Najmniejsza kreska jest dla nas sukcesem

(fot. Paweł Król)
Paweł Król

Takich miejsc w Polsce nie ma wiele. Nie mówi się o nich w mediach, nie mają dużych sponsorów. Mimo tego wykonują niesamowitą pracę.


Wstajemy z kanapy to nasz nowy projekt, który jest odpowiedzią na wezwanie, jakie papież Franciszek skierował do nas wszystkich w trakcie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Będziemy cyklicznie pokazywać ludzi, miejsca, wspólnoty, fundacje i organizacje charytatywne, które w przeróżny sposób pomagają wykluczonym. Będziemy pisać o przestrzeniach, w których każdy z nas będzie mógł się konkretnie zaangażować w dzieło miłosierdzia.


Parter. - To cała szkoła, nie ma nic więcej. Większość naszych podopiecznych ma problemu z poruszaniem się, stąd tylko parter - mówi Urszula Nowak, dyrektor szkoły. Pierwsze drzwi na prawo. Sala Zespołu Rewalidacyjno-Wychowawczego, gdzie przebywają dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności intelektualnej. W jednym oddziale uczy się dwoje lub troje uczniów. Podczas odwiedzin poznaję Kubę i Pawła, trzeciego chłopca, Patryka, tego dnia akurat nie było w szkole. Opiekują się nimi nauczyciel i pomoc nauczyciela. - Praca z dziećmi z głębokim stopniem niepełnosprawności sprowadza się przede wszystkim do nawiązania kontaktu, wypracowania indywidualnego "paszportu komunikacyjnego", gdyż chłopcy nie komunikują się werbalnie - mówi Urszula Nowak, dyrektor szkoły i dodaje: - Staramy się wypracować z nimi alternatywne formy porozumiewania się. W zespole dzieci nie pracują normalnym systemem lekcyjnym. Program nauczania nastawiony jest na stymulację polisensoryczną, doświadczanie i poznawanie świata. Chłopcy często wychodzą na spacery, biorą udział w wycieczkach, są stałymi gośćmi Muzeum Lotnictwa Polskiego. - Wielkimi wydarzeniami dla nich są wszelkiego rodzaju uroczystości, np. urodziny. Dzieci przygotowują wtedy zaproszenia, kartki z życzeniami, prezenty. Cała szkoła świętuje - mówi nauczuciel- wychowawca grupy, pani Marta Trojanowska.

DEON.PL POLECA


Szkoły specjalne borykają się z różnymi problemami. Jeden z nich to przyszłość dzieci, które kończą szkołę specjalną. W placówce mogą uczyć się od 3. do 25. roku życia. - To jest potężny problem szczególnie dla rodziców. Po tym czasie dzieci z głębokim stopniem niepełnosprawności najczęściej trafiają do środowiskowych domów pomocy - mówi pani Urszula. Inne miejsca, w tym warsztaty terapii zajęciowej, nie maja możliwości przyjęcia większości uczniów z ZRW, ponieważ wymagany jest wyższy stopień samodzielności uczestników.

Po wizycie w Zespole Rewalidacyjno-Wychowawczym przechodzimy do Szkoły Podstawowej. - Tutaj uczą się dzieci z lekkim i znacznym stopniem niepełnosprawności intelektualnej, także ze sprzężeniami - mówi dyrektora. Nauczyciel- wychowawca pani Małgorzata Maślanka grupy przedstawia uczniów: Wiktoria i Andrzejek. Wiktoria od razu stara się nawiązać kontakt ze mną, uśmiecha się, wyciąga rękę na powitanie. - Każdy mężczyzna wzbudza duże zainteresowanie wśród dzieci - wyjaśnia pani Urszula i dodaje: - Niemal całe grono pedagogiczne to kobiety, wyjątkiem jest pan katecheta, który prowadzi zajęcia w szkole podstawowej i gimnazjum. Uczniowie zaczynają lekcje o godzinie 8, kończą między 15 a 16. Tutaj można już wyróżnić przedmioty. Dzieci mają technikę, plastykę, muzykę i religię. - W programie nauczania jest jeszcze przedmiot "funkcjonowanie w środowisku", które pomaga otwierać dzieci na świat, poznawać go, zdobywać nowe doświadczenia i funkcjonować w nim - mówi pani Małgorzata. Poza tym są wszelkiego rodzaju zajęcia ruchowe dostosowane do możliwości każdego podopiecznego.

