Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 47-53

(fot. jurvetson / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic / CC BY 2.0)
Mariusz Han SJ

Wybrać właściwie…

Przypowieść o sieci

Jezus powiedział do tłumów: «Podobne jest królestwo niebieskie do sieci zarzuconej w mo¬rze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wy¬łączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.  Zrozumieliście to wszystko?»  Odpowiedzieli Mu: «Tak jest».

A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare». Gdy Jezus dokończył tych przypowieści, oddalił się stamtąd.

Opowiadanie pt. "O trzech mrówkach"

Trzy mrówki spotkały się na nosie człowieka śpiącego w słońcu. Pozdrowiły się wzajemnie - każda według zwyczaju swego szczepu - usiadły i zaczęły rozmowę.

Pierwsza rzekła: - Jeszcze w życiu nie widziałam tak łysych pagórków i dolin jak te. Cały dzień szukałam jakiegoś okrucha, ale nic nie znalazłam.

Druga powiedziała: - Ja też nic nie znalazłam, aczkolwiek przeszukałam wszystkie polany i zacienione kąty. To jest kraj, gdzie nic nie rośnie.

Wtedy podniosła głowę trzecia mrówka i odezwała się w te słowa: - Moi przyjaciele, siedzimy tutaj na nosie nadmrówki. Ona jest mrówką potężną i nieskończoną, której ciało jest tak duże, że go nie możemy zobaczyć. Jej cień jest tak olbrzymi, że go nie jesteśmy w stanie zmierzyć, i jej głos jest tak głośny, że go nie słyszymy. Ona jest wszechobecna.

Kiedy skończyła wykład, dwie inne mrówki spojrzały na nią i wybuchnęły śmiechem. W tym momencie poruszył się człowiek we śnie, podrapał, się po nosie i zmiażdżył wszystkie trzy mrówki.

Refleksja

W naszym postępowaniu powinniśmy zawsze działać z roztropnością i patrzyć końca. Jeśli bowiem nie będziemy ostrożni w naszych decyzjach, wtedy zazwyczaj popadamy w tarapty. Każdy detal powinien być przez nas przemyślany i przemodlony, bo jest to gwarant naszego ostatecznego sukcesu. Dobre wybory prowadzą do dobrego celu, złe zaś do samozniszczenia człowieka. Każda zatem decyzja jest tą jedyną i wyjątkową. Wszystkie razem składają się na to, co nazywamy historią naszego życia…

Jezus zachęcał nas, abyśmy zawsze postępowali roztropnie. Przez to nabywamy jakby dobrych skłonności, którymi możemy dzielić się z drugim człowiekiem. Mamy też skłonność do tego, aby widzieć w drugim dobrego człowieka. To otwiera nas na nowe horyzonty myśli i uczuć, które wzbogacają nasze człowieczeństwo. Stajemy się ludźmi Boga, który promieniuje na innych łaską, która daje wiarę, nadzieję i miłość…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry

1. Dlaczego trzeba być roztropnym w życiu?
2. Czy dobrze wybierasz środki i cel?
3. Jak stawać się człowiekiem Bożym?

I tak na koniec...

Jestem przekonany, że najważniejszą decyzją, jaką podejmuje istota ludzka, jest wybór, z kim spędzi życie, może już do końca (William Wharton)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 47-53
Komentarze (3)
T
T
31 lipca 2014, 09:16
Do M; Skąd wiesz,że źle wybralaś? Świat ci to mówi? Sama tak czujesz? A może to jest twoje zadanie, może Pan wie że podołasz razem z Nim zamienić wodę w wino? Może Pan wie, że nie jesteś zdechłą rybą, która płynie z prądem rzeki (jak większość ludzi,którzy np nie zaglądają do tego portalu), tylko żywotną, płynącą pod prąd. Zob. na św. Ritę. A cóż by człowiekowi z tego przyszło - choćby cały świat pozyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł? Zapytaj Go; Panie, który mnie tak wspaniale stworzyłeś (...) i obdarowałeś (...) czego ode mnie oczekujesz w tej mojej sytuacji? Jak mam się dzielić darami, które otrzymałam ja a nie otrzymał mój współmałżonek, jak mam Ci dziękować za dary, które ma on, a nie mam ja? Odwagi. Już klękam i za pośrednictwem Maryji proszę za Tobą. Małżeństwo to nie koniec świata, to początek, bo tam ani żenić się będą ani za mąż wychodzić, to być może zadanie.   
M
m
31 lipca 2014, 01:02
Najważniejsza decyzja to z kim spędzi się zycie - żle wybrałam, a ta decyzja ma teraz wpływ nie tylko na mnie, ale i na dzieci. W dodatku zewsząd słyszę, że robię źle nie wyrażając zgody na rozwód. Zostałam sama ze swoją próbą trzymania się podstaw nauki Kościoła.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
31 lipca 2014, 01:52
Nie jesteś sama. Pan Jezus zmartwychwstał po to, żeby już nikt nigdy nie był sam i nie czuł się niekochany. Zwracaj się ze wszystkim do Niego, jak do żyjącego przyjaciela. On na to czeka. Będzie zaszczycony.