Ojciec Pio z Pietrelciny - zapach świętości

Ojciec Pio z Pietrelciny (1887-1968) (fot. opiekun.kalisz.pl)

Ojciec Pio to jeden z najbardziej znanych i czczonych dzisiaj świętych z XX wieku. Jego grób nawiedza każdego roku ok. 10 milionów pielgrzymów z całego świata. W tym roku w San Giovanni Rotondo do publicznej czci wystawiono jego zabalsamowane relikwie zakonnika, przy których modlił się także Ojciec Święty Benedykt XVI. Ojciec Pio, będąc młodym kapucyńskim zakonnikiem, został obdarzony stygmatami Męki Pańskiej, podobnie jak św. Franciszek z Asyżu. To trudne powołanie spowodowało w jego życiu wiele cierpień fizycznych i duchowych, a także upokorzeń znoszonych przez całe lata z wielką cierpliwością i pokorą. Całkowicie powierzał się Jezusowi i Jego Matce, dlatego przyniósł, i wciąż przynosi, obfite owoce swej świętości dla całego Kościoła.

Ojciec Pio urodził się w ubogiej rodzinie 25 maja 1887 roku w małej włoskiej miejscowości Pietralcina niedaleko Neapolu. Wcześnie odkrył powołanie do życia zakonnego, mając 16 lat wstąpił do nowicjatu kapucynów. Z wielką gorliwością traktował codzienne modlitwy we wspólnocie, a także swoje obowiązki nowicjusza, a potem studenta filozofii i teologii. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1910 roku. Pewnie w przyszłości byłby jednym z wielu pobożnych zakonników oddanych Chrystusowi Panu, gdyby nie drugie powołanie.
Dnia 20 września w 1918 roku, spowiadając chłopców, O. Pio poczuł ogromny ból, który trwał w jego ciele przez dwa dni. Wydawało mu się, że umiera. Cierpienie było ogromne, przeszywające cały organizm. Bóg naznaczył jego ciało pięcioma Chrystusowymi ranami. W ten sposób przygotował sobie narzędzie do wypełnienia swego planu jednania ludzi z Sobą w sakramencie pojednania i w Eucharystii. Zanim to się jednak dokonało, O. Pio przeżył wiele upokorzeń. Był czas, że musiał opuścić na jakiś czas klasztor, przebywał wtedy w rodzinnym domu. Wielką pomoc okazał mu wtedy O. Augustyn, jego kierownik duchowy. Przez 10 lat doświadczył zakazu kontaktowania się z ludźmi i publicznego odprawiania Mszy świętej. Autentyczność stygmatów była wiele razy badana.
Prawie całe swoje życie zakonne spędził w jednym klasztorze San Giovanni Rotundo. Jego zakonne i kapłańskie życie upływało pomiędzy ołtarzem, konfesjonałem i celą. Jego świętość, duch modlitwy i surowych pokut duchowo owocowały w setkach tysięcy osób, które nawiedzały zakonnika. Nie wszyscy jednak mogli się wyspowiadać, ale samo już uczestniczenie we Mszy świętej, którą kapucyn odprawiał prawie trzy godziny, było czasem wielkiej łaski i przemiany. Ci, którzy spowiadali się u O. Pio, pod wpływem Bożego działania przemieniali swoje życie. Bywało, że przystępowali do sakramentu pokuty nawet po 30 i 40 latach.
Ojciec Pio miał łaskę przenikania wnętrza człowieka, gdy spowiedź była niepełna zachęcał, by się lepiej przygotować i przyjść ponownie. Ktoś zadał mu pytanie: Czy nie uważasz Ojcze, że to ryzykowne nie udzielić komuś rozgrzeszenia? Odpowiedział bez chwili wahania, że nie, bo towarzyszy tej osobie modlitwą i umartwieniem. Po pewnym czasie skarceni wracali i w sposób wyczerpujący przedstawiali stan swej duszy i relacji z Bogiem.
Ojciec Pio miał też łaskę uzdrawiania. Ci którzy jej doświadczali czuli wokół siebie niezwykle piękny i mocny zapach podobny do tego, który wydzielają fiołki.
