeniem z posługi modlitwą o uzdrowienie, wiedziałem, że potrzebuję wiary i cierpliwości, by zobaczyć wypełnienie się Bożej obietnicy (por. Hbr 6,12). Pamiętam moment, gdy siedziałem w samochodzie pod domem i poprosiłem, żeby dano mi chwilę czasu, bym się pomodlił i spędził czas z Bogiem. Sytuacja była niezwykła, bo dowiedziałem się, że zakład pogrzebowy z niewiadomych przyczyn opóźnił swój przyjazd. Otworzyłem Biblię na fragmencie o córce Jaira oraz nakazie Jezusa z Ewangelii Mateusza: „Idźcie i głoście: «Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy! Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie!»” (Mt 10,7-8). W takich okolicznościach ten fragment brzmi mocno… Dlaczego ta sytuacja była jednak niełatwa? Ponieważ wiedziałem, że za chwilę wejdę do domu, w którym znajduje się najbliższa rodzina oraz narzeczony dziewczyny, która kilka godzin temu zmarła. Wiedziałem, że część z nich nie będzie chciała mnie tam widzieć – jedynie matka, która kupiła mi bilet lotniczy. Poprosiłem o pomoc Ducha Świętego, wszedłem do mieszkania i stojąc w przedpokoju powiedziałem: „Przyleciałem z Polski tylko dlatego, że Pan Jezus zmienił moje życie. Chciałbym się pomodlić za waszą córkę, ponieważ widziałem już wiele razy, jak Pan Jezus uzdrawiał chorych, a w tej samej Biblii zostawił nam zadanie, że mamy też w Jego imię wskrzeszać umarłych. Chciałbym poprosić was o zgodę na to, że skoro już tu jestem, pomodlę się o to z wiarą. Mogę?”. To była dla mnie chwila grozy. Starałem się być jak najbardziej delikatny, z drugiej zaś strony pełen wiary, ale i otwartości na to, by Pan zrobił, co chce. Po chwili ciszy spojrzałem na rodzinę, wszyscy mieli łzy w oczach i zgodnie powiedzieli: „Tak, idź do niej”. Spędziłem godzinę, klęcząc przy łóżku, modląc się nad zmarłym ciałem dziewczyny. Modliłem się i na głos, i w sercu. Ona jednak nie wstała.

Podczas modlitwy wpadła mi do głowy myśl, by pomodlić się nad jej rodziną. Poszedłem więc do nich, opowiedziałem historię mojego spotkania z Bogiem i zapytałem, czy mogę się nad nimi pomodlić. Nawet niewierzący w podobnej sytuacji pragnęliby tego! Zgodzili się. Bóg dał nam słowo prorocze, że odnawia i odradza tę rodzinę, że zaczyna z nią nowy etap. Wielu z nich doświadczyło miłości Jezusa i atmosfera w domu przemieniła się w bardzo odczuwalny sposób. Byliśmy napełnieni radością i wielkim pokojem. Opowiadałem tę historię kilka razy i niektórzy komentują ją w ten sposób: „Marcin, widocznie Bóg nie chciał wskrzesić dziewczyny, ale chciał nawrócić jej rodzinę”. Zwykle odpowiadałem, że nie wiem, czy nie chciał – może ja miałem zbyt małą wiarę? Co stałoby się, gdyby dziewczyna została przywrócona do życia? Może nie tylko ta rodzina, ale całe miasto otworzyłoby serce dla Pana Jezusa? Tego nie wiemy. Ja jednak byłem Bogu wdzięczny za to, co uczynił dla tych kilku osób.

Bądź gotowy podjąć Boże wezwanie

Takie historie udzielają nam ważnej lekcji: nie poddawaj się, gdy nie widzisz. Bądź zawsze w gotowości, by uczynić to, do
czego wzywa cię Boże Słowo. Nie do nas należy uzdrowić lub wskrzesić – to suwerenna decyzja Boga. Do nas jednak
należy głosić i stawać w pełnej dyspozycyjności dla Boga, by – jeśli chce – mógł posłużyć się tobą jako przedłużeniem Jego ręki. W swoim życiu podjąłem decyzję, że nie pójdę na łatwiznę i nie poddam się, nawet wtedy, gdy nie będę widział Bożej odpowiedzi, czyli tego, co On sam obiecał. Co więc robić, gdy modlisz się i nie widzisz efektów? W jaki sposób stawać się coraz lepszym naczyniem w ręku garncarza?

