Pan Bóg lubi zaskakiwać, łamać schematy, które wdrukowaliśmy sobie w głowy na temat Jego Osoby

Pan Bóg lubi zaskakiwać, łamać schematy, które wdrukowaliśmy sobie w głowy na temat Jego Osoby
Fot. Khalil Yamoun / unsplash.com
Logo źródła: WAM Ks. Tomasz Szałanda

"Pan Bóg lubi zaskakiwać, łamać schematy, które wdrukowaliśmy sobie w głowy na temat Jego Osoby, Jego myślenia, Jego działania. Jego niekonwencjonalność może nas wprawić w osłupienie, a nawet wzbudzić w sercu pewną formę niezgody. Skoro Bóg zamierza jakieś dzieło w sposób, który przekracza twoją akceptację, warto zrobić jeden krok w tył i zobaczyć, co z tego wyniknie" - pisze ks. Tomasz Szałanda w książce "Duch Święty. Dotyk Boga w codzienności", której fragment publikujemy.

Duch wieje, kędy chce, i nie ma co się bawić w Jego nawigatora, ściśle wyznaczając Mu trasę i port docelowy. Może się bowiem okazać, że owoce Jego suwerennego działania, wobec którego zgłaszamy veto, i nam przyniosą duchowy zysk. Dobrym tego przykładem jest sędzia Jefte, nad którym, podobnie jak nad Otnielem, „był Duch Pana” (Sdz 11,29). Jefte od najmłodszych lat żyje z pewną skazą i jest traktowany w rodzinie jako „ten gorszy”. Owszem, jego ojciec Gilead pochodził z pokolenia Manassesa, a więc wywodził się z rodu pierworodnego syna Józefa Egipskiego. Jego matka jednak – jak podaje Biblia, skrupulatnie przemilczając jej imię – była nierządnicą (Sdz 11,1). Kiedy otrzymujemy taką informację, w naszej głowie rodzi się od razu negatywny obraz całej jego rodziny – pierwsza informacja okazuje się najważniejsza, jej treść zapada nam w pamięć i zazwyczaj nie dociekamy prawdy.

Z Biblii wynika jednak, że Jefte nie był ani nieślubnym dzieckiem, ani urodzonym z nierządu. Jego matka była raczej drugorzędną żoną Gileada względem innej jego żony, z którą również miał synów. Choć w tamtym czasie nie było to nic nadzwyczajnego, myślę, że taki status pochodzenia nie należał do komfortowych. Niektórzy specjalizują się w wywlekaniu historii z życia przodków swoich bliźnich, czyniąc z niej kartę przetargową w decydowaniu o dalszym ich losie. Każdą słabość, każdy upadek i grzech rodziców, dziadków i jeszcze starszych pokoleń mają ze szczegółami zapisane w pamięci i nie omieszkają wywlec ich na światło dzienne przy pierwszej nadarzającej się okazji. Po co? Aby zdyskredytować, poniżyć, upodlić, wyeliminować; aby coś zabrać, czegoś pozbawić. Nieraz też aby mieć komfort własnej czystości, nieskazitelności, a nawet wspaniałości i wyjątkowości w oczach innych.

DEON.PL POLECA

Mnóstwo przykładów takiego działania spotkamy zarówno na arenie polityki, jak również w rodzinach czy w Kościele: w instytucjach i we wspólnotach. „Dawne grzechy mają długie cienie” – mawiał detektyw Poirot, główny bohater kryminałów Agathy Christie. Ja bym dodał, że szczególnie dzięki tropiącym przeszłość innych. To jest działanie diabelskie, bo nie kto inny jak diabeł właśnie oskarża nas (Ap 12,10).

Okładka książki Okładka książki "Duch Święty. Dotyk Boga w codzienności" (Wyd. WAM)

Kapitalne słowa zapisała św. Faustyna w Dzienniczku: „Dziś rozmawiałam z Panem, który mi powiedział: – są dusze, w których nie mogę nic zdziałać, są to dusze, które ustawicznie śledzą innych, a nie wiedzą, co się dzieje w ich własnym wnętrzu. Ustawicznie mówią o innych, nawet w czasie ścisłego milczenia, które jest przeznaczone na rozmowę ze Mną; biedne dusze, nie słyszą słów Moich, pozostają puste ich wnętrza, nie szukają Mnie wewnątrz własnego serca, ale w gadulstwie, gdzie Mnie nigdy nie ma. Czują swą pustkę, a jednak nie uznają własnej winy, a dusze, w których w całej pełni króluję, są dla nich ustawicznym wyrzutem sumienia. One zamiast się poprawić, jednak serce ich wzbiera zazdrością, a jeżeli się nie upamiętają – brną dalej. Serce dotychczas zazdrosne poczyna być nienawistne. I są już bliskie przepaści, zazdroszczą innym duszom darów Moich, a same ich przyjąć nie umieją i nie chcą” (Dzienniczek 1717).

