Pokazywać radosne rodziny wielodzietne

(fot. pudgeefeet /flickr.com/CC)
Lidia Dudkiewicz

Młodzieży nie można przekonywać "do dzietności". Młodzież trzeba nauczyć właśnie tego, czego uczył Jan Paweł II - pięknej miłości - o aktualności nauczania Jana Pawła II, naturalności klauzuli sumienia, o degradacji rodziny i próbach ukazania jej piękna z dr Wandą Półtawską rozmawia Lidia Dudkiewicz.

Lidia Dudkiewicz: Skąd, zdaniem Pani Doktor, tak wielki wybuch niechęci wobec sprawy oczywistej, jaką jest Deklaracja Wiary? Żyjemy przecież w wolnym kraju, a deklaracja wynika z wolności sumienia.

Dr Wanda Półtawska: Muszę wyznać, że mam zupełnie inną opinię niż Pani Redaktor, nie zauważyłam żadnego "wybuchu niechęci wobec Deklaracji Wiary", a wręcz przeciwnie - zaskoczyła mnie liczba osób, które ją podpisały: 4 tysiące. Nie spodziewałam się tego, ucieszyłam się, że wreszcie lekarze się "ocknęli" i przyznali do światopoglądu katolickiego. Dostałam wiele listów z podziękowaniem za tę inicjatywę. W różnych pismach ukazało się wiele mądrych, przemyślanych artykułów. Natomiast istotnie, mój "sekretarz" wolontariusz otrzymał setki wulgarnych listów i 30 osób wycofało się, tłumacząc to dość dziwnie, że "nie wiedzieli, co podpisują". Co więcej, odezwali się też farmaceuci, nauczyciele i pielęgniarki, którzy także żądają prawa do działania zawodowego zgodnie ze swoim sumieniem. Uznałam to za dobry znak, że w tych zawodach odzywa się sumienie.

Oczywiście, jest prawdą, że w obecnej Polsce wszelkie inicjatywy ludzi wierzących w Boga napotykają zorganizowany sprzeciw pewnej grupy osób, które roszczą sobie prawo do reprezentowania narodu. Panują one nad środkami przekazu i nie dopuszczają prawych katolików do głosu. Obserwuję to zjawisko od wielu lat i stawiam sobie pytanie, które raz zadałam Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II: - Dlaczego diabeł jest tak mocny? Dał mi krótką odpowiedź: "Przeczytaj sobie Księgę Hioba". Jasne.

DEON.PL POLECA

Ostatnio apelowała Pani do polityków, by zmienili zapis nakazujący lekarzowi powołującemu się na klauzulę sumienia wskazanie innego lekarza, który dokona aborcji. Przecież to współudział w grzechu, a zapis prawa w takim kształcie jest gwałtem na sumieniu...

Tak samo kwestionuję Pani drugie pytanie, bo nie zwracałam się w żaden sposób do polityków z prostej przyczyny: po ogłoszeniu Deklaracji Wiary znalazłam się w rękach lekarzy, w których zresztą jeszcze pozostaję; ale jest prawdą, że pozwoliłam mężowi "zgłosić" nasze nazwiska na proteście, który wystosowało konkretnie na ten temat Stowarzyszenie Obrońców Życia. To inicjatywa znanego działacza dr. inż. Antoniego Zięby, bo - jak słusznie Pani Redaktor stwierdza - jest to współudział w grzechu i każdy zdrowo myślący człowiek to rozumie. Nie miałam żadnych oporów, żeby tę inicjatywę poprzeć.

Warto może wspomnieć o nauczycielach, którzy poszli w ślad za lekarzami i też wyszli z postulatem podpisania Deklaracji Wiary. Czy chodzi tu tylko o formę, czy może o coś więcej?

Oczywiście, że warto poprzeć inicjatywę nauczycieli, którzy walczą o wartości wyższego rzędu, o przekazywanie młodzieży nie tylko wiedzy praktycznej, ale również o wychowanie moralne. Na nauczycielach ciąży przecież odpowiedzialność za wychowanie młodego pokolenia Polaków.

Ferment związany z Deklaracją Wiary jest dowodem, że nie tylko oklaskiwaliśmy Jana Pawła II, ale też go słuchaliśmy...

Polemika wokół Deklaracji Wiary ujawniła jednoznacznie ignorancję Polaków w odniesieniu do nauczania św. Jana Pawła II na temat teologii ciała i koncepcji pięknej miłości. Polacy stanowią najliczniejszą grupę pielgrzymów do Rzymu, a wykazali całkowity brak znajomości dokumentów, które napisał święty Papież Polak.

Jak Pani Doktor odebrała kanonizację Papieża Polaka?

To, jak Pani zadaje pytania, jest stałym sposobem działania dziennikarzy. Dziesiątki z nich zadawały i zadają mi takie samo bezsensowne pytanie: "Jak Pani odebrała kanonizację?". Cóż to w ogóle znaczy "odebrać kanonizację"? Nie wiem. Ale wiem, że od pierwszego spotkania z młodym księdzem Wojtyłą, gdy na zlecenie kard. Sapiehy objął w Krakowie duszpasterstwo młodzieży akademickiej i lekarzy, miałam świadomość, że spotkałam świętego kapłana, i przez ponad 60 lat miałam okazję utwierdzać się w tym przekonaniu. Było dla mnie oczywiste, że będzie kanonizowany, tylko nie wiedziałam, czy ja tego momentu dożyję. Świętości nie da się ukryć, ona promieniuje.

