Na dobranoc i dzień dobry - Mt 11, 28-30

(fot. Jonathan Kos-Read / Foter.com / CC BY-ND)
Mariusz Han SJ

Utrudzeni i obciążeni każdego dnia…

Wezwanie do utrudzonych

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

Opowiadanie pt. "Trzy dłonie"

DEON.PL POLECA

Pewien dorastający młody człowiek popełnił ciężkie przestępstwo i ojciec, porywczy a jednocześnie surowy, szanowany obywatel miasta, wyrzucił go z domu. Gdy matka starała się odwieść męża od tej decyzji, wykrzyknął w porywie wściekłości:- Nigdy nie pozwolę mu wrócić!- Nigdy nie wrócę -odkrzyknął syn hardo. I nigdy o to prosić nie będę! Jak widać, syn i ojciec byli do siebie bardzo podobni. Matka miała serce zupełnie inne. Był to dla niej cios nie do zniesienia, szczególnie w chwili pożegnania, gdy zrozumiała, że traci na zawsze swoje dziecko.

Wkrótce zachorowała. Mąż czuł skruchę i skłonny był zrobić wszystko, aby wyzdrowiała. Żona zdawała się tracić całkowicie chęć do życia. Mijały miesiące. Wreszcie lekarz, będący, jednocześnie przyjacielem domu, zaczął naglić ojca, aby sprowadził syna.- Żona umrze, jeśli on natychmiast nie wróci! - powiedział. Mąż był twardy jak skała.- Nie! Skoro raz oświadczyłem, że nie chcę go więcej widzieć, to nie zrobię tego!

Kochał swą żonę, kochał również syna, ale ambicja i urażona duma były silniejsze od przebaczenia. Jak straszni potrafimy być niekiedy dla tych, których kochamy!

W rezultacie domyślny sąsiad wysłał telegram: "Przyjeżdżaj natychmiast. Matka umieram". W miejscowości odległej o setki kilometrów twarz chłopca, gdy przeczytał depeszę, była kredowo biała. Natychmiast znalazł się w pociągu. Tempo jazdy było dla niego zbyt wolne. Wydawało mu się, że nigdy nie dojedzie do domu. Nie spał, czuwał przez cały czas. Wciąż powtarzał sobie jedno i to samo: "Jestem potrzebny matce. Jestem potrzebny matce. Dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? Jadę. Nieważne, co powie ojciec".

Gdy otworzył drzwi domu, wszystko jak żywe stanęło mu w pamięci. W pokoju matki paliło się światło! Nie pukał, lecz wbiegł po schodach prosto do jej pokoju. Ujrzał twarz, wycieńczoną chorobą. Po drugiej stronie łóżka stał ojciec. Matka była tak osłabiona, że z trudem poruszyła ręką. Niemniej z największym trudem ujęła z jednej strony rękę męża, a z drugiej strony rękę syna i zaczęła te ręce ciągnąć ku sobie. Wreszcie dopięła swego i złączyła w jedno dwie silne męskie dłonie. Łzy przebaczenia popłynęły z trojga twarzy. Dłonie matki opadły. Wydała ostatnie tchnienie.

Refleksja

Trud życia jednak ma swój cel. Wszystko bowiem, co łatwo przychodzi, nie daje nam satysfakcji, bo przecież zostało zdobyte bez naszego zaangażowania. Wielu z nas liczy na osiągnięcie szczęścia, ale nie ponosząc żadnych strat i to przy minimalnym wysiłku. Potem przeważnie jest tak, jak dokladnie nie chcieliśmy, aby się stało. Liczymy na to, że bez trudu zdobędziemy nowe lądy i przeżyjemy wspaniałe przygody, tymczasem przy braku zaangażowania pozostaje tylko smutek...

Jezus uczy nas, że musimy zawsze zaangażować się w sytuacje życiowe, jeśli chcemy, aby wszystko odbyło się według naszego scenariusza. Nasza bierność zawsze zostanie okupiona kolejnymi problemami, które wynikają z naszego lenistwa. Życie nie jest łatwe, ale będzie jeszcze trudniejsze, jeśli nie wyciągniemy naszych dłoni, aby naprawiać świat…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. W jaki sposób angażujesz się w swoje życie?
2. Czy postawa bierności pomaga nam w życiu?
3. Dlaczego każde dłonie są tak ważne w pracy?

I tak na koniec...

Z trudem przebaczamy innym, jeżeli na dnie naszych myśli tkwi coś, za co sami się nie możemy rozgrzeszyć (Aurore Dudevant (George Sand))

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 11, 28-30
Komentarze (1)
N
natalia
10 grudnia 2013, 22:14
Wow. Ta historia... to bylo piękne wielką siłe ma przebaczenie .