Na dobranoc i dzień dobry - J 4, 43-54

(fot. eir@si / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)
Mariusz Han SJ

Uwierzył on i cała jego rodzina…

Syn dworzanina

Po dwóch dniach wyszedł stamtąd do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.

Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie.

Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.

A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: Syn twój żyje. I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

Opowiadanie pt. "O słuchaniu"

Jak bardzo ludzie potrzebują kogoś, kto ma dla nich czas i "ucho", ukazuje w mistrzowski sposób znana amerykańska pisarka Taylor Caldwell (ur. 1900) w powieści "Słuchacz".

Otóż, pewien 80-letni adwokat, krótko przed swoją śmiercią wybudował tajemniczy obiekt. Był to budynek z marmuru, bez okien, o dwóch pomieszczeniach przedzielonych zautomatyzowanymi drzwiami. Wielka brama z brązu, służyła za wejście po przeciwnej stronie było skromne wyjście. Złoty napis nad wejściem obwieszczał: "SŁUCHACZEK".

Rzekomy słuchacz miał się znajdować (za kotarą) w drugim pokoju. Nie do uwierzenia, z jaką szczerością i zaufaniem przynoszą tutaj najrozmaitsi ludzie swoje problemy, grzechy i zawiedzione nadzieje! Z jaką tęsknotą szukają oparcia, pomocy i znaku obecności Nieznajomego.

Refleksja

Każdy z nas słucha i patrzy na to, jak postępują inni ludzie. Wielu z nich jest dla nas wzorem do naśladowania, ale jest też i spore grono osób, które swoją postawą burzą naszą harmonię życia. Grzechy i przewinienia innych nie uczą nas dążenia do doskonałości, a wręcz zniechęcają do pracy nad sobą samym…

Jezus przychodzi do ludzi, którzy nie rozpoznają w Nim znaków i cudów, które czyni. A On ukazuje dobroć i miłość samego Boga względem każdego człowieka. To nierozpoznanie w Jezusie tego, który przeszedł zbawić świat, koncentruje ludzi na nich samych i w ten sposób ich oczy są jakby "na uwięzi". Tymczasem wystarczy wsłuchać się w to, co mówi Jezus i po prostu z Nim "być", bo wtedy tylko nasze życie nabiera głębszego sensu...…    

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Kto jest dla Ciebie wzorem do naśladowania?
2. Czy grzech i przewinienia uczą Cię pokory względem życia?
3. Czy rozpoznajesz znaki czasów? Czym one są i jak się objawiają?

I tak na koniec...

"Przeszkody to znaki niejasne, przed którymi jedni wpadają w rozpacz, drudzy zaś rozumieją, że jest coś do zrobienia, ale są i tacy, którzy tych znaków nawet nie widzą" (Paul Valéry)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - J 4, 43-54
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.