* * *

Fragmenty pochodzą z książki "Między cierpieniem a uzdrowieniem" Marcina Zielińskiego

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Marcin Zieliński: modliłem się o przywrócenie zmarłego do życia
Komentarze (27)
PN
~Pełna Niepokoju
28 stycznia 2024, 22:27
Jestem przerażona tym, co przeczytałam. On chce wskrzeszać umarłych??? Działania tego człowieka są legitymizowane przez kościół??? To jest dla mnie świadectwo upadku tej instytucji. Znam osobę która pozostaje pod wpływem tego człowieka od kilku lat. Stopniowo z roku na rok niegdyś inteligentna, ogarnięta i pragmatyczna osoba odrywa się od rzeczywistości i brnie w nierealne przekonania które pewnie zaszczepił jej ten cały Marcin. Po tym co przeczytałam widzę, że kontakt z tym człowiekiem prawdopodobnie mógł mieć wpływ.
JP
~JOLA P
21 lipca 2021, 14:56
Ufam Jezusowi. Proszę Marcina o modlitwę za moją córkę. O uzdrowienie jej z ciężkiej depresji i nawrócenie.
AA
~Aj AJ
17 kwietnia 2021, 16:54
On jest księdzem? A może fałszywym prorokiem?
MM
~monika monika
27 stycznia 2021, 10:05
Ogarnęła mnie trwoga gdy to czytałam. Sam Jezus przestrzegał by badać duchy bo i te dobre i te ciemne mają te same moce. Dla mnie kiedy człowiek tak mocno skupia sie na samym sobie choćby i uzdrawiał mało w tym jest Boga. Jezus mówi w biblii o takich darach.....darmo dostaliście to darmo dawajcie..Mnie zatrważają te moce Pana M. takie jest moje rozeznanie.
AN
Ania Nowak
3 listopada 2020, 21:26
Po co te mocno odgrzewane kotlety, nie ma innych materiałów?Redakcjo Deonu, twórzcie teksty, nie dawajcie ogrzewanych kotletów( sojowych).
KP
~Kobieta Pracująca
3 listopada 2020, 19:38
czy jest ktos w stanie poszukać pracy dla tego młodego człowieka? Nudzi sie najwyrażniej, a 500+ juz nie przysługuje...
LL
~Lukasz Luk
3 listopada 2020, 18:03
Polecam wywiad 5 częściowy - czy wszyscy zostaniemy zielonoświątkowcami ? - ks prof. Andrzej Kobyliński
DW
~Dżedaj wskrzeszyciel
16 lipca 2020, 13:43
BREDNIE GŁOSZONE PRZEZ ZIELIŃSKIEGO: "Czekam na wskrzeszenia z martwych, bo Jezus też to obiecał. Ci, którzy umarli nie pojednając się z Bogiem jest dla nich nadzieja..."(VŽB Sekminės su Marcin Zielinski 2016_05_15, Vilnius). NAUKA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO - "Czytamy o tym u Eklezjasty, że ścięte drzewo „gdzie upadnie, tam będzie leżało”. Zatem ci, których śmierć zastanie dobrymi, będą na wieki mieć wolę utwierdzoną w dobru; których natomiast zastanie złymi, będą na wieki zatwardziali w złu" (Streszczenie teologii św. Tomasz z Akwinu).
MS
~Małgorzata Sudomir
7 listopada 2019, 14:31
Trzeba więcej wyrozumiałości dla tego młodego człowieka. Może lepiej ogarnąć go modlitwą i skierować na wielu wielkich Doktorów kościoła. Drogi Marcinie Bóg kocha i szuka nas wszystkich i często jedyna drogą aby Go odnaleźć jest cierpienie. Wielu świętych jak Ojciec Pio uzdrawiali chorych ale nie w taki prosto spektakularny sposób ponieważ sami przyjęli cierpienie i wolę Bożą jako cel swojego życia. Całym swym jestestwem każda chwila swojego życia oddawali Chwalę Bogu nie oczekują i nie otrzymując tu na ziemi żadnych profitów. Może Bóg ma dla Ciebie zadanie ale jeśli większość Ludzi i wielu Księży prosi abyś zastanowił się nad swoją drogą powołania to lepiej to zrobić zanim będzie za późno.