Stygmatyk był w stanie załatwiać sprawy na odległość. Pewnego razu przybyła do klasztoru, gdzie spowiadał O. Pio, pewna kobieta, która pragnęła poradzić się zakonnika w bardzo ważnej sprawie. Było tak wiele osób do spowiedzi, że nie zdążyła zamienić z nim ani jednego zdania. Zawiedziona poszła na dworzec kolejowy, by powrócić do swego miasta. Będąc już na peronie, usłyszała, że ma się zgłosić do zawiadowcy stacji. Ten przekazał jej list, w którym zawarta była odpowiedź na jej kłopoty. Takich historii jest bardzo wiele i można je przeczytać choćby w książce Tajemnica Ojca Pio, od kilku lat wznawianej w naszym "Wydawnictwie WAM".
Kapucyn z San Giovanni Rotondo posiadał także dar bilokacji, tzn. mógł być obecny w dwóch miejscach w tym samym czasie. Spowiadał i jednocześnie np. ratował zagrożonych katastrofą lotników, którzy go widzieli za szybami samolotu… Kiedy jeden z nich spotkał Ojca Pio, rozpoznawszy go, podziękował mu za ocalenie życia. Wtedy kapucyn zażartował, że za drugim razem nie będzie się zajmować sterami maszyny.
Ojciec Pio był także bardzo wrażliwy na los ludzi ciężko chorych. To dla nich z pomocą wielu hojnych dobrodziejów wybudował duży, nowoczesny szpital "Dom ulgi w cierpieniu", który do dzisiaj służy setkom cierpiących na różne schorzenia. Głównym i najlepszym Lekarzem, obok świetnych specjalistów, jest Pan Jezus. Kapucynowi bardzo zależało, by także czas choroby ludzie przeżywali z wiarą w Bożą Opatrzność, a także by w tej trudnej próbie nie byli osamotnieni. Dlatego chorych, którzy tam się leczą, wspierają także liczni wolontariusze.
Ojciec Pio został kanonizowany przez Jana Pawła II w 2002 roku. Ksiądz Karol Wojtyła, jeszcze jako młody student rzymskiego Angelicum, zetknął się osobiście z kapucynem. Jego też prosił w liście o uzdrowienie z choroby nowotworowej pewnej Polki, która została cudownie uratowana.
Dzisiaj wielu z nas czerpie przykład z tego gorliwego zakonnika, który, jak kiedyś św. Franciszek z Asyżu, budzi Kościół i przynagla go do duchowej odnowy. Misja Ojca Pio nadal trwa. Wielu chrześcijan karmi się jego duchowością eucharystyczną, maryjną i pokutną. Prośmy dzisiaj, byśmy tak jak on umieli usłyszeć Głos Boga wzywający nas do nawrócenia w tym świętym czasie Adwentu, oczekiwania na ponowne narodzenie się Jezusa w naszym sercu, w naszej rodzinie, wspólnocie i całej Ojczyźnie. Święty Ojcze Pio, módl się za nami!

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ojciec Pio z Pietrelciny - zapach świętości
Komentarze (31)
L
logan
14 sierpnia 2014, 11:21
Ojciec pio zapach ciemnoty
HM
Halina Marczak , Kalisz
14 sierpnia 2014, 09:38
Ojcze Pio, proszę o uzdrowienie mojego przyjaciela Zbigniewa Marciniaka z Kalisza, z choroby nowotworowej i wszystkich chorób,które ma.Prosi- Halina Marczak z Kalisza.
