Miłość działa jak narkotyk

(Fot. sxc.hu)
ks. Andrzej Zwoliński

Jeszcze na początku lat 30. XX w. udowodniono, że zastrzyk z naturalnego estrogenu, progesteronu lub męskiego hormonu (testosteronu) sprawia, że z jajnika nie wydziela się jajeczko, a w konsekwencji nie przedostaje się ono do jajowodu, gdzie zwykle dokonuje się akt zapłodnienia.

Był to pierwszy sygnał, że można całą sferę przeżyć związanych z życiem seksualnym analizować także w kontekście działania hormonów i neuroprzekaźników.

Późniejszy rozwój biochemii za najważniejsze z nich uznał:

DEON.PL POLECA

• testosteron – uważany za eliksir męskości, u obu płci pobudza pragnienia seksualne, jest nazywany „hormonem szczęścia i zadowolenia”;
• estrogen – główny hormon kobiecy, działający na układ rozrodczy, wywołuje ochotę na seks, pobudza namiętności, dobrze wpływa na pamięć;
• epinefrynę – neuroprzekaźnik, odgrywa ważną rolę w wywoływaniu podniecenia, przyspiesza bicie serca, podnosi ciśnienie krwi;
• wazopresynę – zwaną „hormonem przywiązania”, wytwarzaą przez mózg; jej poziom zwiększa się znacznie u mężczyzn w długim udanym związku;
• dopaminę – jej wyższy poziom w mózgu objawia się poczuciem ekstazy i euforii, wywołuje objawy uzależnienia, typowe dla zakochanych osób;
• oksytocynę – hormon kobiecy, ułatwia matkom więź z noworodkiem, przywiązuje kobiety do partnerów seksualnych;
• serotoninę – u zakochanych poziom tego neuroprzekaźnika spada, co wywołuje natrętne, obsesyjne myśli o partnerze;
• noradrenalinę – naturalny środek pobudzający, odgrywa dużą rolę w powstawaniu i trwaniu miłości romantycznej.

„Biologia miłości” mówi o roli i znaczeniu hormonów i chemii reakcji w ciele ludzkim w ramach powstawania, rozwoju i trwania miłosnego związku.
Zwiększony poziom adrenaliny ułatwia zapamiętanie najdrobniejszych szczegółów: słów, gestów, uścisków wybranki czy wybranka, stąd zachowują oni w pamięci nawet okoliczności pierwszego pocałunku sprzed np. 20 lat. Na dużą rolę właśnie adrenaliny, czyli „hormonu strachu”, wskazuje się przy zauroczeniu. Wspólne przeżycie strachu, lęku, któremu towarzyszy wydzielanie się adrenaliny (z łac. ad = do; renes = nerki), która przygotowuje człowieka do zbliżającej się walki lub ucieczki, może być rodzajem podniecenia zmysłowego.

Strach potęgował pragnienie ucieczki w inne treści życia, działał jak afrodyzjak.

Amerykański psycholog, Arthur Aron z nowojorskiego uniwersytetu stanowego w Stony Brook, przeprowadził eksperyment: badani mężczyźni byli przeprowadzani nad rzeką przez solidny most na wysokości trzech metrów, a inni przez most wiszący nad kanionem Capilano (najdłuższy wiszący most na świecie dla pieszych – 137 m – zawieszony na wysokości 70 m nad rwącą rzeką).

Do obu grup podchodziła piękna kobieta i prosiła o udział w badaniu: zadawała pytanie o interpretację nieczytelnego obrazka. Dawała im wizytówkę z telefonem i możliwością dowiedzenia się czegoś więcej o badaniach. Mężczyźni przechodzący przez wiszący most sięgali po telefon cztery razy częściej niż respondenci z solidnego mostu. Mózg zarejestrował stan alarmu i usiłował znaleźć przyczynę owego podniecenia (a był nim albo most, albo kobieta). W pomieszaniu więc może dochodzić do błędnej interpretacji sytuacji.

W stanie „zakochania” następuje zjawisko, które nazywane jest potocznie „traceniem rozumu”. Już w latach 80. XII w. Andreas Capellanus w dziele O sztuce kochania do cech miłości zaliczył: kołatanie serca, bladość na widok ukochanej, dręczące myśli i bezsenność. Karol Darwin w pracy pt. O wyrazie uczuć u człowieka i zwierząt mówił, że wiele emocji jest wspólnych ludziom i „niższym zwierzętom”, w tym rodzaj namiętnej miłości, która jednak u ludzi „jest wyjątkowa silna”.

