Na dobranoc i dzień dobry - Łk 2, 41-52

(fot. lanier67 / Foter / CC BY-NC-ND)
Mariusz Han SJ

Chowając wspomnienia w sercu…

Dwunastoletni Jezus w świątyni

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.

DEON.PL POLECA

Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami. Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie.

Lecz On im odpowiedział: Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.

A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi.

Opowiadanie pt. "Dlaczego zostałem kawalerem"

Francuski mąż stanu Robert Schuman (1886-1963) został zapytany przez przyjaciela, dlaczego pozostał kawalerem.

- Kilkanaście lat temu jadąc metrem przypadkowo nadepnąłem na stopę stojącej obok kobiety. Zanim zdążyłem ją przeprosić, usłyszałem: "Durniu, czy nie możesz uważać, jak chodzisz?"

Po tych słowach odwróciła się, zobaczyła nieznajomego, zaczerwieniła się i zawołała: "Och, bardzo pana przepraszam, myślałam, że to mój mąż".

Refleksja

Jak wielu z nas trzyma urazy nie tylko godzinami, ale często tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Wielu jest takich, którzy nie przebaczyli drugiemu przez całe swoje życie. Zmagając się z tym, czy odpuścić danej osobie, przesiąkają oni równocześnie nienawiścią w otaczającym ich świecie. Przede wszystkim ich własne serce zamyka się na to, co nowe. Taki zły "klimat" nie pozwala i nie daje szans na właściwy duchowy rozwój człowieka. Pozostaje skarłowaciałe serce, które jest obojętne na to, co przynosi rzeczywistość. Egoizm bierze górę i nie pozwala pójść dalej…

Jezus uczy nas, że nie ma co trzymać urazów. Trzeba je sobie wpierw uświadomić, a potem zwerbalizować, by przede wszystkim zrozumieć sam mechanizm powstania tego, co już za nami. "Let it go" jak mawiają amerykanie. "Pozwól temu odejść", by wreszcie zdystansować się i szukać rozwiązań wyjścia z patowej sytuacji. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie zmieniać na lepsze zarówno siebie, innych, ale tez i pośrednio cały świat…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Czy trzymasz w sobie urazy?
2. Dlaczego nie wybaczamy od razu?
3. Dlaczego trzymanie urazów jest złe?

I tak na koniec...

Chowanie urazy to jak picie trucizny w nadziei, że pozabija twoich wrogów (Nelson Mandela)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Łk 2, 41-52
Komentarze (6)
E
Ela
18 września 2013, 19:18
Osoba pisząca refleksję do tej Ewangelii trafila "jak kulą w płot" Przecie to nie o urazach chowanych w sercu. Matka chowała wspomnienia w sercu, a to nie urazy. A Jezus pełen ufności jak dziecko, które uważa, że rodzice wszystko wiedzą zapytał ich z miłoscią dlaczego szukali? powinni wiedzieć :) I dzisiaj dzieci często pytają - nie wiedzieliście? Nie kpią. Myślą, źe wiemy :) Maryja i Józef nie nakrzyczeli, chociaż nie rozumieli. A my? A potem Jezus poszedł z nimi i był im posłuszny. Na spokojną reakcję z miłosci wypływającą dziecko odpowie posłuszeństwem :)
18 września 2013, 08:49
@Tara, Piotr a byliście nastoletnimi dziećmi, które zrobiły coś dobrego i słusznego, a na których za to  nakrzyczeli rodzice? ;-) @Mariusz Han SJ Ojcze, mnie opowiadanie Schumana odpowiada :-( mąż [czytaj: ja] prawie zawsze jest poszkodowany... No dobra... czas zmienić swoje myslenie.
B
bo
18 września 2013, 08:33
......chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu.
P
Piotr
18 września 2013, 00:27
Cała Ewangelia ma przesłanie mówiące o wybaczaniu, ale rzeczywiście, jak się ma TEN fragment do poruszonego tematu ? Matka Boża przecież wzbogacała swoje serce wszystkimi wspomnieniami i wydarzeniami związnymi z Jezusem, nic to wspólnego z "karłowaceniem" nie ma. Chociaż może ojcu chodzi właśnie o ten kontrast ? 
T
Tara
17 września 2013, 23:08
chyba czegoś nie rozumiem ... jak się ma ta Ewangelia do chowania urazów do innych i braku przebaczenia? takie 'refleksje' z kosmosu tylko zaciemniają Słowo Boże 
B
Bozena
17 września 2013, 22:15
Przebaczajac drugiemu obdarowujesz siebie samego laska pokoju.