N
niesamowity
15 września 2012, 22:28
Zwykle budził się wczesnym rankiem (a właściwie jeszcze w nocy) aby przygotować się do Mszy Świętej. Każdego ranka o godzinie 4-tej zawsze setki a czasem nawet tysiące wiernych czekały już na otwarcie drzwi kościoła. Po Mszy Świętej większość czasu poświęcał modlitwie i słuchaniu spowiedzi. W ciągu lat wierni, pielgrzymując z każdej części świata, przybywali do księdza-stygmatyka aby otrzymać od niego wstawiennictwo u Boga. Przez pięćdziesiąt lat w modlitwie, pokorze, i w ofiarnym cierpieniu realizował posłanie miłości. Czynił to w swoich inicjatywach skierowanych w dwu kierunkach: pionowym — ku Bogu — poprzez ustanowienie ,,grup modlitewnych'' i poziomym — ku cierpiącej wspólnocie — poprzez budowę nowoczesnego szpitala ,,Domu ulgi w cierpieniu''. We wrześniu 1968 r. tysiące pielgrzymów duchowych dzieci o. Pio zebrało się  w S. Giovanni Rotondo na IV Międzynarodowej Konferencji Grup Modlitewnych, by obchodzić pięćdziesiątą rocznice otrzymania stygmatów przez O. Pio. Nikt nie mógł przewidzieć, że o 2:30, 23 września 1968 r. ziemskie życia Ojca Pio z Pietrelciny dobiegło końca.
1W
14 września - 22 września
14 września 2012, 23:12
<a href="http://www.laudate.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5199&Itemid=43">http://www.laudate.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5199&Itemid=43</a> Nowenna do św. Ojca Pio (Piusa z Pietrelciny) II (14 IX - 22 IX)
J
Ja
25 marca 2011, 12:47
Ojciec Pio to wspaniały człowiek, dzięki niemu jestem bliżej Boga, jestem z tym człowiekiem szczególnie związany od małego, on na prawdę dużo potrafi pomóc
K
katolik
18 lutego 2011, 08:54
O.Pio wolał umrzeć niż odprawiać novusa. Polecam poznać prawdę objawioną przez Boga. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
ST
s. T.
11 listopada 2010, 22:28
To wielki świety!
H
Henryk
7 listopada 2010, 11:00
Tak, ten święty jest największym świętym Kościoła i świata, gdyż działa dziś z nieba pomagając każdemu, nieazleżnie od jego religii czy wyznania, kto przez Jego orędownictwo prosił dobrego Boga o potrzebne łaski. Ojciec Pio nigdy nie mówił, że On czyni cuda, zawsze odnosił to do Boga, On się modlił i ofiarowywał swoje cierpienia w intencjach proszącego. Był też człowiekiem pełnym humoru (pomimo cierpień). Całe swoje serce oddał Jezusowi służąc Mu w drugim człowieku. Bo jak często podkreślał: "kochać Boga, to kochać Go w drugim człowieku". Tak naprawdę pomimo napisanch tylu książek o Nim i tak jest nadal Wielką Tajemnicą i to co ludzie o Nim piszą jest tylko cząstką prawdy. Zresztą ile ludzie też potrafią wymyślać i dodawać od siebie...   Ta cała dyskusja Kingi, Leszka i innych to zejście z tematu i czepianie się czegoś, co i tak nie buduje i nie pomaga nikomu w wierze i miłości. Szkoda czasu!!!
?
5 czerwca 2010, 20:27
są ludzie, którzy wchodzą na katolicki portal aby mieszać, podjudzać a nie wiedzą, że nic nie wiedzą "trudno pojąć po co taki idzie do ataku - ale idzie..." Rozumiem, że Ty (KINGA przez duże litery i bez avatara, to inna osoba) ?
K
KINGA
5 czerwca 2010, 19:49
są ludzie, którzy wchodzą  na katolicki portal aby mieszać, podjudzać a nie wiedzą, że nic nie wiedzą "trudno pojąć po co taki idzie do ataku - ale idzie..."
L
leszek
5 czerwca 2010, 16:43
Czy dalej się upieracie, że każde słowo biskupa w każdym momencie jest słowem podyktowanym przez Chrystusa i trzeba je przyjąć bez zastrzeżeń i bez zastanowienia ? Kingo, już Ci to tłumaczyłem, że to WYŁACZNIE TWÓJ WYMYSŁ bonikt nic takiego tu nie twierdził. A wręcz przeciwnie, Błekitne Nieo, Aura i JurekS negowali słowa ks. prof. Franciszka Longchamps de Berier, a ja kwestionowałem słowa o.Rębacza.