W związku z synodem biskupów na temat rodziny - gdzie, zdaniem Pani Doktor, należy upatrywać źródła kryzysu współczesnych rodzin?

Od lat postępuje ateizacja narodu i w sposób nieunikniony niszczy wszystkie wartości, więc także rodzinę. Ojciec Święty Jan Paweł II z bólem obserwował degradację etyczną i usiłował temu zaradzić - stąd zresztą jego współpraca z lekarzami, bo to przecież techniczny rozwój medycyny jest przeciwko etyce i m.in. właśnie medycyna zagraża świętości rodziny jako takiej. To rady lekarzy i ich działalność prowadzą ludzi do degradacji moralnej.

Smutny postęp: od grzechów przeciwko życiu i miłości, od aborcji, antykoncepcji - do całkowitego odrzucenia Boga Stworzyciela w "in vitro". Smutny bilans ostatniego stulecia...

Jak przekonać młodych ludzi nie tylko do zakładania rodzin, ale przede wszystkim do dzietności? Mamy przecież jeden z najniższych wskaźników w Europie, jeśli chodzi o przyrost naturalny...

Młodzieży nie można przekonywać "do dzietności". Młodzież trzeba nauczyć właśnie tego, czego uczył Jan Paweł II - pięknej miłości. Ale tego nie przekazuje się słowami - grzechy młodzieży są winą dorosłych, bo młodzież tylko naśladuje, tylko powiela zachowania dorosłych. Trzeba jej dać przykład. Znam mnóstwo małżeństw, które nie mają żadnego poczucia winy (a mają właśnie grzech zaniedbania), które są przekonane, że nic złego nie robią, realizując życie małżeńskie z jedynakiem albo parką jedynaków, ale rzekomo troszczą się o to, że "naród wymiera". Oczywiście, wymiera, ale to przecież dorośli mają mieć dzieci, a nie młodzież. Trzeba to, co dorośli przygotowują dla młodzieży - zarówno w życiu prywatnym, jak i społecznym - nasycić treścią pozytywną na temat rodziny i rodzicielstwa. Trzeba pokazać normalne rodziny wielodzietne, szczęśliwe, radosne, zamiast propagandy rozwodów i patologii.

Co powiedziałby św. Jan Paweł II dzisiejszemu człowiekowi?

Przecież powiedział. Jest dokument "Novo millennio ineunte" - na temat programu dla ludzkości na nowe tysiąclecie. Program dla wszystkich jednakowy: "świadome dążenie do świętości". Dlaczego nie czytacie?