Osoba zakochana jest w stanie, który można porównać z zachowaniem przymusowym – jak człowiek, który myje ręce 100 razy dziennie. Działania nabierają charakteru przymusowego, a wszystko kręci się wokół osoby ukochanej (badani studenci średnio 4 godz. myśleli o osobie ukochanej). Badanie krwi wykazało, że spadł im poziom serotoniny, co jest charakterystyczne dla nerwicy natręctw. A więc zauważono, że istnieją pewne biochemiczne paralele między zakochaniem a nerwicą.

Brytyjscy neurolodzy dowodzą nawet, że miłość romantyczna pobudza te same drogi nerwowe w mózgu co narkotyki, a których łącznikiem jest dopamina. To dzięki niej zachowania zakochanych nabierają cech maniakalnych. Uaktywniony jest tzw. system nagradzania, który włącza się zawsze, gdy jednostka robi coś, co służy ewolucji (jedzenie, picie, uprawianie seksu). Sprawia on, że czujemy się wówczas dobrze. Zahamowana jest aktywność obwodów mózgu odpowiadających za krytyczne sądy o innych, co m.in. potwierdza potoczne sądy, że „miłość jest ślepa”.

Stwierdzono także, że osoby zakochane upodabniają się do siebie – przynajmniej biochemicznie. Normalnie we krwi mężczyzny krąży więcej testosteronu niż we krwi kobiet. Jednak pod wpływem miłości u mężczyzn poziom testosteronu spada (stają się bardziej kobiecy, delikatni, wrażliwi), a u kobiet – wzrasta (myślą konkretniej, zdecydowanie).

Wierność zależna od biochemii?

Można też mówić o „biochemii wierności małżeńskiej”, która łączy się z działaniem oksytocyny (u kobiet) i wazopresyny (u mężczyzn). Duża ich ilość powoduje, że partner nie odstępuje partnerki na krok, a jeśli któreś umiera – drugie jest mu wierne aż do śmierci. Stąd też te środki zwane są „spoiwem kochanków”, nastawiają ich też na absolutną monogamiczność związku.


Arthur Aron twierdzi przy tym, że dodatkową receptą na długotrwałą miłość jest ekscytacja i adrenalina. Potwierdził to eksperymentami i badaniami. Wspólne przechodzenie przez przeszkody, przeżywanie emocjonujących chwil, wspólny trud i wysiłek budują siłę każdego związku.

Wnioski z biochemicznej analizy miłości pozwoliły sformułować hipotezę o jej terapeutycznej mocy. Traktowana jedynie jako współżycie seksualne może być – zdaniem biochemików – lekarstwem i leczy:

• niepokój – hormony podniecenia łagodzą obawy;
• raka – wydzielana podczas orgazmu oksytocyna i hormon DHEA mogą zapobiegać przekształcaniu się komórek raka piersi w guzy, czy tworzeniu się raka prostaty (co m.in. ma związek z częstotliwością ejakulacji);
• depresję – kobiety, których partnerzy nie stosują prezerwatyw, rzadziej cierpią na depresję, co ma związek z obecnością w nasieniu hormonów oddziałujących na system nerwowy kobiet;
• reguluje wagę – w czasie stosunku można spalić ok. 200 kalorii (tyle ile podczas 30-minutowego spaceru);
• choroby serca – seks poprawia krążenie i wzmacnia serce, w czasie orgazmu rytm serca i ciśnienie wzrastają zwykle dwukrotnie;
• daje odporność – wraz z częstotliwością współżycia wzrasta poziom przeciwciał, co łączy się z wydzielaniem oksytocyny;
• zmniejsza ból – „hormony szczęścia”, czyli endorfiny, wydzielane w mózgu podczas orgazmu mają działanie przeciwbólowe.

Ponadto – jak przekonują biochemicy – częste orgazmy mają wpływ na długowieczność.
Zwrócenie uwagi na rolę mózgu i jego funkcjonowanie podczas stosunku seksualnego, czyli tzw. inteligencję seksualną, jest jednym z ważnych elementów nauki o miłości.

Grozi jednak jednostronnym ujęciem – biochemizowaniem – rozumienia relacji zachodzących między zakochanymi. Bardzo ważna jest świadomość, że miłość to nie tylko rozsądek, a intelekt to tylko jedna ze sfer życia.

Biochemia, chociaż przynosi interesujące wnioski i pozwala zrozumieć rangę sfery cielesnej w spotkaniu ludzi, nie potrafi opowiedzieć pełnej prawdy i tajemnicy miłości.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłość działa jak narkotyk
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.