Na początku było Słowo czyli Logos
Już pierwszego dnia Świąt usłyszymy Prolog Ewangelii św. Jana, mówiący o Słowie. Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Czym jest owo Słowo-Logos, jak je rozumieć, jak głębiej wniknąć w Jego tajemnicę?
Rozważmy różne znaczenia, które może mieć słowo logos, ten protagonista dramatu przedstawionego pokrótce w 18 wersetach Prologu. Samo słowo logos rodzi niesłychane trudności, gdyż ze wszystkich słów greckich posiada może najwięcej znaczeń: umysł, rozum, suma wydatków i wiele innych rzeczy zupełnie z sobą nie związanych. Można się zastanawiać, dlaczego św. Jan wybrał właśnie to słowo, a nie inne, o bardziej sprecyzowanym znaczeniu.
Jeśli, na przykład, chciał mówić o „słowie Bożym", dlaczego nie wybrał rema, które jest chyba najlepszym terminem na określenie stwórczego słowa Boga? Jeśli chciał mówić o „mądrości", dlaczego nie wybrał sophia lub innych analogicznych słów? Tymczasem stajemy przed prawdziwym wirem znaczeń słowa logos; niemniej jednak sądzę, iż warto rozważyć najważniejsze z nich, nie siląc się bynajmniej na egzegezę, ale czyniąc to dla pożytku naszej egzystencjalnej medytacji. Św. Jan dając nam „teleskopową" wizję wszystkich tych znaczeń, chciał zapewne, byśmy szczebel po szczeblu, jak po drabinie, wspięli się tam, dokąd zamierza nas zaprowadzić.
Znaczenia słowa logos są zatem wielorakie. Dla Greka oczywistym znaczeniem, przyswojonym z szeroko rozumianej filozofii, było to, które odsłaniało się w terminie logos rzeczy, czyli ostateczna racja istnienia rzeczywistości. Egzegeci zazwyczaj nie skupiają się na tym znaczeniu, uważając, że logos św. Jana ma znaczenie mądrościowe lub w ogóle starotestamentalne; ale przecież trudno byłoby przypuszczać, że prezbiter z ówczesnego Efezu, słysząc o logosie w znaczeniu absolutnym, nie myślałby o ostatecznej racji rzeczy, o przyczynie zaistnienia świata.
Jego refleksja tutaj właśnie miałaby swój początek. Wymienię zatem pięć podstawowych znaczeń słowa logos: przyczyna istnienia rzeczywistości; słowo stwórcze: Bóg stworzył wszystko swoim słowem; mądrość, która kieruje stworzeniem, czyli mądrość porządkująca; słowo oświecające i ożywiające; słowo objawiające: Syn Boży przychodzi do nas w Jezusie (wciela się), a Jezus objawia Ojca.
Wydaje mi się, że św. Jan widzi pięć tych znaczeń (obok innych, które można by tu zapewne dodać); zdają się one kolejno nakładać na siebie, a my możemy rozważać je jedno po drugim i w ten sposób odtworzyć zamysł Janowy.
Ostateczna racja mego istnienia leży w Bogu. Tak z pewnością brzmi pierwsze przesłanie, może nie sformułowane wprost, ale oczywiste, i od niego powinien zaczynać wszystko prezbiter. Moje istnienie - i cała moja ludzka sytuacja - posiada swoją rację, przyczynę, swoje znaczenie. Ostateczne moje znaczenie znajduję w Bogu.
Gdzie mieści się znaczenie całej rzeczywistości, wszystkich rzeczy, mojej sytuacji jako człowieka? Mieści się w zależności od Boga. W zależności, którą uznaję - za św. Ignacym - chwaląc i wielbiąc Boga.
Ponieważ ostateczną racją każdej rzeczy jest słowo stwórcze Boga, przeto poczucie całkowitej zależności od Boga, wyrażane poprzez oddawanie Mu chwały, jest pierwszą postawą człowieka; i na tej postawie można kształtować inne, a bez niej nie jest możliwa jakakolwiek dyscyplina duchowa.
W Bogu jest nie tylko ostateczna racja istnienia rzeczy, ale także racja istnienia ich „tu i teraz”. A zatem: wszystkie sytuacje życia, wszystko to, co gegonen (zdarzyło się) i dzieje się teraz, ma znaczenie w regulującej mądrości Boga. Cały kosmos, o którym jest mowa w wersecie 9, ma takie znaczenie.
Myśl ta ma moc rozjaśnienia wszystkiego: wskazuje nam, że żadna, nawet najbardziej dziwna sytuacja ludzka nie jest pozbawiona sensu; zarówno moja sytuacja, jak i sytuacja ludzkości i świata czy sytuacja Kościoła: wszystko ma sens w regulującej mądrości Boga.
Dopiero gdy się w to uwierzy, można rozpocząć formację prezbitera. Jeśli brakuje takiej wiary, takiego zaufania, do głosu dochodzi rozgoryczenie i użalanie się; człowiek pada wtedy ofiarą przerażenia, bo zdaje mu się, że otacza go bezgraniczny chaos, nieuporządkowanie. Zatem w Bogu jest ostateczna racja istnienia wszystkiego, również istnienia dzisiaj kosmosu w takiej formie.
Racją istnienia jest logos, jako phos (światło) i zoe (życie); wszystko ma sens, zaś ten sens jest świetlisty i ożywiający. Innymi słowy, pomimo mroków obecnej sytuacji człowieka, pomimo otaczającej nas ludzkiej tragedii, pomimo prób spotykających Kościół i niemal absurdalnych sytuacji, w jakich znajduje się świat i jakie my w sobie możemy znaleźć, istnieje euaggelion (Ewangelia, Dobra Nowina), która upewnia nas, że wszystko posiada jednak promienną i ożywiająca rację: trzeba tylko, byśmy ją potrafili dostrzec i pozwolili się przez nią przekształcić.
Słowa Jezusa, przekazane w Piśmie Świętym, i sama Jego osobowa rzeczywistość stanowią promienny i budujący sens całego doświadczenia ludzkiego, takiego, jak je postrzegamy. Są pewną - i konieczną - podstawą, na której wznosi się cała rozrastająca się budowa. Bez takiego fundamentalnego zaufania do mądrości stwórczej, która kieruje obecnymi sytuacjami i objawia się w Chrystusie jako „Ewangelia”, nie ma nadziei na lepsze, nie ma nadziei na zmianę w nas samych i nie ma nadziei dla świata. Cała nasza nadzieja bierze się bowiem z zakorzenienia wszystkiego w ostatecznej racji, z tego, że wszystko jest stworzeniem boskim i że obecny jest pośród nas Jezus Chrystus, który objawia słowa Boże i tworzy sytuację prawdy i łaski na świecie: Jezus „pełen łaski i prawdy" (1, 14).
Oto zatem postawa, jaką należy przyjąć wobec Ewangelii św. Jana - postawa całkowicie zresztą zgodna z tym, co św. Ignacy chciał ukazać w Zasadzie i Fundamencie. W tej postawie wyraża się przekonanie, że wszystko zależy od Boga i zmierza do Boga; że nasze działanie może zespolić się w sposób rozumny i właściwy z tym dążeniem, niezależnie od tego, jakie jest nasze obecne położenie.
Więcej w książce kard. Carlo Maria Martiniego,
Skomentuj artykuł