SR
Sara R.
4 listopada 2019, 22:20
Byłam na kilku mszach z modlitwą o uzdrowienie i na spotkaniach modlitewnych które prowadził Marcin. Uczestniczyłam w różnych konferencjach które prowadził Marcin. Bardzo proszę aby pochopnie nie oceniać Marcina. Jego posługa i charyzmat są wielkim darem dla Kościoła i dla wszystkich ludzi. Marcin jest człowiekiem pełnym pokory i głębokiej modlitwy. Jego posługa nie jest łatwa ale czyni ją aby głosić ludziom żyjącego Jezusa. Może w niektórych opisach uzdrowien są użyte pewne skróty myślowe i dlatego moze wydawać się że brzmia dziwnie... Chwała Panu za cuda które czyni przez posługę Marcina i innych osób.
SR
Sara R.
4 listopada 2019, 22:12
Byłam na kilku mszach z modlitwą o uzdrowienie i na spotkaniach modlitewnych które prowadził Marcin. Uczestniczyłam w różnych konferencjach które prowadził Marcin. Bardzo proszę aby pochopnie nie oceniać Marcina. Jego posługa i charyzmat są wielkim darem dla Kościoła i dla wszystkich ludzi. Hedt
WI
~Wierząca Inaczej
4 listopada 2019, 09:36
Jest Pan młodym człowiekiem, ale uważam że próba wskrzeszenia zmarłej kobiety...... Uważam że znalazł pan latwy sposób na życie i manipuluje ludźmi. Ludzie wiary i miłości do Boga i bliźniego nie potrzebują takich spektakli. Chodzą na nie ludzie zagubieni, skrzywdzeni i szukający pomocy w kościele, bo wszystko inne zawiodło.. Za swoją naiwność płacą często wysoką cenę. Czy gdyby miał pan polecieć do Niemiec na własny koszt, a zwrot kosztów miałby nastąpić po wskrzeszeniu tej dziewczyny, czy pana wiara byłaby równie silna??? Wierzę w Boga, jednak jak widzę takich nawiedzonych ludzi, to przeraża mnie że księża godzą się aby takie przedstawienia odbywały się w kościele.
EU
~Elżbieta u Sopuszyńska
4 listopada 2019, 00:12
,, Nie osądzaj...,, Marcin i tak jest więcej ludzi, którzy Cię kochają i modlą się w Twojej intencji za to Dobro które czynisz.
AP
~Adam Pierwszy
3 listopada 2019, 22:20
Nie ma jak to samouwielbienie i samoreklama...
JK
~Joanna K.
3 listopada 2019, 22:13
Niestety deon nie opisuje dokladnie jak np. wygladalo "uzdrowienie" kobiety gluchej na lewe ucho z powodu ucisku przez guza mozgu. Ale zachecam pansrwa do przesluchania tej konferencji od z 23.X. z parafii sw. Tomasza, zamieszczonej na profilu fb przez samego autora (od 41 min.). Otoz pan Marcin jak mowi byl bardzo zmeczony, gdy przyszly dwie ostatnie kobiety corka z chora matka. I tu cytat: "Wiec ja sobie mysle. Moze jakis problem z kolanem, moze kregoslup ja tam boli. Wiec sie szybciutko pomodlimy(smiech). Pan Bog ja szybciutko uzdrowi (pstrykniecie palcem) i ja pojde sobie spac. Bo bylem przyzwyczajony, ze Pan Bog uzdrawia z kolan i kregoslupow.....(mowi corka) Moja mama jest glucha na lewe ucho, bo ma guza mozgu. Ja mowie, o Boze! Chcialem kolanko, kregoslup, szybciutko sie pomodlimy, a tu taki kaliber, ze ja nie wiem ile tu bedziemy siedziec." To sa wlasnie "uzdrowienia na cito" pana Zielinskiego. Pytam dlaczego to przedstawienie odbywa sie za zgoda polskich ksiezy i biskupow!
