Nieśmiały, na oko 18-letni introwertyk. Dlaczego Bóg wybrał Św. Józefa na opiekuna swojego Syna?

Święty Józef. Fot. Midjourney

Dla mnie historia św. Józefa to właśnie opowieść o dorastaniu do odpowiedzialności. Ten trochę nieporadny, wystraszony, wycofany i nieśmiały młody mężczyzna został wybrany na opiekuna Syna Bożego. Cała jego wielkość polega zaś na tym, że chociaż nie był człowiekiem sukcesu, to jednak trwał obok Jezusa i nie bał się przyjąć Go do siebie.

Boimy się straty. Nasza ludzka natura każe nam silniej reagować, gdy coś tracimy, niż gdy zyskujemy. A przecież nie można mieć wszystkiego - życie wymaga ciągłych wyborów pomiędzy tym, co konieczne, a tym, co nieważne. Chrześcijaństwo natomiast zachęca nas do tego, by pokochać stratę.

Noc to szczególny czas, niezwykle symboliczny i uprzywilejowany. W nocy gasimy światła, wyłączamy niepotrzebne sprzęty. W ciągu dnia ludzie dzwonią z różnymi sprawami - jedne są ważne, inne zupełnie nie - jeśli jednak ktoś dzwoni w nocy, to najczęściej ma ku temu ważny powód: dzieje się coś, co jest kwestią życia i śmierci. Nocą prowadzimy inne rozmowy - o wiele głębsze niż te za dnia. Według statystyk w nocy najwięcej ludzi odbiera sobie życie. Prawdopodobnie też większość z nas została poczęta w nocy.

Także w historii zbawienia wiele wydarzyło się właśnie o tej porze. Nocą Bóg złożył Abrahamowi obietnicę potomstwa licznego niczym gwiazdy na niebie. Pod osłoną nocy Izraelici wyszli z niewoli egipskiej. Również Chrystus nie tylko narodził się, ale i zmartwychwstał w nocy. Nie przypadkiem chrześcijanie świętują narodziny Boga w ludzkim ciele wtedy, gdy noce są najdłuższe. W nocy naprawdę dzieją się rzeczy najważniejsze.

DEON.PL POLECA

Nocą też Bóg wysyła anioła do Józefa, męża Maryi. Czytając Ewangelię według św. Mateusza, można odnieść wrażenie, że ewangelista przedstawia go w typowo niemęskiej odsłonie. Józef się boi. Ten młody (bo mający około osiemnastu lat) introwertyk jest przerażony sytuacją, w której się znalazł. Strach go blokuje, sprawia, że nie może spać. Ciągle bije się z myślami, co zrobić, bo dowiedział się, że jego ukochana narzeczona jest w ciąży - a to nie jego dziecko. Maryi za domniemane cudzołóstwo grozi ukamienowanie. Na szczęście dla Józefa miłość jest ważniejsza niż Prawo: jeszcze zanim przychodzi anioł i wyjaśnia mu, o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi, Józef postanawia potajemnie rozwiązać sprawę.

Często traktujemy prawo moralne i przykazania jako wymówkę, żeby nie musieć się zaangażować. Tymczasem miłość wymaga od nas czegoś więcej - poświęcenia swojej reputacji i dumy, a czasem nawet złamania pewnych regulaminów. Dramatyzm ewangelicznej sceny z Józefem w roli głównej polega na tym, że anioł przychodzi i wzywa go do postąpienia wbrew Prawu Mojżeszowemu. Obowiązkiem Józefa było bowiem doniesienie, że kobieta, z którą jest związany, spodziewa się dziecka, a on nie jest jego ojcem.

W nocy, gdy słabiej działają nasze mechanizmy obronne, Bóg przejmuje inicjatywę. I to jest bardzo dobra wiadomość. Gdyby Bóg działał tylko według naszych pomysłów czy wyobrażeń, reagując jedynie na nasze prośby, to zamiast wielkich dzieł oglądalibyśmy co najwyżej próby średniej jakości. Jak dobrze, że inicjatywa zawsze jest po stronie Boga!

Podobnie dzieje się i w życiu Józefa. We śnie, który jest obrazem życia wewnętrznego i który nie może zaistnieć, jeśli nie powyłączamy wszystkiego, co rozprasza, Bóg zaczyna mówić do ludzkiego serca. Jakie słowa do niego kieruje?

Anioł najpierw przypomina Józefowi, kim jest że pochodzi z rodu króla Dawida. Tak samo i nam uświadamia na nowo: "Jesteś dzieckiem Boga, Jego ukochanym synem, ukochaną córką". Ta tożsamość odsłania prawdę, że Bóg przez Wcielenie niezaprzeczalnie wszedł w historię świata oraz - co jeszcze ważniejsze - w osobistą historię każdego z nas. Ponadto Bóg daje Józefowi konkretne zadanie: właśnie on ma nadać imię mającemu się narodzić Dzieciątku. W języku biblijnym nadać imię oznacza uznać ojcostwo. Matka rodzi dziecko, a potem wskazuje na ojca, który - ufając matce - ma rozpoznać w nim swojego potomka, mówiąc: "Ty jesteś mój". Jak widać, możemy być figurą ojca w czyimś życiu, gdy rozpoznamy, że ktoś jest dla nas ważny, ukochany - że jest "mój".

