Na dobranoc i dzień dobry - J 1, 35-42

(fot. pepe50 / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)
Mariusz Han SJ

Świadectwo potrzebne każdego dnia…

Świadectwo uczniów

Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?»

Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» - to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.

A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: «Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas» - to znaczy: Piotr.

Opowiadanie pt. "Dar z siebie"

Austriacki poeta, Rainer Maria Rilke (1875-1926) w "Listach do młodego poety" pisze, że miłość do drugiego człowieka jest najtrudniejszą próbą. Daje najważniejsze świadectwo o nas samych. To dlatego najmłodsi, nowi w każdej dziedzinie, nie umieją jeszcze kochać i muszą się tego uczyć. Każde terminowanie jest jakby czasem klauzury.

Toteż dla tego, kto kocha, miłość jest długo, aż do pełni jego życia coraz intensywniejszą i głębszą samotnością. Miłość na początku nie jest oddaniem się, zjednoczeniem się z osobą kochaną. To sposobność do dojrzewania, kształtowania się, stawania się dla niej światem. W początkach miłości zakochani powinni widzieć tylko zobowiązanie do pracy nad sobą. Jeszcze czas na zatracenie się w kimś drugim, oddanie się mu, to wszystkie rodzaje jednoczenia się. Muszą najpierw długo gromadzić skarby. Dar z siebie jest spełnieniem.

Refleksja

Pan Bóg stwarzając człowieka, nie chciał, aby był on "nieokreślonym elementem" świata. Jego życie byłoby wtedy ciągiem przypadkowych zdarzeń losowych na które nie ma on żadnego wpływu. Dlatego Bóg przygotował każdemu z nas konkretne miejsce na ziemi, ale też obdarował konkretnym powołaniem. Realizując je w zgodzie z Bogiem i sobą samym żyjemy w pewnej harmonii...

Każdy z na ma konkretne zadanie do spełnienia, które powinniśmy sumienne codziennie wypełniać i realizować w myśl zamysłu samego Boga. Różnie wyraża się miłość Boga zawarta w łasce powołania. Jednych Bóg powołuje do tego, aby troszczyli się o zdrowie ciała. Innych po to, aby troszczyli się o rozwój ludzkiego intelektu. Jeszcze innych Bóg powołuje do tego, aby zabiegali o dobra materialne i zapewnienie potrzeb drugiego człowieka. Mimo pewnych różnic w powołaniu, każdy z nas wezwany jest do tego, aby to co robi, robił to naprawdę sumiennie i dobrze, pełnią własnego serca...

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy dajesz świadectwo Bogu swoim życiem?
2. Jakie jest Twoje świadectwo wiary w Boga?
3. Jak realizujesz Twoje powołanie?

I tak na koniec...

"Powinniśmy ufać świadkowi we wszystkich tych sprawach, w których nie są zaangażowane jego własne interesy, jego emocje, jego uprzedzenia ani jego uczucia do bliskich osób. Jednak gdy taka sytuacja zachodzi, należy wymagać potwierdzających dowodów, o ciężarze gatunkowym tym większym, im mniej prawdopodobne są fakty, których dotyczy zeznanie" (Thomas Henry Huxley)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - J 1, 35-42
Komentarze (2)
MK
Małgorzata Krzysztoń
4 stycznia 2013, 21:30
Często miłość do drugiego człowieka wymaga tego, abyśmy stali obok i pozwololi mu rowinąć skrzydła. Choćby to nie wiem jak nas bolało. Miłość nie może być zachłannością, nie może być egoistyczna, ale gdy zachodzi taka potrzeba musimy zachować dystans.
?
?
4 stycznia 2013, 08:23
 że miłość do drugiego człowieka jest najtrudniejszą próbą