Gdybyśmy częściej badali historie naszych przodków, z pewnością przestałyby nas obchodzić genealogiczne drzewa innych, bo w każdym z nich znajdą się grzesznicy i skandaliści. Genealogia naprawdę uczy pokory. Dlatego bardzo lubię czytać Jezusową, bo jest naprawdę „ludzka”, choć dla wrażliwych wręcz gorsząca wyczynami przodków Józefa – męża Matki naszego Pana (Mt 1,1–16). Bogu jednak nie przeszkadzało, by o tym przypomnieć – nie po to jednak, by komukolwiek zrobić krzywdę, ale po to, by ludziom łatwiej było zrozumieć, po co Jezus przyszedł w ludzkim ciele.

Zmaganie się z niecną przeszłością rodzica, o której co jakiś czas starają się przypominać „życzliwi”, musi być wolne od poczucia, że popełnimy te same błędy, że będziemy tacy sami. Nie musi tak być. Każdy z nas jest jedyny i niepowtarzalny w dziele stworzenia. Moja wolna wola jest moją. Moje decyzje i moje wybory są moimi. Nie jesteśmy robotami zaprogramowanymi na grzech, a tym bardziej na identyczne grzechy, jakich dopuszczali się nasi rodzice. Wypominanie grzesznej przeszłości czyichś rodziców jest podłością, ale również oznaką niewiary w Bożą miłość i przebaczenie, które mogło się już dawno dokonać. Gdy Jefte został wygnany z domu przez przyrodnie rodzeństwo i ograbiony przez nie z części swego dziedzictwa, „uciekł daleko od swoich braci i mieszkał w kraju Tob” (Sdz 11,3).

Pozornie nic nieznacząca informacja zawiera w sobie jakąś duchową głębię. Tob jest konkretnym miejscem geograficznym, ale po hebrajsku oznacza „dobry”, „miły”, „lepszy”, „łaskawy”, „słuszny”, „zadowolony”, „szczęśliwy”, „zamożny”, „korzystny”, „piękny”. Jefte opuścił więc miejsce, w którym żył, i zamieszkał w takim, o jakim marzył, za jakim tęsknił, w miejscu, które te tęsknoty odzwierciedlało. Ludzie skrzywdzeni także mają marzenia, mają prawo do marzeń i ich realizacji – także w trudnych dla nich momentach życia. Spójrzmy na fragment z Ewangelii: „A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości” (Mt 5,25–27).

Sytuacja tej kobiety była tragiczna, spowodowana długotrwałą chorobą krwotoczną z narządów rodnych. Nie mogła więc pójść na dziedziniec świątynny dla kobiet czy do synagogi ani złożyć ofiary, ani być na święcie Paschy, ani na Dniu Pojednania (Yom Kippur). Nie mogła wreszcie być wśród ukochanych, najbliższych: „Jeżeli kobieta doznaje upływu krwi przez wiele dni poza czasem swojej nieczystości miesięcznej albo jeżeli doznaje upływu krwi trwającego dłużej niż jej nieczystość miesięczna, to będzie nieczysta przez wszystkie dni nieczystego upływu krwi, tak jak podczas nieczystości miesięcznej. Każde łóżko, na którym się położy podczas swojego upływu, będzie dla niej takie, jak łóżko podczas jej miesięcznej nieczystości. Każdy przedmiot, na którym usiądzie, będzie nieczysty, jak gdyby to była nieczystość miesięczna. Każdy, kto dotknie się tych rzeczy, będzie nieczysty, wypierze ubranie, wykąpie się w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora” (Kpł 15,25–27).

Złamana przez wstyd. Złamana przez Prawo. Złamana przez samotność. Marzy więc: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa” (Mk 5,28) – i jej marzenie się spełnia. Święty Paweł poucza Filipian, że „Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą” (Flp 2,13). On więc wlewa w nasze serca marzenia. Czy wszystkie pochodzą od Niego? Nie. Dlatego potrzebujemy Ducha Pańskiego, aby je na modlitwie konfrontować, rozeznawać i te od pochodzące Niego realizować.

Fragment pochodzi z książki ks. Tomasza Szałandy "Duch Święty. Dotyk Boga w codzienności" (Wyd. WAM)

* * *

Ks. dr hab. Tomasz Szałanda – kapłan archidiecezji warmińskiej, specjalizuje się w zakresie mariologii, homiletyki i rzeczywistości charyzmatycznej, wykładał homiletykę w WSD w Elblągu i Pieniężnie. Autor książek i artykułów na temat demonologii, mariologii i homiletyki. Od 2000 r. proboszcz parafii w Stawigudzie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Tomasz Szałanda

Żyj w deszczu błogosławieństw Ducha Świętego

Wyznajemy wiarę w Ducha Świętego, tak samo jak w Ojca i Syna. Czy jednak nie przyzwyczailiśmy się do Jego istnienia? Czy naprawdę w Niego wierzymy? Czy ufamy, że Duch-Pocieszyciel...

Skomentuj artykuł

Pan Bóg lubi zaskakiwać, łamać schematy, które wdrukowaliśmy sobie w głowy na temat Jego Osoby
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.