Bycie chrześcijaninem polega na wzmacnianiu w sobie nawzajem poczucia wartości. Powiedzieć komuś: "Mój przyjacielu", "Mój synu", "Mój bracie" to dowód największego uznania. Dojrzałość bowiem osiąga się poprzez głębokie więzi, a nie przez intelektualne rozważania. Również Pan Jezus potrzebował słów miłości od swojego ziemskiego ojca. Zanim podczas chrztu w Jordanie usłyszał, że jest umiłowanym Synem Ojca, wcześniej to właśnie Józef nazywał Go synem. Podobnie i każdy z nas jest zaproszony do tego, żeby mówić: "Ty jesteś mój. Przyjmuję Cię do siebie. Biorę za Ciebie odpowiedzialność". Bo to nieprawda, że ewangelie nie zapisały żadnego słowa, które padło z ust Józefa. On wypowiedział najważniejsze słowo świata: "Jezus", czyli "Bóg zbawia". Tym samym wygłosił najlepsze kazanie o tym, że Bóg naprawdę jest bliski człowiekowi - że staje się mały, byśmy przestali się Go bać. Każdego z nas Bóg zaprasza w ciszy i w głębokości serca, by nadać komuś imię, czyli wziąć odpowiedzialność za drugą osobę. Dla mnie historia św. Józefa to właśnie opowieść o dorastaniu do odpowiedzialności. Ten trochę nieporadny, wystraszony, wycofany i nieśmiały młody mężczyzna został wybrany na opiekuna Syna Bożego. Cała jego wielkość polega zaś na tym, że chociaż nie był człowiekiem sukcesu, to jednak trwał obok Jezusa i nie bał się przyjąć Go do siebie. W ten sposób, nie będąc biologicznym rodzicem, stał się Jego ojcem.

Nie bójmy się naszych słabości i porażek. Pan Bóg zawsze wybiera to, co słabe i nieciekawe w oczach świata, żeby dokonywać swoich cudów. Przecież Zbawiciel mógł urodzić się na dworze cesarskim i mieć wszystkie możliwe udogodnienia. Wolał jednak przyjść na ziemię w stajni, brudzie i chłodzie po to, by przekonać nas, że chce być obecny w tym wszystkim, co trudne, bolesne, chore i potrzebujące Jego mocy w drodze ku przemianie.

Przemek Wysogląd SJ - ksiądz, rysownik, autor komiksu "Kostka", duszpasterz młodzieży w Opolu. Prowadzi bloga "Wiara rodzi się z patrzenia".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nieśmiały, na oko 18-letni introwertyk. Dlaczego Bóg wybrał Św. Józefa na opiekuna swojego Syna?
Komentarze (7)
PS
~Piotr Stefaniak
20 grudnia 2023, 01:03
Przemek Wysogląd SJ chyba nie ma zielonego pojęcia o zasadach zawierania małżeństw w ówczesnym Izraelu, oraz o tym, kto mógł zostać mężem 12-letniej Maryi, która jako służka Świątyni wraz z pierwszą miesiączką musiała ją opuścić, a Arcykapłan musiał ją dobrze wydać za mąż. Gdyby Józef był wycofanym młodzieńcem Arcykapłan by go nie wziął pod uwagę podczas "castingu", bo by nie gwarantował opieki nad młodą żoną. Owszem taki młodzian mógł się ożenić, ale to jego rodzice wtedy brali odpowiedzialność za utrzymanie takiej pary, a w Biblii jest jasno wskazane, ze Józef sam się zajął Maryją i potem Jezusem (por Betlejem, Egipt). Gdzie jest jakiś recenzent artykułów na Deonie, że przepuszcza się takie bałamutne i nieprofesjonalne teksty...
AS
~Agnieszka Szymańska
21 grudnia 2023, 09:29
Tekst jest przepięknie napisany...
~Paw Ł
19 grudnia 2023, 21:41
Św. Józef, kiedy poznał Maryję miał 45 lat (stąd w starych kolędach jest "i Józef stary". Z łaski Boga zmarł przed Ukrzyżowaniem swego przybranego Syna.
JW
~Joanna Wiśniewska
12 grudnia 2023, 22:48
Z chęcią bym się dowiedziała skąd te dane o wieku Józefa.
TG
~Tadeo Galiński
13 grudnia 2023, 15:24
Najpewniej z osobistego objawienia Autora.
SL
Sebastian Lindner
14 grudnia 2023, 08:34
Myślę, że z dokładnie tego samego źródła, co informacja, że Józef był miłośnikiem ubóstwa.
JN
~Jan Nowak
14 grudnia 2023, 09:03
Ewangeliści często celowo pomijali informację o wieku lub wyglądzie różnych ważnych postaci - po to aby nadać im rys uniwersalny. Aby mógł sie z nimi utożsamić ktoś, kto ma 18 i ktoś kto ma 60 lat.