- W szkole specjalnej każdy uczeń ma opracowany indywidualny Plan Edukacyjno Terapeutyczny, dostosowany do indywidualnych potrzeb i możliwości każdego ucznia - mówi dyrektor. - Nie można przytłoczyć obowiązkiem osiągania konkretnych wyników, ważniejsza jest chęć do pracy i pokonywania trudności - dodaje. - Dla nas choćby mała kreseczka jest wielkim sukcesem - dodaje pani Małgorzata. W każdej klasie pracują dwie osoby: nauczyciel i pomoc. Na wszystkich poziomach edukacyjnych realizowane są indywidualne zajęcia specjalistyczne, zespołowe i indywidualne zajęcia rewalidacyjne. - W szkole nie ma przerw, nie możemy nawet na chwilę zostawić dzieci samych, bezpieczeństwo jest najważniejsze - wyjaśnia pani dyrektor. Wszyscy nauczyciele, w tym katecheta, muszą mieć specjalne przygotowanie pedagogiczne. - Jest to bardzo wymagająca praca, nie tylko ze względu na niepełnosprawność intelektualną naszych uczniów, ale również współwystępujące problemy np. ataki padaczki, osłabiony ogólny stan zdrowia, wady i choroby serca. Dzieci trzeba karmić, pomóc w toalecie. Panie nie mają chwili przerwy - mówi pani Urszula. Nie szczędzi również komplementów: - Nauczyciele bardzo angażują się w pracę, jestem dumna z takiej kardy - dodaje pani dyrektor.

Na korytarzu spotykamy Kasię, uczennicę Gimnazjum, która razem z mamą szykuje się do wyjścia. - Proszę pisać o szkole jak najlepiej i jak najwięcej - mówi mama, gdy się jej przedstawiam. - Kasia bardzo lubi tu przychodzić, są inni ludzie, inne zabawki - zapewnia. Mama Kasi chwali indywidualne podejście do dzieci i różnorodność zajęć. - Będzie tu przychodzić tak długo, jak tylko będzie mogła - dodaje mama.

Zostaje nam jeszcze Szkoła Przysposabiająca do Pracy. Po wejściu do sali od razu zwraca uwagę zupełnie inny jej wystrój. O ile w poprzednich pomieszczeniach znajdują się różnego rodzaju pomoce naukowe, kąciki tematyczne, maty do ćwiczeń, książki, tu znajdziemy pralkę, łóżko, żelazko i… maszynę dziewiarską. - To jest super pomoc. Pomaga ćwiczyć chwyt i napięcie mięśniowe, koordynację wzrokowo-ruchową - mówi pani dyrektor. - Chłopcy, bo akurat w tym roku mamy tylko chłopców, uczą się podstawowych codziennych czynności, jak obsługa pralki czy odkurzacza, ścielenie łóżka czy prasowanie i sprzątanie. Staramy się robić też "typowo męskie" rzeczy. Chłopcy bardzo lubią stolarkę, co u nas sprowadza się do szlifowania deseczki - mówi opiekunka grupy p. Magdalena Bałut. Uczniowie mają również do dyspozycji ogródek, w którym uprawiają warzywa. - Bardzo lubią w nim pracować - mówi pani Magdalena. Dzieci uczestniczą również w tworzeniu przedstawień, które wystawiają w szkole oraz na przeglądach i konkursach organizowanych przez instytucje zewnętrzne. Chętnie przyjmują wszystkich gości.

- Wolontariuszem może zostać każdy, nie trzeba mieć specjalnego wykształcenia pedagogicznego - podkreśla pani dyrektor. Wspomagają oni przede wszystkim pracę nauczyciela. - Najważniejsze jest to, że wnoszą swoje pasje, umiejętności - dodaje. - Raz w tygodniu przychodzi pan wolontariusz, który przynosi swoje śrubokręty, młotki, kombinerki... Dzieci z niecierpliwością czekają na niego. Jak mówi pani Urszula, większość dzieci mieszka w Domu Pomocy Społecznej lub pochodzi z rozbitych rodzin. - Każdy kontakt z mężczyznami jest dla nich bardzo ważny. Szukają tego kontaktu - mówi. - Proszę napisać, że zapraszam, panów szczególnie - dodaje na zakończenie.

Na wolontariat można zgłosić się bezpośrednio do szkoły lub przez Krakowskie Centrum Wolontariatu


Jak pomóc? Poniżej znajdziesz praktyczne informacje, adresy i linki:

Zespół Szkół Specjalnych
ul.Ułanów 25
31-450 Krakowie

tel: (12) 411 50 60
email: szkola.ulanow@interia.pl

www: szkola-ulanow.krakow.pl

Organem założycielskim i prowadzącym Zespół Szkół Specjalnych jest Fundacja dla Dzieci, Młodzieży i Dorosłych Niepełnosprawnych Intelektualnie


Paweł Król, redaktor portalu DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najmniejsza kreska jest dla nas sukcesem
Komentarze (1)
Krzysztof
7 lipca 2017, 07:59
Rewelacyjny projekt. Rzeczywiscie malo wiem o tego typu miejscach, sytuacjach, potrzebach.