L
leszek
5 czerwca 2010, 16:41
Ale Kingo! Nikt tu nie twierdził, że głos Chrystusa mogą słyszeć tylko duchowni i że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym przez Chrystusa! Twiedził tu ktoś tak (chyba Błękitne Niebo). Osoba ta pisała, że wierzy w każde słowo o. Rębacza i bp Stefanka, a sobie nie dowierza, bo sie na tym nie zna. A więc znowuż kłamiesz... i udając głupią sądzisz że zrobisz komuś wodę z mózgu?!? Ja Ci piszę że nikt nie twierdził że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym od Chrystusa... a Ty odpowiadasz, że twierdził! bo przecież pisał że wierzy w każde słowo o.Rębacza i bp Stefanka. Ciekawe tylko że jak nie wierzy w każde słowo wypowiedziane przez ks. prof. Franciszka Longchamps de Berier to oczywiście dla Ciebie jest to zapewne kolejnym dowodem na uznawanie tych słów za słowa Chrystusa? ;-(
G
gość
5 czerwca 2010, 14:46
K. udajesz Greka, czy faktycznie jesteś poganką i nie masz o niczym pojęcia? Nikt Cię tutaj w postach nie oświeci... Nie tędy droga. A skoro tutaj się dobijasz nadal uparcie o odpowiedzi i łapiesz ludzi za słówka w tym i te nie wypowiedziane przez nich (czytuj -> potrafisz jak chcesz) to znaczy, że de facto nie o to Ci chodzi, tylko o mącenie i gaworzenie, jak pisał Leszek (co łatwo znlależć) Kingo, Ty dalej swoje, więc, kręć tymi swoimi "mądrosciowymi" pytatankami  kręć i wiruj. 
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2010, 14:11
Czy dalej się upieracie, że każde słowo biskupa w każdym momencie jest słowem podyktowanym przez Chrystusa i trzeba je przyjąć bez zastrzeżeń i bez zastanowienia ?
M
Marco
5 czerwca 2010, 13:39
[...] Przez kogo przemawiał Chrystus w Kościele: przez Kongregację Świętego Oficjum nakładającą zakaz publicznego odprawiania Mszy czy przez papieża Piusa XI rozkazującego zdjąć ten zakaz ? K. udajesz Greka, czy faktycznie jesteś poganką i nie masz o niczym pojęcia? Nikt  Cię tutaj w postach nie oświeci...   Nie tędy  droga.  A skoro tutaj się dobijasz nadal uparcie o odpowiedzi i łapiesz ludzi za słówka  w tym i te nie wypowiedziane przez nich (czytuj -> potrafisz jak chcesz) to znaczy, że de facto nie o to Ci chodzi, tylko o mącenie i gaworzenie, jak pisał Leszek (co łatwo znlależć)
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2010, 12:34
Ale Kingo! Nikt tu nie twierdził, że głos Chrystusa mogą słyszeć tylko duchowni i że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym przez Chrystusa! Twiedził tu ktoś tak (chyba Błękitne Niebo). Osoba ta pisała, że wierzy w każde słowo o. Rębacza i bp Stefanka, a sobie nie dowierza, bo sie na tym nie zna. Właśnie po to jes głos Kościoła! Aby tacy jak Ty, czy Błękitne Niebo nie twierdzili że oni wiedzą lepiej, a każdy kto szuka mógł wysłuchać głosu KOŚCIOŁA przez który mówi Chrystus, i nie być zwodzonym przez różnych psychicznych fałszywych proroków przez których mówi szatan... Owszem, głos Kościoła jest po to, żeby każdy mógł go wysłuchać, przemyśleć i rozważyć SAMODZIELNIE. Głos Kościoła, a nie głos pojedynczego księdza czy nawet biskupa.