JL
Jerzy Liwski
4 listopada 2019, 16:52
Wydaje mi się, że wobec spadającej liczby wiernych biskupi uznają, że każdy sposób jest dobry...
JL
Jerzy Liwski
3 listopada 2019, 19:27
A może Marcinie skupisz się następnym razem na tych słowach Jezusa : "węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić." Tutaj w realizacji tego na pewno nie przeszkodzi brak wiary u drugiej osoby, bo chodzi tylko o Ciebie.
OS
~Oskar Szczuka
3 listopada 2019, 15:21
"Przeszkodą bywa również nieprzebaczenie bądź przekleństwo." Moim zdaniem nieprzebaczenie i przekleństwo w świetle nauczania Kościoła nie mogą mieć żadnego wpływu na człowieka, którego przeklinano bądź któremu nie przebaczono. Coś na ten temat wspomina również ks. Strzelczyk w tym artykule: https://deon.pl/kosciol/ks-strzelczyk-egzorcysta-ktory-wdaje-sie-w-rozmowy-z-diablem-staje-na-granicy-posluszenstwa-kosciolowi,479327
AK
Aga Kop
6 listopada 2019, 22:03
Niestety ks. Strzelczyk tez snuje dziwne teorie jak np.to, ze w raju mogla byc choroby itp.
JJ
Jan Janek
3 listopada 2019, 15:03
Zastanawiam się ileż nieuświadomionej pychy pochodzącej z zawinionego nieuctwa posiada ten młody człowiek. Nie potrafi poprawnie zinterpretować tekstów biblijnych, czyni to jak jakiś protestant. Później jest rozczarowany, że wskrzeszanie się nie udało. I nie uda się. Może jakiś kapłan mający wiedzę o istocie zbawiennej misji Jezusa, o tym że choroby, śmierć i inne dolegliwości były rozumiane wówczas jako przejawy panowania zła osobowego i przez niego powodowane, że wskrzeszenia i uzdrowienia, a także wypędzenia złych duchów dokonywane przez Jezusa i jego uczniów były manifestacją rozpoczynającego się Królestwa Bożego, które jest panowaniem Boga niszczącego zło i grzech w jego różnych fizycznych przejawach. Może ktoś wytłumaczy temu celebrycie żeby poprzestał na "uzdrowieniach".
AB
~Adam Biegański
3 listopada 2019, 17:44
A ja wierzę, że Bóg może wskrzeszać rękoma dobrych i uduchowionych ludzi. A gdyby tak Jezus niedługo powrócił, to czy odmówiłby komuś wskrzeszenia ukochanej osoby, jeśli ten ktoś prosiłby z wiarą? Bóg jest wszechmogący.
RK
~Radek Kumorek
4 listopada 2019, 11:12
Żal mu takich ludzi jak Ty bo prócz pychy i wiedzy nie mają nic . A wystarczy mieć ziarenko gorczycy i sami mogli by to robić Ci ten niedouczony młody Boży człowiek.
AS
Anna S
3 listopada 2019, 07:17
to by było zbyt łatwe, wielu ludzi by się nawróciło, a myślę że w wierze nie o to chodzi
JL
Jerzy Liwski
3 listopada 2019, 10:35
Łk 16,31
JL
Jerzy Liwski
3 listopada 2019, 00:45
Z umarłymi jest trudniej, nie są podatni na sugestie, nie dają ponieść się emocjom, są odporni na wszelkie psychomanipulacje...
MB
~Magdalena Baron
2 listopada 2019, 22:27
Bogu zawsze wszystko wychodzi, żyjemy i umieramy dla Niego. Bóg nawet ze śmierci wyciąga dobro. Jeśli człowiek po śmierci staje przed Stwórca za nic na świecie nie będzie chciał wrócić. Gdzie może być mu lepiej niż przy Obliczu najlepszego Ojca.
EI
~Es IS
2 listopada 2019, 17:55
Cud nie wyszedł.