*Współpraca ks. Tomasz Lubaś SSP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pokazywać radosne rodziny wielodzietne
Komentarze (12)
1 grudnia 2015, 03:03
Dzisiejsi rodzice najpierw stawiają wysoki standard życia, wysokie zarobki, wygone życie, wczasy, czynią duże wydatki na rzekomo ,,niezbędne" rzeczy itd itp..., a potem są pierwsi w wykrzykiwaniu, że ,,w Polsce się nie da żyć" itp. Najpierw zastanówcie się nad samym sobą, przeanalizujcie, czy te najnowszy smatfon był niezbędny, czy ta super modna bluzka/torebka/buty musiały być kupione? Czy nie można żyć na normalnym poziomie, kupować owszem potrzebne rzeczy, ale bez przesady cenowej, po co tyle ,,pumowców", nike-owców lata po ulicach? Czy napis H&M na koszulce jest naprawdę niezbędny? Ulepsza mnie jako człowieka w jakiś sposób? Te zdjęcia wstawiane na fb itd i lajki pod nimi uzależniają Wasze samooceny. Ludzie zastanówcie się!
A
Anglia
9 listopada 2014, 22:47
Nie rozumiem sformulowania "parka jedynakow". Reszta ma sens. Widze z komentarzy ze dla wielu osob finanse sa przeszkoda. Kosciol jasno naucza ze nalezy miec tyle dzieci ile mozemy godnie wychowac, wiec niewatpliwie finanse sa tez czynnikiem ktory nalezy brac pod uwage. Natomiast jesli to (ani np. zdrowie) nie jest problemem to nie nalezy jednak isc na latwizne ale mowiac jezykiem Trylogii, "pomnazac Panu Bogu wyznawcow". Pozdrawiam
M
Mama..
8 listopada 2014, 18:58
A ja mam pytanie do Pani Doktor, skąd wziąć pieniądze na utrzymanie wielodzietnej rodziny? Mam jedno dziecko, tylko mąż pracuje i nie wyrabiamy na normalne, godne życie..już 5 miesięcy zwlekam z wizytą u ortopedy bo 100 zł za wizytę to dla mnie zbyt wiele! Tak pięknie się mówi o rodzicielstwie, dużych rodzinach ale żyć za coś trzeba!
B
brrr
8 listopada 2014, 19:12
ciekawe, czy p. doktor Ci odpowie? Z góry jednak zakładam, że NIE. Bo cóż może ją interesowć, że Tobie brakuje na podstawowe potrzeby życiowe? Ważne abyś miala duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo dzieci.
MG
Mama gromadki
10 listopada 2014, 14:43
Z pewnoscia sa rodziny, ktore nie moga sobie pozwolic na dzieci i nikt im na sile nic nie wciska! Ale patrzac szerzej to jednak wydaje mi sie ze w wielu przypadkach to jest czyste wygodnictwo i pojscie na latwizne a rzekome czynniki finansowe oznaczaja ze nie stac mnie na 42 calowy TV albo najnowszego jeepa, nowa kuchnie z granitowym blatem albo najnowszy tablet dla jedynaka itd itp Rodziny wielodzietne postrzegane sa jako patologiczne i w tym tkwi problem. Jaki bedzie pierwszy komentarz jak zobaczycie matke z piatka dzieci w parku? Mysle ze 95% pomysli - ale ciemnogrod...
NW
nigdy w życiu
8 listopada 2014, 18:20
Rodzina wielodzietna??? NIGDY W ŻYCIU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
M
MIchał
8 listopada 2014, 16:45
Portal www.TwojaParafia.pl dedykowany jest Świętemu Janowi Pawłowi II z myślą o zaangażowaniu w dzieło szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego.  Dołącz do nas!
E
Ewa
8 listopada 2014, 16:28
Niestety Karol Marks mial rację twierdzac, ze "byt ksztaltuje świadomośc". Gdy nie ma bezpieczeństwa dachu nad glowa i spraw finansowych ludzie mnożyc sie nie będą. I to nie dlatego, że tak powiedział Marks, tylko dlatego, ze tego rodzaju biologiczne zachowania stworzył sam Bog. Popatrzcie na zwierzęta, w niewoli w niebezpiecznym srodowisku, w srodowisku gdzie pozywienia (=finanse) brak - nie mają mlodych.
M
matka
9 listopada 2014, 05:24
Pani Ewo, ale Marks „siedział w lodzi”, ba nawet chyba z tego zaproszenia na łódkę nie bardzo skorzystał. A artykuł to wezwanie dla wszystkich do czegoś więcej do wyjścia z lodzi żeby iść po wodzie! Wiara nie ma nic wspólnego z wydumaniami Marksa o bytowaniu… Moja babcia chodziła po wodzie - nigdy nie miała pralki automatycznej, 5 dzieci, bez zmywarki mikrofalówki no i oczywiście bez telefonu (stacjonarnego nawet) dała rade. Moja mama chodziła i dalej chodzi po wodzie (pralkę miała i zmywarkę tez już ma), ale została wdowa z 3 dzieci i wszyscy troje skończyliśmy studia…a dzisiaj… myślimy, ze dzieci to ograniczenie żeby zaspokajać nasze potrzeby (nadmuchane przez komercje)stylów i standardów życia (tego bytowania), które zmusza do siedzenia w lodzi. Nie wiem jak ty, ale ja podaje rękę Jezusowi i wychodzę (z lodzi oczywiście).Inspirujący wywiad-dzieki dla Pani Wandy Półtawskiej za wszystko. A w łodzi co można robić: no cóż tak dla zabicia czasu miłej lektury dziel Marksa i innych…
I
Ika
9 listopada 2014, 08:17
Mozliwe, ze Twoja Babcia zyla w takich warunkach i Mama takze, ale miała dach nad glową,  na jedzenie i przede wszystkim darmowe podreczniki szkolne dla dzieci oraz opieke lekarska bez kolejek. I...o ile pamietam w niektorych przypadkach darmowe leki. No...moze z ta opieka przesadzilam moze bylście bardziej zdrowi - dawniej wiecej dzieci umieralo po urodzeniu - takich które obecnie sie ratuje, wiec cynicznie mozna powiedziec ze takich problemów bylo mniej. tyle ze swiat idzie naprzod, technika równiez i nie mozemy tego problemu omijac.
G
gość
8 listopada 2014, 09:40
Dzisiaj rodzina to bardzo poważny projekt na całe życie. Można wiele mówić na płaszczyźnie duchowej, społecznej, ale płaszczyzny finansowej nie unikniemy. Jeśli Polacy nie będą mieli dobrej pracy i dobrego wsparcia finansowego, to projekt Polska łatwo zagospodarują inne kraje, narodowości.
A
arten
9 listopada 2014, 20:37
No to trzeba głosować na swoich i pokładać nadzieję w Bogu, aby nie sprzedali obcym służbom swojej wiary i przekonań.  Obecnie głosujemy na już sprzedanych! Od 25 lat wciąż te same nazwiska i mamy kraj śmietnikiem cuchnące. Gdzie nie spojrzeć tam jakieś dno. Lekarze (nie wszyscy) mordują dzieci i dorosłych (organy) , politycy wyprzedają filary gospodarcze obcym korporacjom, nauka w stanie zapaści podobnie jak opieka zdrowotna, wojsko na usługach obcych agencji itd....