L
leszek
5 czerwca 2010, 11:57
Idź do kościoła przed Najświętszy Sakrament i spróbuj usłyszeć co Chrystus chciałby ci powiedziec. Życzę Ci spotkania się z Chrystusem pod Damaszkiem Właśnie o to chodzi, Jurku: trzeba słyszeć Chrystusa i nie dać sobie wmówić, że głos Chrystusa mogą słyszeć tylko duchowni, a także tego, że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym od Chrystusa. Ale Kingo! Nikt tu nie twierdził, że głos Chrystusa mogą słyszeć tylko duchowni i że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym przez Chrystusa! I doskonale o tym wiesz skoro nawet w tym wątku niektórzy negowali niektóre wystąpienia niektórych duchownych. Więc Twoja insynuacja jest zwyczajnym, charakterystycznym dla Ciebie kłamstwem! Rzecz w tym, że choć nie tylko duchowni mogą słyszeć głos Chrystusa, to jednak nie każdy świecki może twierdzić że słyszy Chrystusa. Słyszących głosy jest pełno. Wielu z nich twierdzi że to on słyszy Chrystusa. I jak się w tym połapać? Właśnie po to jes głos Kościoła! Aby tacy jak Ty, czy Błękitne Niebo nie twierdzili że oni wiedzą lepiej, a każdy kto szuka mógł wysłuchać głosu KOŚCIOŁA przez który mówi Chrystus, i nie być zwodzonym przez różnych psychicznych fałszywych proroków przez których mówi szatan...
Jadwiga Krywult
5 czerwca 2010, 10:48
Idź do kościoła przed Najświętszy Sakrament i spróbuj usłyszeć co Chrystus chciałby ci powiedziec. Życzę Ci spotkania się z Chrystusem pod Damaszkiem Właśnie o to chodzi, Jurku: trzeba słyszeć Chrystusa i nie dać sobie wmówić, że głos Chrystusa mogą słyszeć tylko duchowni, a także tego, że każde słowo wypowiadane przez duchownego jest słowem usłyszanym od Chrystusa.
Jurek
5 czerwca 2010, 10:23
Kingo, myślisz, że jesteś cwana? :(. Idź do kościoła przed Najświętszy Sakrament i spróbuj usłyszeć co Chrystus chciałby ci powiedziec. Życzę Ci spotkania się z Chrystusem pod Damaszkiem
Jadwiga Krywult
4 czerwca 2010, 22:03
Leszku, świadomie  (i celowo) to pytanie postawiłam nie Tobie lecz Błękitnemu Niebu. Dziękuję za szczegółową odpowiedź. Błękitne Niebo proszę o odpowiedź na kolejne pytanie. Przez kogo przemawiał Chrystus w Kościele: przez Kongregację Świętego Oficjum nakładającą zakaz publicznego odprawiania Mszy czy przez papieża Piusa XI rozkazującego zdjąć ten zakaz ?
GO
Gość obserwujący
4 czerwca 2010, 20:55
Błękitne Niebo, kto Ojcu Pio zabronił odprawiania Mszy ? Kongo, najkrótsza odpowiedź brzmi: nikt... Albo naprawdę jesteś wyjątkowo nierozgarnięta albo naprawdę masz wyjątkowo złą wolę i nawet tak prosty tekst usiłujesz przeinaczać aby mącić.  [...]    Dokładnie po to jest na tym  portalu, jeszcze się nie upewniłeś Leszku ? Ile byś się nie napisał, na  nic to...  Niemniej jednak,  powodzenia! Lubisz walczyć ze swoistego rodzaju, bo zaplanowanym ciemnogrodem... 
L
leszek
4 czerwca 2010, 20:45
Kto zabronił Ojcu Pio publicznego odprawiania Mszy ? To było kilkuetapowe. Najpierw w dn. 17 VI 1923 Kongregacja Świętego Oficjum, zajmująca się czystością wiary i obyczajów postanawia nałożyć pewne ograniczenie na kontakty O. Pio "ze światem", by uniknąć niezdrowego rozgłosu wokół jego osoby i czynów. Nakazano mu, między innymi, by Mszę św. odprawiał "prywatnie" o różnych porach; by nie udzielał błogosławieństw wiernym; by nie godził się na pokazywanie stygmatów ani ich całowanie, by nie odpisywał na żadne listy ani sam, ani przez inne osoby. Więc właściwie nie był to jeszcze zakaz publicznego odprawiania, ale nakaz takiego odprawiania by unikać gromadzenia ludzi. Ale trudno się dziwić, skoro O. Pio wzbudzał ogromną sensację. Jednak wskutek żądań wzburzonej ludności Foggii i okolic władze zakonne postanowiły w dn. 26 VI 1923 że O. Pio będzie nadal jak dotychczas odprawiać Mszę św. w kościele. Dopiero w dn. 9 VI 1931 Pismo wydane przez Św. Oficjum pozbawia O. Pio prawa do sprawowania wszystkich funkcji kapłańskich z wyjątkiem odprawiania Mszy św. ale bez uczestnictwa innych osób. Zakaz trwał aż do l5 VII 1933, gdy to po licznych wizytacjach dostojników kościelnych, którzy wyjeżdżali z klasztoru San Giovanni Rotondo pod wrażeniem przepojonego modlitwą, cierpieniem i posłuszeństwem życia 0. Pio, otrzymał on zezwolenie na odprawianie Mszy św. w kościele i spowiadanie wiernych. Papież Pius XI rozkazując Stolicy Apostolskiej zdjąć z Ojca Pio zakaz publicznego odprawiania Mszy świętej stwierdził: „Nie byłem źle nastawiony do Ojca Pio, lecz byłem źle poinformowany”.
Jadwiga Krywult
4 czerwca 2010, 18:48
Kto zabronił Ojcu Pio publicznego odprawiania Mszy ?
L
leszek
4 czerwca 2010, 18:16
Błękitne Niebo, kto Ojcu Pio zabronił odprawiania Mszy ? Kongo, najkrótsza odpowiedź brzmi: nikt... Albo naprawdę jesteś wyjątkowo nierozgarnięta albo naprawdę masz wyjątkowo złą wolę i nawet tak prosty tekst usiłujesz przeinaczać aby mącić. Weź sobie przeczytaj artykuł kilka razy, najlepiej czytaj go do skutku, aż uda Ci się przeczytać go całymi zdaniami. Postaraj się odnaleźć następujący cytat: Przez 10 lat doświadczył zakazu kontaktowania się z ludźmi i publicznego odprawiania Mszy świętej.
Jadwiga Krywult
4 czerwca 2010, 11:35
Błękitne Niebo, kto Ojcu Pio zabronił odprawiania Mszy ?
P
pomoc
4 czerwca 2010, 08:49
Aguś twierdzi,że podczas ostatniej wizyty u dentysty czuła zapach fiołków[bała się i odmawiała 10 różańca za swedo duchowego dzidziusia].
A
Amber
4 czerwca 2010, 01:29
film - Padre PIO <a href="http://www.youtube.com/watch?v=It8qIIB3GaE">http://www.youtube.com/watch?v=It8qIIB3GaE</a> Błękitne Niebo, dziękuję Ci za  zamieszczenie linku do filmu o  Ojcu Pio, świętym Ojcu Pio. Nie mogłam się od niego oderwać i obejrzałam obie części  /z wczoraj na dzisiaj/...
Alicja Snaczke
18 stycznia 2010, 20:40
Każdego dnia dziękuję Panu Bogu, za mojego św.Ojca Pio, który od wielu lat prowadzi mnie i kształtuje mego ducha. Dzielę się św. O. Pio, bo jest skuteczny w ukazywaniu miłości Jezusa Chrfystusa i Jego Matki, Maryi.
H
Hh
29 listopada 2009, 22:13
Dziękuję Bogu, że daje Kościołowi takich świętych jak ojciec Pio ...
G
gość
29 listopada 2009, 13:53
Dpbry tekst i dobra recenzja
R
r.kozuchowski
29 listopada 2009, 13:15
Ojciec Pio w "pigułce," czyli nie za długo, nie za krótko, a w sam raz. Artukuł rozbudza "apetyt" na poznaie bliższe tej pięknej postaci.